porody po polsku

[Zobacz stronę]
polecam 🙂

Strona 2 odpowiedzi na pytanie: porody po polsku

  1. Zamieszczone przez ahimsa
    Z tą klinika było opisane w gazecie- nie pamiętam już której ( GW?), że koniec takich porodów- bo NFZ polski musiał za nie słono płacić ( a klinice się oczywiście to b. opłacało, więc przyjmowała hutrtem Polki) no ale sprawa się wydała i koniec już z tą praktyką.

    tak, to fakt – polki sa (byly?) bardzo chetnie przyjmowane i miedzy innymi ze wzgledu na nie zatrudniono kilku lekarzy i pielegniarki z polski… bede dzwonic i pytac 🙂 – jak sie czegos konkretnego dowiem, to dam znac.

    • Polki rodzą za niemiecką granicą

      Polki mieszkające przy zachodniej granicy coraz częściej na miejsce porodu wybierają kliniki w Niemczech. Powód? Lepsze warunki i za nic nie trzeba płacić z własnej kieszeni.

      Tylko w przygranicznym Schwedt nad Odrą, niespełna 50 km od Szczecina, w miejskiej klinice od października ub.r. na świat przyszło już 18 polskich dzieci. To niedużo, ale liczba ta z pewnością będzie rosła, bo już od stycznia lekarze odebrali dziesięć porodów od naszych rodaczek.

      Wszystko dlatego, że w Niemczech poród jest o wiele bardziej luksusowy. Na pacjentki czekają pojedyncze sale porodowe, dwuosobowe pokoje połogowe, a przy każdym łóżku telefon i telewizor. Kobieta ma też prawo wybrać metodę porodu. Na życzenie, jeśli nie ma przeciwwskazań, wykonywane jest znieczulenie czy cesarskie cięcie. Można rodzić też w wodzie. Po urodzeniu dziecko zostanie wszechstronnie przebadane, a wszystko w ramach ubezpieczenia zdrowotnego. Na podstawie Europejskiej Karty Ubezpieczenia Zdrowotnego rachunki opłaca Narodowy Fundusz Zdrowia.

      Zapraszamy do nas

      W przygranicznej klinice ginekologiczno-położniczej w Schwedt Polki przyjmowane są z otwartymi rękoma. Kilkanaście lat temu rodziło się tam ok. 1,2 tys. dzieci miesięcznie, teraz zaledwie ok. 500. Nasze rodaczki będą się tam czuły jak w kraju, bo… ordynatorem kliniki jest Polak, dr n. med. Janusz Rudziński. Poza nim pracuje tam jeszcze pięciu polskich lekarzy, a personel położniczy bardzo stara się mówić po polsku. Działa też całodobowa infolinia w naszym języku, gdzie można uzyskać informacje czy umówić się na obejrzenie kliniki.

      – Teoretycznie szpital w ramach ubezpieczenia powinien przyjmować ciężarne Polki tylko gdy zajdzie nagła potrzeba, np. bóle zaczną się przy okazji wizyty u znajomych czy na zakupach. Ale ciąża to stan wyjątkowy i powodem przyjęcia może być każda najmniejsza wątpliwość – mówi nam dr Włodzimierz Grobelny z kliniki w Schwedt.

      Ciężarne pacjentki przyjmowane są również w innych przygranicznych szpitalach. – Wiem od kolegów, że w pasie przygranicznym coraz więcej rodaczek chce rodzić po tej stronie granicy – dodaje Grobelny.

      Co jeszcze przekonuje do rodzenia w Niemczech? Przez cały pobyt kobiety ma jej prawo towarzyszyć ktoś bliski, np. mąż. Podczas porodu w każdej chwili może wejść na salę. Nie musi się przebierać w żaden fartuch czy kombinezon jak w polskim szpitalu. Po porodzie partnerzy razem z dzieckiem mogą zająć osobną salę. Druga osoba zapłaci wtedy ok. 20 euro za dobę z wyżywieniem. – Gdyby wystąpiło zagrożenie życia dziecka lub matki, w każdej chwili może być wezwany helikopter, który przetransportuje pacjentów do specjalistycznej kliniki w Berlinie – mówi dr Grobelny.

