posmęcę… bo normalnie nie chcę iśc sama spać…
mąż – w pracy… pierwszy raz od czasu przeprowadzki jestem sama w nocy… jak mieszkaliśmy u mooich rodziców jakoś tak inaczej było…
a tu cisza… sąsiedzi spokojni i się pijani po klatce nie rozbijają (za rozbijaniem się nie tęsknie ale cicho jest, no…); pies nie szczeka – moi rodzice mają takie małe wściekłe “coś”
siostra nie trzeszczy drzwiami po powrocie z objazdu miasta – tak to się teraz mówi, nie
a ja siedzę z perspektywą “odchlewienia” kuchni, bo sobie pozwoliłam na niesprzątnięcie jej w ciągu dnia; wywieszania prania… i doprowadzenia do ładu tego co neigdyś było włosami a teraz po porodzie… hmmmm powiedzmy że zbieram się w sobie żeby obciąć włoski…
i zamiast wziąć się w garść i ruszyć dupsko do kuchni to siedzę… zawracam Wam głowy i słucham świzdu-gwizdu za oknem (bo wiatrzysko wielkie) i szumu “komputerowego”
POPROSZĘ O WIRTUALNEGO SIARCZYSTEGO KOPNIAKA W TYŁEK DLA ROZPĘDU…
Strona 2 odpowiedzi na pytanie: pierdu… pierdu
Re: pierdu… pierdu
dokładnie to jest atrakcja, mam dobrze bo naczynia wrzucam do zmywarki, nie widze ich co powoduje, że moje wyrzuty nie rosną wraz ze wzrostem sterty naczyń.
Ja i tupot małych stóp
Re: pierdu… pierdu
jestem 😉
Ja i tupot małych stóp
Re: pierdu… pierdu
Ja też 🙂 Dobrze że nie rozmawiamy przez telefon, bo nie zrozumiałabyś mnie – mam pełną buzię ” Lu Petitków” 🙂 Tak strasznie zachciało mi się czegoś słodkiego że objadłam własne dziecko. Poważnie, zjadłam wszystkie( tylko 6sztuk 🙂 Dobrze że dziadek kupił wczoraj dla wnusi wafelki.
Marysia(10.08.2005r.)
Re: pierdu… pierdu
Ja tak mam prawie codziennie – mąz wraca z pracy dopiero po północy, zwykle grubo po polnocy. Przyzwyczaiłam się do tych wolnych wieczorów i w sumie lubię je. Jak zdarzy się tak że M. jest w domu kilka wieczorów pod rząd to jest jakoś tak…hmm…dziwnie.
Nina (3 l.)
Re: pierdu… pierdu
i jak przeszla noc? nie mialam okazji kapniaka zadac a chcetnie chetnie 🙂
Re: pierdu… pierdu
Odrobina (zaznaczam: w umiarze ) zdrowego lenistwa (czyt: egoizmu) jeszcze nikomu nie zaszkodzila, jest nawet rekomendowana
Ja staroswiecka jakas jestem – mam zmywarke a wole tradycyjnie gary skrobac. Drogie kolezanki, czy cos ze mna nie tak i jak sie przemoc?
Re: pierdu… pierdu
I co? Wzielas sie w garsc?
Re: pierdu… pierdu
ja mam lenia jak mam wyjać naczynia juz umyte i pochowac do szafek…
Ja i tupot małych stóp
Re: pierdu… pierdu
A po co wyjmowac i ukladac? Przeciez za chwile znow trzeba je bedzie wyjac i pobrudzic!
Moj maz znalazl na mnie sposob- myje (wklada na suszarke) te najbardziej potrzebne na spod i ja jestem zmuszona je odkopywac z dna ( i w tym celu ukladac wierzchnie do szafki). Ale tak normalnie to rzedko u nas nie ma naczyn na suszarce. Tak jak z praniem. Jedno schowasz, drugi ne lince…Ach, uroki posiadania rodziny!
Re: pierdu… pierdu
to teraz proponuję – bo muszę się zmobilizować do wyjscia z dziećmi choć na chwilę na spacer
a noc… cóż taka nie bardzo przespana… Piotrkowi coś złego się sniło a Bartek od 2 w nocy rozpoczął trening przekręcania się z pleców na brzuch
Re: pierdu… pierdu
zmobilizowałam się do odchlewienia kuchni… bo szlag mnie trafia jak wchodze rano do kuchni i nawet nie mam jak zrobić śniadania… no i wywiesiłam pranie… bo jak się je zostawi w pralce na noc to śmierdzi potem… a nie po to piorę żeby śmierdziało, nie??
ale włosów nie ruszyłąm… spięłam rano i po problemie
Znasz odpowiedź na pytanie: pierdu… pierdu