Piaskownica – wojna rodziców? (Długie)

Jesteśmy stosunkowo młodymi użytkownikami piaskownicy.
Przyznam, że nie wiem czy sa jakieś niepisane (lub pisane) zasady komunikacji miedzy rodzicami a innymi dziećmi.
Stosuje wiec zasady dobrego wychowania zarówno wobec dzieci jak i dorosłych.
Dzisiaj mielismy sytuacje dla mnie ciekawą.
Moze to nie była wojna ale pomyślałam sobie czy dochodzi do wiekszych spieć niż to, które zaraz opisze.

Bawimy sie w piaskownicy wielkiej w kształcie koła. Piaskownica tak ogromna, że naprawdę jest dużo miejsca dla wszystkich. Dzieciaki bawia sie w grupkach i tak łażą od grupki do grupki bawia sie same itd.
Byłysmy tam z koleżanką i jej synkiem 16 mieiseczniakiem. Ten jak tylko zobaczył dziure kopana przez innegio chłopczyka lat 4 to rzucił sie no i troche stopka niechcący ja zasypał.
Co zrobił chłopiec 4 letni? Dosyć mocno odepchnął malucha tak, ze ten upadł na plecy i głowę. Koleżanka była zaraz za synkiem wiec nie widziała co sie własciwie stało, myslała, ze mały sam sie wywrócił. Ja byłam trochez boku i wszystko widziałam, zwróciłam chłopcu uwagę, ze nie powinien tak robić. Wzrokiem szukałam mamy ale nie było zainteresowanej.
Wróciliśmy do zabawy.
Za jakis czas podeszła do nas dziewczynka, grzecznie zapytała sie czy moze się pobawić z nami, janse. Chciała wiedzieć jak sie robi babki (nie była w ogóle z Polski ciekawe czy za granica nie robi sie babek z piasku? :o)))). Pokazuje jej, ze trzeba mieć mokra ziemię no i kopie w tym celu dziure. Ten sam chłopiec (był obok) zaczął mi ja zasypywać. Spokojnie mówie mu, by tego nie robił. Drugi raz też jeszcze normalnym tonem proszę go by zajął sie swoja zabawa. Nie skutkowało.
Tonem stanowczym zabroniłam mu zasypywać dziurę.
No….. i znalazła sie mama!!!
Mama tego chłopca oznajmiła mi, ze nie zyczy sobie bym “krzyczała” na jej dziecko. Mówie, ze przede wszystkim nie krzyczałam tylko zwróciłam uwgę a gdy to nie skutkowało użyłam tonu stanowczego.
Pani powiedziała, że ona juz rozmawiała kiedys na ten temat z synem i mam nie krzyczec na niego. Powiedziałam, ze w takim razie rozmowy nie skutkują, że wcześniej popchnął mocno młodsze dziecko, ze teraz jego działanie było złośliwe a moje uwagi nie skutowały. Odpowiedziała mi, ze ona tego nie widziała (później keidy wróciła na swoje miejsce widziałam, ze pochłonieta była tel komórkowym).
Powiedziałam pani, ze nie bedę krzyczeć na jej dzicko Bo nie mam takiego zwyczaju ale jeżeli uznam, ze nalezy zareagować to na pewno to zrobię.
Skończyłam rozmowę. Przyglądałam sie pani i chłopcu. Pani często odwoływała chłopca od zabawy. Był najstarszy wsród dziciaków i zabawa nie przeiegała łagodnie. W sumie co kilka minut był u mamy “na dywaniku”.
Szanuje jej sposób wychowania? dziecka.
Szanuje i sama stosuje zasadę, ze rozmowa, kara ale na osobności nie przy innych.
Ok tylko jest pewna wg mnie nieścisłość.
Ta zasada dotyczy też zwracania uwagi dorosłym.
Uważam, ze jeżeli juz pani chciała mi powiedzić czego oczekuje ode mnie powinna mnie poprosić na bok.
Tak by uwagi jeżeli je miała przekazać mi bez jej dziecka i mojego dziecka.
Wiem trudno tak na podwórku uważać na wszystko ale… w końcu to chyba najlepsze pole do nauki dla naszych dzieci.
Później rozmawiałysmy z koleżanka na temat wychowania naszych dzieci przez innych. Zgodziłysmy sie, ze jeżeli nasze dzieciaki zrobiłby coś nie tak i ktoś zwróciłby im uwagę (nie mówie o wydzieraniu sie czy biciu) i miał racje to nie “wsiadłyyśmy” na niego tylko podtrzymałbyśmy jego uwagę. Naturalnie dobrze jest zapytać dziecko (kiedy już mówi) czy to prawda itp licząc na to, ze powie prawde :o)))).

