Eh, hubi 23 lutego skonczyl 4 latka, tydzien temu poszlam z nim na bilans,
Waga 18.800 110 cm.
Wszystko super, wzrok sokoła-słowa lekarza:)
A najbardziej mnie rozbawiła pielegniarka z tekstem: “eh, Pani to musi mieć w domu wesoła taki mały gaduła i jak mądrze mówi”-Hubi wdał sie w rozmowe o zwierzatkach.
Eh, nei moge uwierzyć ze to już 4 lata mineły…chyba czas pomyśleć nad drugim….bo coś mnie ciągnie do ciaży…
Strona 2 odpowiedzi na pytanie: po bilansie 4 latka:)
Re: po bilansie 4 latka:)
To jest tak samo jak osoba dorosla powinna co roku isc do lekarza na “przeglad”. Mysle, ze w Polsce ludzie tego nie robia. W rezultacie roznego typu rak jest wykrywany bardzo pozno, a tym samym juz niewyleczalny. Bardzo czesto choroba juz jest, a nie daje jeszcze zadnych znakow.
Ja jestem, wiec “za” bilansami (nie tylko u dzieci )
M&Daniel
Re: po bilansie 4 latka:)
Oj…
wiesz co…
niby to prawda…
a z drugiej strony jak juz ktos napisal – tacy ludzie uchodza za hipochondrykow i marudne matki czasami…
a jeszcze z innej strony
co do wczesnego wykrywania raka
kiedys moj tata zachorowal
w styczniu zrobiono mu rtg pluc
na ktorym lekarz nie zauwazyl nic niepokojacego
za rok tata juz nie zyl
mial raka pluc
Re: po bilansie 4 latka:)
Przykro mi z powodu Twego Taty.
Tak, wiem nie ma reguly. Czasami choroba postepuje w zawrotnym tempie i nie ma ratunku. Z drugiej strony zdarzaja sie sytyacje, ze dzieki wczesnemu wykryciu i leczeniu da sie czlowieka wyleczyc.
Jesli chodzi o “przewrazliwione” matki uwazam to stwierdzenie za glupote (nie Ciebie mam na mysli tylko lekarzy ktorzy tak uwazaja). Wiesz chodze do kliniki w ktorej jest “regulamin”, ze jak Cie nie zobacza przynajmniej raz na dwa lata to przestajesz byc ich pacjentem. Ostre troche, ale przynajmniej mnie mobilizuje do wizyt. A tutaj krucho z iloscia lekrzy, wiec nie chce stracic lekarki.
Hmmm…. czyzbym probowala Cie przekonac?
Pozdrawiam
M&Daniel
Re: po bilansie 4 latka:)
🙂
Lepiej, zebys mnie przekonala, niz ja Ciebie (czego zrobic nie probuje… jak pisalam, bardziej mnie to ciekawilo, niz uwazam, ze robie lepiej… w moich okolicach nikt raczej na takie rpzeglady nie chodzi…)
A moj tata nie zachorowal nagle, choroba postepowac musiala latami – i wlasnie to jest takie straszne – ze lekarze tego nie wykryli.
Pamietam posty dziewczyny z forum, ktora pisala, ze jej mama miala robiona regularnie cytologie i to tez nie wykazalo zmian, a potem bylo juz za pozno… bo ginekolodzy czesto zle pobieraja material.
To nie znaczy, ze uwazam, ze skoro lekarze czasami sie nie sprawdzaja, to nie ma p oco do nich isc… tylko po prostu chodzenie tez nie zawsze pozwala wykryc i to jest takie bolesne 🙁
Macie racje z tymi przegladami – jesli trafi sie lekarz, ktory je fajnie przeprowadzi, to jest to dobrze rzecz.
Re: po bilansie 4 latka:)
dokładnie Lea- podstawa to dobry lekarz:)) mojej dawej koleżanki córeczka urodziła się głucha i zarówno pediatra jak i rodzice nic nie zauwazyli przez półtora roku, dopiero ‘przewrażliwiona’ babcia wzięła małą prywatnie na badania… ręce opadają – i niby miała to badanie noworodkowe, echh źle wykonane…
Obyśmy trafiali na samych dobrych lekarzy i pielęgniarki, a najlepiej żebyśmy nie musieli do nich trafiać, ale wiedziały, że są tacy:)
Jaś(11.03), Igusia(02.05), Pawełek(31.12.06)
Re: po bilansie 4 latka:)
dziwne to co piszesz
w naszej przychodni osobno jest przychodnia dla dzieci chorych osobno dla zdrowych. Dodatkowo sa to dwa miejsca z osobnymi przychodniami.
Przeciez gdzies przyjmuja dzieci na szczepienia? Przeciez nie robia tego w godzinach kiedy przychodza chore dzieci.
pozdrawiam
Hanka
Re: po bilansie 4 latka:)
u nas to samo, to znaczy w jednej przychodni są dwa osobne wejścia, na lewo dzeici zdrowe, czyli te do szczepień, bilansów, itp. a na wprost całe kaszlące towarzystwo…
Miśka 8.12.2002 + ktosik
Re: po bilansie 4 latka:)
Mowisz o mojej przychodni, czy o swojej?
