praca w domu a organizacja czasu…

kobitki, może jest tu ktoś kto miał taki problem i sobie poradził.. jeśli tak to plissss help me!!

generalnie jest u mnie tak, że na 3/4 etatu siedzę w domu i ogarniam dzieciaki i wszystko co się wiąże z domem.. 1/4 etatu ma małż..
mam jeszcze drugi etat, tutaj już pełny, który nie wiem gdzie upchnąć w czasie..

jak było jedno dziecko było jakby łatwiej.. nieźle było tez jak Kuba był malutki i spał w dzień.. teraz niestety nie śpi w ogóle i niby Maciek jest w przedszkolu to mogłabym coś zrobić, ale wtedy zajmuję się małym. staram się przynajmniej.

no i taka jestem rozdarta, latam od dziecka, do roboty, trochę w międzyczasie posprzątam, upiorę, znowu do roboty, dziecko mi jęczy, że się nudzi.. potem Macio wraca z przedszkola, to już obydwoje jęczą, albo się biją.. no i ja potem siedzę po nocy, albo nie siedzę, bo nie mam siły.. i rosną zaległości.. i nie ogarniam tego wszystkiego 🙁

da się to wszystko jakoś usystematyzować? ktoś sobie poradził i pogodził takie obowiązki? ratunku!!

Strona 2 odpowiedzi na pytanie: praca w domu a organizacja czasu…

  1. Zamieszczone przez awkaminska

    generalnie powiedz sobie że nie musisz wszystkiego ogarniać po prostu nie musisz bo się nie da :)… i nigdy nie miej wyrzutów sumienia że dom nie tak czysty że może obiad nie tak dobry i że zieci same się sobą czasem muszą zająć 🙂

    widzę, że w sumie mamy podobną codzienność, tylko podejście jakby inne 😉 może racja, że cała tajemnica tkwi w podejściu..
    na pewno nie będzie tak wiecznie, jest tak teraz.. i może trzeba to tak jak Ty zaakceptować..
    ja się miotam ciągle w poczuciu winy, że nic nie wygląda tak jak powinno, w domu masakra mimo, że mam wrazenie, że cały czas sprzątam.. dzieci niezadowolone, mimo, że mam wrażenie, że cały czas z nimi spędzam, w pracy zaległości, mimo, że mam wrażenie że non stop pracuję… no oszaleć idzie..

    a praca… no cóż.. baaaaaaardzo lubię to co robię ale i tak zdarza mi się podchodzić do niej niechętnie, właśnie przez ten brak organizacji.. bo zawsze praca jest kosztem rodziny – jak nie dzieci, to małża niestety..

    dzięki za Twoje słowa, spróbuję może zmienić podejście i częściej mówić sobie to “kiedyś”.. 🙂

    • Aneta doczytałam co dziewczyny radzą i wydaje się, że żłobek to idealne rozwiązanie. Tylko miejsce znaleźć to zawsze problem. Trzeba chodzić, pytać, przypominać się. Ja tak aktualnie robię starając się o miejsce dla Igora w przedszkolu.

      Ale jeśli, ze żlobkiem się nie uda spróbuj sobie napisać szczególowy plan i go się trzymać.
      Jak odprowadzisz starszego możesz wspólnie z młodszym zrobić po drodze zrobić zakupy, potem ogarnąć mieszkanie i podszykować obiad. Jeśli ma się dokładniej posprzątane w 1 dzień w tygodniu, to takie prace nie zajmują dużo czasu.
      Jeśli maluch śpi w dzień to w tym czasie usiąść do pracy, jeśli nie to dać mu czas tylko dla niego. Niech ogląda bajki, bawi się zabawkami, robi wszystko, żeby Ci nie przeszkadzał a Ty wtedy skoncentruj się na pracy. Nawet jak będziesz pracowała 2 godz. bez przerwania to będzie to dużo bardziej efektywne niż jak masz wszystko na głowie.
      Potem idźcie wpólnie po starszaka do przedszkola. Potem na spacer. Po powrocie zjedzcie wspólnie obiad, porozmawiajcie chwile.
      Potem dzieci napewno się razem pobawią. A Ty znów usiądź do pracy.
      Nie wiem w jakich godz. wstajecie, jadacie, kiedy mąż wraca do domu, o której dzieci chodzą spać…. ale wiem, że jak się wszystko poukłada będzie dobrze. Ja jestem zwolennikiem schematów, bo tylko wtedy nad wszystkim panuje.
      A i jeden dzień w tygodniu ma być wolny.

