POMOCY,NIE DAJE RADY Z 4-LATKĄ!

Błagam, niech mi ktoś pomoże, bo nie ręczę za siebie…
Mam dwie córki: 4-letnią i roczną. Najstarsza z córek od kiedy urodziła się ta druga zachowuje się po prostu nie do opisania. Na początku jeszcze jakoś się tego nie odczuwało, ale teraz….Od ponad 1,5 roku jestem w domu i marzę wrócić do pracy, bo mam dość. Nie mogę jednak, bo muszę najpierw najstarszą córkę dać od września do przedszkola.
Od pewnego czasu jest ona nie do wytrzymania. Wogóle się nie słucha, można jej grozić, karać, dawać klapsy (wiem, że nie powinno się bić dziecka, ale ja też jestem człowiekiem i mam chwile słabości i czasem z braku jakiegokolwiek rozwiązania kilka razy Mati dostała w tyłek). Nawet spokojne tłumaczenie nic nie daje. Nie mogę z nią nigdzie pójść do znajomych, bo wtedy zaczyna piszczeć, żebym nie mogła rozmawiać, przeszkadza, ciągnie za rękę itp. W domu czasem potrafi zająć się sobą – około 20 min, ale potem jak coś w nią wstępuje to we mnie zaczyna wrzeć woda. Nie ma chwili spokoju. Dokucza siostrze, popycha ją, szarpie, kopie, przewraca. Nie pozwala jej podejść do swoich kredek, zabawek, lalek, ale do zabawek Leny to pierwsza pędzi i też nimi się rządzi. Tłumaczyłam jej, że są zabawki Mati i zabawki Leny i, że jak Mati da jakąś zabawkę Lenie to Lena pożyczy jej swoją. Jak groch o ścianę. Wyrywa zabawki Leny z jej ręki, jak Lena chce podejść do kanapy, Mati ją spycha, jak Lena idzie do okna, Mati podbiega i ją odpycha. A mała Lena widząc zbliżającą się do niej siostrę od razu płacze, bo wie czym to się dla niej skończy. Próbowałam metod typu pomaganie przy siostrze: przebieranie, karmienie. Wszystko to kończyło się np. mocnym ściskaniem pupy Lenki (miała aż odciśnięte ślady paluszków Mati), albo nienormalnym zakładaniem pieluchy (zapinała i równocześnie fikała nogami – ciężko to wytłumaczyć – trzeba to zobaczyć). Przy karmieniu np. przez 10 min bylo ok, ale za dlugo bylo dobrze i wtedy trzeba bylo glebiej wepchnac jej lyzke, skakac przy karmieniu, szarpac za sliniak, nabierac specjalnie na lyzke zeby sie wylewalo, mieszac mocno, ze az chlapalo na boki. Najgorsze jest to, że ja mogę sobie mówić ile chcę i co chcę. Mam wrażenie, patrząc na nią, że jest głucha. Jak powiem proste zdanie (podmiot i orzeczenie) i proszę, żeby powtorzyla to patrzy sie na mnie jak na głupią i mówi, że nie wie jak to powiedzieć, albo, że nie wie – tak poprostu. Ja codziennie rano wstaję w dobrym humorze, a kończę dzień ze łzami w oczach. Jestem na skraju wyczerpania nerwowego, wszędzie muszę chodzić z Leną, bo boję się, że Mati zrobi jej krzywdę. Średnio co 20 sek. słyszę płacz Leny i muszę interweniować. Jestem już zmęczona tym wszystkim, czasem wychodzę z siebie i po prostu się na nią drę, tak, że potem nie mogę słowa powiedzieć. Nie chcę tego robić, ale jak we mnie wrze, a ona jeszcze to wrzenie podkręca to w końcu wybucham. Najsmutniejsze jest to, że kiedyś byłyśmy jak papużki nierozłączki, potrafiłyśmy fajnie spędzać czas, ona była jak aniołek, a ja się cieszyłam, że mam taką kochaną córeczkę…. A teraz – nie mogę znaleźć w sobie ani trochę miłości do niej (jedynie jak patrzę jak śpi – jest taka spokojna i kochana). Jestem już tak strasznie uprzedzona, tak bardzo zła na nią i nie potrafię nic z tym zrobić, bo ona jeszcze bardziej to pogłębia….i z dnia na dzień jest coraz gorzej…. Pomóżcie, blagam, nie wiem co robic….ja chcę ją kochać znowu….chcę przestać się jej wstydzić, chcę żeby bawiła się z siostrą jak inne dzieci ze swoim rodzeństwem….

