Place Zabaw "Kulki"

Ciekawa jestem, czy robiac zakupy zostawiacie swoje dzieci w salach zabaw typu “kulki”

Strona 3 odpowiedzi na pytanie: Place Zabaw "Kulki"

  1. Wszystko zależy od placu zabaw. Zostawiam tam gdzie 12-latek nie ma wstępu, tylko maluchy i zawsze zostaję z nimi. Tam gdzie Panie w ogóle się nie interesują, nie wracam. Gdy widze tłok,nie wchodzę. Plac zabaw traktujemy jako przetrwanie na pluchę,a nie bym zakupy zrobiła;) Zakupy robię z Maluchami a plac zabaw to nagroda:)

    • Zamieszczone przez Figa123
      A to dorzucę jeszcze garść szczegółów, jak tak sobie rozmawiamy
      Członek mojej rodziny pracował w jedenj z sieci kulkowych w czasie studiów.
      Stąd wiem, że:
      - pracownicy zatrudniani są głównie i przede wszystkim na umowę zlecenie, po wypadku pracownik znika i zasyępuje go nowy
      - na ścianie wisi regulamin, w którym jest napisane, że firma nie ponosi odpowiedzialności w razie wypadku, a zostawienie dziecka w przybytku oznacza, że akceptujesz regulamin (NIKT tego nie czyta oczywiście)
      - opiekunowie nie przechodzą żadnej weryfikacji pod kątem odpowiedzialności, umiejętności opiekowania się dziećmi, opanowaniem grupy
      - są to najczęściej studenci, którzy najczęściej niespecjalnie zdają sobie zsprawę z tego, co takie dzieciary potrafia wymyslić
      - nikt nie przechodzi przeszkolenia z udzielania pierwszej pomocy
      - w wielu miejscach nie ma nawet wywieszki z numerem tel. na pogotowie (sprawdzałam w paru miejscach)

      To jest chyba sedno sprawy. W Polsce nadal nie ma uregulowan prawnych dotyczacych zatrudniania osob, ktore maja sie opiekowac dziecmi, ani odpowiedzialnosci placowek, ktore taka opieke sprawuja.

      Ja w centrum handlowym dzieci nie zostawiam bo mieszkam w malym miasteczku gdzie takiego nie ma, a poza tym na samotne zakupy moge sie zawsze wybrac w weekend i zostawic dzieci z mezem.

      Czasem korzystam natomiast z takiej ‘przechowalni’ dla dzieci w naszym kompleksie sportowym, bo w ciagu dnia nie mam z kim ich zostawic a czasem musze cos zalatwic i nie moge ich wziasc.

      Nie sa to ‘kulki’ tylko taka salka z roznymi zabawkami. Zostawiam tam dzieci z pelnym zaufaniem do personelu bo:
      -tutaj kazda tego typu instytucja musi zatrudniac okreslona ilosc opiekunow z pelnymi kwalifikacjami do opieki nad dziecmi,
      – oprocz opiekunow sa tez asystenci, ktorzy czesto pelnych kwlalifikacji jeszcze nie maja ale pracuja pod nadzorem tych opiekunow,
      – wszystkie osoby zatrudniane do opieki nad dziecmi w UK sa dosc dokladnie sprawdzane min. przez policje,
      – na jednego opiekuna/asystenta przypada najwyzej 4-5 dzieci,
      -kazda tego typu placowka podlega OFSTED (organizacja rzadowa), ktora przeprowadza regularne kontrole pod wzgledem bezpieczenstwa, kwalifikacji personelu, i programu ‘edukacyjnego’.
      – nikt mi dzieci nie uprowadzi bo wchodzi sie tam jak do fortu ;),
      – pracownicy aktywnie bawia sie z dziecmi i organizuja im czas, jesli ktos pije kawe na zapleczu to tylko wtedy gdy nadal jest wystarczajaca ilosc opiekunow na sali.

