poród naturalny czy cesarka co jest lepsze?

lekarz na poczatku ciazy zapewniał mnie ze bede miala cesarke ze wzgledu ze mam przepuchline nad pępkową a teraz gdy jestem w 31 tygodniu ciazy powiedzial mi ze bedzie lepiej jak bede rodzic naturalnie i nie wiem co o tym myslec?? cieszyc sie, czy cokolwiek?? poradzcie mi cos i opiszcie podobne sytuacje. Z góry dziekuje

Strona 5 odpowiedzi na pytanie: poród naturalny czy cesarka co jest lepsze?

  1. Zamieszczone przez Kasiasta
    Regułą jest brak reguły, ale:

    Prawda*, porozmawiaj z dobrą położną albo z dobrą kobietą od laktacji. Podkreślam słowo dobra!

    Teraz ja napiszę nieprawda* – moje drugie cc było natychmiastowe dobry miesiąc przed terminem i nie miałam problemów z mlekiem – pociągnęłam = poleciało.
    Wiadomo jak rozwiązanie ciąży – w jakikolwiek sposób – następuje skrajnie prędko, to różnych problemów może być cała masa.
    Ale proszę, nie roztaczajmy tu atmosfery strachu, bo ciężarówki się naczytają i przestraszą i potem faktycznie po cc napiszą że nie miały pokarmu, wcale tak być nie musi, równie dobrze po sn mogą się nie doczekać natychmiast uruchomienia mleczarni!

    * nie dotyczy sytuacji z pierwszego zdania

    Hahaha, nie będę komentować, chcę tylko powiedzieć, że podoba mi się Twoja argumentacja, z którą oczywiście się nie zgadzam, w tym poście:)
    A co do straszenia cc, mogę jeszcze opisać, jak znieczulenie potrafi nie zadziałać
    Przestraszą się?? Może wtedy prędzej na sn się będą decydować.
    pozdrawiam

    • Nie prowadzę sekty by każdego nakłaniać do podpisania się pod moim zdaniem, ale jak widać, cc to nie wyrok i to, że nie było żadnej akcji porodowej nie przesądza, że muszą być problemy z laktacją.
      Dla równowagi – mi przy próbie sn zzo nie zadziałało

      • Zamieszczone przez Kasiasta
        Nie prowadzę sekty by każdego nakłaniać do podpisania się pod moim zdaniem, ale jak widać, cc to nie wyrok i to, że nie było żadnej akcji porodowej nie przesądza, że muszą być problemy z laktacją.
        Dla równowagi – mi przy próbie sn zzo nie zadziałało

        Oczywiście, że nie muszą. Masz rację, że to nie przesądza o laktacji.
        Ja jestem zdecydowanie zdania, że cc, to ostateczność, gdy sn jest niemożliwy, gdy występuje zagrożenie życia. Jeśli kobiety myślą, że uciekną od bólu, poprzez poród operacyjny, to się grubo mylą. Bo boli, jak to po operacji, a i obkurczająca się macica boli bardziej (poodobno), niż po sn. Jestem na “nie” rozwiązywaniu ciąży poprzez cięcie, na życzenie pacjentek.

        • Zamieszczone przez Wasyl
          Ja jestem zdecydowanie zdania, że cc, to ostateczność

          Tak jak ja. Poród przez cc nie boli [chyba że znieczulenie nie zadziała;)], ale potem koniec bajki – a o tym wiele dziewczyn zdaje się nie myśleć.

