Witam. Chciałabym tutaj poruszyć pewien problem… A właściwie sama nie wiem czy to problem… Chodzi mi mianowicie o to, skąd przychodzi pewność, że to właśnie teraz chce się zostać matką?Że pragnienie wydania na świat dziecka jest silne i nie ma się wątpliwości..?
Rozwiodłam się trzy lata temu, nie mieliśmy dzieci. Od roku jestem z kimś, kogo naprawdę bardzo kocham i mam nadzieję,że ten ktoś kocha mnie równie mocno. On ma już córkę z pierwszego związku. Przez pewien czas bardzo pragnęłam wspólnego dziecka,mogłabym je mieć choćby zaraz i bardzo cierpiałam,kiedy ukochany mi mówił “jeszcze nie teraz”. Pewnego wieczoru usiedliśmy i znowu zaczęliśmy na ten temat rozmawiać, postanawiając,że po zakończeniu przeze mnie serii tabletek zaczniemy się starać o dziecko. Tabletki się niedługo skończą… A ja jestem w kropce. Bo sama już nie wiem,czego chcę,i chcę i się boję, obawiam się, że na nic nie będę mieć już czasu, ani dla siebie ani dla niego i tak dalej. Może to absurd….skąd mam mieć pewność, że chcę…?Mam trzydzieści lat, dwa poronienia za sobą i wiem, że z czasem będzie mi coraz trudniej zajść w ciążę i szczęśliwie donosić. Nie wiem na co czekam. Miała któraś z Was podobne wątpliwości…?
Pozdrawiam:)
Strona 3 odpowiedzi na pytanie: Pewność a chęć posiadania dziecka
Chyba za bardzo to wzięłaś do siebie… Nikt nie powiedział o totalnej rezygnacji ze swojej osoby. Mowa była o przypadkach tzw. skrajnych. Nie denerwuj się:)
A w ogóle to skąd wiesz, z jakich powodów ona wróciła do pracy 5 dni po cesarce? Nie chodziło o generalizację, tylko wskazanie problemu.
U nas bylo tak samo za pierwszym podejściem, więc dla mnie nieprawdopodobne. Jak zaszlam w ciąże i się o tym dowiedziałam, to się popłakałam ze szczęscia ale mąż myślał że z rozpaczy i zaczą do mnie krzyczeć: “no przecież chciałaś a teraz ryczysz!”
nie wiem ja ani Ty więc nie ma co uogólniać że zapewne jest osoba posiadającą dziecko a nie matką
nawet jesli wróciła porobić karierę 😉
nie znaczy to że jej dziecko będzie na bank nieszczęśliwe…
nie wiem o co spór…
ja zwykle wszystko zalezy od tego jak sami postrzegamy pewne sprawy…
a zazwyczaj robimy to przez pryzmat wlasnych doswiadczen i życiowych okolicznosci…
moja mama zrezygnowała z ‘kariery’ i prowadziła dom, zajmowała sie nami i nigdy nie chciała pracować zawodowo, no chyba że jako przedszkolanka:)
całe nastoletnie życie przeklinałam to i zarzekałam się, że ja to… oczywiście wszystko odwrotnie w 100%, a przede wszystkim żadnych dzieci;)!
z roku na rok widzę jednak, że mogę się pochlastać a i tak jestem taka sama jak moja matka… wyznaję podobne wartości czy mi się to podoba czy nie…
chyba mi się podoba jednak, ale żeby to przyznać przed samą sobą musiałam się pozbyć kilku barier z mojej głowy. zresztą jak się samemu zostaje matką, to się własną zaczyna zupełnie inaczej postrzegać.
choć bym bardzo chciała i znalazla najcudowniejszą pracę pod słońcem, to wiem że nie zrobię kariery, bo w głebi duszy czuję, że wiekszą satysfakcję mam z zabawy z dzieckiem, z ugotowanego smacznego obiadu, że gdy muszę dzielić czas miedzy pracę a dom jestem nieszczęsliwa – kocham być w domu, dbać o dom…
nikt mnie nie przekona, że żlobek czy niania są ok. oczywiście w naszym przypadku.
nie neguję jednak ludzi, matek, które uważają inaczej, które żeby czuć że żyją muszą pracować zawodowo.
ja chciałabym mieć możliwość stworzoną przez Panstwo by moc powiedzieć, że zawodowo zajmuję się domem i dziećmi, by ktoś wreszcie tę pracę docenił i dorobił w prawie kilka niezbędnych paragrafów.
Bo wcześnie zaliczyłaś wpadkę- to wymusiło takie działania by w ogóle w życiu coś osiągnąć ( skończyc studia itd.)
Ale jak się ma WYBOR…to ja wolę te pierwsze lata poświęcić właśnie dziecku. Bo one się już nie powtórzą…
Ja nie widzę specjalnego powodu do dumy, że się zostawiało swoje dziecko w imię czegoś tam…( nie mówię już o Tobie ale w kontekście rozmowy)
I owszem- ja zostawiłam Mateusza nawet wcześniej niż po 4 mies. bo jak miał 2 tygodnie! I teraz uważam to za cholerny egozim…człowiek się uczy na błędach.
🙂
Jak widać, punkt widzenia zależy zapewne od punktu siedzenia. Zobaczymy, co ja powiem… Potem:)
Ojej, dawno tu nie zaglądałam… Cóż tam dobrego..?