Strona 2 odpowiedzi na pytanie: POMOCY,NIE DAJE RADY Z 4-LATKĄ!

  1. Zamieszczone przez Figa123

    O wszystkich spostrzeżeniach nie napiszę, bo lincz gotowy 😀

    Dobrze, że to napisałaś. Przeraża mnie to na tym forum.
    Wydaję mi się, że większość z nas piszę jako powinno być, a nie jak jest.
    Trudno coś zupełnie szczerze napisać, bo zaraz lincz.
    Sama się łapię, że staję po stronie osoby krytykowanej, a czasem osoba krytykująca ma racje.
    Tak czytając to forum, to można dojść do wniosku, ze wszystkie mamy są doskonałe, nie popełniają błędów. Żadna się nie przyzna, bo lincz.
    Zupełnie piszę nie na temat, a co mi tam;)

    PS. Psycholog to zawód jak każdy inny – są tacy co go wykonuja dobrze i inni 😉
    Jak ten nie pasi szuka się innego. Dokładnie tak, jak z ekipą remontową :cool::Dhmmm;)

    Trudno się z tym nie zgodzić.

    A nigdy nie ma obserwacji dziecka, jego zachowań w domu?

    • Podpytuję Cię tak Figa, gdyż sama chcę wybrać się z Konradem do psychologa, (albo ze sobą może;)).
      My mamy problem z biciem maluchów. Słuchać się pod innym względem słucha.
      Najbardziej mnie martwi, że często bije ich bezprzyczynowo.
      Taka krótka historia:
      Bawimy się wszyscy, tańczymy, małe to uwielbiają, Konrad zresztą też. Wszyscy dobrze się bawią. Wychodzę na moment, Konrad z impetem rzuca sie najpierw na jednego, zaraz na drugiego.
      Zostaje ukarany trzyminutówką, drze się, płacze. Przychodzi skruszony, przeprasza. Ja mu tłumaczę.
      Za jakiś czas robi to samo. Jak wyeliminować zupełnie bicie? Gdzie popełniam błąd? Pisz szczerze, nie obrażę się.
      Fakt, ja nie boję się dziecka, wiem że mam nad nim władzę(bez terroru;)). Ale też nie chcę cały dzień spędzać na karaniu jego. Nagrody niespecjalnie skutkują.

      Drugie zdarzenie.
      Idę z Konradem na dwór, bawimy się razem dwie godziny. Przychodzimy, małe wychodzą nam na spotkanie, Konrad nie rozbierze się a już ich bije.
      Znów kara. I tak bez końca. Kara skutkuje, tylko na krótki okres.
      Może pewne zdarzenie miało znaczenie:
      Gdy maluchy pojawiły się w domu, Konrad bardzo dobrze ich przyjął.
      Po tygodniu tak około przyszła położna, bez zapowiedzi, tak dzwoniła domofonem, że pobudziła wszystkich.
      Konrad wtulił sie we mnie. Małe zaczęły płakać, położna chciała przystawić ich do piersi.
      A Konrad ani myśli zejść z kolan. Położna siła go odebrała.
      Od tamtej pory zaczęły się kłopoty.
      Nie wiem, czy to aż takie miało znaczenie, ale czuję instyktownie, że tak.
      No i Konrad nie znosi każdej niani. Przypuszczam, że to dlatego, że bawia sie z maluchami a nie z nim.
      Tak poza tym jest w miarę grzeczny.

