wczoraj się zjeżyłam. wpadł szwagier mojego męża, luźna rozmowa z dzieciakami- a one z przejęciem opowiadają, że już listy do Gwiazdora wysłały itp.
Szwagier oburzony i przy dzieciach, że jak można dzieciakom takie bzdury wygadywać, że jego dzieci- rówieśnicy moich- nie wierzą w takie pierdoły.
myślałam, że mnie krew zaleje.
po pierwsze- dzieciaki się wystraszyły o czym w ogóle gada wujek
po drugie- jakim prawem mówi moim dzieciom takie rzeczy
ja rozumiem, każdy wychowuje po swojemu ale ja nie widzę nic nienormalnego w tym aby sześcioletnie dziecko i młodsze wierzyło w kogoś takiego jak Gwiazdor i tym podobne
sama pamiętam jak bardzo czekałam aż do mnie przyjdzie w wigilię
u nas mamy takiego fajnego sąsiada, ktory zawsze się za niego przebiera i chodzi po wszystkich domach, gdzie są dzieci
czy naprawdę ww dzisiejszym swiecie nie można zafundować dzieciom trochę magii???
a może to ja przesadzam???
Strona 7 odpowiedzi na pytanie: "Pozwalacie" dzieciom wierzyć w Gwiazdora, Mikołaja itp?
kotuś…
jednego nie rozumiem…. ja jestem też osobą wierzącą, dla mnie Boże Narodzenie to tez przede wszystkim narodzenie Jezusa….
ale dlaczego jedno ma wykluczać drugie?
u nas w kościele w okolicy 6 grudnia (bo pod choinke kładzie dzieciątko) na nabożeństwo popołudniowe przychodzi Święty Mikołaj, ksiądz go zaprasza, wspólnie się pytają czy dzieci potrafią się pomodlić to czy tamto, jest sympatycznie, zabawnie a na koniec każde dziecko obecne w kościele dostaje po czekoladzie…
z tego co wiem to potem w szkole na katechezie ksiądz pytał się dzieci jak im sie podobał Św Mikołaj i opowiedział historię prawdziwego Mikołaja wcale przy tym nie obnażając prawdy o obecnym w kościele przebierańcu 😉
kłamał? 😉 ale po co?
widziałam że sam ksiądz tez ma z tego wielką radochę, więc chyba ta mistyfikacja nie jest niczym złym w obliczu KK?
wierzę że robisz to wszystko zgodnie z własnym sumieniem i nic mi do tego ale nie wykluczaj proszę wiary Katolickiej i dziecięcej wiary w bajkowe postaci, bo to tylko balkowe postacie a nie bożki
tego nie wiedziałam pisząc moją poprzednią wypowiedź….
oczywiście,że nauczał szacunku:) i dlatego mam pełny szacunek do Ciebie Valu i to, ze dziecko nauczasz wiary w Mikołaja nie umniejsza szacunku do Twoje osoby,naprawdę:)Choć Cię nie znam wierzę,że jesteś wspaniała osobą mimo Twoich nauk.Jeśli odczułas z mojej strony brak szacunku to przepraszam:( naprawdę nie chciałm urazić Cię. Kocham Cię mimo Twoich poglądów:)
A jesli chodzi o tolerancję to nie zgodzę się, ze Pan Jezus kazał tolerować grzech-kłamstwo:)Pan Jezus grzech nazywał po imieniu,a z faryzeuszami nie obchodził się delikatnie poczytaj w Piśmie jak ich nazywał
Podpiszę się:)
Uważam,że jak najbardziej można pogodzić magię Mikołaja z wiarą w Jezusa.
Ja wspaniale wspominam swoje dzieciństwo i oczekiwanie na Mikołaja.I nie przeszkodziło mi to w rozwijaniu swojej wiary ani również nigdy nie miałam żalu do swoich rodziców o to,że pozwolili mi wierzyć w Mikołaja.
U nas Ksiądz w Kościele zawsze organizuje imprezę mikołajkową dla dzieci:)Jest Mikołaj są prezenty:)
Wszystko w formie fajnej wspólnej zabawy.
Jak widać jedno nie wykucza drugiego.
demonizujesz imo….
teraz widzę że traktujesz Mikołąja bardzo serio – coś jakby bożka zagrażającego Twojemu Bogu
a to chyba nie o to tutaj chodzi, my traktujemy to troche z przymrużeniem oka, zabawę, cos jakby pozwalanie dziecku na patrzenie na świat przez różowe okulary
🙂
Avi wcześniej pisałam,że jeśli dziecku mówiłoby się,że to tylko zabawa,że Mikołaj nie istnieje jest ok:)ale jeśli dziecko przekonujesz po to zeby wierzyło to juz nie jest ok:)I tylko o to mi chodzi:)
I jeszcze raz się podpiszę:) bo pięknie to napisałaś:)
Cytat:
my traktujemy to troche z przymrużeniem oka, zabawę, cos jakby pozwalanie dziecku na patrzenie na świat przez różowe okulary
🙂
i ja się pod tym podpiszę:)zabawa jak najbardziej oprócz kłamstwa:)
Avi, tak wiarę traktuję bardzo poważnie jak poważnie traktował ją Jezus Ty myslisz ze Jego cierpienie na krzyżu było ot tak sobie dla zabawy??Gdyby Jezus nie traktował wiary poważnie nie cierpiał by tak,a dla mnie jest on wzorem,przykładem i nauczycielem
Więcej już nie wypowiadam się w tym wątku i nie prowokujcie mnie ;)I love you was wszystkie:)
kotuś.. naprawdę nie zamierzam tutaj oceniać tej kwestii, szanuje Cie bardzo za to i podziwiam:)
ale jakoś po prostu nie potrafię łączyć ze sobą tych dwóch spraw, coś jak piernik do wiatraka 😉 tym bardziej że w KK jest to wszystko jak najbardziej naturalne, wypływa samo przez się, a nawet takie kreowanie małemu dziecku różowego świata jest jak najbardziej zgodne z miłością do drugiego człowieka a juz bynajmniej jej nie zaprzecza 🙂
Dla mnie Pan Jezus równiez jest wzorem. Nie wiem dlaczego dajesz do zrozumienia nam,że dla nas,które pozwalają dzieciom na wiarę w Mikołaja tak nie jest… Też kończę swoje wypowiedzi bo widzę,że nasze argumenty są dla Ciebie nie do przyjęcia.
