Powracam po siłę od Was

Byłam długi czas stałą bywalczynią tego forum.
Staramy się od 2005 roku praktycznie cały czas z koniecznymi krótkimi przerwami.
W 2007 czyli dwa lata później a i to jest już jakiś czas czekania udało nam się w końcu zajść w ciążę raz i drugi i trzeci-wielka nieopisana radość, którą dzieliłam się tu z Wami lecz zaraz poronienia kolejno w 9 tygodniu, 7 i ostatnie bardzo wcześnie.Luty, czerwiec i wrzesień. Nigdy nie zapomnę tamtych przeżyć.
Musiałam od tego wszystkiego odpocząć zdystansować się, uzdrowić duszę. Myślałam, że skoro był taki rok, który obrodził w ciąże po zażywaniu bromergonu i clostilbegytu to znaczy, że samo zajście nie jest już takim problemem i w przyszłości się uda tylko donosić teraz i sprawdzić czemu.
Dziesiątki badań bardzo zaawansowanych i drogich i nadal za bardzo nie wiadomo co jest przyczyną oprócz hyperprolaktynemi i osłabionego nasienia, które lekarze uważają jednak za skuteczne skoro 3 ciąże w jednym roku.
Niedawno powróciłam do przerwanych badań, leczeń, analiz- przecież nie można katować się tym wszystkim przez te ponad 4 lata wciąż i wciąż.
Jednak od tamtego czasu nic i nic i nic mimo starań mimo miesięcy długich miesięcy gdy udało mi się zająć umysł kompletnie czym innym i rozluźnić się teraz zaś gdy to wszystko znów wróciło do mnie ja już momentami nie wyrabiam emocjonalnie.

Zostałam złamana chyba do reszty na dłuższy czas właśnie w poniedziałek kiedy to ostatnia bratnia dusza, której przecież życzyłam dobrze i zawsze mogłam pogadać o tych wszystkich trudach czekania obwieściła mi radośnie choć niepewnie,jak zareaguję, że i ona jest w ciąży.

Takich obwieszczeń radosnych nowin u bliskich mi kobiet gdzie o ironio losu byłam bardzo często pierwszą wyróżnioną, w ciągu tego czasu starań przeżyłam z 25-30 i każda ta sytuacja była dla mnie trudna bo wymagała przeskoczenia swoich uczuć a z czasem coraz trudniejsza.
Wraz z faktem, że całe moje otoczenie, znajome, przyjaciółki odpadało po kolei, przestawało pamiętać czym jest ten niepokój, trud czekania, zaszło w ciąże, urodziło swoje pierwsze, drugie dzieci. Są spełnione jako kobiety i szczęśliwe- ja staję się coraz bardziej samotna w tym problemie.
To wszystko dzieje się na dniach niewiele jest tygodni w ostatnim czasie by one nie zaciążały lub po raz kolejny nie rodziły. ten tydzień np zaczął się informacją o ciąży jednej a skończy się w piątek porodem drugiej. W przyszłym tygodniu rodzi kolejna a w następnym kolejna. nie wymyślam. Każdej z nich z uśmiechem trzeba pogratulować i żyć dalej.

A zaczynałyśmy bardzo często w podobnym czasie. Ciągle muszę komuś gratulować, kogoś wspierać ale nie jestem w stanie nie odchorowywać tych radosnych nowin. Czuję się paskudnie jak ktoś o niskich instynktach. Mam też swoje uczucia, nie umiem tak…

Nawet teraz próbuję klecić ten tekst do Was dobija się do mnie na gg przyjaciółka, która dwa dni temu poinformowała mnie o swojej ciąży i oczekuje, że będę z nią o tym rozmawiać. Nie jestem w stanie. Ryczę dzień i noc. Jaką ja jestem przyjaciółką.
Wciąż z niczym i tego się nie da opisać jak mi jest teraz, to czujecie tylko Wy najlepiej, co można czuć.
Piszę tu w końcu znów bo nie umiem poradzić sobie wczoraj i dziś z emocjami. wybaczcie ten infantylny ton pisania ale trudno o dojrzałość w chwilach emocji.