Nadal niepewna..
Ja znowu swoje… Nadal nie mam TEJ pewności. a może ja w ogóle jakaś nienormalna jestem..? Co mam zrobić, żeby w ogóle wiedzieć, czego chcę. Bo ja to już chyba nie wiem:( Pół roku temu wariowałam,żeby mieć dziecko a teraz to już sama nie wiem… Czuję normalnie, jak mi się mózg lasuje. Dzisiaj się dowiedziałam, że kolejna koleżanka w pracy spodziewa się dziecka i zrobiło mi się jakby z lekka łyso..więc zazdroszczę, a sama nic w tym kierunku nie robię. Chwilami to się sama w czoło stukam… Co ze mną jest nie tak…?
Ja od zawsze chciałam dziecka. Mam 20lat,Ania będzie miała teraz w marcu roczek. Może to dziwne ale była to ciąża planowana,w pełni świadoma byłam z czego rezygnuję,co się już nie powtórzy i wogóle.Ja to jestem odmienny przypadek.W wieku 18lat marzyłam tylko o tym żeby założyć rodzinę,mieć dzieci. Nie wiem,może dojrzałość jakaś tam,fakt,wiele błędów popełniałam do niedawna,kilka tygodni przemyśleń i jest ok.Odnośnie Twojej sytuacji. Postaraj się może o tym nie myśleć. Powiem dosadnie,kochajcie się z mężem/nie mężem;) i nie myślcie o tym że chcecie żeby było dziecko,czy też żeby go nie było,cieszcie się sobą a co będzie to będzie.Odsuń od siebie wszelkie myśli na temat dziecka,pozwól zadziałać biologii i innym takim;) myślę że jak zostaniesz “postawiona” przed faktem dokonanym będzie więcej szczęścia i radości niż obaw czy to teraz ten dobry moment i wogóle. Moim zdaniem zbyt wiele siedzi w Twojej głowie. Może z tym faktem dokonanym to była przesada,ale poprostu może nie myśl o tym tyle,niech los zadecyduje… Pozdrawiam i trzymam za Ciebie kciuki
Agnieszka! To Ty taka młoda jesteś :Szok:?
Tak:) 1988 rocznik jestem;) a czemu taka zdziwiona??Myślałaś że mam więcej?
ja też bardzo wcześniej marzylam o dziecku i rodzinie
mając 16 lat poznalam obecnego męża i po roku byliśmy już pewni, ze chcemy byc razem
jak mialam 18 juz mieszkaliśmy razem
ale reszta choć bardzo chciana musiała poczekać
to zupełnie tak jak u mnie 🙂 i jak już się okazało, że @ się spóźnia, zaczęłam myśleć, że ja chyba tak właściwie to nie jestem jeszcze gotowa. nie zapomnę miny małża, jak mu o tych wątpliwościach powiedziałam jemu do śmiechu nie było. na szczęście niedługo po zrobieniu testu i wizycie u gin wątpliwości poszły sobie precz 😉
W sumie to się nie zastanawiałam… pewnie dlatego mnie zaskoczyłaś 😉
Moje zdanie jest takie, że nie można być świadomym na co się człowiek decyduje gdy zachodzi w pierwszą ciążę, no chyba że wcześniej w dużym wymiarze pomagał w wychowywaniu grubo młodszego rodzeństwa, ale to i tak nie to samo.
A nick to jaki ona ma?
Może taka wpadeczka sama rozwiąże sprawę?
A gdyby było Aga 15002900, to co? 😉
W sumie mogłaby np. mieć 88 lat 😉 To tylko nick.
A ja głupia stara baba jestem i zapominam, że te dzieciaki tyle młodsze ode mnie, to już nie dzieciaki
[QUOTE=Agnieszka’88;1878417]Ja od zawsze chciałam dziecka. Mam 20lat,Ania będzie miała teraz w marcu roczek. Może to dziwne ale była to ciąża planowana,w pełni świadoma byłam z czego rezygnuję,co się już nie powtórzy i wogóle.Ja to jestem odmienny przypadek.W wieku 18lat marzyłam tylko o tym żeby założyć rodzinę,mieć dzieci.
Ja też w wieku 18-stu lat bardzo chcialam mieć dziecko. Dzięki Bogu tak się nie stało. Nie wyobrażam sobie studiowac i wychowywać dziecko. Myslę, że wszystko ma swoj czas. U mnie wiek nastoletni i okołonastoletni to był czas pierwszych wielkich i mniejszych miłości, randek, spotkań ze znajomymi, zero zobowiązań. Nie wyobrażam sobie z perspektywy czasu wychowywac wtedy dziecko. Po pierwsze właśnie z powodu odpowiedzialności. Nie mialam wtedy własnego mieszkania, własnych pieniędzy. A niestety posiadanie dziecka wiąże się z wydatkami na które w wieku lat 18-stu i 20-stu kilku nie bylabym w stanie sobie pozwolić.
Ja też :).
Potem mi na dłuuugie lata ta chęć przeszła :Rogaty:
Te same fazy obserwuję na młodszej siostrze :Rogaty:
Znasz odpowiedź na pytanie: Pewność a chęć posiadania dziecka