Jesli o mojej – to jak najbardziej, o czym juz na forum opowiadalam, przyjmuja chore dzieci o tej samej porze co do szczepien i czeka sie wspolnie w ciasnej poczekalni.
Re: po bilansie 4 latka:)
Wiele razy czytałam coś podobnego i jest w tym pewne przekłamanie… Zapominamy w tym momencie, że jesli komórki rakowe zaatakują szyjkę macicy od strony ujścia macicznego, to żadna cytologia tego nie pokaże, aż będzie już za późno i objawy staną się dużo bardziej niepokojące… Takie, które spowodują wykonanie kolejnych badań. Tym samym zaawansowanie nowotworu może być już znaczące.
Re: po bilansie 4 latka:)
A w czym jest przeklamanie?
Wlasnie to mialam na mysli – ze probki powinno sie pobierac od strony, gdzie czesciej powstaje rak. Albo nie twierdzic, ze cytologia z ujscia pochwy to wlasciwa profilaktyka.
Re: po bilansie 4 latka:)
brak słów po prostu
niestety i tak bym poszla na bilans, bo nawet jak dziecko często choruje to co z tego ze lekarz czesto je widzi skoro na pewne rzeczy nie zwroci uwagi na zwyklej wizycie.
W takie sytuacji ja twoja:
sprobowalabym zmienic przychodnie
lub tez poszla jak pierwszy pacjent, albo ostatni i maksymalnie przeczekala czas na dworze
ech naprawde brak mi slow na cos takiego zeby rodzic ida z dzieckiem na szczepienie mial czekac w poczekalni pelnej chorych
H.
Re: po bilansie 4 latka:)
Re: po bilansie 4 latka:)
– wcale nie pisalam o stronie ujscia szyjki macicy, nie wmawiaj mi tego
– kto tak pobiera? – no wlasnie… chcesz adresy i nazwiska?
pobieraja
ale nie musisz wierzyc
Re: po bilansie 4 latka:)
Niestety, ale skoro odpisujesz na fragment mojej wypowiedzi:
w taki sposób:
to tak właśnie Cię rozumiem – jako wskazanie konkretnej “strony” gdzie częściej atakuje nowotwór… Jakie wmawianie? Skoro nie takie były twoje intencje, to porzeba chyba większej precyzji w wypowiedziach.
Co do lekarzy… Wierzę, że są i tacy niefrasobliwi, którzy wykonują badania nieprawidłowo… niestety. Uważam, jednak, że trzeba to zdecydowanie oddzielić od samego problemu sesnsowności badań cytologicznych, które wykonane prawidłowo dają szansę wczesnego wykrycia choroby.
Re: po bilansie 4 latka:)
Kamelio, ja pisalam o stronie, ale nie szyjki macicy.
Poniewaz inaczej to zrozumialas, jakie slowo tam byc powinno, i wydalo Ci sie akurat logiczne (bo przeciez nie zlosliwie, prawda?), wyjasnilam po prostu, ze nie pisalam o szyjce macicy i chyba to zamyka sprawe? Po co te docinki o nieprecyzyjnosci (w roznych moich wypowiedziach) i demagogii?
Watek nie dotyczy istoty badania, tylko ogolnych wrazen, spostrzen – wiec nie opisywalam tego dokladnie, podobnie jak nie opisalam dokladnie istoty badan mojego taty, gdy powyzej mowilam o moich watpliwosciach co do ich rzetelnosci. Mysle, ze nie bylo to konieczne ani moja wypowiedz nie jest opiniotworcza czy mająca do czegos zachecic, zniechecic, przekonac, pouczyc. Jest, co podkreslalam nie raz, w tym watku emocjonalna i subiektywna. Nie sądzę, ze ktos sie z tego watku uczy i wyciaga wnioski, jak wyglada badanie (ja nikogo nie zamierzałam o tym uczyc) albo ze nie warto isc na bilans 4 – latka.
Mówisz o demagogii… To troche nie w porzadku, kiedy sie samemu wyciaga wnioski z brakujacych slow i formułuje na podstawie nich opinie tego typu, a przecież jesli cos jest nieprecyzyjne i zostawia watpliwosci, wystarczy zapytac, a nie samodzielnie dopisac brakujace slowo i jeszcze mnie pouczać o precyzji w wypowiedziach. Analogicznie mogłabym prosić o wieksza precyzje w czytaniu – ale nie mam tego w zwyczaju…
Mysle, ze wyjasnilam juz, co chcialam powiedziec – jesli uwazasz, ze bylo inaczej (w zyciu jednak, zapewniam, nie mialam wyobrazen takiego badania, jakie zrozumialas, ze sugeruję… brrrr), to jest jak najbardziej Twoje prawo, wcale nie musze Cie przekonac. Dlaczego prosze – skonczmy. Niech bedzie na Twoim, jesli tak czujesz.
Mysle, ze dzieki Twoim wyjasnieniom dotyczącym badania, ktokolwiek to przeczyta, bedzie mial dosc szeroki obraz sprawy i dowie sie czegos o badaniu, co jest z cala pewnoscią pouczające i interesujące. To cenne uwagi, doprecyzowujące fachowo ten motyw dyskusji, za co dziękuję.
Znasz odpowiedź na pytanie: po bilansie 4 latka:)