Mam pytanie. Czy jestem w błedzie uważając, ze dziecko starsze np w wieku 4 lat rozumie więcej i zastosuje sie (może nie za pierwszym razem) do uwagi dorosłego?
Później była sytuacja kiedy jakis mały chłopiec nasypał piasek na głowe Jonka. Tak centralnie. No i co? I nic oprócz tego, ze powiedziałm mu bardzo spokojnie, ze nie wolno tak robić to zaraz znalazła sie jego mama. Równiez tłumaczyła synkowi, że to źle tak robić. Różnica miedzy sytuacjami była taka, ze w tej chłopiec był moze o kilka miesieczy starszy od Jonka i jego działanie było raczej sprawdzajace niz złośliwe. Na szczescie Jonek miał czapkę z daszkiem :o).

Dziewczyny wybaczcie ten przydługi post ale takie mam refleksje po dzisiejszej rozmowie z ta kobietą.

W sumie to sie podłamałam jej postawą.

Jonatan (20.04.2005)

23 odpowiedzi na pytanie: Piaskownica – wojna rodziców? (Długie)

  1. Re: Piaskownica – wojna rodziców? (Długie)

    nie wiem co ci napisac chyba tylko ze sa rodzicie i rodzice
    sa tacy ktorzy patrza na dziecko i zwracaja mu uwage a jak trzeba to odciagaja od piaskownicy skoro nie slucha i nie traktuje dobrze innych.
    A sa tacy ktorzy zajeci plotkowniem albo wysyslaniem sms widza koncowke i reaguja zbyt emocjonalnie.

    Napewno 4 latek nie wymaga juz patrzenia na niego non stop ale wymaga uczenia zasad itd. Co do tego ile rozumie to rozumie duza a robi swoje, nie zawsze jest to latwe i czasami zachowanie 4 latka moze byc frustrujace. Mowisz jak do sciany

    Wg mnie zachowalas sie ok, a mama no coz :(( ma prawo bronic swoje dziecko ale z tego co piszesz wogole nie byla zainteresowana tym jak sie dziecko zachowywalo. Bo wolanie na dywanik nic nie daje, na zasadzie wyslucha co matka mowi, jednym uchem wleci drugim wyleci i tyle

    co moge radzic, chyba tylko jak widzisz ze twoje slowa trafiaja w proznie to proponuje odeslac do mamy i niech sie samo zapyta czy tak sie robi a ja sie dziecie nie kwapi to glosno powiedziec np “Gdzie jest mama “Krzysia” Krzys ma watpliwosci czy co to mowie jest wlasciwe” i tu zrelacjonowac sytuacje (bardzo wazny jest opanowany ton)

    Ja staram sie odcinac od wychowania nie swojego dziecka i jak by co to przekazuje delikwenta w rece rodzica.

