po wizycie u gina

Byłam wczoraj na pierwszej wizycie u gina (wyznaczył mi termina na 27.07.2004), powiedział że to jeszcze za wcześnie żeby cos zobaczyć ale zbadał mnie i powiedział że narazie wszystko jest ok. następną wizytę mam na 04.12.03 wtedy już coś zobaczę, tak sie ciesze! już sie nie mogę doczekać, tylko z moim mężem narazie coś nie tak 🙁 jak wasz przyjął do wiadomości waszą ciążę??, mój tak jak by to do niego nie docierało 🙁 staraliśmy się ze 4 miesiące w sumie nie aż tak długo ale nie było to odrazu,a on się teraz zachowuje jak by to się naprawdę nie zdażyło, jest mi troszku przykro z tego powodu ale mam nadzieję że to sie zmieni. Napiszcie mi prosze o rekacjach waszych facetów, może oni dopiero pozniej zaskakują??

Ana + dzidzia (~27.07.2004)

6 odpowiedzi na pytanie: po wizycie u gina

  1. Re: po wizycie u gina

    czesc ANA!
    nie wszyscy faceci od razu “zaskakuja” i trudno im przyzwyczaic sie do mysli o dzidzi. my, kobiety mamy ciagla swiadomosc, ze w nas jest nowe zycie, dotykamy brzuszka (mimo iz jeszcze nic nie widac) itp. ja mojemu wyslalam SMS-a (byl we Wloszech) mniej wiecej tresci “firma BocianExpress ma dla pana przesylke awizowana na 1 czerwca (jest to przent na urodziny)”. SMS wyslalam rano, odpowiedz przyszla wieczorem, dosc niepewna. dopiero po pary tygodniach, gdy przynioslam wydruk USG (8tygodni i 2 dni) i pokazalam glowke, tulowik – zaczelo do niego docierac, co sie stalo. troche mu sie nie dziwie, jestesmy po 1 poronieniu i balismy sie na poczatku wyrazac radosc. zreszta nadal bardzo malo osob wie o naszym malenstwie.
    pozdrawiam !
    MAJA

    • Re: po wizycie u gina

      Witam ja jestem marcóweczką z małą Julką w brzusiu.
      Co do facetów to oni już tacy są, my oboje z mężem bardzo dokładnie zaplanowaliśmy to dziecko udało się za drugim razem, gdy rano o 6.00 zrobiłam test ciążowy i wyszedł pozytywny serce waliło mi jak młot i wskoczyłam do łóżka budzę męża i krzyczę ” Tomuś test wyszedł” a on na to zaspany ledwo dobudzony “kobieto ja jeszcze śpię”. Powiem troszkę się wkurzyłam ale postanowiłam nic nie mówić, jak po jakimś czasie dotarło do niego bardzo się ucieszył teraz codziennie całuje mnie w brzuch i mówi do małej zaczynając od słów” cześć tu tata….”.
      Nie matrw się faceci tak zawsze oni mają poprostu w tych sprawach spóźniony zapłon!!!!
      Pozdrawiam trzymaj się ciepło pa

      Joasia i Fasolka (13.03.04)

      • Re: po wizycie u gina

        Ja jestem w drugiej ciąży – tym razem chcianej i planowanej i muszę przyzanć, że mój Mąż na początku jakby się wcale nie cieszył. Poprzednio (trzy lata temu) mimo takiej “niespodzianki” i wielu związanych z tym problemów z wielką radością czekał razem ze mną na dzidziusia. Dlatego teraz chwilami było mi nawet przykro, ale wszystko się wyjaśniło.
        On po prostu boi się, jak sobie dam radę w ciąży zajmowować się małym urwisem i potem – z dwójką dzieci. Na początku ciąży nie czułam się też najlepiej i niepokój o to wszystko odbierał mojemu Mężowi chęć do entuzjastycznego wyrażania swojej radości. Porozmawialismy o tym, trochę starałam się go uspokoić i w pewnym stopniu zrozumiałam jego obawy.

        Poza tym facetom rzeczywiście trudno czasem uwierzyć, że tam w środku rośnie mała istotka. Dużo się zmieniło odkąd widać mi brzuszek, a Groszek kopie na tyle wyraźnie, że może “pobawić się ” z tatusiem…

        Może to właśnie obawa, czy wszystko będzie dobrze z Tobą i Maluszkiem powoduje, że mąż nie potrafi w beztroski sposób cieszyć się z powodu Twojej ciąży?
        Albo nie może jeszcze w to uwierzyć…

        Zobaczysz jeszcze będzie się tak cieszył i chciał wszystkim chwalić, że się sama zdziwisz

        Pozdrowionka dla Ciebie i małej istotki,

        Magda z Groszkiem (~24/03/2004)

        • Re: po wizycie u gina

          Ana ja mam termin na 25 lipca i pierwsze USG bede miala tak jak Ty 4 grudnia. A co do Tatusia, to ucieszyl sie, chodzi dumny jak paw i codziennie rano przeprowadza z Juniorem rozmowe. Ale glowa do gory, czasami u facetow to troszke dluzej trwa, ale jak juz zaskoczy…….

          Moniś + lipcowe Żuczątko

          [Zobacz stronę]

          • Re: po wizycie u gina

            Hej! ja też jestem lipcóweczką i mam zbliżony termin do Twojego, mój mężuś bardzo się ucieszył a to pewnie dlatego że my pierwszą ciąże straciliśmy więc gdy znowu się udało to jego radość nie znała granić, ale nosek do góry Twój mężuś też bardzo się cieszy tylko jak każdy facet musi to dopiero do niego dotrzeć, pozdrawiam cieplutko

            Kasia i lipcowy cud

            • Re: po wizycie u gina

              Czesc Ana. Rowniez jestem lipcoweczka. Nie wiem czy cie to pocieszy ale moj partner na wiesc o nowym zyciu zachowywal sie identycznie. Jakby temat ciaza, dziecko dotyczyly wszystkich tylko nie jego. Gdy tylko zaczynalam mowic cos na ten temat on z miejsca kierowal rozmowe na inny tor. Umywal rece od wszystkiego. Poza tym chodzil ze skwaszona mina i na wszelki wypadek wolal sie do mnie nie odzywac. Czesciej mowil do psa niz do mnie. Wiedzialam, ze dla niego to szok i postanowilam dac mu czas na oswojenie sie z ta mysla. Teraz (jestem w 9 tyg.) jest kapinke lepiej ale tylko kapinke. Przynajmniej temt ciazy nie jest juz tematem tabu i od czasu do czasu stac go aby zapytac mnie jak sie czuje. Aha i raz po 11 w nocy pojechal na poszukiwanie grapefruitow bo przyszla mi na nie ogromna ochota.
              Wszystko sie ulozy zobaczysz

              Pozdrawiam OZZIE i lipcowy okruszek

              Znasz odpowiedź na pytanie: po wizycie u gina

              Dodaj komentarz

              Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
              Logo