      • nie mam już poczucia winy że nic nie jest jak powinno być… już nie mam :)…

        pomyśl źe za rok małego będziesz maiłą w przedszkolu…. i jak super wtedy będzie :).. jak cudownie :)… czas szybko minie….

        pomyśl że robisz to co lubisz że się?*rowijasz jest to coś kosztem czegoś kosztem zmęczenia, ale pomyśl co byś robiła gdybyś nie miała swojej pasji??? szła byś gdzieś do pracy jakotakiej, wracała być o 17/18 i dzieci widziała być do 18 do 21… no może wolne soboty i niedziele…

        • pracowalam w domu przy dwojce dzieci
          mialam dwu-trzylatka i niemowle
          zelazna dyscyplina pozwolila mi utrzymac wszytsko w porzadku:
          przede wszytskim razem z mezem ustalilam godziny, ktore byly przeznaczone na moja prace; najjpierw to byl czas, kiedy on mogl przynajmniej polowicznie zajac sie dziecmi (mlodsze spalo, wiec opieka ograniczala sie do pchania wozka i zajmowania sie starszym); mialam okolo pieciu, moze szesci godzin na 100% tygodniowo do wykorzystania i wowczas pracowalam pelna para
          reszta roboty to byly glownie weekendy i pomoc opiekunki, ktora od co drugi dzien zabierala adacha na spacer na dwie, trzy godziny, wiec mialam tylko alka

          mnie nie bylo latwo, wiec z radoscia wrocilam do normalnej pracy
          ale przez ten czas (moze szesc miesiecy), udalo mi sie przetlumaczyc dwie dosc dlugie ksiazki – czyli zupelnie niezly wynik:)

          • Chetnie poczytam, bo czeka mnie podobny problem 🙂

            • To jest racja, że taka sytuacja ma swoje zalety i jestem ich świadoma. Na przykład nie mam problemu jak któreś dziecko jest chore. Najwyżej zrobię mniej albo nic – ale nie muszę szukać niani albo ryzykować, ze za kilka dni mnie zwolnią, bo biorę opiekę.
              Ale czasem chciałabym wyjść do pracy po to, żeby w końcu być bez dzieci. Nikt nie ma wszystkiego, wiem – i przewrotność natury ludzkiej już taka, że pragniemy tego, czego nam akurat brakuje 🙂

              Może kiedyś będzie łatwiej, może.
              Ale boję się, że jak będę czekała na to KIEDYŚ to się pewnego dnia ocknę jako staruszka, która przebiegła i przeczekała całe życie, a to wymarzone KIEDYŚ nie nadeszło. Pragnę takiej równowagi DZISIAJ, żebym DZISIAJ była zadowolona z tego co mam. Dla mnie problem z taką gonitwą i przesyceniem jedną dziedziną życia polega na tym, że przestajemy zauważać i cieszyć się z tego co mamy – bo nam to powszechnieje, albo wręcz jesteśmy tym zmęczeni.
              To naprawdę dobrze robi mamie i dzieciom stęsknić się za sobą 🙂