      • nie.
        u nas zakupy to jedno a wyjscie do rura parku -to drugie…
        jak wybieramy się do marketu to po ty zeby kupic konkretne rzeczy i zmiatac stamtąd…przerazają mnie rodzinki spedzające całe niedziele w markecie…
        do centrów kulkowych chodzimy na urodzinki albo konkretnie dla zabawy -ale zawsze obserwujemy młodego -starsze dzieci moga byc na prawde niebezpieczne…widziałam kiedys jak taka grupa nastolatków stratowała takiego maluszka…jak banda bizonów po nim przelecieli i nikt nawet nie zauwazył…. A opiekunka starszych dzieciaków(były to ferie zimowe i była to jakas grupa zorganizowana) siedziała i piła kawke…
        marcin juz jest wiekszy i nie da się tak łatwo “zdeptac” ale zrzucic ze slizgawki albo zepchnąc z jakiejs rury – bez problemu…

        • dziewczyny bardzo wam dziękuje za te wszystkie informacje,
          sa dla mnie bardzo cenne.

          • odpowiedziałam NIE…
            z tych samych powodów co Figa.
            eF też miał wypadek na takim placu zabaw i to podczas naszej obecnosci.
            Miał 2,5 roku – biegł ścieżką na poziomie ok 2m, w której to była wycieta dziura (kompletnie nieoznaczona, niewidoczna, dopóki się w nią nie wpadło lub nie patrzyło non stop pod nogi)- można było wejść w tą dziurę i po siatce zejsc na dół.
            biegnący maluch po prostu w nią wpadł i zleciał 2 m w dół.
            Pojecia nie mieliśmy, że takie niebezpieczeństwo czyha na nasze dziecko, w miejscu które miałoby być przystosowane do zabawy dla maluchów.
            Oczywiście jak w przypadku Figi – wszyscy umyli rączki, Pan (chyba jakiś kierownik) jeszcze nas opitolił, ale na szczęscie eFowi nic się nie stało i po prostu wiecej tam nie poszlismy.
            Pomijam już fakt, że zostawienie dziecka na takim placu zabaw pod okiem jakiejś Pani nie załatwia sprawy. Personel niewykwalifikowany, a w razie czego (czytać regulamin) za nic nie ponosi odpowiedzialności:)
            I jeszcze jedno – higiena tych kulek, stan czystości:( Moja wyobraźnia galopuje jak pomyślę jaki syf tam siedzi:(

            • Zostaić bym nie zostawiła, nie mam zaufania.
              Ale czasami jak miałam okazje to wrzucałam dziecia i czekałam na niego albo łaziłam razem z nim ;).

              • Zamieszczone przez majowamama
                Prawda jest taka, że przed wieloma wypadkami żaden rodzic, opiekun, ani nawet anioł stróż.
                Moje dziecko miało 3 dość poważne wypadki w życiu. Wszystkie 3 na moich oczach, kiedy moja pełna uwaga była na niej skupiona. Jeden na huśtawce, gdzie tata bujał, a ja kręciłam filmik, więc uwaga obojga rodziców skupiona na dziecku. Dopiero analizując film poznalismy przyczynę. Gdzieś kiedyś na forum opisywałam wszystkie dokładnie. Innych wypadków nie miała. W Centrum Handlowym zostawiana regularnie i bez szwanku. W przedszkolu też zostaje codziennie, a tam pani często o wiele więcej dzieci na oku 🙂

                Zgadzam sie w 100% Moj syn mial jeden powazny wypadek – zlamal reke na moich oczach.
                Aoh chodzilo jednak o to czy i dlaczego zostawiamy/nie zostawiamy dzieci w ‘przechowalniach’.

                • Zamieszczone przez Figa123
                  Wiesz, to nie jest tak, że to tylko kwestia “urazu, który może sie wydarzyc w naszej obecności”.
                  To kwestia na przykład tego, że na jednym
                  (nieatestowanym w znakomitej większości, bo nikt w Polsce atestów na te place zabaw nie wymaga)
                  placu zabaw bawią się dzieci 4-letnie, 7-letnie i na przykład szalejące 12-latki.
                  Tego, że jak sama nie przylukasz, czy jakiś starszy dzieciak nie zepchnie twojego ze zjeżdżalni
                  to nikt tego nie dopilnuje, bo akurat pije kawę na zapleczu.
                  Tego, że widziałam kilka razy dziecko, które wlazło do jakiejś rury, potem bało sie zjechać i płakało,
                  a z obsługi nie zainteresował sie nikt, dopóki inny rodzic nie interweniował.
                  Tego, że jak sama nie skontroluję co sie dzieje wokół mojego dziecka,
                  w miejscu gdzie bawi sie 15-30 innych dzieci,
                  to nie wiem co ja spotka i czy ktos w razie czego pomoże.