          • Ja i 3 inne dziewczyny z sali miałyśmy cc. One pokarm miały od razu, a nawet wcześniej, ja nie, miałam dobre położne, dobrą opiekę, a pokrmu jak nie było tak nie było. Mały ma dwa lata, ma siębardzo dobrze pomimo, że na sztucznym mleku. Co do cc – ja jestem tym przypadkiem, który pierwsze dwie doby wył z bólu, a trzeciej dobie mogłam góry przenosić. Do dnia dzisiejszego nie odczuwam żadnych dolegliwości, nie “ciągnie” mnie miejsce cięcia, nie szczypie, nie boli…

            • ja po cc, miałam mleko od razu:) Tryskałam wręcz mlekiem- nigdy nawet przez myśl mi nie przesżła myśl, że mleka mieć nie będę. Wiedziałam, że będę mieć i tyle, ba nawet wiedziałam,że będę go mieć mnóstwo i tak było. Znam Dziewczyny po sn, które całą cieżę niepotrzebnie drżały czy będą mieć mleko czy nie i go miały, albo mało, albo wcale. Dlatego podpisuję pod tą opinia, która mówi,że laktacja zaczyna się w głowie:) Nota bene to nie tylko moja opinia, ale opinia wielu dobrych lekarzy i położnych.

              Samo cc- mało przyjemne, czułam szarpanie, ciągniecie, rozciągnie, chodził cały stół. Po cc czułam taki ból jakby mi jelita układali od nowa. Jak ich zapytałam czy oni mi jelita naprawdę układają to powiedzili,, Pani to czuje?” i mi dali szybciutko głupiego jasia i najpierw zrobiło mi się maga niedobrze, a potem odpłynęłam w tym sensie, że byłam jakby pół przytomna:)

              Kolejne też będzie cc raczej, bo raz to co znam tego mniej się boję, dwa- miałam cc z powodu wąskiej miednicy i dużego dziecka(mała odbijała mi się od kości i nie wchodziła do kanału) jakie mam szanse, że przy drugim tak nie będzie? Zerowe, wiec nie chcę powtórki z rozrywki. Poród sam się nie zaczął, był wywoływany, po 14 godzinach męczarni zrobili cc.

              Gdybym miała jeszcze wybór wybrałabym sn. Chyba, że będę mieć bliżniaki, z których każde będzie jak pól mojej Ptasi to moze spróbuję sn:)

              Ps.

              • Sama miałam zwykły poród (mimo że szłam specjalnie do okulisty z nadzieją że ze względu na dosyć dużą wadę wzroku da mi wskazanie na cesarkę :p), ale babka z którą leżałam później na sali miała kiedyś poród przez cesarskie cięcie i teraz naturalny. Pytałam ją co jest wg. niej lepsze, to powiedziała że mimo dłuższego i bardziej bolesnego dochodzenia do siebie bez wahania wybrałaby cesarkę..

                • Ja miałam cc, pod odejściu wód nie było akcji porodowej, w trakcie cesarki okazało się,że mam krzywą kość ogonową i że dziecko i tak i tak by nie przeszło,no chyba że malutkie do 2 kg,więc szczęście,że Mała nie pchała się dołem. Przy ewentualnej drugiej ciąży tylko cc wchodzi w grę.

                  ale wracając do tematu…
                  Cesarskie cięcie to zawsze operacja, jest ona tak powszechna, że ludziom się wydaję,że to takie a la wycięcie migdałków(nawet w sumie po wycięciu migdałków zdarzają się komplikacje), tzn.że jest to tylko trach ciach i po sprawie, a to przecież przecięcie mięśni, powłok brzucha itd.ryzyko powikłań jest duże.Zresztą ja uważam,że tak to sprytnie natura wymyśliła,że ssaki przychodzą na świat tą drogą i jeśli tak wymyśliła to jest to droga najlepsza dla obydwu stron, oczywiście poza wyjątkowymi sytuacjami

                  Dla mnie cc była “porażką”.Wychodzę z założenia,że jestem na tym świecie raz i chciałam przeżyć prawdziwy poród, doświadczyć tego cudu narodzin w wersji naturalnej. Mieć M obok, dostać Mała na klatkę piersiową itd.Żałuję bardzo,że nie będzie mi to dane. Nie dowiem się jak to jest.Wiem,że zaraz pewnie się odezwą osoby, które miały ciężkie porody sn i powiedzą,że nie wiem, co mówię, ale tak czuję i tak myślę.Dwa tyg.leżałam w szpitalu po porodzie i nasłuchałam się odgłosów z sali porodowej, ale nadal zdania nie zmieniłam.

