w sierpniu czekalam na przesyleczke z Wlk. Brytanii
dluugo czekalam, tracac nadzieje, w koncu pojechalam na wakacje, ale wczesniej udalam sie na poczte i zrobilam przekierowanie na adres siostry
po jakims czasie listonosz przyniosl awizo, ktore – podobnie jak cala korespondencja do nas – wyladowalo w naszej, a nie siostry skrzynce 😎
no ale ok, po moich telefonach na obie poczty, udalo jej sie odebrac w koncu i mi przekazac
pod koniec sierpnia kolezanka wyslala mi kolejna przesyleczke, tym razem priorytetem, zeby juz nie bylo jaj, tym bardziej, ze za kilka dni wyjezdzalam na 2 tyg.
oczywiscie przesylka nie doszla na czas
po powrocie widze, ze nadal nic nie ma
kolezanka mowi, ze wyslala i juz do niej wrocilo Zamotany
nie kapuje, bo awizo powinno lezec chyba ze 14 dni…
ale najbardziej nie kapuje tego, ze w ogole NIE BYLO ZADNEGO AWIZO!!!
no i czekam teraz dalej
nawet nie wiem, gdzie ewentualnie moglabym robic dym (?)
tyle slysze dookola o zaginionych paczkach i roznych przekretach, dlaczego jeszcze tego cholerstwa (PPP) ktos nie wysadzil w powietrze, to naprawde nie wiem… hmmm
Strona 2 odpowiedzi na pytanie: PPP czyli p… poczta polska! :-/
Ja raczej rzadko mam problemy z PP (jakaś szczęściara jestem, czy co? 😉 ), ale mojej babci np. kiedyś jeden listonosz przez tydzień nie zostawiał powiadomienia i nie zostawiał emerytury na poczcie tylko dlatego, że liczył na “końcówkę”. Dosłownie przez tydzień łaził z kasą po mieście, a urząd pocztowy nic o tym nie wiedział. Babcia się z nim spotkać nie mogła i miała ponad tygodniowy poślizg w uzyskaniu pieniędzy.
A że z paczkami z zagranicy bywa różnie, to ponoć nic nowego. Słyszałam nawet, że to zależy też od kraju, z którego pochodzą. Moja siostra będąca w Turcji, np. chcąc coś przesłać do Polski zawsze korzysta z uprzejmości innych ludzi, lecących akurat do kraju. Powiedziano jej bowiem, że korzystanie z poczty, jest jak gra na loterii, gdzie to zakład przeważnie zabiera wszystkie wygrane 😉
😉
ale paczuszka na szczesci edotarla w calosci 😉
na szczescie tak 😉
co to ma byc w ogole?!!?
biegam, szukam mojego watku w “odradzam”, zeby cos napisac, a on tu!
zartuje! :D:Rogaty:
biore przyklad z lepszych – slucham glosu ludu i robie zgodnie z jego zyczeniem
zeby nie bylo ze wladza absolutna
tiaaaaaaaaaa
własnie wykonałam telefon do kierownika listonoszy, a później odbyłam miłą inaczej rozmowę z panią listonoszką
nie po to robię zakupy netowe wtedy, kiedy ktoś 24h/dobę koczuje w mieszkaniu, żeby mi potem awizo do skrzynki wrzucali
a ja mam super listonosza…i do tego nieziemsko przystojny ale ciii….
pełna kultura, zawsze usmiechniety, jak brama otwarta to nie zostawia listow w skrzynce tylko do domu mi przynosi
nawet jak ma paczuszkę a wie, że to nic urzedoego to zostawia u sąsiadów abym nie musiala sie na pocztę fatygować
nie mogę nic zarzucić!
No proszę! Wątek wrócił i znów jest odwiedzany 😉
Moja listonoszka też u sąsiadów zostawia, ale nie sądzę zeby była tak miła i martwiła się o moją fatygę 😉 Po prostu nie chce heh się wracać z tą przesyłką na pocztę 🙂
tez tak mialam, jak mieszkalam w bloku… skubany jeszcze byl tak perfidny, ze dzwonil zasze do nas, bo wiedzial, ze jestem w domu, mowil “pocztaaa!” – wchoodzil, wrzucal awizo i znikal… kiedys go przyfilowalam na dole i pytam, dlaczego nie przynosi mi listow poleconych do mieszkania, tylko zostawia awizo, na co pan mi odparl ‘bo nie wiem,czy pani jest’ :)) “a niby kto panu otwiera drzwi? krolewna sniezka?”
nastepnym razem znow zostawil awizo w skrzynce – na co zadzwonilam do kierownika poczty. natychmiast. od tamtej pory pan przynosil w zebach na 4 pietro KAZDY list, nawet zwykly 🙂
nie czytalam wątku.
ale sobie napisze celem ulżenia.
napisalam list, wykleilam scrapowa kartke urodzinowa. poslalam jedno i drugie priorytetem. z krk do warszawy. list wrocil po tyg, kartka zaginela.
bez komentarza.
MI sie zdarzylo cos takiego ale z listem poleconym. Napisalam skarge, dostalam odszkodowanie. Cos 50 razy koszt poleconego. Nie pamietam ile, ale dostalam kase za to wiec prosze cie zluz skarge i zazadaj odszkodowania, w koncu napisz i niech kolezanka tez podpisze ze w paczce byly niezbedne ci dokumenty albo cos tam wymysl to i wieksza sume dostaniesz.
A tak wogole nie rozumiem ludzi ktorzy sie nie upominaja o swoje, nie skarza urzedow pracujacych zle bo wlasnie dzieki takim oni moga sobie olewac swoja prace.
Jak na 100 petentow ktorzy tylko cicho przyjmuja zle traktowanie tylko 1 niech zlozy zazalenie to moze cos sie w polsce zmieni.
NO i dobrze, niech wie na czym polega jego praca.
Znasz odpowiedź na pytanie: PPP czyli p… poczta polska! :-/