                  Wszystko to mocno zalezy od ludzi, konstrukcji takiego przybytku i rodzica.
                  Ja byłabym skłonna zostawić Ptyskę tylko w Ikei – sposród iluś tam znanych mi przybytków tego rodzaju.

                  Tu się też podpiszę.

                  • Zamieszczone przez Figa123
                    A to dorzucę jeszcze garść szczegółów, jak tak sobie rozmawiamy
                    Członek mojej rodziny pracował w jedenj z sieci kulkowych w czasie studiów.
                    Stąd wiem, że:
                    – pracownicy zatrudniani są głównie i przede wszystkim na umowę zlecenie, po wypadku pracownik znika i zasyępuje go nowy
                    – na ścianie wisi regulamin, w którym jest napisane, że firma nie ponosi odpowiedzialności w razie wypadku, a zostawienie dziecka w przybytku oznacza, że akceptujesz regulamin (NIKT tego nie czyta oczywiście)
                    – opiekunowie nie przechodzą żadnej weryfikacji pod kątem odpowiedzialności, umiejętności opiekowania się dziećmi, opanowaniem grupy
                    – są to najczęściej studenci, którzy najczęściej niespecjalnie zdają sobie zsprawę z tego, co takie dzieciary potrafia wymyslić
                    – nikt nie przechodzi przeszkolenia z udzielania pierwszej pomocy
                    – w wielu miejscach nie ma nawet wywieszki z numerem tel. na pogotowie (sprawdzałam w paru miejscach)

                    Jak P. miała wypadek, to nikt w niczym nie pomógł, nawet po pogotowie nikt nie zadzwonił, a pani “opiekująca” sie dziećmi – uciekła, zostawiając całą grupę na pastwę losu.

                    Odnośnie atestów, to wydaje mi się, że powinny byc konieczne,
                    choćby dlatego, że na wielu placach tego rodzaju
                    urządzenia pokryte są folią dośc śliska, a od dzieci wymaga się chodzenia w skarpetkach.
                    No i zdarza się, że któreś sie nieźle poślignie.
                    I spadając podcina nogi innym.

                    Oto w powody dla których uważam,
                    że zostawianie w takich miejscach dzieci to nie tylko kwestia tego,
                    że wypadek może się zdarzyc i w naszej obecności
                    – prowadzanie dzieci w takie miejsca i zostawianie bez sensownej opieki to imho znaczne zwiększanie prawdopodobieństwa jakiegoś wypadku.
                    Dlatego jesli P. chodzi w takie miejsca, to ja jestem zawsze z nią

                    I tu się podpiszę

                    • Zamieszczone przez bruni
                      I jeszcze jedno – higiena tych kulek, stan czystości:( Moja wyobraźnia galopuje jak pomyślę jaki syf tam siedzi:(

                      O, i jeszcze to właśnie.

                      • nie zostawiam ze względu na syf. oglądalam kiedyś program na temat czystości tego rodzaju przybytkow. niby trzeba to dezynfekować ale ciekawe jak te kulki czyszczą. bleeeeeee….

                        • Nie zostawiam i w ogole staram sie nie wpuszczac mlodej do takich miejsc, nawet gdybym miala siedziec obok.
                          Niestety wiem od kolezanki pracującej w pobliskim centrum handlowym jak jest z higiena takiego miejsca 🙁 jak zawsze pozwalala swoim dzieciom sie tam bawic, tak odkad tam pracuje nastapila zmiana jej poglądów o 180stopni.
                          Edytuje i napisze wprost: dzieci po prostu sie zalatwiają w tych kulkach… a mycie tego to jeden wielki mit.