Zabawa zabawą,ale ksiądz nie tlumaczy dziciom na choince,że Mikołaja nie ma więc KK nie widzi również w tym nic złego.
Kotuś, każdy chyba tak naprawdę traktuje Mikołaja jak zabawę. To nie jest fanatyczna wiara z mojej strony. Mojej córce sprawia to wielką radość więc jej tego nie odbiorę, nawet jeśli to grzech.
Wg mnie, dzieciństwo to magiczny czas, jedyny okres, kiedy wyobraźnia pracuje na pełnych obrotach.
W Twoim domu tradycją było nieistnienie Mikołaja, w moim domu istniał więc i teraz tak jest.
Nikt nie nazwał Twojej tradycji głupią i denną. Ty napisałaś, że nasza taka jest. I o to cała afera. Tolerancja.
Bo to jest magia Świąt! I dla dzieci to jest właśnie taki czas – inny niż w każdy inny dzień.
Dokładnie! I nie wyobrażam sobie żeby ten dzień wyglądał inaczej:)
Ja Cię sprowokuję;). Tak się zastanawiam Kotusiu, czy Ty w ogóle potrafisz prowadzić dyskusję na temat wiary? Jesteś tolerancyjna jeśli chodzi o inne wyznania?
Czytając Twoje wypowiedzi nie pierwszy raz odniosłam wrażenie, że uważasz, że Ty wierzysz prawdziwie, bezgranicznie… a reszta z nas to już nie bardzo… No właśnie… odniosłam takie wrażenie, które nie musi być prawdą, tak samo, jak Ty nie możesz kogoś ocenić/poznać po paru napisanych postach… Pamiętam, że kiedyś prowadziłam z Tobą podobną dyskusję (na temat wiary) przez privy… trochę mnie zniesmaczyła, bardzo narzucałaś swoje zdanie i nie bardzo przyjmowałaś do wiadomości, że ktoś może mieć inne, a może:). I to wcale nie oznacza, że jest gorszym człowiekiem, że mniej wierzy, bo skąd niby możesz wiedzieć, co się kryje w czyimś sercu… duszy, skoro tego nawet czasem słowami nie da się wyrazić?
A już dyskusja na temat Św. Mikołaja to naprawdę przesada (argumenty, które dajesz zupełnie mnie nie przekonują…w paru miejscach sama sobie przeczysz) dodam dla jasności, że ja z rodziny, dla której bardziej od prezentów liczy się narodzenie Pana Jezusa, spotkanie z rodziną…
w waznych sprawach tez nie owijam bawelny, w drobiazgach jak np ciuch zle lezy na kolezance i zapyta o opinie, moze liczyc nz szczerosc, ale taka delikatniejsza 😉 np nie bardzo w tym wyglaadasz, ale nie uzylabym slowa dennie. nie pytana, raczej nie wnikam, (wychodze z zalozenia, ze kazdy ma prawo po swojemu, poza tym siebie raczej nie uwazam za jakis szczegolny autorytet – kompleksy pewnie:p)
chyba mylimy pojecia: nauczanie i pozbawianie złudzen
Mikolaj jest obecny w swiadomosci dziecka: w bajkach, basniach, opowiesciach, magii komercyjnej (sic!) swiat.
Z wiekiem dziecko wyrasta z Mikolaja tak jak z pieluch.
A nauczenie to chyba jednak inna bajka
kotus – to dla mnie za madre…
moglabys tak jak do prostego chlopa kubanskiego?
bo nie zrozumialam dlaczego Michal jest madry a nie madrze sie zachowuje
no własnie ja przezylam ten dzien,kiedy dzieci odkryly prawde w tym roku 6.12.kiedy moje blizniaki poszly do szkoly zostaly wysmiane przez dzieci w klasie, ze w ich wieku wierza w mikolaja,szymon bardzo przezyl, ze wierzyl w cos co nie istnieje, zapytal dlaczego rodzice oklamuja swoje dzieci,mowia, ze mikolaj jest jak go nie ma,szymon nie mial wystarczajacych dowodow by udowodnic dzieciom z klasy, ze mikolaj istnieje a ze jest bardzo wrazliwym chlopcem przezyl wysmianie i niemile slowa pod swoim adresem,Paula natomiast uwierzyla dzieciom, ze mikolaja nie ma i potem w domu przypominala sobie swieta,w jaki sposob pod choinka mogly byc prezenty jak rodzice mogli je podrzucic,odkryla, ze wujek przebieral sie za mikolaja.dodam, ze moje blizniaki jak byly male to bardzo baly sie mikolaja wchodzily pd stol i byl wielki placz,dopiero majac chyba 4 lata to sie zmienilo. A dla Lidki mikolaj to pajac-widzac go na wystawach w sklepach podbiega i wola mama pajac
a dziekuje bardzo!!!
Znasz odpowiedź na pytanie: "Pozwalacie" dzieciom wierzyć w Gwiazdora, Mikołaja itp?