poród naturalny czy cesarka co jest lepsze?

lekarz na poczatku ciazy zapewniał mnie ze bede miala cesarke ze wzgledu ze mam przepuchline nad pępkową a teraz gdy jestem w 31 tygodniu ciazy powiedzial mi ze bedzie lepiej jak bede rodzic naturalnie i nie wiem co o tym myslec?? cieszyc sie, czy cokolwiek?? poradzcie mi cos i opiszcie podobne sytuacje. Z góry dziekuje

Strona 6 odpowiedzi na pytanie: poród naturalny czy cesarka co jest lepsze?

  1. Zamieszczone przez korin
    nie zgodzę się z Tobą, nie do końca decydujemy przy wyborze porodu tylko o sobie, ja wychodzę z założenia,że w tym przypadku jednak lekarz wie co jest dla mnie lepsze,po to się udaję do szpitala, aby poddać się zaleceniom lekarza, nie wykonuję się niepotrzebnych operacji, a cesarka jest operacją i dość poważną

    jeśli chodzi o rodzenie martwych dzieci to jest to straszne, ale myślę,że nikt bez uzasadnionych przyczyn nie zmuszałby kobiet do tego, sądzę,że lekarzowi wygodniej by było wykonać zabieg cc niż przekonywać kobietę w taka rozpaczliwej sytuacji do sn

    Dla mnie pobyt w szpitalu był najgorszym przeżyciem w moim życiu, a powinno być dokładnie odwrotnie. Pewnie dlatego że nie przygotowałam się psychicznie, rodziłam miesiąc przed terminem.
    Naprawdę podziwiam kobiety które są silne i dobrze wspominają narodziny dzieciaczków ale ja taka nie jestem :p
    Zdaję sobie sprawę z ryzyka cc dla mojego zdrowia, tak samo jak zdawałam sobie sprawę z ryzyka zzo gdy podpisywałam na nie zgodę.

    • Zamieszczone przez Robinia
      Dla mnie pobyt w szpitalu był najgorszym przeżyciem w moim życiu, a powinno być dokładnie odwrotnie. Pewnie dlatego że nie przygotowałam się psychicznie, rodziłam miesiąc przed terminem.
      Naprawdę podziwiam kobiety które są silne i dobrze wspominają narodziny dzieciaczków ale ja taka nie jestem :p
      Zdaję sobie sprawę z ryzyka cc dla mojego zdrowia, tak samo jak zdawałam sobie sprawę z ryzyka zzo gdy podpisywałam na nie zgodę.

      no tak, każda z nas jest inna,ja leżałam z Małą 2 tygodnie w szpitalu po porodzie i gdyby nie strach o Nią to całą resztę wspominam bardzo dobrze,wiadomo ból itd. Ale tak sobie w głowie ułożyłam,że muszę to przejść i tyle, nie należę do osób silnych psychicznie, ale jakoś z tym szpitalem sobie poradziłam dość dobrze jeśli chodzi o mnie, może strach o Małą spowodował, ze nie skupiałam się na sobie, nie wiem….wyryczałam tam swoje

      a jeszcze mi przyszła do głowy taka myśl, ze jednak cesarki ograniczają możliwość posiadania większej ilości dzieci, jest to sprawa indywidualna, ale czasem można mieć dwie i koniec, bo zbyt duże zagrożenie niosłaby dla kobiety trzecia ciąża i cesarka, chyba jednak warto na to też zwrócić uwagę
      może właśnie też o tym myślą zmuszając kobiety do rodzenia martwych dzieci, bo przecież takie historie niestety lubią się powtarzać i czasem przez te cc (2, 3 czasem) można zamknąć sobie drogę do posiadania własnego dziecka…tak sobie rozmyślam tylko, ale coś w tym jest

