Witam,
mam dylemat bo nie wiem co zrobić, co wybrać 🙁 mam nadzieję, że wypowiecie się na ten temat, co pozwoli mi choć trochę podjąć decyję. Może ktoś z Was miał tak samo. A więc tak:
jestem zatrudniona na umowę zastępstwo (do czasu powrotu pracownika – jest na urlopie wychowawczym) do 31.03.2013r. (aktualnie zarabiam 1100 zł, od lipca mam zarabiać 1300 zł). Od maja tego roku chcieliśmy się zacząć starać o dziecko, bardzo chcemy je już mieć. Niestety nie wiem czy wybrac pracę i dopiero za rok postarać się o maleństwo (jak wiadomo każdy grosz się nam przyda, spłacamy kredyt itp., a maleństwo to dodatkowe wydatki) czy moze jednak już teraz zmierzać w kierunku powiększenia się rodziny. Wolałabym wpaść i wtedy nie było by problemu “co wybarc”. Jejku nigdy nie miałam tak trudnego wyboru 🙁
Bardzo proszę o opinie.
Pozdrawiam 🙂
38 odpowiedzi na pytanie: Praca czy dziecko
W tym zdaniu sama sobie odpowiedziałaś.
Jesteś na zastępstwie do marca, czyli jeszcze rok czasu. W ciążę nieliczne tylko zachodzą za pierwszym razem (mi zajęło staranie się prawie rok). Pamiętaj, że stracisz tą posadę nawet jak będziesz w ciąży, tutaj prawo Cię nie chroni. Nie można będzie Cię zwolnić, ale umowa rozwiąże się sama z dniem powrotu do pracy osoby zastępowanej i pracodawca niczego dla Ciebie nie musi przedłużać, zostaniesz na lodzie. Sama więc pomyśl, czy warto zachodzić w ciążę teraz, kiedy jak sama mówisz masz kredyt itd, czy poczekać, znaleźć pracę na etat i wtedy próbować.
Decyzja zależy od Ciebie.
nie tylko Ty piszesz scenariusz życia, nie da się wszystkiego zaplanować, zawsze zostaną jakieś ale – nie ma idealnego czasu na dziecko, zwłaszcza na kolejne 😉
zacznij się starać o dziecko bo nie wiadomo kiedy zajdziesz (nielicznym m.in i mi udaje się za pierwszym razem 😀 ) skoro umowe masz na czas określony to znaczy że i tak tą prace stracisz. A pracować możesz nawet będąc w ciązy.
Poza tym jak już dziecko jest na świecie to zawsze jakoś tak się życie układa że i na dziecko pieniędzy wystarczy jak to mówią “jak Bóg da dziecko to da i na dziecko)
U nas też była taka sytuacja ze nie było mowy o ciąży, z kasą krucho, kredyt na mieszknie trzeba spłacać, ale tak się potoczyły losy że musieliśmy się już decydować na dziecko (tzw teraz albo nigdy- temat na inny wątek) i pojawił się starszy syn… i kredyt się spłaca, i na wczasy za granice się pojechało kilka razy i pojawił się drugi syn (a tylko mąż pracuje)
Więc jeśli chcesz dzidzie to nie odkładaj w nieskończoność bo potem będziesz żałować, a praca raz jest a raz jej nie ma.
Powodzenia 😀
Wszystko zależy od tego ile mąż zarabia….2.000 tyś brutto czy 10.000 tyś brutto, bo to niestety jest znacząca różnica.
oj chciałabym żeby zarabiał 10 tys brutto
:Szok:
Ja bym rzekła, że jest odwrotnie. Dziś dziecko często jest powodem do zwolnienia z pracy. A jak się nie ma ugruntowanej pozycji, to może być ciężko, a samą miłością dziecka nie nakarmisz, ani w nią go nie ubierzesz. Oczywiście można liczyć na innych (np. tego przysłowiowego Boga), ale chyba lepiej liczyć na siebie.
A co do autorki postu – nie wiemy, ile masz lat, może masz trochę czasu i mogłabyś najbliższy rok przeznaczyć na szukanie stałej pracy, a potem zacząć starania, które – wiadomo – nie zawsze za pierwszym podejściem kończą się sukcesem.
A jeśli Twój małż jest w stanie Was utrzymać, a Ty masz ogromną potrzebę macierzyństwa, to nie czekajcie. Zawsze można najpierw odchować dziecko, a potem piąć się po szczeblach kariery, co wiele osób sobie chwiali 🙂
za podjęcie decyzji, która Was zadowoli 🙂
Pozwól Jaguś, że w całej rozciągłości się pod Tobą podpiszę
zawsze sie smieje w duchu jak to slysze….. Niestety nijak ma sie to do zycia
podpiszę się
mimo, że dziś nic nie jest “pewne” nie zdecydowałabym się na dziecko bez jako tako ustabilizowanej sytuacji zawodowej i materialnej
wiadomo, ze plany sobie, zycie sobie, ale na ile się da staram się mieć nad tym kontrole
ps – ja jestem z grupy tych co zachodza przy pierwszym podejsciu
A ja znam nawet kilka takich rodzin w których tak jest. Bóg dał dzieci i na dzieci im daje. I całą masę rodzin w których tak to nie działa.