    Jesli mowi sie raz drugi trzeci to sila rzeczy kazde kolejne powiedzenia jest ostrzejszym tonem. A wielu rodzicow jest bardzo wrazliwych na ostry ton wobec swojego dziecka, zaczyna je bronic nie zastanawiajac sie co i jak bylo

    inna technika to sprobowac wciagnac delikwenta w zabawe np zapytanie sie jak ma na imie ile lat i taka gadla “o masz cztery latka to moze nam pomozesz dokopac sie do mokrego piachu, chyba jak sie ma cztery latka to ma sie chyba duzo sily”

    ale mi dlugo wyszlo a nawet nie wiem czy cos pomoglam

    Hanka [mama czeterolatki]


    Piotruś 08.11.2005

    • Re: Piaskownica – wojna rodziców? (Długie)

      Bardzo Ci dziękuje za ten post. napisałaś ciekawe rzeczy. Próbowałam znaleźc matkę tego chłopca ale jakos nie umiałam dopasowac osoby do dziecka. Jak sie później zastanowiłam to powodem był właśnie brak zainteresowania. Rozumiem, ze czterolatek nie wymaga juz takiego ciągłego zerkania. Ale chyba się na niego zerka? :o) To dziecko nie byłlo zerkane :o)))))))))))))))) i chyba w drugiej sytuacji (z moim udziałem) juz jej nie szukałam.
      Masz racje z tymi sposobami radzenia sobie w takiej sytuacji. Pierwszy sposób nie wypalił ale drugi… mógł sie powiesć. Nie pomyślałam o tym..
      Chyba uprzedziłam sie do tego chłopca po tym jak pchnął kolegę Jonka.
      Co do wychowywania cudzych dzieci.
      Jestem z tym bardzo ostrożna jednak wiem, ze nie uniknę tego.
      Nie jestem w stanie przejsć wobec jawnej niesprawiedliwosci i chamstwa obojętnie niezależnie od tego kto jest sprawcą.
      No i jestem zwolennikiem, teorii, ze skoro moje dziecko ma życw tym społeczenstwie to musi nauczyć sie jak ono funkcjonuje. Tylo chyba jestem naiwna ufając rozsadkowi tegoż społeczeństwa.

      Dziewczyny jakbyście mogły nap[isac jak Wy reagujecie kiedy jesteście świadkami podobnych sytuacji?

      .

      Jonatan (20.04.2005)

      • Re: Piaskownica – wojna rodziców? (Długie)

        Poczekaj az Twoje dziecko bedzie mialo 4 lata, i obudzi sie w nim zlosliwosc, Hubi dzis nasypal piasek koledze na glowe,i co mialam go za to zlac???Tlumacze itd,ale wiem ze musi troche dorosnac, poza tym to sa normalne jak dla sytuacje w piaskownicy, i szczerze mowiac nie wyobrazam sobie wychodzic z jakas babke na bok by jej cos powiedziec, bo skad mam wiedziec na co wpadnie w tym czasie moje dziecko???
        nam tez kiedys chlopiec zasypal dziure, zwracalam uwage itd, w koncu poszlam na drugi koniec piaskownicy i tam kopalismy nowa, a chlopiec konczyl nasza stara.
        Szczerze mowiac nauczyclam sie w piaskownicy jednej rzeczy mowiac w przenosni” poki nie leje sie krew, tlumacze,ale staram sie ingerowac jak najmniej”naprawde dzieci radza sobie wtedy lepiej niz gdy my sie wtracamy.

        • Re: Piaskownica – wojna rodziców? (Długie)

          Jak musisz upomniec takie dziecko, ktore nie reaguje na pierwszą próbę to powiedz “mama NAPEWNO nie pozwala ci tak robic”.
          Efekt?
          1. dzieciak popatrzy w strone mamy zeby sprawdzic reakcje a Ty juz wiesz, ktora to i w razie czego mozesz ja zaczepic
          2. w 90% mama przybiegnie i upomni dziecię zeby potwierdzic to co powiedzialas

          PS> W 4 latku wlasnie budzi sie złośliwosc – przedszkole sporo uczy

          smoki i smoczaki

          • Re: Piaskownica – wojna rodziców? (Długie)

            pkt pierwszy super, dzieki

            Jonatan (20.04.2005)

            • Re: Piaskownica – wojna rodziców? (Długie)

              W odpowiedzi na:


              Poczekaj az Twoje dziecko bedzie mialo 4 lata, i obudzi sie w nim zlosliwosc,[/cyat]
              mam nadzieję, ze złośliwosć nigdy u niego nie zagrzeje miejsca.
              Co do tłuczenia. Nie oczywiście, ze nie. Ja również nie wymagałam od mamy dziecka by stłukła swojego brzdaca za to, ze Jonek miał piach na głowie. Ale ona wg mnie zareagowała adekwatnie do sytuacji i wieku dziecka. W ogóle zareagowała :o)

              W odpowiedzi na:


              i szczerze mowiac nie wyobrazam sobie wychodzic z jakas babke na bok by jej cos powiedziec, bo skad mam wiedziec na co wpadnie w tym czasie moje dziecko???


              wiesz jej to chyba nie robiłoby różnicy, raczej nie zwracała uwagi za wyjatkiem sytuacji gdzie podnosiły sie protesty dzieci (starszych od mojego Jonka)

              W odpowiedzi na:


              nam tez kiedys chlopiec zasypal dziure, zwracalam uwage itd, w koncu poszlam na drugi koniec piaskownicy i tam kopalismy nowa, a chlopiec konczyl nasza stara


              szczerze mówiac to nie w moim stylu.
              pokazałabym mojemu dziecku, ze w konfliktowych sytuacjach najlepiej sie wycofac a temu drugiemu, ze mozna mieć w poważaniu zdanie starszych… chyba mi sie to nie podoba.
              Z drugiej strony ide do pisakownicy by ono mogło sie bawić, bawić z innymi dziećmi i nie potrzebuje awantur ale… wychowanie.
              Co mam powiedzieć dziecku, że chłopiec jest niegrzeczny i dopóki nie wsadza nam łopatki w żebra nie musismy reagowac?

              Proszę nie odbierz tego co piszę jako negatywnej krytyki.. ja staram sie znaleźć w nowej dla mnie sytuacji.

              Jonatan (20.04.2005)

              • Re: Piaskownica – wojna rodziców? (Długie)

                ja jestem po pierwszy zebraniu w przedszkolu…
                sorry, ale niektórzy rodzice (mamy) mają tak nasrane w głowie, że ja juz sobie jestem w stanie pewne rzeczy wyobrazić.
                I jestem pewna ze to nie użytkowniczki tego forum

                POZDRAWIAM 🙂 bruni

                • Re: Piaskownica – wojna rodziców? (Długie)

                  W odpowiedzi na:


                  ja jestem po pierwszy zebraniu w przedszkolu…
                  sorry, ale niektórzy rodzice (mamy) mają tak nasrane w głowie, że ja juz sobie jestem w stanie pewne rzeczy wyobrazić.
                  I jestem pewna ze to nie użytkowniczki tego forum


                  no i własnie, ja sie boje… naprawdę
                  co z tego, ze stane na głowie by przynajmniej w podstawowoym zakresie wpoić mojemu dziecku zasady dobrego wychowania kiedy inni rodzice (oczywiście nie użytkownicy tego forum) maja to gdzieś.
                  Na wszelki wypadek wysłać dziecko w wieku 4 lat na kurs samoobrony?
                  Zdaje sobie sprawe z tego, ze jakby nie patrzeć bedzie musiał umieć obronić swoje zdanie i nie koniecznie bedzie to wymiana zdań.
                  Co do możliwości rodziców (mam) miałam próbke pracujac w szkole.
                  Potrafiły używać różnych argumentów by ich dzieci (w np piatej klasie) miały 5 na koniec roku. Argumentami były miedzyi nnymi łapówki lub groźby.

                  naprawde sie boje…

                  Jonatan (20.04.2005)

                  • Re: Piaskownica – wojna rodziców? (Długie)