      • Zamieszczone przez korin
        no tak, każda z nas jest inna,ja leżałam z Małą 2 tygodnie w szpitalu po porodzie i gdyby nie strach o Nią to całą resztę wspominam bardzo dobrze,wiadomo ból itd. Ale tak sobie w głowie ułożyłam,że muszę to przejść i tyle, nie należę do osób silnych psychicznie, ale jakoś z tym szpitalem sobie poradziłam dość dobrze jeśli chodzi o mnie, może strach o Małą spowodował, ze nie skupiałam się na sobie, nie wiem….wyryczałam tam swoje

        a jeszcze mi przyszła do głowy taka myśl, ze jednak cesarki ograniczają możliwość posiadania większej ilości dzieci, jest to sprawa indywidualna, ale czasem można mieć dwie i koniec, bo zbyt duże zagrożenie niosłaby dla kobiety trzecia ciąża i cesarka, chyba jednak warto na to też zwrócić uwagę
        może właśnie też o tym myślą zmuszając kobiety do rodzenia martwych dzieci, bo przecież takie historie niestety lubią się powtarzać i czasem przez te cc (2, 3 czasem) można zamknąć sobie drogę do posiadania własnego dziecka…tak sobie rozmyślam tylko, ale coś w tym jest

        Uwierzcie, że kobiety, które zostały “zmuszone” do rodzenia martwych dzieci, po kilku latach, kiedy mają dwoje, czy troje tu, na ziemi, urodzone sn, już nie mają do nikogo żalu, że tak a nie inaczej przebiegało rozwiązanie. na początku budzi to sprzeciw i szok wśród innych, ale… Nie bez przyczyny…z tego, co ja znam, to nie słyszałam, aby lekarze obciążali w takiej sytuacji rodziców kilkudziesięciogodzinnym porodem…
        Dla mnie właśnie problemem po cc jest ten znak zapytania na ile cięć pozwoli mój organizm. Bardzo chcę mieć 3, albo 4 przy sobie. A nie wiadomo, co będzie. Może znów będę miała problem z zagnieżdżeniem się zarodka, albo coś jeszcze gorszego (tfu, tfu). Gdybym nie miała cięcia, to zapewne jeszcze w pierwszym półroczu życia Natalki zdecydowalibyśmy się na kolejne dziecko. A tak to czekanie i coraz więcej powodów, laczego lepiej odsunąć w czasie taką decyzję.

        • Zamieszczone przez Wasyl

          Dla mnie właśnie problemem po cc jest ten znak zapytania na ile cięć pozwoli mój organizm. Bardzo chcę mieć 3, albo 4 przy sobie. A nie wiadomo, co będzie. Może znów będę miała problem z zagnieżdżeniem się zarodka, albo coś jeszcze gorszego (tfu, tfu). Gdybym nie miała cięcia, to zapewne jeszcze w pierwszym półroczu życia Natalki zdecydowalibyśmy się na kolejne dziecko. A tak to czekanie i coraz więcej powodów, laczego lepiej odsunąć w czasie taką decyzję.

          Się podpiszę… też się tego obawiam…
          Po pierwszej cc starania trwały prawie 3 lata. Co teraz będzie nie wiadomo… a też naszym marzeniem jest więcej niż dwójka potomnych.

          • Zamieszczone przez Wasyl
            Uwierzcie, że kobiety, które zostały “zmuszone” do rodzenia martwych dzieci, po kilku latach, kiedy mają dwoje, czy troje tu, na ziemi, urodzone sn, już nie mają do nikogo żalu, że tak a nie inaczej przebiegało rozwiązanie. na początku budzi to sprzeciw i szok wśród innych, ale… Nie bez przyczyny…z tego, co ja znam, to nie słyszałam, aby lekarze obciążali w takiej sytuacji rodziców kilkudziesięciogodzinnym porodem…
            Dla mnie właśnie problemem po cc jest ten znak zapytania na ile cięć pozwoli mój organizm. Bardzo chcę mieć 3, albo 4 przy sobie. A nie wiadomo, co będzie. Może znów będę miała problem z zagnieżdżeniem się zarodka, albo coś jeszcze gorszego (tfu, tfu). Gdybym nie miała cięcia, to zapewne jeszcze w pierwszym półroczu życia Natalki zdecydowalibyśmy się na kolejne dziecko. A tak to czekanie i coraz więcej powodów, laczego lepiej odsunąć w czasie taką decyzję.

            podpiszę się dwie rękoma pod tym, no właśnie kwestia tego na ile nam pozwoli cc organizm, to kolejny argument na “nie” dla cc na żądanie, czasami pierwsza cc może wywołać takie powikłania,że będzie tez ostatnią, czy warto tak ryzykować?
            a jeszcze wracając do tych nieszczęśliwych przypadków, to ja tu dwie historie poznałam i pewnie,że było cięzko tym dziewczynom, ale za to mogły szybko postarać się o kolejną ciąże, z perspektywy czasu oceniają decyzję o porodzie sn martwego dziecka bądź skazanego na śmierć poza łonem jako dobrą,
            ogólnie życzę wszystkim, abyśmy nigdy nie musiały tego przechodzić

