Poród – objawy zwiastujące?

Witam,

Jestem już 3 dni po terminie i dostaję szału. Mam wszystkie objawy które znalazłam necie i nic się nie dzieję. Czy może coś przeoczyłam???

1. Obniżony brzuch – 4-5 tygodni temu
2. Skurcze przepowiadające – od 4 tygodni (ostatnio chyba jakoś ich mniej)
3. Miękka szyjka macicy przepuszczająca palec – od 3 tygodni
4. Nisko opuszczona główka naciskająca na szyjkę – od 3 tygodni
5. Baaaardzo częste oddawanie moczu – od 4 tygodni
6. Wydalenie czopu śluzowego – 4 dni temu
7. Rozwolnienie – od 2 dni

Niby wszystko jest – a nic się nie dzieje
Czy ja coś przeoczyłam???

Metod przyspieszających też próbowałam:
Spacery
Sex (do odejścia czopu po podobno nie można z racji ryzyka infekcji)
noszenie dziecka
ostre potrawy
oleju rycynowego nie piłam ale się boje bo i tak mam rozwolnienie.

Sama nie wiem co mam robić. Jeżdżę ta ktg co drugi dzień – zapisy są prawidłowe…

W nocy budzę się co godzina… nie mogę się przekręcić przez sen – i zastanawiam się czy nie zaczynam rodzić i boleśnie nic się nie dzieje

Strona 2 odpowiedzi na pytanie: Poród – objawy zwiastujące?

  1. Zamieszczone przez oLenka^_^
    Wiem
    po prostu martwię się że wyląduje na patologii ciąży – mam się tam zgłosić w niedzielę.

    To kolejne 3 dni w szpitalu plus jeszcze 3 na poród i po porodzie o ile wyjdę w drugiej dobie… a ja mam 15 miesięcznego szkraba w domu który nigdy się ze mną nie rozstał na dłużej niż kilka godzin. Siedzę z nim w domu codziennie – nie wiem jak tygodniowa rozłąka nagle na niego wpłynie. Ja go karmie i usypiam (mąż sporadycznie ale jak jest problem z jedzeniem lub z zaśnięciem to i tak ja przejmuję). Potem i tak mu będzie ciężko z nowym dzidziusiem w domu, nie będzie możliwości poświęcania mu tyle czasu i uwagi co przedtem…

    Poza tym wolała bym aby poród się naturalnie zaczął a nie trzeba go było wywoływać

    mój synek z dnia na dzień został sam… mąż był za granicą, a ja nagle wylądowałam na patologi na 7 dni, a po porodzie na kolejnych 6 na położnictwie, bo malutka miała wysoką bilirubinę… synek został z dziadkami, po prostu odebrali go z p-la i został u nich prawie 2 tyg… on szybko się dostosował ale ja przezyłam to strasznie

    Zamieszczone przez kurczak
    Ja sobie wywołałam poród
    Z pewnych powodów byłam zdesperowana, żeby urodzić…

    Masowałam brodawki – bez podtekstów, tak dość beznamiętnie, książkę (o tematyce zupełnie innej ;)) równocześnie czytałam… I tak sobie siedziałam, czytałam i miziałam – chyba z pół godziny, może dłużej… Dopiero jak mnie nagle skurcze wpół zgięły to do mnie dotarło co narobiłam…

    ja również miałam takie zalecenie od lekarza (myslałam, że jaja sobie robi, bo to taki typ figo fago) a ma to ścisły związek z wyzwalaniem się oksytocyny, która powoduje skurcze macicy.

    • znam karową… i ja na pewno tam nie pojadę… A same wyremontowane sale to nie wszystko jak dla mnie.
      jeżdziłam tam do pani dr przy staraniach a póżniej miałam tam zabieg….
      więc spędziłam tam tak ok 1,5 roku. Ale to moje zdanie, na pewno znajdą się Osoby które były zadowolone.
      Moja Siostra rodziła zawsze w Zośce( 2 tyg.temu ostatnio-ma czwórkę).
      Ale wiem że często odsyłają bo nie mają miejsc-choć jak rozmawiałam z Panem z szatni to ma być/lub jest remont następnego skrzydła(mam nadzieję że do marca się wyrobią )
      dlatego częściej myślę żeby od razu jechać do bielańskiego.