      • Zamieszczone przez ulaluki
        A nigdy nie ma obserwacji dziecka, jego zachowań w domu?

        Jak trzeba to bywa.
        Niekoniecznie też w domu.
        Wystarczy często zostawić dzieci same sobie, i potajemnie 😀 obserwować jak się zachowują podczas np. długiej rozmowy z rodzicem.
        Dzieciaki szybko zapominają, gdzie są i przechodzą wkrótce do konkretów 😉

        • A na koniec dodam jeszcze, że forum to raczej nie miejsce na takie analizy 😉 (już abstrahując od linczu ;)),
          lepiej pogadać z żywym człowiekiem, który widzi Ciebie, twoje emocje,
          widzi emocje między matką a dzieckiem.
          I potraktować tę wizytę jak wizytę ekipy remontowej 😉

          Spadam na łono natury.
          Miłego i spokojnego weekendu 🙂

          • Zamieszczone przez Figa123
            A na koniec dodam jeszcze, że forum to raczej nie miejsce na takie analizy 😉 (już abstrahując od linczu ;)),
            lepiej pogadać z żywym człowiekiem, który widzi Ciebie, twoje emocje,
            widzi emocje między matką a dzieckiem.
            I potraktować tę wizytę jak wizytę ekipy remontowej 😉

            Spadam na łono natury.
            Miłego i spokojnego weekendu 🙂

            Rozumiem, tylko zależy jak się podejdzie do forumowej analizy;)
            Bo jeśli wpis na forum to wyrocznia i ma zastąpić wizytę u lekarza to oczywiście masz racje.
            Natomiast jeśli potraktujemy jako podpowiedź, małe wskazówki, to czemu nie?
            A wizyta u psychologa swoją drogą…
            A może niepotrzebny psycholog, tylko mała korekta.?!
            Nie wiem, ten problem nie deprymuje mi jakość życia, a na pewno by mogło, w przejściu życia wspólnego bliźniakom;)

            Generalnie z Tobą się zgadzam.

            • A tak w ogóle to rozgosciłąm się w nieswoim wątku, za co autorkę przepraszam.
              A Figa zamiast tutaj coś poradzić pomóc, poszła(lub pojechała) na świeże powietrze;)
              Zniakm z tego wątku, ze swoimi problemami:)

              • Zamieszczone przez ulaluki

                Gdy maluchy pojawiły się w domu, Konrad bardzo dobrze ich przyjął.
                Po tygodniu tak około przyszła położna, bez zapowiedzi, tak dzwoniła domofonem, że pobudziła wszystkich.
                Konrad wtulił sie we mnie. Małe zaczęły płakać, położna chciała przystawić ich do piersi.
                A Konrad ani myśli zejść z kolan. Położna siła go odebrała.
                Od tamtej pory zaczęły się kłopoty.
                Nie wiem, czy to aż takie miało znaczenie, ale czuję instyktownie, że tak.
                No i Konrad nie znosi każdej niani. Przypuszczam, że to dlatego, że bawia sie z maluchami a nie z nim.
                Tak poza tym jest w miarę grzeczny.

                utluklabym babe.
                powiem ci tak: zakladalam karmienie mieszane od poczatku (zycie mnie zweryfikowalo i w 3 dobie mlodego zapuszkowali nutramigenem), wlasnie po to zeby nie bylo sytuacji ze starszak jest porzucony. Mlodszemu by korona z glowy nie spadla jakby skonsumowal modyfikowana krowe, a nie mialaby wiszacego kloacka 20h/dobe w najtrudniejszym dla starszaka okresie adaptacji.

                a tu sytuacja taka: mamy nowe rodzenstwo, ktore nie spelnia oczekiwan, bo lezy, spi i zre zamiast zasuwac z bratem po podworku, wiec jest lekki szok, bo dziecko spodziewa sie rodzenstwa mniej wiecej tak samo kumatego jak ono samo. Uwaga rodzicow jakby mniejsza niz w czasach jedynactwa. przychodzi OBCA kobieta i wyrywa go z jedynych opiekunczych rak jakie ma i pcha w to miejsce ten dracy tobolek.

