Od dłuższego czasu ok północy +- 1,5h słyszę przeraźliwy płacz dziecka… kiedy usłyszałam ten płacz pomyślałam, że być może mała (wydaje mi się że to dziewczynka) dostaje np antybiotyk w nocy i płacze… ale to już trwa zdecydowanie dłużej niż najdłuższa moim zdaniem terapia antybiotykowa. Nie rozpoznaje słów tej dziewczynki, które słyszę ale wczoraj wydaje mi się, że słyszałam “nie bij”. Dodam, że mieszkamy w nowym bloku z dużą ilością młodych małżenstw, wydawalo mi się bardzo świadomych i aktywnych rodzicielsko i na 100% nie bijących swoich dzieci. Nie wiem co mam zrobić, ponieważ nie znam dziecka które płacze, nie wiem gdzie mieszka itd… blok mam dziwny pod względem akustycznym… wiercą moim zdaniem nade mną a potem jak się okazuje to było w klatce obok 2 pięta nade/pode mną. Więc z lokalizacją płaczu będzie ciężko. Proszę poradźcie co mam zrobić… czy tylko ja słyszę ten płacz?
Strona 4 odpowiedzi na pytanie: Płacz Dziecka zza ściany ?!!
Jak Marta miała niewiele ponad rok wprowadziliśmy się do nowego mieszkanie. Nad nami miszkało starsze małżeństwo z córką i wnuczką w wieku Marty. Widywaliśmy się (tylko przypadkowo, po sąsiedzku), często rozmawialiśmy. Widzieli, że Marta jest zadbana, opiekujemy się nią.
Po jakimś czasie Marta często chorowała (początek żłobka, ciągłe przeziębienia). Oczywiście z powodu kataru, zatkanego nosa budziła się często w nocy i płakała. No i oczywiście zaczeło się stukanie w rury przez sąsiadów z góry, w celu uciszenia naszego dziecka 🙂 Którejś nocy, ok 3, gdy mąż odsysał Martusi nosek, a ona bardzo przy tym płakała, przyszła do nas sąsiadka i pytała co to za płacze, bo ona nie może spać. Mąż tylko (mocno wkurzony) odpowiedział, że ma chore dziecko.
Dużo wtedy o tym zdarzeniu myślałam. Mam taką naturę, że się bardzo tym przejęłam, było mi przezde wszystkim głupio. Niby dobrze, że zareagowali, ale z drugiej strony czułam się źle z tym, że mogli nas posądzić o bicie/molestowanie. Na całe szczęście już nie mieszkamy w jednym bloku 🙂
Martusia ma też zwyczaj, że wieczorem, aby przedłużyć moment pójścia spać nagle robi się głodna (chociaż jest po kolacji), chce pić, sikać itp. I był czas, że długo przed zaśnięciem płakała i krzyczała ” Jestem głodna, daj mi jeść”. Sąsiedzi też mogli pomyśleć sobie różne rzeczy. Już teraz tak nie płacze, bo wie, że to nic nie daje 🙂
Moja koleżanka miała bardzo przykre zdarzenia- 3 razy była u niej policja z pracownkami socjalnymi, bo dostali zgłoszenie, że dziecko płacze. Oczywiście znajomi nie robili krzywdy Oleńce. Mała, fakt dużo płakała, ale były to najpierw kolki, potem różne choroby, charakterek. Ale są już w aktach policji….
Z tego względu bym się nie śpieszyła ze zgłaszniem na policji/ we wspólnocie.
Oczywiście- lepiej reagować, ale może faktycznie najpierw wyczaić z jakiego mieszkania te odgłosy, a potem ewentualnie spróbować porozmawiać z tymi rodzicami. Chociaż, znając życie- jesli dzieje się krzywda to i tak się do tego przed Tobą nie przyznają 🙁
Wszyscy jednogłosnie stwierdzili, zeby reagowac,nie zostawić tego, tylko nie wszyscy są zwolennikami reakcji od razu w policji.
Jak najbardziej trzeba sprawdzić, ciągle mam przed oczymi chłopczyka bitego, m.in.za to że był głodny, az w koncu zabitego.
Współczuję wam ogromnie, zwłaszcza tego strachu….
Wzywając policję można naprawdę krzywdę komuś zrobić. Aby to robic trzeba mieć pewność, że dziecku się naprawdę krzywda dzieje.
hmmm, nam nikt krzywdy nie zrobil, obejrzeli spisali, w tym takze numer do pediatry, wiem ze i do niego potem dzwonili bo nam mowil-chcieli potwierdzenia wynikow itd…
I tyle, nic wiecej nie bylo….z tego co wiem, to potem kontaktowali sie w celu uspokojenia sasiadow.
a od kolegi policjanta wiem, ze nic aktach nie ma o nas.
O kurka! Konkret….szacun dla policjantów, serio!
Ludzie są różni. Policjanci też. Mieliście szczęście, że trafiliście na normalnych. Tak jak pisała olena są tacy rodzice, którym to zaszkodziło i są w aktach.