                    4-latki to niezle bestie, zresztą z moich placowych obserwacji im starsze tym gorsze ;-))

                    gdy moja łobuzi albo ruszam do niej, albo ją przywołuję, albo na odległość daję znaki że źle robi – zależy od przewinienia

                    dzis przyłapałam ją jak rzucała kamyczkami w panią w ciąży siedząca na ławce i pilnującą swoją córeczkę…

                    ale jestem jedną z tych które starają się mieć dziecie na oku, bo wiem co przyłazi jej do głowy

                    dziś kłóciła się z jedna ze swoich koleżanek, tzn. tamta bardziej się kłóciła. Sąsiadka starała się przywołać swoją do porządku, na co ja powiedziałam a niech się kłócą, za 5 minut zapomna o co poszło. Jak bedą się lać bedziemy interweniować.

                    Za 5 minut znów razem świetnie się bawiły

                    Izka i Zuzia 4 latka

                    • Re: Piaskownica – wojna rodziców? (Długie)

                      szczerze mowiac, mialam przyjemnosc pobyc kilka godzin w przedszkolu z moim Filipem

                      no i co?
                      moje dzecko w ogóle nienauczone agresji.
                      owszem, zabawke wyrwie, bedzie się o nią szarpał, tzn ciagnął przedmiot sporu w swoją strone, ale – uderzony staje jak słup soli cięzko zdzwiwiony i jakiś taki rozżalony, zawiedziony.
                      Nie odda, nie wie, że tak mozna.
                      Co gorsza – inne dzieci w przedszkolu walą ‘preciwnika’ zanim dojdzie jeszcze do sporu, gdy tylko wyczują niecne zamiary u strony przeciwnej. Dzieci są po prostu agresywne.

                      Widzę, ze dla Filipa to zderzenie światów jest nieco drastyczne, bo zrobił sie z niego taki troche mały ‘idiota’.
                      Dostał jakiejś głupawki, chyba nie moze sie w tym odnaleźć.
                      Ostatnio sobie odreagował i kopnął babcie.
                      To fakt, ze moja mama pozwala mu na wszystko i Filip zawsze w stosunku do niej sobie na dużo pozwala i tym razem też wyczekal i wyładował sie na osobie ‘slabszej’, uległej.
                      Nigdy jednak nie był agresywny.

                      Po zebraniu rodziców już wiem które dziecko jest czyje i niestety, ale te agresywne dzieci należą wlasnie do tych ‘porypanych’ rodziców.

                      Wiem, ze przed wszystkimi ‘urokami’ tego swiata nie uciekne ani ja sama, ani nie uchronie przed nimi Filipa – cóż, czekam, obserwuje, tłumacze.
                      Choć przyznam szczerze, ze powoli trace cierpliwosc, a to dopiero tydzien w przedszkolu – moje dziecko zachowuje sie jak jakiś buszmen. Dzisiaj zrobil nam taki popis w knajpie, ze mało nie spadłam z krzesła i nie reagował w ogóle na to co do niego mówimy. Kompletnie się z nami nie liczył.
                      jestem w szoku i byłam bliska pierdykniecia go w tyłek.
                      Walnął do kelnerki – “dawaj no te pizze, no!!”
                      a jak szla powtórnie to sie pruł “gdzie moja pizza?!!!!!!!!!”

                      Potem padło hasło na koniec, jakby juz wszystkiego było mało “dawaj rachunek!!”

                      normalnie wstyd mi było jak nigdy dotad.
                      Mam zamiar jutro powiedziec w przedszkolu o tej sytuacji, bo zapewne zaczerpnął to z przedszkola i to musiało być dziś, bo w niedziele w knajpie zachowywał sie wzorowo!!

                      POZDRAWIAM 🙂 bruni

                      • Re: Piaskownica – wojna rodziców? (Długie)

                        bruni Ty tak specjalnie?
                        ja mam wyobraxnie…

                        Jonatan (20.04.2005)

                        • Re: Piaskownica – wojna rodziców? (Długie)

                          O ile sprawy maja sie miedzy dziećmi w tym samym wieku tez czekam powiedzmy do piwerwszych zbyt niebezpiecznych ruchów. Ale kiedy strona agrsywna jest starsze dziecko bo oczywisre jest, że maluszek taki jak Jonek nie jest w stanie się obronic.
                          Jonek w ogłe jest pokojowy. I to chyba będzie problem.

