Na razie jeszcze nie będę wyjaśniać o co dokładnie chodzi, bo nie chcę sugerować odpowiedzi 🙂
Sytuacja pierwsza jest następująca: osoba A sprzecza się z osobą B. Osoba B nagle wypowiada się następująco:
Wariant 1: “Trzeba myśleć!”
Wariant 2: “Zacznij używać mózgu, kiedy ze mną rozmawiasz!”
Jakie byłyby Wasze odczucia na miejscu osoby A, w obu wariantach?
__
I sytuacja druga:
Wykład na studiach. Osoba A i osoba B wygłaszają wcześniej przygotowany referat. Nagle osoba A popełnia merytoryczny błąd, drobny, ale jednocześnie istotny z punktu widzenia osoby B, która ma wypowiadać się za chwilę – ponieważ w swojej wypowiedzi odwołuje się do kwestii będącej przedmiotem błędu. Tym samym osoba B dochodzi do wniosku, że musi ten błąd skorygować, przerywa więc: “Przepraszam Cię bardzo, że wchodzę w słowo, ale popełniłeś drobną pomyłkę” – tu wyjaśnia, w czym rzecz.
I dwa pytania:
Jaka byłaby Wasza reakcja na miejscu osoby A?
Jakie byłyby Wasze odczucia na tego rodzaju publiczne zwrócenie Wam uwagi?
Bardzo jestem ciekawa Waszych wypowiedzi 🙂
Obiecuję, że niebawem wyjaśnię, o co chodzi i skąd moje pytania 🙂
47 odpowiedzi na pytanie: Potrzebuję Waszej oceny dwóch sytuacji :)
Szczewrze mówiąc,
to to co se pogdybamy, zapewne nijak ma się do tego jak rzeczywiście bysmy się zachowały.
Co do 1 sytuacji:
Ja myślę, że nikt nie odważyłby się tak do mnie odezwać.
NIkt ze zdrowym instynktem samozachowawczym
Konsekwencje byłyby straszne
W drugiej sytuacji po prostu przeprosiłabym za pomyłkę i ju.
A dokłądniej tak właśnie zrobiłam jakieś 2 tygodnie temu
Sytuacja pierwsza – ciężko się wypowiedziec bo naprawdę zależy w jakiej dokładnie sytuacji, czy temacie kłótni te słowa były wypowiedziane.
Sytuacja druga by mnie nie obraziła, ucieszyłabym się że mnie słucha tak dokładnie 😉 Szczególnie jeśli po zwróceniu mi uwagi zdałabym sobie sprawę z błędu, przeprosiłabym słuchaczy i kontynuowała.
Skoro razem te osoby przygotowywały temat, dobrze żeby jedna i druga była zorientowana o czym mowa.
Bo tak czy inaczej profesor albo inni słuchający by ten błąd wychwycili i też zwrócili uwagę
pierwsza sytuacja mnie przerasta bo niedposzczalna na chyba wszystkich płaszczyznach pozycia społecznego. z drugiej strony jestem w stanie wyobrazic sobie grupe ludzi na pewnym poziomie zazylosci, o wyrafinowanym poczuciu humoru, ktore bez szkody moga sobie tak mowic.
ale nie wiem dlaczego imo pierwsza sytuacja wynika z drugiej
druga sytuacja – mam jak gosik i figa
😀
Dziewczyny, dzięki za odpowiedzi. 🙂
W pierwszej sytuacji słowa te wypowiedziane były w kłótni, w reakcji na wypowiedź drugiej osoby, a miały oznaczać, że ktoś nie pomyślał, zanim coś zrobił. Oznaczają to samo i obydwa są mało kulturalne, ale chodzi o to, który z wariantów jest Waszym zdaniem “gorszy” 😀 To znaczy, jak zareagowałybyście, gdybyście usłyszały pierwszy tekst, a jak wtedy, gdy drugi.
syt nr 1, zalezy kto by mi tak powiedzial,ale najbardziej prawdopodobne, ze
a)obrazilabym sie i obrazilabym osobe B
b)j.w tylko bardziej;-)
syt nr2
jesli byloby to tylko moje przjezyczenie,to podziekowalabym za zwrocenie uwagi cieszylabym sie, ze zrobil w trakcie mego odczytu,a nie podczas wyglaszania swych madrosci.to bym gorzej zniosla bo nie mialabym mozliwosci obrony.
sytuacja pierwsza – wariant pierwszy – zastanowilabym sie gdzie mógł zaszwankowac moj tok myslenia, wariant drugi – wprost przeciwnie, bylaby pewnie jeszcze wieksza chryja
sytuacja druga – pisze z punktu widzenia osoby przyzwyczajonej do publicznej dyskusji i zwracania uwagi, ze ktos nie zgadza sie z moim tokiem myslenia badz tez ze ja sie z tym nie zgadzam. Podziekowalabym za zwrocenie uwagi na mój bład. Inna rzecz, ze NIGDY nie przerwalabym drugiej osobie w trakcie referatu i nie spotykam sie z tego typu zachowaniem. Na dyskusje jest czas, gdy referent zakonczy swoje wystapienie.