                  Jeśli chodzi o pokarm….
                  Miałam go dużo, od razu i mimo tego,że w sumie akcja się nie rozkręciła.
                  Wasyl nie do końca się z Tobą zgodzę, fakt,że cc “na zimno”,może spowodować początkowo jakieś problemy z rozkręceniem laktacji, ale przy porodach sn też tak się zdarza, więc chyba aż takiego wielkiego znaczenia to nie ma.Zresztą cc na zimno jest na szczęście mało chyba.
                  Przez 2 tyg. leżenia po porodzie naoglądałam się dużo,jeśli chodzi o karmienie piersią i obstaję przy tym,że najważniejsza jest psychika i cierpliwość, a droga przyjścia na świat dziecka zdecydowanie mniej ważna.
                  W gronie znajomych mam wiele młodych mam i to co mówią i robią tylko to potwierdza.I tekst typu “nie miałam pokarmu” do mnie nie przemawia.Za to nie miałam siły psychicznej walczyć o pokarm, bo leżałam po cięciu czy sn zmordowana bardziej byłby na miejscu i bliżej prawdy.
                  Z cc czekają aż się poród rozkręci głównie dla uniknięcia zbyt dużego wykrwawienia, ścianki macicy w czasie akcji robią się cieńsze i z tego powodu upływ krwi jest też mniejszy. Myślę,że fakt uniknięcia problemów z laktacją ma małe znaczenie w podejmowaniu przez położnika decyzji o sposobie rozwiązania.Dla niego inne rzeczy są ważniejsze niż to czy kobieta będzie mieć pokarm od razu.

                  No to się nagadałam, pozdrawiam gorąco.

                  • Zamieszczone przez Wasyl
                    Oczywiście, że nie muszą. Masz rację, że to nie przesądza o laktacji.
                    Ja jestem zdecydowanie zdania, że cc, to ostateczność, gdy sn jest niemożliwy, gdy występuje zagrożenie życia. Jeśli kobiety myślą, że uciekną od bólu, poprzez poród operacyjny, to się grubo mylą. Bo boli, jak to po operacji, a i obkurczająca się macica boli bardziej (poodobno), niż po sn. Jestem na “nie” rozwiązywaniu ciąży poprzez cięcie, na życzenie pacjentek.

                    ja również

                    • Zamieszczone przez korin

                      Przez 2 tyg. leżenia po porodzie naoglądałam się dużo,jeśli chodzi o karmienie piersią i obstaję przy tym,że najważniejsza jest psychika i cierpliwość, a droga przyjścia na świat dziecka zdecydowanie mniej ważna.
                      W gronie znajomych mam wiele młodych mam i to co mówią i robią tylko to potwierdza.I tekst typu “nie miałam pokarmu” do mnie nie przemawia.Za to nie miałam siły psychicznej walczyć o pokarm, bo leżałam po cięciu czy sn zmordowana bardziej byłby na miejscu i bliżej prawdy.
                      Z cc czekają aż się poród rozkręci głównie dla uniknięcia zbyt dużego wykrwawienia, ścianki macicy w czasie akcji robią się cieńsze i z tego powodu upływ krwi jest też mniejszy. Myślę,że fakt uniknięcia problemów z laktacją ma małe znaczenie w podejmowaniu przez położnika decyzji o sposobie rozwiązania.Dla niego inne rzeczy są ważniejsze niż to czy kobieta będzie mieć pokarm od razu.

                      No to się nagadałam, pozdrawiam gorąco.

                      Ja miałam to szczęście, że choć pokarmu nie miałam i przez miesiąc od porodu się nie rozkręcił, nikt mnie nie szykanował, nie twierdził, że MUSZĘ karmić. Osobiście byłam świadkiem kilku przypadków, jak położne znieważały dziewczyny zaraz po porodzie słowami “Pani nie nadaje się na matkę, jest pani złą matką, pani sobie nie radzi, etc…” a to tylko dlatego, że szpital posiadał certyfikaty bociana i inne, które kierują się wynikami, a nie dobrem matek. Uważam, że nie tędy droga i w większości przypadków zahamowania psychiczne u pacjentek tworzy sam personel.