              • Zamieszczone przez magdzik22
                Może kiedyś będzie łatwiej, może.
                Ale boję się, że jak będę czekała na to KIEDYŚ to się pewnego dnia ocknę jako staruszka, która przebiegła i przeczekała całe życie, a to wymarzone KIEDYŚ nie nadeszło. Pragnę takiej równowagi DZISIAJ, żebym DZISIAJ była zadowolona z tego co mam. Dla mnie problem z taką gonitwą i przesyceniem jedną dziedziną życia polega na tym, że przestajemy zauważać i cieszyć się z tego co mamy – bo nam to powszechnieje, albo wręcz jesteśmy tym zmęczeni.
                To naprawdę dobrze robi mamie i dzieciom stęsknić się za sobą 🙂

                Widzisz Magdzik, podobnie myślę.
                Czasem wydaję mi się, że macierzyństwo jednak za trudne jest.
                Traci się te kilka lat, bo ciągła gonitwa z czasem.

                Zdecydowanie dobrze mieć czas bez dzieci. Ja zawsze jestem za tym. Jak mogę, wypycham dzieci do przedszkola/żłobka. Ja też potrzebuję rezerwy.
                Kontalupa napisała, ze pracowała przy dzieciach. Dla mnie to mało efektywne, przynajmniej w moim przypadku.
                Pracuję czasem przynich, sprawdzam sprawdziany, przygotowuję lekcje. Ale to trzeba nieć podzielną uwagę(no ja mam ich trzech:)).
                Raz przygotowywałam się na szkolenie, wsiąkłam w temat, a w tym czasie bliźniaki pomalowały mi kredkami, całą niemal ścianę. Co z tego że ich upomniałam, więcej nie robią tak, jak i tak cała ściana brudna.:)

                • Zamieszczone przez magdzik22

                  Ale czasem chciałabym wyjść do pracy po to, żeby w końcu być bez dzieci.

                  ech… znam to, znam:)

                  …. przy 3-ce dzieci jest jeden plus, WIELKI PLUS Twoja szefowa ma 3-kę dzieci i nieusłyszysz że to “kuriozalne jest mieć 3-kę dzieci a niemoźłiwym ejst miec3-kę i pracować zawodowo”…

                  co do tego czekania na “kiedyś” to też boję się nieobudzić jak już będzie za późno… dlatego te “Kiedyś” w zasdzie równa się “w krótce”

                  powodzenia 🙂

                  • Zamieszczone przez magdzik22
                    Może kiedyś będzie łatwiej, może.
                    Ale boję się, że jak będę czekała na to KIEDYŚ to się pewnego dnia ocknę jako staruszka, która przebiegła i przeczekała całe życie, a to wymarzone KIEDYŚ nie nadeszło. Pragnę takiej równowagi DZISIAJ, żebym DZISIAJ była zadowolona z tego co mam. Dla mnie problem z taką gonitwą i przesyceniem jedną dziedziną życia polega na tym, że przestajemy zauważać i cieszyć się z tego co mamy – bo nam to powszechnieje, albo wręcz jesteśmy tym zmęczeni.
                    To naprawdę dobrze robi mamie i dzieciom stęsknić się za sobą 🙂

                    Strasznie mi się podoba to, co napisałaś… ja też tak często myślę. Ciągle poganiam ten czas, żeby było za miesiąc, za dwa, za rok… a trzeba się cieszyć tym, co jest teraz fajne.

                    • Ula, ja to chyba nie pamiętam jak to jest pracować bez dzieci – tak dawno to było. Ale coś mi świta, ze jednak bardziej wydajna byłam. Dużo bardziej 🙂
                      Ostatni raz odpoczęłam jak poszłam “do pracy” na ślub – dzieci zostały w domu (pod opieką kuzynki męża), a ja spędziłam kilka godzin bez nich – i w bardzo dobrym towarzystwie. A, i jeszcze ostatnio byłam na kursie bez dzieci! Wracałam potem przez Warszawę, było cholernie zimno i mokro (to tego dnia kiedy śnieg był), a mi było tak dobrze! Gdybym nie miałam dzieci, to bym tylko na to błoto pośniegowe pewnie psioczyła 🙂
                      Ale macierzyństwo łątwe nie jest, oj nie. Ale za to jakie piękne 🙂