      • generalnie rodząć w szpitalu klinicznym decydujesz sie na poród w obecności studentów
        to jest placówka, w której oni sie uczą i każdy o tym wie
        ale z drugiej strony przed kazdym badaniem w obecności studentów powinnaś być zapytana o zgodę
        i możesz sie na to nie zgodzić
        ale czy nie lepiej wybrać szpital w którym nie ma uczących sie?

        • tu znalałam dyskusję na ten temat:

          to co dziewczyny przeżyły, to normalnie ręce opadają.
          dziewczyna opisuje swoją przykrą przygodę w gabinecie gin, lekarz poinformował ją że w badaniu będą uczestniczyli studenci bo tak trzeba, muszą się uczyć etc. Nie spytał, tylko poinformował. Dziewczyna rozpoznała w nich swoich uczniów z kursu angielskiego. Chyba ją sparaliżowało umysłowo, bo zamiast zaprotestować, przeżyła to jakoś, ale z płaczem jeszcze tego samego dnia złożyła rezygnację z pracy, żeby już nigdy więcej się z nimi nie spotkać. Obłęd normalnie!
          Irytujące jest to, że lekarz nie pyta o zgodę na badanie w obecności osób trzecich, ale z góry zakłada że zgoda jest, i to pacjent ma protestować jeśli nie chce.
          Wiele kobiet gdyby wiedziało że mogą odmówić, gdyby nie były sytuacją zaskoczone, i generalnie osaczone, odmówiłyby.
          Inna pani opowiadała, że została poinformowana przez pielęgniarkę o obecności studentów podczas badania. No dobra, mówi sobie, poświęcę się dla nauki. Lekarz zbadał, a następnie wskazał studenta który również miał zbadać i wyciągnąć wnioski. Po nim to samo miał zrobić drugi student, ale pacjentka zauważyła głupawe miny studenta, nerw ją szarpnął i zrobiła karczemną awanturę. Student uciekł z gabinetu. Skończyło się przeprosinami.

          • Zamieszczone przez MamaMalinki
            Okazuje się, że przyjmując się do szpitala (w bólach zazwyczaj) trzeba zachować jasność umysłu i czytać co ci podsuwają do podpisania. Podpisujesz zgodę. Ale nie musisz. No ale mnie bolało tak, że było mi wszystko jedno co podpisuję. I to był błąd.

            Aaa to w tym momencie to było, no to się nie dziwię, ze mnie nie pytano [w P-niu na Polnej] o zgodę na studentów – choć wtedy i tak bym się zgodziła.
            Największą traumę mam za to po studentach w innym szpitalu [Św. Rodziny], jak w strasznie małym pomieszczeniu lekarz mi aplikował tabletkę na wywołanie skurczy i ci młodzi ludzie dookoła

            • Który szpital ma neonatologię na przyzwoitym poziomie, ale nie jest szpitalem klinicznym?

              • każdy który ma drugi stopień referencyjności

                • Jak sobie przypominam co mi koleżanka opowiadała o badaniach przy studentach to faktycznie dramat !!! Ona leżała 3 tyg przed porodem w szpitalu (podobno jakiś fascynujący przypadek z niej był) i co dziennie na obchodzie badało ją po kilku studentów…

                  • Zamieszczone przez pieski3
                    Jak sobie przypominam co mi koleżanka opowiadała o badaniach przy studentach to faktycznie dramat !!! Ona leżała 3 tyg przed porodem w szpitalu (podobno jakiś fascynujący przypadek z niej był) i co dziennie na obchodzie badało ją po kilku studentów…

                    Studentki opowiadają na forach internetowych, jak się potem zachowują panowie przyszli lekarze, jakie sobie śmichy chichy robią z pacjentek, wulgarne komentarze, no faktycznie można czuć się wyróżnioną, że to na mnie uczyli się przyszli lekarze…. można powiedzieć, moralny obowiązek każdej rodzącej. 🙁 🙁 🙁

                    • Zamieszczone przez MamaMalinki
                      …. można powiedzieć, moralny obowiązek każdej rodzącej. 🙁 🙁 🙁

                      na szczęście tylko moralny. Bo pamiętajcie wszystkie, że to my decydujemy o tym czy studenci będą przy badaniu czy nie.