            • Zamieszczone przez AnnaW
              Pierwsze dziecko po 16 godzinach okropnego bólu cesarka (brak postepu porodu, zle ulozone dziecko), drugie po 12 godzinach okropnego bólu -naturalnie. Gdybym miala urodzic trzecie dziecko to wybralabym cesarke. Po cesarce po tygodniu bylam w swietnej formie,minelo juz 6 lat i nie odczuwam tej blizny. Mleko tez mialam od razu bez problemu. Naturalnie rodzilam 6 miesiecy temu, przez ponad miesiac ledwo chodzilam i ciagle czulam bol. Zdecydowanie mniej bolesny byl czas po cesarce niz po naturalnym.

              Prawda jest taka dziewczyny, ze kazda z nas ma inna historie, kazda wspomina porod inaczej i kazda moze czuc sie inaczej po cesarce i po naturalnym, nie ma na to reguly.

              Napisz ten post za 6 lat;)
              Gdyby kolejność była odwrócona to byś zarzekała się, że nigdy więcej cc;)

              Ja pół roku po porodzie pewnie bym klęła bardziej;) bo tyle trwało dochodzenie do siebie pełne. I nie tylko u mnie;) młody się urodził w lipcu i żąrtowaliśmy z małżem, że seks to pewnie dopiero na Boże Narodzenie będzie.
              I…tak było;)

              • ja tak się bałam bóli że ubłagałam o cc, ale koleżanka mówiła że rodziła i tak i tak i mówi ze naturalny jest o niebo lepszy

                • Zamieszczone przez justonka
                  ja jestem po cc – wskazania okulistyczne. Sama operacja to pikuś trochę poszarpali w brzuchu i mały był na wierzch, Koszmar był później bólu głowy nie dało się porównać z niczym – trwało to 3 dni – nie była w stanie usiąść normalnie nakarmić małego. W 4 dobie zaczęłam funkcjonować – wtedy kiedy mamy po sn już dawno były w domu. Więc każdemu co woli.
                  Mleko – pojawiło się od razu i karmiłam przez 13 miesięcy bez minimalnych nawet problemów.
                  teraz szykuje się za 2 tygodnie do kolejnej cesarki i już się boję… mówiąc szczerze to bardzo marzy mi się prawdziwy poród, z kochanym mężem z maleństwem położonym na piersi… cóż pozostaje pomarzyć…
                  dziewczyny powiem tyle jak możecie nie rezygnujcie – cc wcale nie jest tego warta. Natura wie co robi.
                  I jeszcze jedno hasło – jak by dzieci miały być wyciągane poprzez brzuch miałybyśmy w tym miejscu suwak… nie pamiętam kto to powiedziała ale strasznie mi się spodobało 😀

                  Pozwól, że się podpiszę. Też miałam cc ze względów okulistycznych, teraz będę miała drugą. Marzę o zwykłym porodzie, może nie wiem, co mówię, bo tego nie przeżyłam. Ale cc to dla mnie była masakra, wszystko działo się poza mną. O laktację musiałam walczyć, nie miałam nawału pokarmu, jak musiałam ściagać mleko, bo wychodziłam, szło bardzo opornie. Fakt, karmiłam 1,5 roku, ale pierwsze pół roku to była nieustanna walka. Nie wiem, czy cc miało z tym coś wspólnego, czy nie. Chciałabym rodzić naturalnie, ale niestety nie mogę, mogę jedynie się modlić, żeby ten poród zostawił po sobie milsze wspomnienia.

                  • Zamieszczone przez Wasyl

                    Dla mnie właśnie problemem po cc jest ten znak zapytania na ile cięć pozwoli mój organizm. Bardzo chcę mieć 3, albo 4 przy sobie. A nie wiadomo, co będzie. Może znów będę miała problem z zagnieżdżeniem się zarodka, albo coś jeszcze gorszego (tfu, tfu). Gdybym nie miała cięcia, to zapewne jeszcze w pierwszym półroczu życia Natalki zdecydowalibyśmy się na kolejne dziecko. A tak to czekanie i coraz więcej powodów, laczego lepiej odsunąć w czasie taką decyzję.

