Witam. Chciałabym tutaj poruszyć pewien problem… A właściwie sama nie wiem czy to problem… Chodzi mi mianowicie o to, skąd przychodzi pewność, że to właśnie teraz chce się zostać matką?Że pragnienie wydania na świat dziecka jest silne i nie ma się wątpliwości..?
Rozwiodłam się trzy lata temu, nie mieliśmy dzieci. Od roku jestem z kimś, kogo naprawdę bardzo kocham i mam nadzieję,że ten ktoś kocha mnie równie mocno. On ma już córkę z pierwszego związku. Przez pewien czas bardzo pragnęłam wspólnego dziecka,mogłabym je mieć choćby zaraz i bardzo cierpiałam,kiedy ukochany mi mówił “jeszcze nie teraz”. Pewnego wieczoru usiedliśmy i znowu zaczęliśmy na ten temat rozmawiać, postanawiając,że po zakończeniu przeze mnie serii tabletek zaczniemy się starać o dziecko. Tabletki się niedługo skończą… A ja jestem w kropce. Bo sama już nie wiem,czego chcę,i chcę i się boję, obawiam się, że na nic nie będę mieć już czasu, ani dla siebie ani dla niego i tak dalej. Może to absurd….skąd mam mieć pewność, że chcę…?Mam trzydzieści lat, dwa poronienia za sobą i wiem, że z czasem będzie mi coraz trudniej zajść w ciążę i szczęśliwie donosić. Nie wiem na co czekam. Miała któraś z Was podobne wątpliwości…?
Pozdrawiam:)
Strona 4 odpowiedzi na pytanie: Pewność a chęć posiadania dziecka
U mnie bylo tak ze kiedy zaczelam liceum bliska kolezanka zaszla w ciaze (miala 16 lat). Parzac na nia przechodzily mysli ze fajnie jest byc mama itp. Ale nie myslalam “chce miec dziecko, teraz”. Chcialam ale za pare lat. No i jakos przed 18stka kolezanka rok ode mnie starsza z roczna corka zaczela mnie wypytywac czy mysle o dzieciach. Stwierdzilam ze jak “wpadne” tak jak ona to bede sie cieszyc ale swiadomie planowac nie bede bo teraz mam jeszcze czas. Jednak los chcial inaczej i czasu nie mialam 🙂 jakis czas pozniej byla “wpadka”. Na poczatku stwierdzenie co bedzie to bedzie. Potem kiedy lekarz potwierdzil ciaze ogromny strach – ja w klasie maturalnej, z tysiacem problemow i wogole czas nie byl dobry. Ale tak naprawde bylo juz “po ptakach”. Nie mialam wyjscia. I w koncu zaczelam sie cieszyc. A jak juz Kasper pojawil sie na swiecie ogromna radosc ze jest ktos dla kogo moge zyc. Potem okazalo sie ze maly urodzil sie chory i potrzebna jest operacja i kiedy lekarz powiedzial mi ze jestem mloda moge miec jeszcze jedno dziecko kiedy bede starsza ze mam szanse znow byc “poprostu nastolatka” myslslam ze mu za przeproszeniem w lep strzele. Zrozumialam ze dla dziecka moge wszystko, odezwaly sie takie poklady uczucia do tego dziecka jak nigdy do nikogo. Cos wspanialego. I teraz pytana po 3,5 roku czy chcialabym pozniej urodzic dziecko z pelna swiadomoscia odpowiedam ze nie. Jest mi baaardzo dobrze tak jak jest.
Moze poprostu za duzo o tym myslisz? Moze porozmawiaj z partnerem jakie masz obawy moze on ma takie same? Razem zawsze latwej z taka dezycja.
Moja ciaza chociaz trudna to jednak ciesze sie ze mi sie przydazyla i ze taraz moge bawic sie z moim synkiem. Dzieci naprawde daja duzo radosci 🙂
no widzisz ahimsa, to Twój wybór ale jak ktoś wybierze inaczej to nie jest od razu gorszą matką automatycznie itd.
ja akurat nie z tych co to pierwsze trzy lata koniecznie w domu, chyba bym zwariowała szczerze mówiąc jeśli trafi się dziecko numer dwa to nie przewiduję takiego obrotu sprawy i nie uważam za błąd jeśli matka szybko wraca do pracy, każdy robi jak mu pasuje, ale po co zaraz oceniać…
A jak u Ciebie z decyzyjnością – szybko podejmujesz decyzje typu przeprowadzka, zmiana pracy, zerwanie, wybór wakacji itd itp czy ze wszystkim tak odciągasz? Może Ty poprostu taki typ jesteś…
Hi hi hi i chyba właśnie o to chodzi…. Mam długi proces myślowy zazwyczaj. Na wszystko. Mało jest rzeczy, które robię od razu jak się zdecyduję, raczej odkładam. Więc zapewne masz rację:) Trudno, przestanę o tym po prostu myśleć i niech się dzieje co chce:)Albo pogadam. Albo jeszcze nie wiem co:))
Pozdrawiam serdecznie:)
Znasz odpowiedź na pytanie: Pewność a chęć posiadania dziecka