                Kuzwa – wcale sie nie dziwie ze dziaciek niespecjalnie przepada za blizniakami – ta babka mu wyraznie pokazala ze to okupant.

                A nie mozesz chciec opiekunki tylko dla starszaka?

                • Zamieszczone przez szpilki
                  utluklabym babe.
                  powiem ci tak: zakladalam karmienie mieszane od poczatku (zycie mnie zweryfikowalo i w 3 dobie mlodego zapuszkowali nutramigenem), wlasnie po to zeby nie bylo sytuacji ze starszak jest porzucony. Mlodszemu by korona z glowy nie spadla jakby skonsumowal modyfikowana krowe, a nie mialaby wiszacego kloacka 20h/dobe w najtrudniejszym dla starszaka okresie adaptacji.

                  a tu sytuacja taka: mamy nowe rodzenstwo, ktore nie spelnia oczekiwan, bo lezy, spi i zre zamiast zasuwac z bratem po podworku, wiec jest lekki szok, bo dziecko spodziewa sie rodzenstwa mniej wiecej tak samo kumatego jak ono samo. Uwaga rodzicow jakby mniejsza niz w czasach jedynactwa. przychodzi OBCA kobieta i wyrywa go z jedynych opiekunczych rak jakie ma i pcha w to miejsce ten dracy tobolek.

                  Kuzwa – wcale sie nie dziwie ze dziaciek niespecjalnie przepada za blizniakami – ta babka mu wyraznie pokazala ze to okupant.

                  A nie mozesz chciec opiekunki tylko dla starszaka?

                  No właśnie masz rację. Buteleczki z mlekiem nawet stały koło maluchów. Położna uparła się, zeby jadły z cysia

                  Ja nie dopisałam, że Konrad pierwszy raz dostał histerii (wtedy).

                  A z prześladowaniem karmienia mieszanego(przez położną ową, lekarki) walczyłam cały czas.
                  Lekarki twierdziły, że można wykarmić bliźniaki naturalnie. Pewnie tak, ale nie mając jeszcze niespełna dwulatka.
                  Po tym incydencie Konrad nie dawał mi karmić piersia, wyrywał dzieciaki.
                  A po drugie mleka mi brakowało. Nie miałam ani siły, ani czasu, aby mieć dzieci przywieszone do cyca cały dzień niemal. Karmiłam mieszanie do 5 miesiąca. Ku oburzeniu niemal wszystkich zakończyłam definitywnie karmienie naturalne po 5 miesiacu(spuszczałam mleko bo inaczej nie dawalo rady).

                  A co do opiekunki… W zamyślę miała być do pomocy przy wszystkich dzieciach. Konrad chciał osobę wyłącznie dla siebie, opiekunkę też. Podzieliłyśmy się, niania opiekowała się bliźniakami, a ja Konradem.
                  Czasem robiłyśmy zajęcia integracyjne.;)
                  Konrad chodzi do przedszkola, (okres wakacji nie), bliźniaki do żłobka, także rezygnujemy z opiekunki

                  • z calego serca polecam melisal forte – w syropie – dziala dosc szybko.
                    dzieki temu syropkowi uniknelismy dzieciobojstwa, mezobostwa i jeszcze kilku innych nieszczesc. nie oglupia, mozna prowadzic – a bardzo ladnie wycisza nerwa.

                    Boskie!:) zaopatrzę się;)

                    • Zamieszczone przez szpilki
                      symbolicznie wynajdywalam powody do karania np. rozrzucne jedzenie, darcie sie bez powodu, wyrywanie zabawek – cokolwiek zeby mloda widziala ze on tez ma kary.

                      leon tez niemal caluje slady po ktorych stapa siostra

                      Mój mąż tak robi… A ja mam bunt wew. bo młody NIC nie robi ale mąż opieprza go za jakieś tam bzdurki ( czego on nie kuma) ale Mat słucha…i o to chodzi. Bo Mat za to opieprzany jest ciągle. Nic nie mówię ale mi żal małego wtedy…choć wiem, że tak się powinno robić. Zwłaszcza u nas.