DLa mnie “gorszy” jest drugi 😉
A wiesz, że dokłądnie to samo pomysłąłam, kiedy mi przerwano?
A na dodatek to było zwykłe przejęzyczenie
Właśnie tu nie chodziło o przejęzyczenie. 🙂 Błąd był czysto merytoryczny, ale to w sumie nie w tym problem, tyle, że ta druga osoba za chwilę odwoływała się do tej konkretnie kwestii w swojej części, która była kontynuacją wypowiedzi osoby pierwszej. Dlatego też po chwili zastanowienia postanowiła sprostować.
To nie ma znaczenia – takie zachowanie jest uznawane za nie na miejscu. Na konferencjach, seminariach – nie spotkalam sie z tym. Wsrod studentow – tępię w zarodku. Przejęzyczenie moze sie zdarzyc kazdemu i na to wogole nie zwraca sie uwagi, a sprawy merytoryczne wyjasnia sie PO referacie. Mozna poprosic o powrót do danego slajdu i wyjaśnienie – i tak sie wlasnie powszechnie robi (oczywiscie pisze o swoim srodowisku, moze gdzie indziej są inne zwyczaje, ale jak zrozumialam napisalas o uczelni).
”Zacznij używać mózgu, kiedy ze mną rozmawiasz!”
a to dobre,
koduje i bede uzywac
tego tekstu 😀
Czy chodzi o to, zebysmy potwierdzily, ze w lepiej jest powiedziec komus, ze mogl pomyslec, niz powiedziec, zeby uzywal mozgu?
😉
Podpisuje się
W sumie to ja tez nie kumam… o co kaman
Ja tez nie za bardzo 🙂
Ale wiem, że referatu sie nie przerywa niezależnie od popełnionego błedu.
Po referacie bywa taki punkt programu jak pytania do referenta. Mozna tu skorygowac, zapytac czy np sie dobrze cos zrozumiało itd.
Już Wam piszę, o co biega 🙂
A więc (wiem, nie zaczyna się od więc…) mój szanowny małżonek wymógł na mnie zwrócenie się z prośbą o opinię, bo opisane dwie sytuacje już nie raz wywołały u nas zażartą dyskusję 😀
Tekst o używaniu mózgu jest autorstwa mojego małżonka i został swego czasu skierowany do mnie, za co się obraziłam (zaznaczam, że nie był to żart, tylko agresywna wypowiedź w czasie sprzeczki, na dodatek bez szczególnego powodu). Na moją obrazę małżonek stwierdził, że ja mu przecież powiedziałam to samo, bo kiedyś, kiedy zrobił jakąś głupotę powiedziałam mu w nerwach, że “trzeba myśleć”. Nie muszę pewnie dodawać, że różnimy się poglądami na temat tego, czy teksty te posiadają tę samą rangę, czy też jeden z nich jest bardziej nie na miejscu 😀
Natomiast sytuacja z referatem miała miejsce x lat temu na warsztatach na studiach, przy czym to ja jemu zwróciłam uwagę, bo to, co powiedział było kompletnie sprzeczne z moją wypowiedzią, którą miałam właśnie zacząć. I on się wtedy na mnie śmiertelnie obraził i zrobił mi karczemną awanturę, “że go ośmieszyłam” – osobiście uważam, że lekko przesadził, zwłaszcza, że pamięta mi to do dzisiaj… Bo ja po prostu przeprosiłabym, powiedziała z uśmiechem coś w rodzaju “faktycznie, pomyłka, przepraszam”… a zgadnijcie co zrobił mój mąż? Mój mąż po prostu podniósł tyłek i stwierdził, że “ja na pewno lepiej poprowadzę dalszą część jego referatu” i zostawił mnie samą na środku sali…
(Swoją drogą… uwielbiam doktora House’a… a wygląda na to, że takiegoż mam w domu )
A opis tak “zagmatwany” żeby mi nie zarzucił, że sugeruję wnioski 😀
odważna jesteś
Czemuż? 😀
ze zwiazalas z nim zycie
:Nie nie:
generalnie dobry z niego facet, tylko czasem mu nieco odbija 😀
Znasz odpowiedź na pytanie: Potrzebuję Waszej oceny dwóch sytuacji :)