                      • Zamieszczone przez Redyna
                        Ja miałam to szczęście, że choć pokarmu nie miałam i przez miesiąc od porodu się nie rozkręcił, nikt mnie nie szykanował, nie twierdził, że MUSZĘ karmić. Osobiście byłam świadkiem kilku przypadków, jak położne znieważały dziewczyny zaraz po porodzie słowami “Pani nie nadaje się na matkę, jest pani złą matką, pani sobie nie radzi, etc…” a to tylko dlatego, że szpital posiadał certyfikaty bociana i inne, które kierują się wynikami, a nie dobrem matek. Uważam, że nie tędy droga i w większości przypadków zahamowania psychiczne u pacjentek tworzy sam personel.

                        a to fakt, położne nie zawsze są miłe, mogą zestresować i tak już wyczerpaną młode mamę, ale ja je miałam w poważaniu, miałam biust rozmiar k przed porodem to sobie wyobraźcie jaki miałam w nawale, brodawki do tego proporcjonalne,wielkie jak czereśnie, rozbierałam się do karmienia do pół naga, nie raz położna coś tam powiedziała, ale olałam to

                        pewnie i się zdarza brak wytwarzania pokarmu,pewnie było tak w Twoim przypadku, ale jest to moim zdaniem rzadsze niż się mówi, tzn.chodzi mi o to ze taka jest presja na karmienie piersią, ze jak kobieta nie karmi z innej przyczyny(np. nie lubi, nie daje rady, stresuje ją to itd) to mówi ze nie ma pokarmu, zeby nie byc napietnowaną w środowisku

                        • Zamieszczone przez korin
                          Ja miałam cc, pod odejściu wód nie było akcji porodowej, w trakcie cesarki okazało się,że mam krzywą kość ogonową i że dziecko i tak i tak by nie przeszło,no chyba że malutkie do 2 kg,więc szczęście,że Mała nie pchała się dołem. Przy ewentualnej drugiej ciąży tylko cc wchodzi w grę.

                          ale wracając do tematu…
                          Cesarskie cięcie to zawsze operacja, jest ona tak powszechna, że ludziom się wydaję,że to takie a la wycięcie migdałków(nawet w sumie po wycięciu migdałków zdarzają się komplikacje), tzn.że jest to tylko trach ciach i po sprawie, a to przecież przecięcie mięśni, powłok brzucha itd.ryzyko powikłań jest duże.Zresztą ja uważam,że tak to sprytnie natura wymyśliła,że ssaki przychodzą na świat tą drogą i jeśli tak wymyśliła to jest to droga najlepsza dla obydwu stron, oczywiście poza wyjątkowymi sytuacjami

                          Dla mnie cc była “porażką”.Wychodzę z założenia,że jestem na tym świecie raz i chciałam przeżyć prawdziwy poród, doświadczyć tego cudu narodzin w wersji naturalnej. Mieć M obok, dostać Mała na klatkę piersiową itd.Żałuję bardzo,że nie będzie mi to dane. Nie dowiem się jak to jest.Wiem,że zaraz pewnie się odezwą osoby, które miały ciężkie porody sn i powiedzą,że nie wiem, co mówię, ale tak czuję i tak myślę.Dwa tyg.leżałam w szpitalu po porodzie i nasłuchałam się odgłosów z sali porodowej, ale nadal zdania nie zmieniłam.