                      Aga, ja czekałam ostatnie trzy lata – na przeprowadzkę. Się doczekałam. To była jedna z najważniejszych dla mnie spraw. Teraz szukam tej równowagi.
                      Szefową to mam wyjątkowo pyskatą 🙂

                      Reno, ja tak poganiałam – jak napisałam powyżej. Czekałam na przeprowadzkę, praktycznie o niczym innym nie myślałam – poza dzieciakami. Ale całego życia nie chcę tak przeczekać i pracuję nad tym, by mnie cieszył każdy dzień. Wbrew pozorom – bardzo to trudne. Ale damy radę, co? 🙂

                      • Zamieszczone przez magdzik22
                        Ale damy radę, co? 🙂

                        pewnie że damy radę, inaczej nie może być jesteśmy “skazane na sukces” i będziemiy miały i dzieci i sukces czyli same skcesy :)…. tylko teraz nam trochę?*ciężko i tyle tak odrobinę ciężko….

                        ja od kilku dni nię mogę jednej ilustracji zrobić a przeciętnie robię 3 na dzień :).. jakieś?lenistwo mnie ogarnia… i to nawet nie jest kwestia że dzieci przeszkadzają….

                        • Aga, rozwaliłaś mnie – od dziś myślę o sobie jako o kobiecie skazanej na sukces 🙂 Naprawdę mi się to podoba 🙂

                          Ciężko, hm… Życie to ogólnie chyba jest ciężkie, tylko różnie nam się te ciężarki rozkładają 🙂

                          I jakie lenistwo kobieto, opamiętaj się! Brak weny twórczej! Masz taki zawód, że nie możesz akordem lecieć, nie da się. Masz teraz ciszę przed burzą – przygotuj się na gorączkowy okres tworzenia.
                          Widziałam Twoje prace na stronie, bardzo ciepłe i bajkowe. Balsam na moje serce po tych japońskich stworach wielkookich. Cieszę się, że jeszcze ktoś tak rysuje.

                          • Zamieszczone przez magdzik22

                            Widziałam Twoje prace na stronie, bardzo ciepłe i bajkowe. Balsam na moje serce po tych japońskich stworach wielkookich. Cieszę się, że jeszcze ktoś tak rysuje.

                            jak miło :)… szczgólnie że wiem jak dużo mam jeszcze niedoskonalości. Przyznam Ci się że ilustruję kruciuchno i jakby w celu uczenia się patrzę na innych ilstratorów i jest bardzo wielu rewelacyjnych, mam nawet kilku takich których prace uwielbiam (choć to moja konkurencja to muszę przyznać że są świetni)

                            co do “My kobiety sukcesu” ja się taka czuję…. niebiorę pod uwagę sytuacji że może być inaczej :)…. i to mi pomaga… teraz na początku wyrabiamy sobie markę i jest bardzo trudno niezależnie czy byśmy miały dzieci czy nie… tyle że “dzięki” dzieciom może odrobinkę dłużej potrwać dojście do doskonałości.

                            ale przyznaj czy nie widzisz często podziwu w oczach otoczenia???? patrzą “kobieta, z 3-ką dzieci a sobie radzi” (choć my same uważamy że sobie nie radzimy)??? jak się ma swoją firmę to jest ten podziw ale gdybyśmy pracowały u kogoś to nieraz spotkałybyśmy się ze spojżeniem jak na babę co o antykoncepcji nie słyszała.