                          • Zamieszczone przez majowamama
                            podobnie psy i koty załatwiają się np. w piaskownicy, czy na plaży… 😉

                            Podobnie woda z wc spływa do kanalizy a potem w cyklu wodnym ziemi wraca do naszych kranów 😉 Jednak tam, czy w rzeczonej piaskownicy czy na plazy jakas czesc tych ekstra skladnikow gdzies wspaniale wsiąka, spływa z deszczem, rozklada sie. Tu nie ma szansy. I niestety z tego co wiem na tym konkretnym placu zabaw mycie to fikcja. Nie narzucam innym swojego zdania – mnie po prostu to nie odpowiada, ale tez histerycznie nie zabraniam. Córka sama wybrala i nie wyrywa sie w takie miejsca. O pozostaniu samej nie ma mowy w ogóle.

                            • Zamieszczone przez majowamama
                              tak tylko dla przykładu podaję, ż jak sie kociak posika w piaskownicę o 6 rano, a mama z dzieckiem wpadnie o 10 zapewne się jeszcze nie rozłozy, a nasze dziecko się w tym świetnie bawi. Że o tokso nie wspomnę, co raczej rzadkością jest u dzieci posikujących w kulki 😉
                              Ja preferuję raczej tzw “zimny wychów”, butelek i smoczków też nie wyparzałam :P, stąd poglądy moje mogą znacznie odbiegać… 😉

                              tyz nie wyparzalam 😉
                              ale poglądy akurat tutaj mam jakie mam
                              kocurow u nas jakims cudem jeszcze nie ma, piasek regularnie wymieniany, psy maja zakaz wstepu na teren ogrodzony – licze ze nie udaje im sie tam dostac, zreszta dziec nalezal zawsze do tych obrzydliwych i nie pchal raczej nic do buzi, a od malego w piachu nie siedzial
                              Tokso chyba nie u kazdego kota? Owsiki i inne glisty to raczej masówka 🙁
                              Nie ma sensu sie przekonywac, ale jesli chcialas mi cos usmiadomic to dziekuje za dobre checi 😉 swiadoma bylam

                              • Nie zostawiam.
                                Zakupy robię szybko,mały lubi,pomaga wrzucać zakupy do koszyka. Nie mam takiej potrzeby,nie mam zaufania i nie czułabym się komfortowo.
                                A co do takich placów zabaw to czasami chodzimy z młodym,ale nie zostawiamy go samego.
                                Wiem,że przy nas również może się coś stać bo nawet się stało co prawda nie mojemu synkowi,ale siostry. Nie zabezpieczony był metalowy hak na taką wielkią kulę na którym miała wisieć i mój siostrzeniec uderzył w nią głową-do szycia odrazu.
                                Krew,płacz…ja byłam akurat z dziećmi na górze i pomogłam mu zejść bo stracił na chwilę kontakt i sam sobie by nie poradził,nie wiedział co się z nim dzieje…
                                Nie panikuje i nie unikam,ale chodzimy razem z nim.

                                • Zamieszczone przez tora
                                  to ja gacka pod toba, bo bedzie mi latwiej po twoich punktach 😉

                                  zostawilabym i zostawiam,
                                  ale w tym molu gdzie zwykle bywam ta sala moze nie jest taka wypasiona jak aoh wrzucila fotke, ale tez jest sporo zabawek, domkow, kuleki itp dla dzieci, jest kacik ze stoliczkami na wypadek gdyby dzieci chcaily rysowac..
                                  1. personelu nie znam, zgadza sie, ale mam zaufanie, ze zatrudnione tam osoby zostaly wczesniej odpowiednio sprawdzone, jest tam zwykle kilka osob i ile razy mialam okazje tam zajrzec, widzialam, ze opieunowie bawia sie z dziecmi i atywnie zajmuja sie nimi.
                                  2. ryzyko no to kwestia komfortu psychicznego wlasnie. indywidualna sprawa.
                                  3 i 4. zawsze sprawdzam jakie dziecko ma szanse wyjscia. na ten plac o ktorym pisze, trzeba najpierw wejsc dzwiami, przy “ladzie” oddac dziecko, zostawic tel kontaktowy zalatwic formalnosci.. potem dziecko przechodzi przez bramke, a potem jeszcze przez szklane dzwi.
                                  i nie ma bolca zeby ktos obcy odebral dziecko, bo bardzo dokadnie sprawdzaja.
                                  5. takich sytuacji nie widzialam w “naszym” miejscu

                                  dlatego wydaje mi sie, ze to miejsce gdzie starsza bywa zostawiana, jest wzglednie bezpieczne. ale napewno nie zostawilabym jej wszedzie.