Być może gdybym miała taką wiarę jak oni, to byłoby u mnie tak samo, a jest wręcz przeciwnie. Mi nic z nieba nie spadło, a im spada regularnie. No ale ja wyznaję zasadę: umiesz liczyć – licz na siebie.
Ja też należę do tych, którzy przy pierwszym podejściu zachodzą (a gin twierdził że to cykl bez owulacji) No chyba że ciążę mi mamusia wymodliłą.
Ja to w pewnym sensie rozumiem…
Powiedzmy, że chcesz mieć dziecko już, ale uważasz, że absolutnie cie na nie w tym momencie nie stać więc postanawiasz zabezpieczać się i czekać.
No i “wpadasz”.
I potem okazuje się, że jednak wcale tak źle nie jest, radzisz sobie całkiem dobrze, nawet bez wyrzeczeń o które się bałaś. 🙂
Coś jest w tym powiedzeniu, że nigdy nie ma dobrego momentu na dziecko 🙂
u mnie bylo odwrotnie…materialnie bylo ok, a jak sie urodzil Wojtek zaczela dziac sie katastrofa i skonczylo sie na emigracji
….fakt czas nigdy nie jest dobry, ale gdybym wiedziala, ze na 100% strace prace w przeciagu kilku miesiecy to pewnie bym poczekala…
a do autorki watku: przede wszystkim decyzje musisz podjac wspolnie z partnerem, bez rad osob trzecich, bo to Wy we dwoje bedziecie sie borykac z ewentualnymi trudnosciami nikt inny…
Gdyby wiedział to by… No właśnie nie mamy na wszystko wpływu i to jest pewna magia życia
A co by było gdybys czekała a później były by problemy by zajść w ciążę,była by praca ale były by problemy ze zdrowiem…
Powiedzenie rozumiem jak Bea i przypuszczam, że na stan materialny rodziny dziecko aż tak ogromnego wpływu nie ma – jest masa innych czynników, zgoda jest odrobinę trudniej ale ja walczę o dobro dla dzieci jak są małe i mam nadzieję, że one walczyć będą o dobro dla swoich potomków, rodzeństwa i rodziców też na starość w potrzebie nie zostawią
wiesz Aniu wszystko zalezy od naszych doswiadczen….
przerabialam sytuacje, kiedy nie mialam pieniedzy na mleko dla Wojtka, nie wspominajac o jakichs owocach czy slodkosciach i serce mi pekalo, nie chcaialbym przerabiac tego ponownie…
ale to temat rzeka, kazda para decyduje sama kiedy jest wg nich wlasciwy czas i nie tylko czynniki materialne maja znaczenie….
Rozumiem Ciebie :(wiem, że tak bywa dlatego powiedzenia o Bogu nie biorę dosłownie, wiem, że samo nie spadnie tylko dlatego, że jest dziecko – nie bardzo umiem w słowa ubrać to co myślę, nie jestem z gatunku jakoś to będzie, ale uważam, że życie to pewnego rodzaju loteria, by coś mieć (nie tylko o dzieciach teraz myślę ale i o nich również) trzeba czasami ryzykować, bo drugi raz można nie dostać dostać szansy od losu. A “wpadka” to taki bonus specjalny, nie do każdego przybędzie 😉
A wogle Laurencjo – dopiero dojrzałam 🙂 GRATULUJĘ, spokojnego oczekiwania i zdrowego bobaska życzę!
jeśli obawa jest czysto ekonomiczna, czyli po prostu czy będzie Was stać można troszkę pokalkulować i zobaczyć 🙂
tak jak już ktoś tu napisał, ważne ile zarabia mąż. Jeśli 1500 netto no to co tu ukrywać ciężko byłoby za to przeżyć ale jeśli 4 tys to już sytuacja jest inna.
podlicz wszystkie Wasze miesięczne wydatki, kredyt, rachunki, mniej więcej ile idzie na wyżywienie itd. zobacz ile zostanie z pensji męża. Będziesz widzieć czarno na białym.
Niestety czasem trzeba najpierw pomyśleć o sytuacji materialnej bo nie wiadomo czy ktoś nam pomoże… wiem to sama po sobie. Teraz jest ok bo mam kasę z pracy (l4) ale po powrocie do niej zostanie jakieś 500zł po opłaceniu wszystkiego. Za to muszę zorganizować opiekę dla Małej. Opiekunka za 500zł? a co jeśli nagle będę potrzebować kasy na leki, czy jakiś większy niespodziewany wydatek…. niestety nikt nam nie pomoże a mówienie jakoś to będzie do mnie nie przemawia… Także jeśli obawiasz się że po prostu nie wystarczy Wam na życie usiądź, policz i zobaczysz….
Zloty srodek jednym slowem:), nie nalezy przesadzac ani z chlodnymi kalkulacjami, ani tez z nadmiernym spontanem….chyba tak to wlasnie jest u mnie:)
Za gratulacje dziekuje
w moim przypadku ma sie do do życia jak najbardziej.
w takim razie tylko sie cieszyc:)
Znasz odpowiedź na pytanie: Praca czy dziecko