                      Bo Jeremi jest jeszcze przesłodki i nie sprawia żadnych problemów. Jest bardzo karny.

                      • Zamieszczone przez szpilki

                        zeby nie bylo malinowo – tez mamy histerie (sa tacy co ja widzieli w akcji)- owszem, tez mamy wojny o zabawki. ale mamy bardzo sprawny system karania w odosobnieniu i zajebiscie uparta matke, na ktora nie dzialaja placze i krzyki i nawet wymioty.

                        ten upór i konsekwencja to podstawa
                        na moją starszą działa już doskonale, młody juz też zaczyna wymuszanie płaczem i metody ignorowania zaczynamy stosować od początku 😉

                        • Zamieszczone przez ulaluki

                          Chłopaki mają wielki posłuch u Konrada. Słowa Konarada:nie rusz, jest dla nich jak wyrok;). Aby się odwróci Konrad, szybko zabierają upragnione jego zabawki

                          to i tak nieźle, bo jak moja wrzeszczy do Michała: nie rusz!!, to on ją gryzie albo wali po głowie 😉 Ale też zawsze ostro reagujemy – tak samo, jak do Hanki – że NIE WOLNO BIĆ i zabierać zabawek. Głównie dla starszej te tłumaczenia.

                          • Zamieszczone przez szpilki
                            u nas leon tylko spal w lozeczku – reszte czasu spedzal z nami w pokoju – na widoku ze tak ujme, czasami nawet spal w lezaczku, ale obecny – musialysmy przerywac zabawe, ukladanie puzzli cokolwiek zeby sie nim zajac.

                            czyli jak?

                            do skutku.
                            DO SKUTKU.
                            wychodzi – zamknac i trzymac za klamke.
                            doslownie.
                            opowiem ci ile czasu potrzebuje dziecko czasami na zalapanie. Wiktoria miala 2,5 roku jak zlapala zapalenie oskrzeli. dostala antybiotyk paskudny w smaku – dalej bylo juz tylko zastrzyki albo szpital – a ja w ciazy.
                            pierwsza dawke jakos lyknela.
                            nastepna juz nie. zaczela sie histeria – podchodzilam do niej od 12:00 bo miala wziac o 13:00. o 13:30 wsadzilam ja do sypialni, z otwartymi drzwiami na osciez – nie miala tam ani jednej zabawki, tv – nic. byla ona i lozko. mogla wyjsc w kazdej chwili – pod warunkiem ze wypije syrop.
                            x razy probowala uciec – odnosilam na miejsce – kolo 15:00 zasnela zmeczona krzykiem i placzem, obudzila sie, zaproponowalam syrop – nie. to siedzi dalej. regularnie co kwadrans potem co pol godziny proponowalam syrop i nagrode – w reakcji nastepowala kolejna histeria.
                            Kolo 17:30 zaczela mowic ze jest glodna, mniej iecej w tym czasie wpadli znajomi i mieli dla niej jakies rzeczy – nie wyszla (syropu nie chciala nadal).
                            kolo 18:00 zaczelam smazyc schabowe – pachnialo w calym domu (ona bez jedzenie i picia – moze napic i zjesc co chce ALE najpierw syrop).

                            Wyszla o 18:45.
                            poprosila o syrop, wypila i siadla do kolacji.
                            NIGDY potem nie mialam problemow z podaniem dziecku leku.

                            niech siedzi w pokoju az sie uspokoi – ignorowanie dziecka histeryzujace dziala bardzo cucaco – jak widzi ze histeria wzbydza wasze zainteresowanie i wtedy z nia siedzicie to bedzie rozkrecac do poteznych rozmiarow histerie. na przywolanej tu superniani dzieci plakaly i darly sie ze nienawidza rodzicow po 4h..

