Problem rodzinny – alkohol

Dziewczyny, znowu mam problem i znowu wystepuje pod obcym nickiem.. Ale tym razem dlatego, ze nie chce, zeby osoby ktore tu znam, wiedzialy ze mam taki problem.
Licze bardzo na wasza pomoc…

Mecze sie z tym tematem od dawna. Wlasciwie odkad poznalam mojego meza. Problem dotyczy jego ojca. Problem dotyczy alkoholu.
Kiedy nie bylismy malzenstwem i nie mielismy jeszcze dziecka, problem nie wydawal mi sie taki bezposredni dla mnie. Po prostu kiedy mialam dosc opuszczalam ich dom i tyle. Teraz sprawa wyglada troche inaczej, bo jednak jakos przynaleze do tej rodziny.
Nie musze chyba pisac, dlaczego jest to problemem, ale wyjasnie, dlaczego tak szczegolnie przeszkadza to mi. Ja pochodze z rodziny “normalnej”, w ktorej nie bylo takiego problemu, nigdy takiego nie mialam. Powiem wiecej, kiedy widzialam takie problemy u innych, kiedy widzialam facetow zataczajacych sie na ulicy, traktowalam to jak jakis obcy swiat, jak cos gorszego. I do tej pory tak na to patrze. Najchetniej darowalabym sobie w ogole kontakty z tesciem, ale nie jest to takie proste. Jestesmy u nich na kazde swieta, ktore wygladaja tak inaczej niz te w moim domu rodzinnym, tam kazdy spedza swieta sam, w ogole nie wiem po co tam jezdzimy. Tzn wiem: ze wzgledu na mame mojego meza.
Jest to osoba prosta, ktora jakby pogodzila sie z sytuacja, i chyba w ogole nie chce tego juz zmieniac. Kiedy wyjezdzamy od nich wczesniej, ze wzgledu na to, ze tesc znowu pijany, ona tylko mowi, ze jej smutno. Ale jednoczesnie, kiedy on przyjdzie i sie zatacza to mowi: “Idz zjedz, bo ci wystygnie”. Ja dostaje chlery jak to slysze, ale co mam jej powiedziec??
No i glowny problem to dziecko. Nie chce zeby mialo taki wzorzec w dziadku, zeby widzialo takie sytuacje, zeby myslalo ze tak ma byc. Powiedzialam mezowi, ze bedziemy tam jezdzic tylko na kilka godzin i wracac. Ze bedziemy spedzac tam tylko czas z tesciowa. Ale nie wiem czy tak sie da. To jest prawie 200 km.
Wkurza mnie to, ze on nie moze darowac sobie picia nawet w te dni, kiedy my tam przyjezdzamy z dzieckiem. Ze nawet wtedy musi pic.

Dziewczyny, poradzcie, co robic?? Mecze sie z tym problemem juz kilka lat i nic nie potrafie wymyslic. Przegadalam o tym z mezem juz setki godzin i nic z tego nie wynika. Bo co dadza nasze rozmowy?? A wydaje mi sie ze wyslanie go na terapie tez niewiele da. Oni mieszkaja w okolicy, gdzie kazdy pije (tzn. znajomi tescia, bo zdrowi ludzie tez tam sa). Ale on wlasnie w takim towarzystwie sie obraca. Najchetniej siedzac z winkiem pod sklepem spozywczym…

Co robic?

Dziekuje tym ktore dotrwaly do konca i ktore beda chcialy mi jakos pomoc.

17 odpowiedzi na pytanie: Problem rodzinny – alkohol

  1. Re: Problem rodzinny – alkohol

    Słonko to bardzo poważny problem, nie da się tak poprostu dac na niego recepty. Musicie próbować rozmów z teściową z teściem, bo kiedyś zapije się na śmierć albo zrobi komuś krzywdę. To choroba i trzeba ją leczyć, tylko nie każdy to rozumie. Może on też nie chce pić, a musi… nie wiem nie znam tej konkretnej sytuacji, ale próbuj warto to w końcu rodzice Twojego męża. Ja niestety nic nie mogę zrobić dla mojego teścia a teściowa to niewyuczalny tłuk, ale może Tobie się uda !. Pozdrawiam i duża Buźka 🙂

    • zdezorientowana Dodane ponad rok temu,

      Re: Problem rodzinny – alkohol

      No tak.. my z nim tez rozmawialismy, tzn maz. Tyle ile sie dalo. Mowil ze dlatego wyjezdzamy, ze tak robi, mowil, zeby pomyslal o wnuku. ale do niego to nie trafia. Czasem jak jestesmy to wychodzi, i jak mu moj maz mowi, zeby zostal, to cos mruczy i wymysla jakis pretekst zeby wyjsc z domu. A jak wraca, to wiadomo…

      • Re: Problem rodzinny – alkohol

        Ja mam podobny problem, ale po ostatnim tescia wybryku po prostu tam nie jezdzimy. Bylismy raz i wtedy mieszkalismy u rodziny meza, ale nie u jego rodzicow. Oczywiscie jest to obraza majestatu, ale mnie to nic nie obchodzi. Sory, ale dorosly czlowiek powinien umiec sie kontrolowac, a jesli tego nie robi to w ten czy inny sposob musi ponosic konsekwencje swojego zachowania.