                            • Aga, ja rysować nie potrafię (serio, Marta 5-letnia rysuje lepiej ode mnie), ale z fotografowaniem mam identycznie – mam swoich mistrzów, których podziwiam, ale i podpatruję. I próbuje naśladować – choć nie ma to nic wspólnego z plagiatem. Jestem wzrokowcem – muszę widzieć w którą stronę iść. Znam swoje mocne i słabe strony – wiem, że nie wyjdę poza rzemieślnika, bo nie ma we mnie właśnie tego właściwego artyście przymusu, żeby tworzyć jak mu serce każe. Ja lubię jak jest ładnie – zwyczjanie, po rzemieślniczemu – ładnie. Jak mi ładnie wygląda panna młoda na zdjęciu to jestem cala happy – kompozycje mam na drugim planie (choć często jest tak, że młoda śliczna tam gdzie kompozycja dobra), o wizji jakiejś wyższej nawet nie myślę. Nie przeszkadza mi to – zwłaszcza, że jest tu pewna zbieżność interesów moich i młodej 🙂

                              Ludzie mnie nie podziwiają ze względu na to co robię poza prowadzeniem domu – bo mało kto o tym wie. Ja jestem na samiuteńkim początku drogi, poza tym nie mam na czole napisane czym się zajmuję. Dużo częściej słyszę, że podziwiają to, że poprowadziłam (i dalej prowadzę) budowę. I że ten dom stoi 🙂 Albo że sobie coś tam sama umiem w domu zrobić – na przykład parapet z płytek. To jest namacalne i jakoś nie kobiece – więc raczej to podziwiają. A niektórzy patrzą się na mnie jak na dziwaczkę. W nosie to mam – ja to lubię. Mam własną prywatną wkrętarkę, młotek o kobiecej wadze 300g i lubię taką grzebaninę. Geny po moim Tacie odziedziczyłam.

                              Ale przyznaję, ze jest mi potrzebne bardzo od czasu do czasu potwierdzenie, że robię coś dobrze – bo jak się tym moich mistrzów naoglądam, to czasem potem doła łapię, że taka do bani jestem. Na szczęście mam wspierających przyjaciół i rodzeństwo na wagę złota. Jak potrzebuję kopa typu “do przodu” to go dostaję.
                              DI też dużo zawdzięczam. Jak wstawię tu zdjęcia dzieciaków i ktoś pisze, że są fajne – to dla mnie dużo znaczy. Pokazuję swoje wypociny na forum fotograficznym, żeby mi dokopali (bo to też ważne, żeby mi ktoś z boku wskazał, gdzie robię błędy), a tutaj – żebym złapała równowagę. I do przodu!

                              Na moje laickie oko (a to też się chyba liczy, bo książki są dla czytelnika a nie dla innych ilustratorów) idziesz w dobrą stronę – bo widać w tych pracach, że rysuje człowiek a nie komp. Oby tak dalej!

                              • Zamieszczone przez magdzik22
                                Albo że sobie coś tam sama umiem w domu zrobić – na przykład parapet z płytek. To jest namacalne i jakoś nie kobiece – więc raczej to podziwiają. A niektórzy patrzą się na mnie jak na dziwaczkę.

                                ja teź z wieratką ganiam :)… i bawi mnie to zdziwienie…. a kiedyś wdałam się w dyskusję?*jak usłyszałam?*że to mąż powinein robić, niektórzy nie są?*w sateni zrozumieć źe nam kobietom męska robota etż może sprawiać farjdę.

                                Zamieszczone przez magdzik22
                                Ale przyznaję, ze jest mi potrzebne bardzo od czasu do czasu potwierdzenie, że robię coś dobrze – bo jak się tym moich mistrzów naoglądam, to czasem potem doła łapię, że taka do bani jestem.

                                ja doła nie łąpię oglądając moich mistrzów bo wiem, że mają parenaście lat ilsutrowania za sobą a ja dpiero 1.5 roku 🙂 mówię sobie “jestem gorsza ale jak będę miała te parenaście lat doświadczenie to będę lepsza” :). natomiast rozstarja mnie brak systematyczności i sytuacje jak mam teraz gdy po zrobionę pracy wydawca podważe sumę wrrrr…. mówiąc że XXX za strońę to miało być brutto a nie netto… wrrrrr…..