Strona 2 odpowiedzi na pytanie: Powracam po siłę od Was

  1. Gadaliśmy o tym nawet w tych dniach bo mąż widzi chyba sam, że mu żona zgłupieje do reszty jak to potrwa wszystko dłużej. Nie wiem to trudne do przeskoczenia,tak marzę by mieć nasze dziecko- połączenie nas, by doświadczać tych stanów bliskości absolutnej z dzieckiem w ciąży. to nie tylko pragnienie dziecka, to też pragnienie odczuwania dziecka w sobie, jego rozwoju, jego życia w sobie. Też tak macie?
    Ciągle sobie mówię, że daję sobie jeszcze rok, dwa, do 35tki itp. Nie chcę też sprowadzać adoptowanego dziecka do pozycji ” nie mieliśmy innego wyboru”- ono na to nie zasługuje, muszę się nim zachwycić jak własnym w sensie chcę mu dać taką jakość miłości inaczej to może nie powinnam adoptować.
    Pewnie to są wszystko obawy niepotrzebne bo mamy w dalszym otoczeniu małżeństwo- jejku jak oni się szarpali w tym bólu przez wiele lat, a wręcz zakwitli szczęściem gdy adoptowali małą Ewę, poprzez adopcję ze wskazaniem. Oni opowiadają dziś przed decyzją ostateczną jakie to były niepotrzebne scenariusze, lęki,odkładania na potem, wyobrażenia o niepokochaniu, niezaakceptowaniu a jak się okazało. Ewa to oczko w ich głowie.Jak mówią miłość taka sama jak do dziecka urodzonego, nie czują że może być jakaśkolwiek różnica.W bardzo krótkim czasie po urodzeniu znalazła się w ich domu. Dodatkowo ich córka jest przedziwnie podobna szczególnie do niej. Coś niesamowitego- to aż rzuca się w oczy. Zdali się na Boga z wyborem konkretnego dziecka są bardzo wierzący więc bardziej się modlili by On wybrał niż sami wybrzydzali i dostali dziecko, które było noworodkiem 3 tygodniowym wtedy więc trudno o dostrzeżenie podobieństw a dziś wygląda jak ciało z ich ciała. Nie kierują się do niej inaczej niż Ewuniu Kochanie to, Ewuniu kochanie tamto,. O takim byciu traktowanym jak odkryty przed momentem skarb, bez rozpieszczania jednak, pomarzyć może chyba każde dziecko.
    dorosnąć jednak do tego etapu nie jest łatwo.

    • Przede wszystkim musicie chcieć adopcji. Przkład Waszych znajomych powinien Cię zachęcić. Ja uważam, że jedno nie wyklucza drugiego. Adoptując dziecko i kochając je jak własne możecie się starać, tak jak napisała Kaja.
      Ciąża to coś magicznego (pomijając kwestie mdłości i wstrętów ;)) jeszcze bardziej magiczna jest chwila gdy widzisz dziecko po raz pierwszy. Wydaje mi się, że magią jest same dziecko i pewnie dziecko adoptowane też jest w stanie roztoczyć wokół taką magię…. przykład Twoich znajomych to potwierdza.
      Sęk w tym, aby właściwie do tego podejść… i nie myśleć tylko o sobie ale także o tym adoptowanym dziecku. Jeśli o każdym będzie pomyślane to myślę, że wszsytko się dobrze ułoży!!

      Znasz odpowiedź na pytanie: Powracam po siłę od Was

      Dodaj komentarz

      Angina u dwulatka

      Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

      Czytaj dalej →

      Mozarella w ciąży

      Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

      Czytaj dalej →

      Ile kosztuje żłobek?

      Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

      Czytaj dalej →

      Dziewczyny po cc – dreny

      Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

      Czytaj dalej →

      Meskie imie miedzynarodowe.

      Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

      Czytaj dalej →

      Wielotorbielowatość nerek

      W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

      Czytaj dalej →

      Ruchome kolano

      Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

      Czytaj dalej →
      Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
      Logo
      Enable registration in settings - general