                          Jeśli chodzi o pokarm….
                          Miałam go dużo, od razu i mimo tego,że w sumie akcja się nie rozkręciła.
                          Wasyl nie do końca się z Tobą zgodzę, fakt,że cc “na zimno”,może spowodować początkowo jakieś problemy z rozkręceniem laktacji, ale przy porodach sn też tak się zdarza, więc chyba aż takiego wielkiego znaczenia to nie ma.Zresztą cc na zimno jest na szczęście mało chyba.
                          Przez 2 tyg. leżenia po porodzie naoglądałam się dużo,jeśli chodzi o karmienie piersią i obstaję przy tym,że najważniejsza jest psychika i cierpliwość, a droga przyjścia na świat dziecka zdecydowanie mniej ważna.
                          W gronie znajomych mam wiele młodych mam i to co mówią i robią tylko to potwierdza.I tekst typu “nie miałam pokarmu” do mnie nie przemawia.Za to nie miałam siły psychicznej walczyć o pokarm, bo leżałam po cięciu czy sn zmordowana bardziej byłby na miejscu i bliżej prawdy.
                          Z cc czekają aż się poród rozkręci głównie dla uniknięcia zbyt dużego wykrwawienia, ścianki macicy w czasie akcji robią się cieńsze i z tego powodu upływ krwi jest też mniejszy. Myślę,że fakt uniknięcia problemów z laktacją ma małe znaczenie w podejmowaniu przez położnika decyzji o sposobie rozwiązania.Dla niego inne rzeczy są ważniejsze niż to czy kobieta będzie mieć pokarm od razu.

                          No to się nagadałam, pozdrawiam gorąco.

                          Moje 2 porody cc były na zimno. Pierwszy 31tc, aby raatować dziecko, drugi w 39tc., bo juz miałam dość szpitala i męczyłam lekarza. Nie miałam skurczy, nie miałam skróconej szyjki. Nie miałam nawału pokarmu, przez tydzień w miare ok, a potem coraz słabiej, bo w pierwszym przypadku sam laktator, to kiepski stymulator, a w drugim, moje dziecko było głodne, a z piersi nie leciało. Czy to po cc, czy taki mój “urok”, nie wiem, ale szału mlecznego to ja nie miałam.
                          Ja już marzę o kolejnym porodzie:D

                          • Zamieszczone przez Wasyl
                            Moje 2 porody cc były na zimno. Pierwszy 31tc, aby raatować dziecko, drugi w 39tc., bo juz miałam dość szpitala i męczyłam lekarza. Nie miałam skurczy, nie miałam skróconej szyjki. Nie miałam nawału pokarmu, przez tydzień w miare ok, a potem coraz słabiej, bo w pierwszym przypadku sam laktator, to kiepski stymulator, a w drugim, moje dziecko było głodne, a z piersi nie leciało. Czy to po cc, czy taki mój “urok”, nie wiem, ale szału mlecznego to ja nie miałam.
                            Ja już marzę o kolejnym porodzie:D

                            ja w sumie też się nie rozkreciłam, tak madrze to się potoczyło, bo tak moga Mała sie zaklinowac przez ta kosc m wspomina ze byłam taka dziarska az mi nie powiedzieli: ciecie, wtedy sie rozbeczałam jak koza

                            ja chciałabym miec znów brzuszek okraglutki z lokatorem w srodku

                            • ja jestem po cc – wskazania okulistyczne. Sama operacja to pikuś trochę poszarpali w brzuchu i mały był na wierzch, Koszmar był później bólu głowy nie dało się porównać z niczym – trwało to 3 dni – nie była w stanie usiąść normalnie nakarmić małego. W 4 dobie zaczęłam funkcjonować – wtedy kiedy mamy po sn już dawno były w domu. Więc każdemu co woli.
                              Mleko – pojawiło się od razu i karmiłam przez 13 miesięcy bez minimalnych nawet problemów.
                              teraz szykuje się za 2 tygodnie do kolejnej cesarki i już się boję… mówiąc szczerze to bardzo marzy mi się prawdziwy poród, z kochanym mężem z maleństwem położonym na piersi… cóż pozostaje pomarzyć…
                              dziewczyny powiem tyle jak możecie nie rezygnujcie – cc wcale nie jest tego warta. Natura wie co robi.
                              I jeszcze jedno hasło – jak by dzieci miały być wyciągane poprzez brzuch miałybyśmy w tym miejscu suwak… nie pamiętam kto to powiedziała ale strasznie mi się spodobało 😀