                                czy jako fotograf niemyśłałaś o fotografi do ksiąźek dla dzieci?? ja jestem zachwycona “Na Jagody” wydawnictwa SBM, rewelacyjne połączenie pracy fotografa i ilustratora, zdjęcia głównie makro + ilustracje, mpodobnie zrobiona “Calineczka” marzy mi się stworzenie takich cudnych książeczek :)….

                                • Bratnia dusza z Ciebie Aga. Jaką masz wkrętarkę? Bo ja czerwoną 🙂
                                  Takie reakcje jak piszesz też mnie spotykają – ale nie rozumiem dlaczego, bo skro faceci mogą teraz iść na macierzyński, to dlaczego ja nie mogę mebli poskręcać – skoro mi to sprawia frajdę? No rozumiem, że nie każdy to lubi – ale ja tego nie robię, bo muszę – ale chcę.

                                  Ta sytuacja z wydawcą. Jeszcze mi się nie zdarzyło, ale wiem że prędzej czy później trafię na takiego cwanego klienta i odbierze to mi to dużą cześć radości z pracy. Nienawidzę takiego czegoś. Pocieszam się, że takie sytuacje mają miejsce wszędzie – niezależnie od tego czy pracujesz na etacie czy nie. Bo niektórzy ludzie tacy są. Chyba trzeba przełknąć, wziąć to za naukę na przyszłość i tyle. Mam takiego znajomego, który ma firmę remontowo-budowlaną od wielu lat. Mówi, że czasem rezygnuje ze zlecenia już po rozmowie telefonicznej z potencjalnym klientem, ostatnio zabrał cała ekipę z placu budowy drugiego dnia – bo wyczuł, że ma właśnie z takimi “cwaniaczkami” do czynienia.

                                  Nie, nie myślałam nigdy o ilustrowaniu książek zdjęciami – nawet mi to do głowy nie przyszło, nigdy nie trafiłam na taką książkę. Ale to rzeczywiście może być niezły pomysł…

                                  • Zamieszczone przez magdzik22

                                    Nie, nie myślałam nigdy o ilustrowaniu książek zdjęciami – nawet mi to do głowy nie przyszło, nigdy nie trafiłam na taką książkę. Ale to rzeczywiście może być niezły pomysł…

                                    chybab trafiłam na Twoją stronę (fotografia wspólnei z koleźanką polonistką???)…te fotki z kwiatkami w stylu makro zobacz jak coś tekiego?óźna zaadoptować po bajki…. domalować do ślicznego zdjęcia z rozwiniętem kwiatkiem elfa i masz super ilustrację do Andersena “Calineczki”…. a między żaluzje (tam gdzie masz zakątki) wstawić wyglądając z za nich oczka i masz skrzata który tajemniczo wygląda z ciemnego wnętrza…. to jest rewelacyjne pole do popisu jeszcze Twoją koleżankę, która jest polonistką poprosić o tekst i jest gotowy projekt. Wydawcy ksiąźek dal dzieci lubią współpracować z matkami :)….

                                    • Dobrze znalazłaś 🙂 Wspomniane przez Ciebie zdjęcia są mojej wspólniczki-polonistki, która jednocześnie jest naszą forumową Effcią 🙂

                                      Ktoś jednak musiałby namalować tego skrzata – czyli wychodzimy poza fotografię na pole grafiki. Ewentualnie stylizacja plus sklejka w PSie.
                                      No trzeba pomyśleć 🙂

                                      • no to ja bym mogła rysować ;)… generalnie gdyby jakiś z moich wydawców miał pomysł to wiem gdzie zdjęć szukać 🙂

                                        • Aga az obejrzalam sobie Twoja stronę
                                          i jestem pod wrazeniem
                                          pięknie ilustrujesz bajki,

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: praca w domu a organizacja czasu…

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general