Poza tym to też zależy czym było podyktowane wezwanie policji… troską o dziecko czy chęcią zaznania świętego spokoju, bo chałasy przeszkadząją. Czasem w ludziach brak zrozumienia dużo chorej nadgorliwości i nie koniecznie chęci niesienia pomocy a raczej wywołania afery. Dlatego ja gdybym była w takiej sytuacji jak Devilry najpierw bardzo dokładnie sama wybadała sprawę z troski o dziecko a nie dzwoniła od razu na policję. Bardzo często też jest tak, że roznoszą się plotki i jak raz przywiesi się ludziom etykietkę to potem to pokutuje latami. A jeśli dziecko jest chore i wcale nie krzyczało “nie bij” i Ci ludzie naprawdę cierpią, że nie są w stanie pomóc maluszkowi albo poradzić sobie z problemem… zwalanie im na głowę policji jest moim zdaniem nie ludzkie.
Jednak gdybym się upewniła, że coś jest nie tak i dziecko jest krzywdzone zrobiłabym to bez zmrużenia oka!!
mój syn w ramach buntu dwulatka codziennie wrzeszczał w niebogłosy ok 40 min (w tym kuku i pomocy bo przy tym się rozbierał i zawsze zaplątany w koszulkę szamotał się z nią) zastanawiałam się kiedy policja przyjdzie, teraz jak urządzi histerie to od razu mówię że jak się będzie tak darł to przyjdzie sąsiad zapytać kto tak wrzeszczy a wtedy on wyjdzie i się będzie tłumaczył sąsiadowi – oj szybko wtedy mu przechodzi
zanim wezwiesz policję chyba jednak staraj się “wybadać” co się dzieje może jeśli uda Ci się zlokalizować mieszkanie idź i powiedz że Cię to niepokoi nie ma co sciemniać jesli reakcja rodzica będzie agresywna, przesadzona no to daje do myslenia…
no, ja tez bylam w szoku, naprawde byli bardzo mili, tzn. najpierw jak wsciekla rozbieralam bardzo stanowczy,a potem jak uslyszeli glos mlodego-WYYYYCIEEEE to byli bardzo mili….i chyba chcieli uciekac z tego halasu….ja tez wtedy mialam psychicznie dosc….
A powaznie, nie wiem kto to dzwonil….kurcze tyle plotkarek na ulicy, a ja nie wiem…moze ten ktos zrobil to naprawde z troski i zachowal sprawe dla siebie
mieliśmy tak samo z Niną jak miała około 12-18 mieesięcy
bardzo długo się takie ataki histerii zdarzały
U nas dziś w nocy znów cisza 🙂
Chyba moje obawy w postaci fluidów emanują poza moje mieszkanie i dobrze działają na innych
u nas też zaczeła panować ta zasada odkąd pojawiły się pierwsze ząbki (ok 8 m-cy) i o dziwo poszło gładko. Jak picie tylko wody to był łyczek, czasem dwa i pieknie zasypiała, a jak wcześniej było mleczko i soczek to potrafiła wypić ponad 500 ml płynów przed spaniem. A jak nie chciałam dać więcej to wrzeszczała i rzucała butelką (jeszcze wtedy) ze złości o podłogę.
Kurcze, cięzka sprawa… dobrze, ze póki co cisza…
Osobiscie chyba nie wezwałabym policji, raczej prosto z mostu zapytała czy w czymś pomóc… chociaż u nas z akustyką mieszkań jest podobnie jak u Ciebie. Nigdy niewiadomo gdzie wiercą…itp.
U nas na szczescie założyliśmy blokowe forum… jedna z mam juz wstawiła wątek ” rosną mojemu synkowi ząbki – proszę o wyrozumiałość” 😉
hehe niezły pomysł z takim blokowym forum
Wczoraj w nocy było ok 30 min wrzasków.
Mąż poszedł powęszyć, żeby dowiedzieć się skąd te wrzaski dochodzą.
Udało mu się zlokalizować dziewczynkę.
Postanowiliśmy jednak nie mówić nic sąsiadom, żeby w razie czego nie narobić sobie wrogów. W poniedziałek przejdę się po poradę w tej sprawie na komendę.
Nie mogę słuchać płaczu tej dziewczynki 🙁
Powodzenia Devilry
A słychac coś jeszcze oprócz płaczu?
Jakieś krzyki, uspokajanie, mówienie… Cokolwiek…
Jakoś mi trudno sobie wyobrazic, że ktoś nic nie mówiąc (krzycząc) katuje dziecko… No ale, prawdę powiedziawszy, nie znam się na tym…
Fajnie ze chcesz zadzalac…. a nie zostawic to tak sobie….
Powodzenia!
u nas w mieszkaniu slychac tylko placz i krzyki dziecka… maz pod drzwiami nie slyszal glosow doroslych…
mnie niestety przy takich wrzaskach bardzo latwo jest wyobrazic sobie co tam sie moze dziac przy milczacych doroslych… 🙁
ja sie tez nie znam i nie wiem co mam robić…
Znasz odpowiedź na pytanie: Płacz Dziecka zza ściany ?!!