                              • Zamieszczone przez justonka

                                I jeszcze jedno hasło – jak by dzieci miały być wyciągane poprzez brzuch miałybyśmy w tym miejscu suwak… nie pamiętam kto to powiedziała ale strasznie mi się spodobało 😀

                                Pomijając fakt, że człowiek po wyprostowaniu się i rozpoczęciu chodzenia na dwóch kończynach stał się bublem ewolucyjnym. Biodra stają się coraz węższe, dziecko musi się okręcać w kanale rodnym zanim wyjdzie na świat…. lipa. 😉
                                Małpy mają znacznie wygodniej. 🙂
                                Ale to tak w ramach żartu. Uważam, że względy medyczne przede wszystkim. Sama żałuję bardzo, że nie jest mi dane sn.
                                Justonko moja druga cesarka to bajka w porównaniu z pierwszą! I tego Ci również życzę!! 🙂

                                • Zamieszczone przez Wasyl
                                  Oczywiście, że nie muszą. Masz rację, że to nie przesądza o laktacji.
                                  Ja jestem zdecydowanie zdania, że cc, to ostateczność, gdy sn jest niemożliwy, gdy występuje zagrożenie życia. Jeśli kobiety myślą, że uciekną od bólu, poprzez poród operacyjny, to się grubo mylą. Bo boli, jak to po operacji, a i obkurczająca się macica boli bardziej (poodobno), niż po sn. Jestem na “nie” rozwiązywaniu ciąży poprzez cięcie, na życzenie pacjentek.

                                  Dla mnie to każdy powinien sam o sobie decydować. Pacjentka powinna znać wszystkie za i przeciw i podjąć decyzję do której lekarz się dostosuje. Wkurza mnie że w szpitalu ludzie muszą dawać się traktować jak dzieci. Moje ciało należy do mnie -oczywiście jeśli nie robię przy tym krzywdy dziecku. Bzdura z robieniem czegoś na siłę dla dobra pacjentki. Kuzynce niedawno kazali rodzić martwe dziecko (już dosyć duże) bo wg. lekarza było to lepsze dla niej niż cc. Trzy dni jej ten poród wywoływali. :/

                                  • Zamieszczone przez korin
                                    Dla mnie cc była “porażką”.Wychodzę z założenia,że jestem na tym świecie raz i chciałam przeżyć prawdziwy poród, doświadczyć tego cudu narodzin w wersji naturalnej. Mieć M obok, dostać Mała na klatkę piersiową itd.Żałuję bardzo,że nie będzie mi to dane. Nie dowiem się jak to jest.Wiem,że zaraz pewnie się odezwą osoby, które miały ciężkie porody sn i powiedzą,że nie wiem, co mówię, ale tak czuję i tak myślę.Dwa tyg.leżałam w szpitalu po porodzie i nasłuchałam się odgłosów z sali porodowej, ale nadal zdania nie zmieniłam.

                                    Jestem zdania, że jeśli nie ma wskazań medycznych albo psychicznych do CC, to powinno się rodzić naturalnie. Ale jeśli nie ma innego wyjścia, to CC nie jest porażką. Masz jedyne, własne, cudowne dziecko, i to się liczy.

                                    Ja SN nie wspominam najmilej, było właśnie ciężko, dałam się lekarce przekonać, że to ona wie najlepiej co i kiedy mam robić, kiedy to moje ciało powinno decydować, itd, ale nie zamieniła bym się na CC. Nie powiem “nie wiesz co mówisz”, ale nie powinnaś myśleć, że jesteś w jakiś sposób gorsza. To tak jak wmawianie mamom, że są gorsze, bo nie karmią dzieci piersią, kiedy te rzeczywiście nie mogą. 😉

                                    • Zamieszczone przez Kasiasta
                                      Tak jak ja. Poród przez cc nie boli [chyba że znieczulenie nie zadziała;)], ale potem koniec bajki – a o tym wiele dziewczyn zdaje się nie myśleć.