                          Jonatan (20.04.2005)

                          • Re: Piaskownica – wojna rodziców? (Długie)

                            i dlatego ty jesteś na strazy aby w razie czego zareagować gdy starsze dziecko robi krzywdę twojemu. Czy to sypanie piaskiem, czy odebranie łopatki. A ze rodzice starszych dzieci nie reagują?? Wiem z piaskownicy że bywaja tacy co młodszych dzieci nie reagują. Wszystko zalezy od człowieka.

                            Sama miałam kiedyś przykre zdarzenie w piaskownicy z 13-15 miesięczną Zuzią. Stałyśmy sobie obok i patrzyłyśmy jak dzieci robią babki. W pewnym momencie podbiegł do nas chłopiec mógł mieć własnie 4-5 lat i zamachnął się nogą tak że milimetry dzieliły aby Zuzanka zaliczyła kopniaka w głowę :(. Wiesz jak mnie zamurowało. Nie wiedziałam co powiedzieć i jak zareagować. Oczywiście matki nie było w pobliżu. Wykrztusiłam z siebie coś w stylu: a co ty zrobiłeś, przecież mogłeś ja kąpnąć. A on na to że on nie chciał.
                            Oczywiście jak zwróciłam uwagę tak zaraz przyleciala matka, która jak się okazało gadała na ławce inną z pytaniem co ja chce od jej dziecka. Po moich wyjasnieniach, odpowiedziała mi że nastepnym razem mam przyjść do niej a nie zwracać uwagę jej synkowi.
                            Oj nie wytrzymałam i powiedzialam jej parę słów na temat zwracania uwagi na dziecko.
                            Było to moje pierwsze takie doswiadczenie, zresztą po każdym dniu spędzonym na placu zabaw, uczę się czegoś nowego.

                            Po przejściach z moją wiem że różne pomysły dzieciakom przychodzą do głowy, ale po to są rodzice z nimi na placach aby je pilnować. Jeżeli moja robi coś żle a ja tego nie wychwycę zawsze pytam się opiekuna tamtego dziecka, co się stało (nie wyjeżdżam z mordą ;-)), a następnie upewniam się jeszcze Zuzanki. Zresztą chyba miałam z jedna czy dwie takie sytuacje i to na obcych placach zabaw. Na swoim jesteśmy w miarę zgranymi matkami i jak jedna nie widzi sytuacji to druga wie co sie stało.
                            Oczywiście te strasze które biegaja już bez opieki mają zwracaną uwagę od razu przez ze mnie czy inne matki.

                            Izka i Zuzia 4 latka

                            • Re: Piaskownica – wojna rodziców? (Długie)

                              to samo chcialam napisac ze co innego jak dzieci sa w poodbnym wieku.

                              Nie martw sie lata praktyki duzo daja 🙂
                              w piaskownicy spotyka sie mneijwiecej podobne grono, po jakims czasie bedziesz juz wiedziala co mozna sie spodziewac po danym dziecku a zwlaszcza po rodzicu

                              jedno jest pewne nie ma co prowadzic wojny miedzy rodzicami, bo to do niczego nie prowadzi.

                              H.


                              Piotruś 08.11.2005

                              • Re: Piaskownica – wojna rodziców? (Długie)

                                Bruni to jest własnie nauka życia w grupie. nauczyć muszą sie te co są agresorami i te spokojniejsze.