                      • Zamieszczone przez M&
                        na szczęście tylko moralny. Bo pamiętajcie wszystkie, że to my decydujemy o tym czy studenci będą przy badaniu czy nie.

                        ech… sprawdziłam. Przepisy mówią że masz prawo do poszanowania i do decyzji, bez twojej zgody w badaniu nie mogą uczestniczyć osoby trzecie… ale jest też napisane że przepis ten nie dotyczy szpitali klinicznych, między innymi. Tam twoja zgoda nie jest potrzebna.
                        Więc jeśli chcesz rodzić w szpitalu klinicznym, nie masz prawa protestować.
                        Dlatego zastanawiam się, gdzie ja mam rodzić tym razem?!

                        • Urodziłam!

                          Panna Alicja pojawiła się na świecie o 14.10, 06 grudnia (ale prezencik na mikołajki) 3500 g. i 56 cm.

                          Już jesteśmy w domu

                          • Zamieszczone przez MamaMalinki
                            ech… sprawdziłam. Przepisy mówią że masz prawo do poszanowania i do decyzji, bez twojej zgody w badaniu nie mogą uczestniczyć osoby trzecie… ale jest też napisane że przepis ten nie dotyczy szpitali klinicznych, między innymi. Tam twoja zgoda nie jest potrzebna.
                            Więc jeśli chcesz rodzić w szpitalu klinicznym, nie masz prawa protestować.
                            Dlatego zastanawiam się, gdzie ja mam rodzić tym razem?!

                            Chyba jest tak, że o zgodę pytać Cię nie muszą, ale masz prawo zastrzec sobie z góry odmowę, sprawdź to.

                            ”I dodaje, że żadna placówka medyczna, w tym także dydaktyczna, nie może uzależniać udzielenia świadczenia od wyrażenia zgody przez pacjenta na obecność innych osób.”

                            • Zamieszczone przez oLenka^_^
                              Urodziłam!

                              Panna Alicja pojawiła się na świecie o 14.10, 06 grudnia (ale prezencik na mikołajki) 3500 g. i 56 cm.

                              Już jesteśmy w domu

                              Olenka, gratuluję 🙂

                              • Zamieszczone przez oLenka^_^
                                Urodziłam!

                                Panna Alicja pojawiła się na świecie o 14.10, 06 grudnia (ale prezencik na mikołajki) 3500 g. i 56 cm.

                                Już jesteśmy w domu

                                Gratulujemy i zazdrościmy mamie, że ma już ten etap za sobą !!!!
                                jak dzidzia? prosimy o zdjęcie i relację, jak było.

                                • Olenka- gratulacje!!!

                                  • Gratuluję oLenko:-)

                                    • Zamieszczone przez MamaMalinki
                                      Gratulujemy i zazdrościmy mamie, że ma już ten etap za sobą !!!!
                                      jak dzidzia? prosimy o zdjęcie i relację, jak było.