                                      Mam porównanie. I chyba szybciej doszłam do siebie po cc;) fizycznie.
                                      ALE- 100x bardziej wolę sn! psychika zuupełnie inna, euforia wręcz ( ach, te hormonki), inne zupełnie przeżycie…i aż tak bardzo nie boli. Panowałam nad bólem do końca. Bo wciąż czekałam “na ten najgorszy” a tu się okazało, że już:)
                                      Cały poród sn trwał 12h-czyli jak na w sumie pierwszy raz ( bo pierwsze cc było) to standard.

                                      • Zamieszczone przez Robinia
                                        Dla mnie to każdy powinien sam o sobie decydować. Pacjentka powinna znać wszystkie za i przeciw i podjąć decyzję do której lekarz się dostosuje. Wkurza mnie że w szpitalu ludzie muszą dawać się traktować jak dzieci. Moje ciało należy do mnie -oczywiście jeśli nie robię przy tym krzywdy dziecku. Bzdura z robieniem czegoś na siłę dla dobra pacjentki. Kuzynce niedawno kazali rodzić martwe dziecko (już dosyć duże) bo wg. lekarza było to lepsze dla niej niż cc. Trzy dni jej ten poród wywoływali. :/

                                        nie zgodzę się z Tobą, nie do końca decydujemy przy wyborze porodu tylko o sobie, ja wychodzę z założenia,że w tym przypadku jednak lekarz wie co jest dla mnie lepsze,po to się udaję do szpitala, aby poddać się zaleceniom lekarza, nie wykonuję się niepotrzebnych operacji, a cesarka jest operacją i dość poważną

                                        jeśli chodzi o rodzenie martwych dzieci to jest to straszne, ale myślę,że nikt bez uzasadnionych przyczyn nie zmuszałby kobiet do tego, sądzę,że lekarzowi wygodniej by było wykonać zabieg cc niż przekonywać kobietę w taka rozpaczliwej sytuacji do sn

                                        Zamieszczone przez Eziee
                                        Jestem zdania, że jeśli nie ma wskazań medycznych albo psychicznych do CC, to powinno się rodzić naturalnie. Ale jeśli nie ma innego wyjścia, to CC nie jest porażką. Masz jedyne, własne, cudowne dziecko, i to się liczy.

                                        Ja SN nie wspominam najmilej, było właśnie ciężko, dałam się lekarce przekonać, że to ona wie najlepiej co i kiedy mam robić, kiedy to moje ciało powinno decydować, itd, ale nie zamieniła bym się na CC. Nie powiem “nie wiesz co mówisz”, ale nie powinnaś myśleć, że jesteś w jakiś sposób gorsza. To tak jak wmawianie mamom, że są gorsze, bo nie karmią dzieci piersią, kiedy te rzeczywiście nie mogą. 😉

                                        ja się gorsza nie czuję, szkoda mi że nie mogłam poznać jak to jest, ale mówi się trudno i żyję się dalej, no i oczywiście najważniejszy jest efekt, ta mała słodka istotka, obojętnie jak przyszła na świat jest cudem, doceniam to że mogłam zostać mamą i to jest dla mnie najważniejsze

                                        • Pierwsze dziecko po 16 godzinach okropnego bólu cesarka (brak postepu porodu, zle ulozone dziecko), drugie po 12 godzinach okropnego bólu -naturalnie. Gdybym miala urodzic trzecie dziecko to wybralabym cesarke. Po cesarce po tygodniu bylam w swietnej formie,minelo juz 6 lat i nie odczuwam tej blizny. Mleko tez mialam od razu bez problemu. Naturalnie rodzilam 6 miesiecy temu, przez ponad miesiac ledwo chodzilam i ciagle czulam bol. Zdecydowanie mniej bolesny byl czas po cesarce niz po naturalnym.

                                          Prawda jest taka dziewczyny, ze kazda z nas ma inna historie, kazda wspomina porod inaczej i kazda moze czuc sie inaczej po cesarce i po naturalnym, nie ma na to reguly.

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: poród naturalny czy cesarka co jest lepsze?

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general