                    Zamieszczone przez paszulka
                    Się podpiszę… też się tego obawiam…
                    Po pierwszej cc starania trwały prawie 3 lata. Co teraz będzie nie wiadomo… a też naszym marzeniem jest więcej niż dwójka potomnych.

                    To i ja się podpisuję. Pod jednym i drugim postem.

                    Niestety ja wyboru nie mam – od 14-tego roku życia wiem, że inaczej niż przez cc nie urodzę (wskazania ortopedyczne). W pierwszej ciąży przeszłam przez bóle porodowe (mam jedynie “zakaz” parcia), w drugiej cięli na zimno, bo już był czas a młody się nie wybierał na świat. Po pierwszej czułam się paskudnie, po drugiej – obolała, ale o niebo lepiej. Fakt, nie miałam większych problemów z laktacją, więc to chyba “uroda” kobiety. Moja mama rodziła dwójeczkę sn a pokarmu nie miała.

                    Powiem tak. Gdybym mogła wybrać….wolałabym sn. Natura to natura. Może cc nie boli w trakcie, ale boli po. Wychodzi na jedno ;). A to jednak bardziej magiczne. Zwłaszcza, że ja muszę mieć znieczulenie ogólne, więc przesypiam moment narodzin dzieci. Ale z drugiej strony uważam, że nie należy się upierać przy sn, jeśli są wskazania do cc. Bo można zaszkodzić i sobie i (przede wszystkim) dziecku.

                    • Zamieszczone przez KarolaS.
                      To i ja się podpisuję. Pod jednym i drugim postem.

                      Niestety ja wyboru nie mam – od 14-tego roku życia wiem, że inaczej niż przez cc nie urodzę (wskazania ortopedyczne). W pierwszej ciąży przeszłam przez bóle porodowe (mam jedynie “zakaz” parcia), w drugiej cięli na zimno, bo już był czas a młody się nie wybierał na świat. Po pierwszej czułam się paskudnie, po drugiej – obolała, ale o niebo lepiej. Fakt, nie miałam większych problemów z laktacją, więc to chyba “uroda” kobiety. Moja mama rodziła dwójeczkę sn a pokarmu nie miała.

                      Powiem tak. Gdybym mogła wybrać….wolałabym sn. Natura to natura. Może cc nie boli w trakcie, ale boli po. Wychodzi na jedno ;). A to jednak bardziej magiczne. Zwłaszcza, że ja muszę mieć znieczulenie ogólne, więc przesypiam moment narodzin dzieci. Ale z drugiej strony uważam, że nie należy się upierać przy sn, jeśli są wskazania do cc. Bo można zaszkodzić i sobie i (przede wszystkim) dziecku.

                      Ja też w ogólnym… Pierwsze cięcie w zewnątrzoponowym i była lipa, więc przy drugim anestezjolog stwierdził, że lepiej nie ryzykować powtórki z “rozrywki” i ogólne. Choć przyznam, że bardzo mi się podobało, miałam piękny sen, a potem myślałam, że się nie obudziłam i ta chwila niepewności nie była akurat fajna:)

                      • Zamieszczone przez paszulka
                        Po pierwszej cc starania trwały prawie 3 lata. Co teraz będzie nie wiadomo… a też naszym marzeniem jest więcej niż dwójka potomnych.

                        Pocieszę Was – po pierwszej cc starania nie trwały dłużej niż 3 miesiące

                        • Zamieszczone przez Kasiasta
                          Pocieszę Was – po pierwszej cc starania nie trwały dłużej niż 3 miesiące

                          u nas pierwsze cc starania o drugiego bejbika… hmmm w pierwszym cyklu po odstawieniu tabletek

                          • Zamieszczone przez justonka
                            u nas pierwsze cc starania o drugiego bejbika… hmmm w pierwszym cyklu po odstawieniu tabletek

                            No proszę więc trzeba laski zakładać że będzie dobrze:)

                            • 3 x SN – było masakrycznie ciężko, zwłaszcza przy pierwszym… potem już lepie, alej nigdy nie chciałabym cesarki!

                              • Sama nie mam porównania bo rodziłam 2krotnie siłami natury, ale moja koleżanka urodziła 4 dzieci, w tym dwoje sn i dwoje przez cesarkę i twierdzi, że w kwestii bolesności i wszystkich okołoporodowych nieprzyjemności cesarka jest bez porównania łatwiejsza do zniesienia.