      Tak wysokie standardy są w całych Niemczech i raczej w żadnym szpitalu kobiety w “stanie błogosławionym” się nie odmówi pomocy. Jeśli się zgłosi i powie, że z ciążą jest coś nie tak, to lekarze mają obowiązek przyjąć ją i przebadać. Na dodatek nie powinna mieć problemów z dogadaniem się z lekarzami, bo w przygranicznych klinikach pracuje wielu Polaków. Niemieckie szpitale reklamują się nawet na ulotkach rozłożonych w przychodniach po polskiej stronie granicy, np. w Szczecinie, Chojnie czy Gorzowie Wielkopolskim. Na każdego pacjenta czekają z otwartymi rękami. Wystarczy mieć Europejską Kartę Ubezpieczenia Zdrowotnego. Żeby ją wyrobić, wystarczy zgłosić się do oddziału NFZ w swoim mieście. Po wypełnieniu odpowiednich druków dostanie ją każdy ubezpieczony. – Karta jest podstawą, by świadczenia szpitalne były bezpłatne. Bez niej za pobyt w szpitalu trzeba będzie zapłacić. Mniej ważna jest dokumentacja dotycząca przebiegu ciąży. Jeśli kobieta pojawi się w klinice bez niej, to nie ma problemu. W ciągu kilku godzin przeprowadzimy wszelkie potrzebne badania – mówi dr Grobelny.

      Nie ma po co jechać

      Powodów do “porodowych” wyjazdów Polek za granicę nie widzi natomiast doc. Jacek Rudnicki z Pomorskiej Akademii Medycznej w Szczecinie. Jego zdaniem krajowe kliniki nie odbiegają aż tak bardzo od zachodnich. – Co prawda polskie szpitale nie są aż tak dobrze wyposażone, bo na razie nie ma na to pieniędzy, ale i tak w miarę możliwości robimy “cuda na kiju”, by zadowolić nasze pacjentki. W niektórych dziedzinach jesteśmy nawet lepsi niż nasi sąsiedzi – mówi Rudnicki. Nie boi się, że zachodnie szpitale odbiorą naszym pacjentów. – Rodzenie po tamtej stronie granicy to wybór. Jeśli ktoś woli, by dziecko przyszło na świat tam, to go nie powstrzymamy – dodaje.

      Narodowy Fundusz Zdrowia nie ma danych o liczbie porodów za granicą. – Nie ma żadnych powodów, by kobiety wyjeżdżały do innych krajów tylko po to, by urodzić dziecko, bo polskie szpitale oferują usługi na podobnym poziomie – mówi, choć anonimowo, pracownik szczecińskiego NFZ.

      Rodzić po niemiecku

      Tu w klinice w Schwedt, jak i we wszystkich niemieckich klinikach, Polki mogą rodzić w ramach ubezpieczenia zdrowotnego. Za nic nie trzeba płacić. Wszystkie koszty pokrywa NFZ. Na życzenie poród może odbyć się w wodzie, przez cesarskie cięcie lub w znieczuleniu. Przez cały pobyt kobiecie ma prawo towarzyszyć ktoś bliski, a po porodzie mogą wspólnie zająć osobną salę wyposażoną m.in. w telefon i telewizor. Wszelkie informacje o klinice w Schwedt są na stronie oraz pod nr. tel. 00 49 33 32 53 28 60 .

      Sama bym się tam wybrała Joanna Kukla, pracownica warszawskiej agencji PR

      Możliwość rodzenia w Niemczech w luksusowych warunkach, za które nie trzeba płacić, to bardzo dobra opcja. Służba zdrowia i poziom obsługi w naszym kraju nie jest zbyt wysoki.

      Zdarza się, że w szpitalach brakuje sprzętu, lekarstw, a czasami jest brudno. Za część usług trzeba płacić z własnej kieszeni. Nie dziwię się kobietom, które w ramach polskiego ubezpieczenia mają wszystko, czego sobie zażyczą. Gdybym miała rodzić, skorzystałabym z tego.”

      wiec dlaczego do tej pory NFZ pokrywal koszty porodu, a teraz nagle odmawia?
      najbardziej podoba mi sie wypowiedz doktora Rudnickiego : “Co prawda polskie szpitale nie są aż tak dobrze wyposażone, bo na razie nie ma na to pieniędzy, ale i tak w miarę możliwości robimy “cuda na kiju”, by zadowolić nasze pacjentki. W niektórych dziedzinach jesteśmy nawet lepsi niż nasi sąsiedzi – mówi Rudnicki.”.
      mialam okazje przekonac sie tez o owych cudach w polskim szpitalu…

      • Zamieszczone przez vieshack
        powiem szczerze że jak czytam takie artykuły to się boję bo ja w końcu nie wiem co to znaczy urodzić w szpitalu 😀

        A gdzie rodziłaś?

        • wieszka w domu urodzila 😉

          • znalazlam jeszcze to:

            – tu juz strasza prokuratorem :o)

            juz mniej optymistycznie…

            • Zamieszczone przez karola77
              dla mnie poród był traumatycznym przeżyciem a w szczególności owe skakanie po brzuchu 🙁

              a nie można po prostu się nie zgodzić na owe skakanie????

              • Zamieszczone przez gosiek25
                a nie można po prostu się nie zgodzić na owe skakanie????