                                      Dzidzia super! grzeczna i kochana, ładnie śpi, zdrowo przybiera – sama słodycz

                                      Z porodem to było tak:
                                      Wylądowałam na patologii ciąży w niedzielę 4 grudnia, w poniedziałek zrobili mi test oksydocynowy – kroplówkę przez 1,5 godziny żeby zobaczyć czy łożysko jest wydolne – okazało się że było – i czy może ruszy się po tym poród. Skurcze wywołane oksydocyną wyciszyły się do wieczora… ale wróciły o 2 w nocy. O 9 rano były już dość intensywne chociaż nieregularne co 5 lub 10 minut na zmianę. Rozwarcie okazało się na dwa palce i szyja na 0,5 cm więc wzięli mnie na porodówkę. Skurcze były dość słabe – z perspektywy ktg – bo bolały jak jasny gwint. Więc postanowili przebić błony płodowe żeby wody odeszły. Dostałam znieczulenie około 11 – straszne, czasami warto się zastanowić zanim się o nie poprosi bo jakoś źle mi się wkłuli i zamiast tylko znieczulić zostałam totalnie sparaliżowana na 2 godziny, nie mogłam ruszać ani nogami ani rękami, założyli mi maskę z tlenem, podawali jakieś leki na podniesienie ciśnienia bo mi spadło do 60 na 40 – na szczęście były tam jakieś dobre dragi bo byłam za bardzo przymulona żeby się wystraszyć ale mąż był przerażony. A to jeszcze nie był koniec…
                                      Skurcze dalej słabe ale regularne, ale jak się okazało mimo wszystko “ładnie się pcha” i o 14 zaczęła się druga faza, błyskawicznie, jeszcze nie ogarnęłam się że to już a główka była na wierzchu – 10 minut później wszystko się skończyło razem z doczyszczaniem kawałka łożyska – byłam w szoku że tak szybko

                                      Mała dostała 10 na 10 punktów – różowiutka i i rozwrzeszczana

                                      Ale horror znieczuleniowy się nie kończył – zaczęła mnie strasznie boleć głowa i szyja – okazało się że wystąpiły skutki uboczne w postaci popunkcyjnego bólu głowy – do wieczora bolał mnie cały kręgosłup nie mogłam nawet wyjąć małej z łużeczka Ból był znośny tylko w pozycji leżącej – zupełnie na płasko – podobno to wycieka płyn mózgowo – rdzeniowy i to powoduje różnicę w ciśnieniu tego płynu i dopóki się nie zregeneruje to boli. Trzeba dużo pić – to pomaga, nie za bardzo ale pomaga. Ból może się utrzymywać nawet do miesiąca – mi na szczęście przeszło po 5 dniach – ale te 5 dni są naprawdę wyprane z radości z maleństwa. Nie mogłam się nią zajmować, pielęgniarki musiały mi ją podawać do karmienia, jak płakała to próbowałam się podnieś i chociaż ją pogłaskać a z bólu łzy mi ciekły po policzkach. W ciągu dnia ktoś z rodziny cały czas ze mną siedział i zajmował się nią. Ryczałam codziennie – chyba mnie w tym szpitalu depresja dopadła, ze zmęczenia i bólu (tam non stop płaczą dzieci – fatalnie jak cały czas boli cię głowa – nie ma gdzie uciec) pod koniec pobytu w szpitalu prawie już nic nie jadłam – nie mogłam się zmusić. Wyszłyśmy w niedzielę w 6 dobie – mała miała fototerapie z powodu żółtaczki na szczęście tylko 2 dni moja koleżanka tydzień musiała malca swojego na lampy kłaść. W domu dosyłam do siebie.

                                      Dopiero teraz zaczynamy nawiązywać więź, pojawiają się uczucia i emocje… kiedy mogę ją potrzymać na rękach i popatrzeć jak śpi, powąchać główkę – ten różowy dzidzusiowy zapaszek

                                      Wszystko dobrze co się dobrze kończy ale naprawdę zastanówcie się nad tym znieczuleniem bo nie jest to wzięcie aspiryny…

                                      Znasz odpowiedź na pytanie: Poród – objawy zwiastujące?

                                      Dodaj komentarz

                                      Angina u dwulatka

                                      Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                      Czytaj dalej →

                                      Mozarella w ciąży

                                      Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                      Czytaj dalej →

                                      Ile kosztuje żłobek?

                                      Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                      Czytaj dalej →

                                      Dziewczyny po cc – dreny

                                      Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                      Czytaj dalej →

                                      Meskie imie miedzynarodowe.

                                      Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                      Czytaj dalej →

                                      Wielotorbielowatość nerek

                                      W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                      Czytaj dalej →

                                      Ruchome kolano

                                      Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                      Czytaj dalej →
                                      Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                      Logo
                                      Enable registration in settings - general