                                Osobiście źle wspominam oba porody. Nie planuję trzeciego razu ale gdybym mogła wybierać / miała kasę, to urodziłabym oboje moich przez cesarskie cięcie.

                                • porównanie

                                  Sama nie mam porównania bo rodziłam 2krotnie siłami natury, ale moja koleżanka urodziła 4 dzieci, w tym dwoje sn i dwoje przez cesarkę i twierdzi, że w kwestii bolesności i wszystkich okołoporodowych nieprzyjemności cesarka jest bez porównania łatwiejsza do zniesienia.

                                  Osobiście źle wspominam oba porody. Nie planuję trzeciego razu ale gdybym mogła wybierać / miała kasę, to urodziłabym oboje moich przez cesarskie cięcie.

                                  • Nie mam porównania z sn ale dla mnie cc to koszmar, może nie samo cięcie (bo tego nie czułam) ale wszystko co było później….w moim przypadku oporna na gojenie rana (jakieś wycieki), boląca. Może miała na to wpływ cukrzyca ciążowa

                                    • ja z pierwszym dzieckiem (jedynym jak na razie)posmakowałam tylko porodu sn, a skonczyło sie cc niezaleznie ode mnie,ale drugim razem to juz tylko cc,i tak juz cieta jestem to dla mnie bez roznicy,a zagoiło sie wszystko ekspresowo,blizna ok,najtrudniejsze sa tylko pierwsze 3doby pozniej to juz rewelka

                                      • patrycja-maja-28-09-2010 Dodane ponad rok temu,

                                        Ja całą ciążę zakładałam poród sn, jadąc w 38 tc na porodówkę również, jednak po 16 godzinach męczarni z odchodzącymi wodami i bólami skurcze były za słabe – to nic że bóle były, ale brzuszek zbyt miękki i dzidzia za wysoko. Nic nie dały kroplówki, zastrzyki i masaże szyjki. Po 16 h miałam cc. Ogólnie nie było źle, poza tym, że następnego dnia jak zeszło znieczulenie nie mogłam się ruszać, każdy mały ruch sprawiał ból, nie wspomnę o wstawaniu z łóżka, jakby miało wszystko popękać w miejscu szycia. Trwało to dobre kilka dni, a po około 2 tygodniach doszłam do siebie w sensie normalnego siadania, wstawania itd. No i dzidzi nie dostałam od razu po porodzie tylko nastopnego dnia, co było koszmarem. Chyba wolałabym rodzić sn. Może następne się uda 🙂

                                        • Zamieszczone przez Patrycja/Maja-28.09.2010/
                                          Ja całą ciążę zakładałam poród sn, jadąc w 38 tc na porodówkę również, jednak po 16 godzinach męczarni z odchodzącymi wodami i bólami skurcze były za słabe – to nic że bóle były, ale brzuszek zbyt miękki i dzidzia za wysoko. Nic nie dały kroplówki, zastrzyki i masaże szyjki. Po 16 h miałam cc. Ogólnie nie było źle, poza tym, że następnego dnia jak zeszło znieczulenie nie mogłam się ruszać, każdy mały ruch sprawiał ból, nie wspomnę o wstawaniu z łóżka, jakby miało wszystko popękać w miejscu szycia. Trwało to dobre kilka dni, a po około 2 tygodniach doszłam do siebie w sensie normalnego siadania, wstawania itd. No i dzidzi nie dostałam od razu po porodzie tylko nastopnego dnia, co było koszmarem. Chyba wolałabym rodzić sn. Może następne się uda 🙂

                                          to troche dziwne…u mnie dziecko utknęło wiec długo sie nie meczyłam ze skurczami bo od pierwszego skurczu do ciecia mineły 4h… ale posmakowałam juz partych (kurcze jaki ból!), znieczulana byłam ogólnie,urodziłam o 5.50 a dziecko było juz ze mna ok 7.00 jak tylko oczy otworzyłam, byłam nieprzytomna ale mały cały dzien ze mną lezał dopiero na noc go zabrali, a znieczulenie hmmm ja dostwałam cały czas gdy tylko poprosiłam, po 2dobach nie brałam juz nic mimo ze szew ciagnał troche i ciezko sie z łozka wstawało ale przy 4dobie przy wypisie to juz smigałam jakby nic mi nie było…chyba miałam szczescie ze tak dobrze sie czułam po tym wszystkim;)

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: poród naturalny czy cesarka co jest lepsze?

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general