                                w pierwszym roku przedszkolnym ciagle słyszałam a Gabi mnie bije a Łukasz mnie bije i popycha. Nie chcialam uczyć dziecka poprzed “oddaj”
                                zresztą któregoś dnia wróciła tak podrapana na klatce piersiowej przez Gabi że hej. A żeby było fajniej Gabi to córeczka mojej koleżanki więc sprawa była delikatna. Nie robiłąbym szumu bo wiem ze dzieciaki w jednej minucie się biją a w drugiej bawią, gdyby nie to że moje dziecko całe popołudnie po przyjściu z przedszkola prosiło mnie abym powiedziala Gabi żeby jej nie biła, zebym powiedziala mamie Gabi. Do tego wszystkiego rano jak zobaczyła koleżankę w klasie nie chciała mi wejśc do sali. Powiedziałam paniom w czym jest problem, mialy pogadać z rodzicami, ale z drugiej strony rodzice to znajomi, którzy po wysłuchaniu wychowawczyni mogli by mieć do mnie żal że nie powiedzialam im osobiście ozaistanialej sytuacji. Zostawiłam ją płaczącą. Wykonałam telefon do koleżanki i pogadałyśmy.

                                Ale z tym Łukaszem było że hej. Zu nie chciała przez niego chodzić do przedszkola. Rozmawiałam z paniami, one z rodzicami ale Łukasz caly czas lał, bił, popychał. Już miałam dość mówienia aby chodziła do pań w takich sytuacjach. Zaczęłam ją uczyć. Bije się to powiedz mu nie bij mnie ale nie tak cicho głośno. I tak sobie ćwiczyłyśmy ja ją “biłam” ona donośnym głosem krzyczała NIE BIJ MNIE< NIE PODOBA MI SIĘ TO, NIE BEDĘ SIĘ Z TOBA BAWIĆ!!!!
                                ale i tak Łukasz bił. I za któryms tam razem powiedzieliśmy ODDAJ, KOPNIJ W KOSTKĘ. Oczywiście co jakiś czas ponawialam rozmowy z wychowawczyniami, które rozkładały ręce na słowo Łukasz. Więc im powiedziałam żeby sie nie ździwiły i nie miały do mnie pretensji jak Zuzanka kiedyś kopnie Łukasza w kostę czy mu odda, bo ja już nie mam siły słuchać płaczu dziecka co rano

                                Izka i Zuzia 4 latka

                                • Re: Piaskownica – wojna rodziców? (Długie)

                                  Zdecydowanie polecam, ale takie sztuki, które będą uczyły obrony a nie ataku. Ala jest po pierwszym treningu judo. Wątpię żeby mogła na takich zajęciach dla maluszków – polegających na ćwiczeniach z zabawą – nauczyć agresywności. Za to na pewno zaznajomi się dobrze z możliwościami swojego ciała, będzie umiała odpowiednio upadać, wspinać się itp. No i jeszcze jedno – nauczy się działać w stadzie, czego bardzo jej brakuje mimo przedszkola.

                                  + Mr. Bean (ok. 10 grudnia 2006)

                                  • Re: Piaskownica – wojna rodziców? (Długie)

                                    W odpowiedzi na:


                                    Na wszelki wypadek wysłać dziecko w wieku 4 lat na kurs samoobrony?


                                    Moje już chodzi na judo, tak na wszelki wypadek 🙂

                                    P. S Niektórych rodziców po prostu nie zmienisz, ludzie są różni, źli, dobrzy, głupi, mądrzy i tej wspaniałej prawdy uczy juz nasze dzieci przedszkole 🙂

                                    • Re: Piaskownica – wojna rodziców? (Długie)

                                      moja na wszelki wypadek oczywiście pójdzie na jakąś sztuke walki – tatus nalega na krav mage

                                      marcowe szpileczki

                                      • Re: Piaskownica – wojna rodziców? (Długie)