                Myślisz, ze kobieta rodząca ma tyle siły, aby użerać się z personelem?;)

                • Zamieszczone przez ulaluki
                  Mąż przy drugim porodzie nie mógł być.

                  a dlaczego??

                  • Zamieszczone przez szpilki
                    wieszka w domu urodzila 😉

                    A ja już sobie wyobrazałam taksówkę, czy pociąg:D

                    • Zamieszczone przez ulaluki
                      Myślisz, ze kobieta rodząca ma tyle siły, aby użerać się z personelem?;)

                      myślę że jak się wkurzy to i owszem.. a sama wtedy byłaś czy z mężem??

                      • Zamieszczone przez gosiek25
                        a dlaczego??

                        Nie wpuściły go położne.
                        W tym szpitalu, co rodziłam, tylko panowie po szkole rodzenia mogli być przy porodach.
                        Na NIC SIę ZDAłO TłUMACZENIE, żE ON szkołę rodzenia, przeszedł przy pierwszym moim porodzie;)

                        • Zamieszczone przez gosiek25
                          myślę że jak się wkurzy to i owszem.. a sama wtedy byłaś czy z mężem??

                          Po mnie nie skakali:)
                          Miałam dopisać, jedynie mąż może interweniować, o ile go dopuszczą

                          • Zamieszczone przez ulaluki
                            Nie wpuściły go położne.
                            W tym szpitalu, co rodziłam, tylko panowie po szkole rodzenia mogli być przy porodach.
                            Na NIC SIę ZDAłO TłUMACZENIE, żE ON szkołę rodzenia, przeszedł przy pierwszym moim porodzie;)

                            no ładnie, ładnie. nienormalne te położne.
                            jak z moim mężem jechałam do drugiego porodu to nie miałam żadnej karteczki że przeszedł szkołę rodzenia, uwierzyła na słowo, że rok temu chodziliśmy, wystarczyło że miał fartuch.. mieszkam w małym mieście a nie było problemu, już naprawdę zgłupieć można.
                            Ciekawe czym mam brać męża na trzeci czy tym razem nie wpuszczą.
                            Wierzę że jak mąż będzie przy mnie to będą mnie lepiej traktować.. niestety

                            • u mnie bez problemu był mąż przy obu porodach (bez szkoły rodzenia)
                              położne i lekarze byli naprawdę super
                              gorzej z pielęgniarkami na noworodkach – no ale to osobny temat
                              pierwszy poród miałam z z.z.o. (płaciłam 200zł) ale wycierpiałam sie bardziej i rodziłam dłużej
                              drugi zupełnie naturalnie i wspominam go jako dużo lepszy
                              nikt mi nie skakał po brzuchu – przyznam że w ogóle o czymś takim jeszcze nie słyszałam

                              • Zamieszczone przez ulaluki
                                A ja już sobie wyobrazałam taksówkę, czy pociąg:D

                                nie ma tak dobrze, na darmowe przejazdy się nie załapała Nina 😉
                                własne łózko przez przypadek wyszło 🙂

                                • Trochę demonizują, a raczej koncentrują się na pewnych szczegółach. Oczywiście potrzebna jest zmiana w sposobie myślenia lekarzy i położnych – kurcze, nie żyjemy w latach 70-tych poprzedniego stulecia! Ale potrzeba też dużo rozsądku: politycy chcą mieć nowych podatników ;), polityka tfu! prorodzinna, a (z punkty widzenia Warszawianki) samo dostanie się do szpitala to ekwilibrystyka vel stanie na nosie i puszczanie baniek d….

                                  Rodziło mi się całkiem nieźle – dwa razy sn, w św. Zofii (raz nieprzyjemna obsługa, drugi raz cudnie, raz płatna sala, drugi raz za darmo – sami w “dwójce”). Co nie było fajne? Obsługa po porodzie, kiedy większość pierworódek dopiero uczy się radzić sobie z noworodkiem… Gdybym nie chodziła do szkoły rodzenia i nie była upierdliwa z natury, to bym nie karmiła, bo położne nie miały czasu na instruktarz, a jak już miały, to brakowało im indywidualnego podejścia, bo miały ważniejsze rzeczy na głowie. Niestety, takie czasy przyszły. W dużym mieście można rodzić lepiej, bo częściej stosują ludzkie metody, ale brakuje miejsc i personelu żeby rodzić spokojnie.

                                  A znieczulenia nie brałam, bo bardziej się boją ingerencji w kręgosłup niż rodzenia.

                                  Jeszcze, tak na fali, coś dodam. Niedawno rodziła Goha – dość traumatyczny poród naturalny z utratą dużej ilości krwi, i przyjaciółka mojej koleżanki – podobny scenariusz mimo cc. Nie ma reguły. CC to operacja, a nie spacer po parku. Poród sn niestety też.