                            chce do babci – bo tam jest sama bez rodzenstwa.

                            nie jest wyjatkowy – wyjatkowa jest twoja niekonsekwencja i odpuszczanie.
                            czy ona byla karana zanim pojawila sie mlodsza corka?

                            zeby nie bylo malinowo – tez mamy histerie (sa tacy co ja widzieli w akcji)- owszem, tez mamy wojny o zabawki. ale mamy bardzo sprawny system karania w odosobnieniu i zajebiscie uparta matke, na ktora nie dzialaja placze i krzyki i nawet wymioty.

                            to dzisiaj ja sie podpisze
                            moge?

                            dokladnie nie ma odpuszczania – niekonsekwencji

                            tez mam taki egzemplarz w domu

                            boze zwariowałabym jak bym pozwalał sie dziecku/dzieciom manipulowac

                            tak jak u was z lekarstawem – u nas było kiedys ze sniadaniem
                            poszedl glodny do przedszkola – a to takie przedszkole było ze nie jadl tam sniadan…i to był jedne jedyny raz jak histeryzował i awanturował sie o jedzenie sniadania

                            wie ze jak nie zje – to bedzie glodny
                            to samo wie juz julka

                            do autorki watku
                            olej histerie – ryk – krzyk dziecka
                            zacznij byc konsekwentna w karaniu i nagradzaniu
                            ucz małą tej konskekwencji
                            ostrzegaj ja wczesniej jaka poniesie konsekwencje jesli jakos sie zachowa – przwiduj jej zachowanie

                            no i przede wszystkim
                            nie traktuj je jak wroga
                            nie zakladaj od razu ze jest zła
                            nie mow – ze jej nie kochasz bo jest niegrzeczna
                            kochasz ja zapewne – ale masz dosc – bo sobie nei radzisz

                            i proponuje – szybko sie z mezem wezcie do roboty…bo niedlugo młodsza wejdzie w bardzo niefajny wiek…i bedziecie mieli podojne szalentwo histeryczno-wymuszajace.

                            powodzenia

                            • Zamieszczone przez Figa123

                              PS. Psycholog to zawód jak każdy inny – są tacy co go wykonuja dobrze i inni 😉
                              Jak ten nie pasi szuka się innego. Dokładnie tak, jak z ekipą remontową :cool::Dhmmm;)

                              :D:D:p:p

                              hahaha
                              dobre 😉

                              • Zamieszczone przez teodor76
                                to dzisiaj ja sie podpisze
                                moge?

                                nie 😀

                                • Zamieszczone przez szpilki
                                  nie 😀

                                  :D:p:D

                                  • Zulinko, jak sobie dajesz radę? Napisz, będziemy wspierać, pomagać.

                                    • …że tak sie wtrącę…. a jak stosunki Mati z innymi – obcymi – dziećmi?

                                      • Współczuje, trudna sytuacja.
                                        Podzielam zdanie dziewczyn, przedstaw sprawe psychologowi.
                                        Ja takich akcji nie miałam ale też lekko nie było. Tyśka to typ histeryczki. Gdy brat się jej urodził histerie nasiliły się, jednak nigdy nie była agresywnie do niego nastawiona. Ona jest innym typem. Prędzej Micho ją strzeli czyms po głowie, ale ona ręki nie podniesie.
                                        Trzymam kciuki. Będzie dobrze.

                                        • Zamieszczone przez joannabor
                                          to i tak nieźle, bo jak moja wrzeszczy do Michała: nie rusz!!, to on ją gryzie albo wali po głowie 😉

                                          Wiesz, mnie sie wydaję, ze bliźniaki powoli do tego dojrzewają;)
                                          Dziś pierwszy raz Arturek oddał Konradkowi, zdzielił go butlą po głowie. Jakoś tak nam nie było żal Konradka:)

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: POMOCY,NIE DAJE RADY Z 4-LATKĄ!

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general