                                        Co ja mam powiedzieć? Przychodzi tu do mnie, na moje własne podwótko, do mojej własnej (częściowo własnoręcznie zrobionej przeze mnie) piaskownicy też taki 4,5 latek z mamą i siostrą. Nie dość, że potrafi popchnąc inne młodsze dziecko czy uderzyć (Martę, swoją siostrę czy inne dzieci które też tu bywają), to jeszcze wyrywa im zabawki, zaczyna rządzić, psuje nasze zabawki. Długo miałam dylemat – mama nie reagowała, albo ograniczała się do rzucenia znad kawki “Wojtusiu, nie wolno!”, które to słowa Wojtuś miał w d… Głupio było mi zwracać uwagę. No ale nie mogłam tolerować tego spokojnie (jesteśmy tu razem od maja, spotykamy sie co najmniej raz w tygodniu, do tego nasi mężowie prowadzą czasem jakieś wspólne interesy). Zaczęłam zwracać uwagę. Najpierw bardzo spokojnie, a jak nie działa – stanowczo. Wczoraj doszło do takiej sytuacji: mam zjeżdżalnię, taką niziutką dla maluchów. Wojtek wchodził na nią, stawał na wierzchołku i skakał na dół. Mama do niego: “Wojtusiu, nie wolno, bo dziewczynki zobaczą i tak samo będa robić” A Wojtuś? Znów tam włazi i jeszcze woła mamę, żeby zobaczyła jak on pięknie skacze. Chyba za 3 razem nie wytrzymałam. Mówię: “Wojtek, jeśli jeszcze raz tak zrobisz, to ja chowam te ślizgawkę. I wierz mi – nie żartuję”. Oczywiście kolejny skok. Więc podeszłam i zabrałam zjeżdżalnię, złożyłam, schowałam za ławkę. Wojtek zapowietrzony – chyba moją (w jego odczuciu) bezczelnością.

                                        Każdy ma swój sposób na wychowanie dziecka – toleruję to i szanuję, dopóki zachowanie tego dziecka nie zaczyna szkodzić nam. No bo pogląd mojej koleżanki na temat bicia “każde dziecko powinno umieć się bić, bo to mu w życiu pomaga”(????! dziewczyna po studiach!) ja uważam za głupi. I jeśli chce by jej dzieci biły się miedzy sobą – OK, niech sie leją. Ale jeśli któreś podnosi rękę na moje dziecko – nie pozwalam. Jeśli ona uważa niszczenie zabawek za twórcze i rozwijające – niech psują – ale własne. Ja wymagam szacunku do moich zabawek, za które zapłaciłam – i jeśli się nie dostosują – nie będą się nimi bawiły.
                                        Brzmi to pewnie ostro, ale dla mnie priorytet jest jeden – dobro własnego dziecka. I będę w obronie dziecka stawąła zawsze. Nawet kosztem popsucia kontaktów z innymi rodzicami.
                                        Wkurzają mnie takie osoby chowające dzieci zamiast je wychowywać. A jak jeszcze krzyżują się nam ścieżki – nie zamierzam biernie obserwować jak moje dziecko obrywa.

                                        Wrześnióweczka i…

                                        • Re: Piaskownica – wojna rodziców? (Długie)

                                          Nie odnosze tego jak krytyke, po prostu sama mialam kiedys takie dylematy, i stwierdzilam ze cudzych dzieci wychowywac nie bede, mowie o placu zabaw.
                                          wiesz z tymi zebrami i moja “lanie krwi” to byla przenosnia, po prostu u mnie na placu zabaw sa 3-4-5 letnie dzieci ktore wychodza same, ja mialam juz dosc tlumaczenie cudzym, tak wiec teraz po prostu odchodze dalej i bawimy sie z innymi dzieci, tamte chyba juz powoli wiedza ze mamy je….
                                          bo chyba lekcewazenie jest lepsze, bo odbieram niekiedy wrazenie ze dla tych dzieci to frajda ze im zwracasz uwage.
                                          Co do zlosliwosc, hmm moje dziecko ma rozne zagrania i tak jak czytam na forum wczesniej czy pozniej budzi sie zlosliwosc u dziecka, ale fakt jest taki ze od nas rodzicow zalezy czy ja stlamsimy, mi sie juz chyba udalo

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: Piaskownica – wojna rodziców? (Długie)

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general