                                  marta bardzo chetnie tam zostaje.

                                  zostawiam ale w znanych i sprawdzonych miejscach. Np w Maximusie gdzie panie znają bartka i Ale od dawna (ją to od urodzenia, terz ma 2,5 roku i juz została sama 2 razy) Pani jest przedszkolanka z okolicznego przedszkola.

                                  • nie zostawiam
                                    nie lubię takich miejsc z powodów wymienionych wyżej
                                    dziewczyny bywają w nich jedynie na zaproszonych imprezach
                                    a ja mam wtedy mega stresa;)

                                    • Zamieszczone przez aoh
                                      troche niejasno sie wyraziłam to moze wkleje zdjęcie:

                                      chodzi mi o miejsce akurat przy centrum handlowym gdzie w pomieszczeniu ok 600 m2 sa własnie “kulki” czyli konstrukcja do zabawy – obok osobne pomieszczenie dla mniejszych dzieci.
                                      oraz sala gdzie organizuje sie np zajęcia plastyczne – warsztaty – przedstawienia.

                                      zostawiłysbyscie dzieci pod opieką personelu w takim miejscu?

                                      sorry za rozjechany obraz.

                                      Ja mojej córy nie zostawiam (bo ma 1,5 roku), a w przyszłości raczej też nie z obawy o nią(wystarczy, że w domu biega jak dzika i co chwila gdzieś załapuje nowego siniaka). Ale ze trzy razy byłam już z nią, tylko bawiłyśmy się w miejscu dla maluszków, i to zawsze wybieram dni, kiedy nie ma tłoku(a więc napewno nie weekendy)

                                      • Kiedy jadę z dziećmi (Weronika 7, Patryk 4) do M1, to one juz wiedzą,że idą do kulek (tzw. przedszkole).
                                        Są tam panie, które pilnują porządku, a ja nigdy się nie martwię, robię spokojnie zakupy, a kiedy wracam podglądam najpierw przez szklaną szybę i widzę jak ładnie się bawią, a następnie w nagrodę za udane zakupy zabieram je na lody, które są naprzeciwko…

                                        Polecam i dopóki dzieci chcą, zostają,a często pytaja kiedy jedziemy do M1 do przedszkola.

                                        Pozdrawiam

                                        • Zamieszczone przez aoh
                                          no wlasnie wychdzą moje braki – powinnam dopisac – zamknięty plac zabaw w paniami ktore pilnują dzieci, o taki plac zabaw mi chodzi.

                                          Dziękuje za odpowiedz.

                                          Jeden raz nam się to zdarzyło. Musielismy kupić lampy, a pozycja z oczami w górze nie sprzyja pilnowaniu dzieci 😉 Akurat w tym CH jest taki jakby pokój zabaw z zabawkami, bajkami z DVD, paniami do opieki, nie tylko kulki. Podobało im się to, potraktowali jak przedszkole 😉 Zajęło nam to mniej niż godzinę, dzieci były raczej zabawione (bez żadnej traumy ;), ale nie będziemy tego powtarzać. Wtedy było tam mało dzieci, nie wiem jak wygląda opieka, gdy dzieci jest dużo. No i lamp do domu jednak nie kupuje się za często 😉 A najlepsze jest to, że jest ZA DARMO ta opieka, a nie np. 10zł za 15 minut zabawy w kulkach jednego dziecka ;)! Zresztą w ogóle ostatnio nie robię zakupów w marketach, jedzi facet, a zakupy w galeriach robię jak dzieci są w przedszkolu. Jako wredna matka ostatnio ograniczam im takie atrakcje 🙂

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: Place Zabaw "Kulki"

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general