kama tylko nie kpij::))
zapisałam sie na kurs- byłam na jednym wykładzie – na pozostałe nie dałam rady, nieobowiązkowe, to dobrze bo jakoś weny nie mam do ogladania filmików edukacyjnych (kurs jeszcze trwa także jeszcze zaległości nie mam)- testów już się wyuczyłam- jazdy boję sie jak diabli – samochód niby mamy i gdzieś na polach małż mnie do niego wsadził ale to taki wechikuł w którym nawet ręczny mamy nożny więc dużo się na nim nie nauczę bo tam wszystko inaczej niż w normalnym samochodzie ::))
rodzeństwo poprzeczkę podniosło i pozdawało za pierwszym, drugim razem
macie prawko? no i za którym razem zdałyście?
napiszcie cos ku pokrzepieniu serducha
Strona 5 odpowiedzi na pytanie: prawo jazdy::))
Ja mam od 07.05.1993 🙂 – 17 lat….kawał czasu…..boże jaka ja stara już jestem……..
Mam to samo – bez problemu jeżdże i parkuję wielgaśnym kombi.
A jak mam się przesiąść w małe autko męża i gdzieś zaparkować….robię to czasem na 4 razy – normalnie jakbym dopiero co prawko odebrała
Małe auta są do kitu 😉 Cienko się takim jeździ, beznadziejnie parkuje 😉
pierwsze podejscie do prawka robilam w 1999. podeszlam raz do egzaminu, oblalam na łuku 😉 przez nerwy i zrezygnowałam wtedy z prawka…
po 5 latach, poszłam do urzędu komunikacji wyciągnąć moje papiery z archiwum, wykupiłam 10 lekcji i zdałam za drugim razem.
a jeździć lubię średnio.
a w zasadzie niecierpię jeździć po mieście. bardzo rzadko wsiadam w tygodniu za kierownicę, głównie przez korki. sto razy wolę komunikację miejską, w której przynajmniej książkę mogę poczytać.
wsiadam do auta tylko jeśli mnie sytuacja zmusi.
na trasie mogę jechać.
na pewno nie jestem urodzonym kierowcą w przeciwieństwie do mojego męża. dzięki temu przynajmniej nie bijemy się o to kto ma prowadzić 😉
a w temacie kursu i ostatnich wydarzeń mi się przypomniał ten filmik 😉
a w temacie kursu i tego, że zawsze może być gorzej 😉 przypomniał mi się ten filmik 😉
Hej dziewczyny!
Jak tam kurs?
Kiedy egzaminy?
Ja mam za tydzień w poniedziałek(13).
Juz mam ogromnego stersa
Powodzenia! Nie będzie tak źle!
Właśnie sprawdziłam. Prawo jazdy mam już prawie 10 lat :/ Nie sądziłam że już tyle czasu minęło.
Na kurs chodziłam w Warszawie. Nie bałam się jazdy autem, bo już jako 10latka siedziałam za kierownicą malucha, więc już jakieś pojęcie o jeździe miałam.
Na egzamin zapisałam się w Ostrołęce, bo tam dużo krócej się czekało niż w Warszawie a mnie na czasie bardzo zależało. A tam tego samego dnia była teoria a zaraz potem jazda.
Najbardziej stresowałam się na początku, kiedy okazało się że przed teorią, jako że jestem pierwsza na liście alfabetycznej, mam wylosować manewry na jazdę. Większość zdających to były takie dreso-karki między 18-30 lat. Niektórzy bili mi brawo, inni grozili że mnie zamordują. Masakra.
Teoria przeszła bezbłędnie (przyznam że dzień wcześniej nie poszłam do szkoły i kułam testy).
Plac manewrowy – jakiś dziwny był, pochyły – samochód sam się toczył. Łuk powtarzałam, bo się nie wyrobiłam. Parkowanie pod ukosem powtarzałam bo nie zapaliłam świateł. Reszta poszła.
Wyjechałam na miasto i pozwiedzałam sobie Ostrołękę (wcześniej byłam tam raz w życiu). Trafił mi się rowerzysta, furmanka, straż pożarna na sygnale przed którą uciekałam z ronda na trawnik. Egzaminatora w fotel wbiło, ale pochwalił za szybką reakcję.
Na mieście próbował mnie podpuszczać (teraz chyba już nie wolno), tzn mówił: niech pani szybciej jedzie bo tam jeszcze tyle osób na egzamin czeka (a ja już jechałam z max dozwoloną prędkością) i kazał mi skręcić tam gdzie był zakaz.
Wróciliśmy do ośrodka egzaminacyjnego, kazał mi wyjść z samochodu a ja nawet nie wiedziałam czy zdałam czy nie w tym stresie.
Okazało się że udało się za tym pierwszym razem, no a przy okazji mam jeszcze “ciekawych” znajomych w Ostrołęce.
rany!
a kto Ci na to pozwolił?
ja jeszcze daleko w lesie z jazdami::)) znaczy ćwiczę i już się boję
Prawko mam od 10 lat. Jeżdżę od 6. Zdałam za pierwszym razem.
Powodzenia:)
Ojciec. Uczył mnie jeździć, bo jak twierdzi “na naukę nigdy nie jest za wcześnie”. Ledwie do pedałów dosięgałam (wyrośnięta byłam). Zaczęłam od trenowania parkowania w bramach sąsiadów (na wsi). Później z jakąś tam prędkością jeździłam po lesie między drzewami. “Na miasto” wybraliśmy się dopiero jak miałam gdzieś z 15 lat.
Dziś ze zgrozą o tym myślę. Mogłam zrobić krzywdę sobie i innym. Wtedy nie widziałam w tym nic złego – rodziciel najpierw uczył mnie jeździć rowerem, potem autem. Wtedy dawało mi się to normalne.
oo to ta pani z Ballady o lekkim zabarwieniu erotycznym…:)
mam nadzieję, że tego prawka nie ma co?
cudne
i to
i ta muzyczka 😉
jak mówi mój instruktor: baba za kierownicą i co człowieku zrobisz?
jutro idę testy wewnętrzne zdawać kciuki potrzebne od zaraz
trzymam 🙂
Ja mam prawko od 11 lat i tyle czasu jeżdżę. Za kierownicę pierwszy raz wsiadłam na kursie właśnie…
Zdałam za drugim podejściem, pierwsze oblane za prędkość na placu Egzaminatorowi nie spodobał się brak umiłowania do jazdy na półsprzęgle :p
Powodzenia
a proszę bardzo, idę spać, to zacisnę do rana ;-)))
nie skomentuję durnych tekstów instruktora, ech
pierwsze koty za płoty
choć wewnętrzne zdałam::))
dzięki za kciukasy
Gratulacje!!! Dalej będzie tak samo dobrze 🙂
Jesteśmy rówieśniczkami to pewnie i prawko mamy tak samo długo 😉
Z tą różnicą, że ja nie jeżdże Najpierw tato nie chciał mi dawać auta, a potem mi się odechciało jeździć. A teraz się boję 🙁
No i zdałam za pierwszym razem. Instruktor był w szoku nie dawał mi żadnych szans. Eh… ma się ten urok osobisty
Znasz odpowiedź na pytanie: prawo jazdy::))