                                  • Trochę demonizują, a raczej koncentrują się na pewnych szczegółach. Oczywiście potrzebna jest zmiana w sposobie myślenia lekarzy i położnych – kurcze, nie żyjemy w latach 70-tych poprzedniego stulecia! Ale potrzeba też dużo rozsądku: politycy chcą mieć nowych podatników ;), polityka tfu! prorodzinna, a (z punkty widzenia Warszawianki) samo dostanie się do szpitala to ekwilibrystyka vel stanie na nosie i puszczanie baniek d….

                                    Rodziło mi się całkiem nieźle – dwa razy sn, w św. Zofii (raz nieprzyjemna obsługa, drugi raz cudnie, raz płatna sala, drugi raz za darmo – sami w “dwójce”). Co nie było fajne? Obsługa po porodzie, kiedy większość pierworódek dopiero uczy się radzić sobie z noworodkiem… Gdybym nie chodziła do szkoły rodzenia i nie była upierdliwa z natury, to bym nie karmiła, bo położne nie miały czasu na instruktarz, a jak już miały, to brakowało im indywidualnego podejścia, bo miały ważniejsze rzeczy na głowie. Niestety, takie czasy przyszły. W dużym mieście można rodzić lepiej, bo częściej stosują ludzkie metody, ale brakuje miejsc i personelu żeby rodzić spokojnie.

                                    A znieczulenia nie brałam, bo bardziej się boją ingerencji w kręgosłup niż rodzenia.

                                    Jeszcze, tak na fali, coś dodam. Niedawno rodziła Goha – dość traumatyczny poród naturalny z utratą dużej ilości krwi, i przyjaciółka mojej koleżanki – podobny scenariusz mimo cc. Nie ma reguły. CC to operacja, a nie spacer po parku. Poród sn niestety też do przyjemności nie należy.

                                    • Zamieszczone przez vieshack
                                      nie ma tak dobrze, na darmowe przejazdy się nie załapała Nina 😉
                                      własne łózko przez przypadek wyszło 🙂

                                      Nina zatem wymusiłą poród domowy?;)
                                      To ty dzielna jesteś

                                      • Zamieszczone przez 26grudnia

                                        w koncu mieszkamy w unii, palcimy skladki na kochany zus, jestesmy ubezpieczone, mozemy w dowolnym miejscu unii mieszkac, pracowac, etc. i zadanie zwrotu kosztow porodu w jednym, konkretnym miescie jest absurdalne i niczym nieuzasadnione.

                                        No właśnie chyba nie do końca – jak pojedziesz do Londynu w 7 miesiącu i urodzisz, to Ci zwrócą, bo to “wypadek”, a jak zaplanujesz tam cc i pojedziesz, to zdaje się, że już nie… Tak przynajmniej w radio tłumaczyli – nie sprawdzałam i dlatego napisałam, że nie wiem, jak to ustawowo…
                                        A tego S… się uczepili, bo wyszło im, że to masowa emigracja porodowa, więc im się zapaliło światełko… Mówili z ilu kobiet mają zamiar ściągnąć opłaty (nie wiadomo, czy im się uda – na razie mieli taki zamiar), ale nie pamiętam. W każdym bądź razie z paru lat wstecz…

                                        Wydaje mi się to jednak logiczne, bo np. mimo unii NFZ nie zapłaci np. za planowane operacje w innych krajach (tak mi się przynajmniej wydaje, bo nawet ostatnio wpłacałam na jakieś dziecko, które musiało mieś serducho operowane, a prof Malec już w Niemczech siedzi, więc rodzice tam chcieli… Chyba by nie zbierali, gdyby NFZ płacił…)

                                        Jak w zeszłym roku będąc w ciąży jechałam do Grecji to kupowałam dodatkowe ubezpieczenie na wypadek porodu (inna sprawa, że było ono wliczone w cenę biletu lotniczego więc nawet nie chciało mi się iść po świstek do NFZ)

                                        Więc jeśli chcesz rodzić na zakupach 😉 to lepiej sprawdź…

                                        • bardzo ciekawy artyluł i powiem tak – nie dziwie sie tym polkom ktore rodziły w niemczech – niby przypadkowo

                                          mam porównanie
                                          porodu w krakowie
                                          porodu w dublinie

                                          niebo a ziemia

                                          choc tak naprawde dopoki nie mialam porównania to uwazałam ze mimo tych 26 godzin odkad zaczela sie akcjap orodowa z kuba – to sam poród był oki… Ale teraz widze różnice

                                          cały poród – pobyt w szpitalu – traktowanie matki i ojca….wszystko tutaj jest na +

                                          ja nie wiem jak jest w polsce jak sie zapłąci – nie wiem jak sie rodzi maja prywatna polozna – czy w prywatnej klinice – ja mowie o porodzie w zwykłym szpitalu…

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: porody po polsku

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general