        Asia i Oliwierek 14.01.2004

        • Re: Problem rodzinny – alkohol

          Wspołczucia wiem co to za problem brrrrrrrrrr u mojego męza w rodzinie jest ten problem od lat i cięzko sobie z tym poradzic. Brat mojego męza pije juz tak…… ze nic dla niego się nie liczy :(( rodzina się juz mu sypneła a on i tak sobie nic z tego nie robi :(( pomimo tego ze podejmowalismy rozne próby w rozmowach i działanich mąż nawet zaoferował ze bedzie uczęszczał z nim na spotkania AA ale co ty on stwierdził ze on nie jest alkoholikiem a picie 7 dni w tyg to juz chyba alkoholizm :((
          Pozdrawiam i oby wam się udało to zwalczyć.

          • zdezorientowana Dodane ponad rok temu,

            Re: Problem rodzinny – alkohol

            No wlasnie… Ja tylko tak sie zastanawiam, jak to wplynie na moje dziecko… Izolujac go od nich pozbawiam go dziadka. Nie wiem, czy to nie blad. Ale nie chce go wciagac w taki uklad alkoholowy. U Ciebie jest to problem z wujkiem.
            Nie wiem jak madrze z tego wybrnac…

            • zdezorientowana Dodane ponad rok temu,

              Re: Problem rodzinny – alkohol

              Oj tak… obraza majestatu…. ostatnio jak sie sprzeciwialam zeby moj maz dal mu samochod nastepnego dnia po “imprezce” tez byla “obraza majestatu”. A on oczywiscie dal….
              Najgorsze jest to, ze oni boja sie wlasnie tego jego obrazania, ustepuja mu na kazdym kroku. Ja jestem takim czynnikiem gmatwajacym w tym wszystkim. Bo mi to sie nie podoba i to okazuje… Tylko co z tego, ja sama chyba niewiele moge.
              Kurcze, pewnie dalabym spokoj, tylko martwi mnie wplyw tego wszystkiego na moje dziecko…

              • Re: Problem rodzinny – alkohol

                Malo ostatnio pisze, ale na tego posta musilam odpowiedziec.
                1. Dlaczego pod innym nickiem? Co jest strasznego w tym, ze Twoj tesc jest chory? Alkoholizm to powazna choroba. Ty nie chcesz sie przyznac, ze masz tescia alkoholika, a co on dopiero sam? Pierwszym krokiem do tego, zeby mu pomoc jest to, ze on sam musi zrozumiec, ze jest chory.
                2. Odnioslam jednak wrazenie, ze Ty nie bardzo chcesz pomoc swoim tesciom. Nie wyczytalam nigdzie ani cienia zrozumienia, tylko pretensje. Oboje Twoi tesciowie potrzebuja ogromnego wsparcia.
                3. Nie wiem, jak Twoj tesc sie zachowuje pod wplywem alkoholu. Wybuchy agresji czy potulny baranek? A moze jedno i drugie? W przypadku tego pierwszego faktycznie najlepiej jest wyjechac. W odurzeniu alkoholowym i tak tesciowi nie pomozecie, a takie obrazki faktycznie moga odbic sie negatywnie na psychice synka. Przy “potulnym baranku” nie widze problemu. Tlumacz synowi, ze dziadek jest chory. To wazne, zeby wnuczek “garnal sie” do dziadka. Alkoholicy potrzebuja akceptacji i ogoromnego wsparcia rodziny, wtedy jest szansa, ze podejma probe niepicia.
                4. Tesciowa. Dlaczego “dostajesz cholery”??? Uwazasz, ze tesciowa wpedzila tescia alkoholizm czy co? Skad te pretensje do tesciowej? Co ona ma powiedziec? Od X lat zmaga sie z problemem, moze nie ma juz sily walczyc? Moze potrzebuje, zeby ktos ja w tej walce wsparl? Podjal inicjatywe?
                5. Dlaczego jestescie u tesciow na kazde swieta? Nie moga przyjechac do Was? Nie mozesz ich zaprosic do Twojej “normalnej” rodziny? Istnieje cos takiego, jak nalogi spoleczne. Moze w Twoim domu uda sie tesciowi obejsc bez butelczyny? Moze pojawi sie w koncu okazja do rozmow i powaznych decyzji?
                6. Czy poza alkoholizmem tescia wszystko jest u Twoich tesciow w porzadku? Nic nie dzieje sie bez przyczyny. Czy tesc pracuje? Moze na domiar zlego jest bezrobotny? Jakie sa relacje miedzy tesciami? Itp. itd. Moze tak naprawde problem tkwi zupelnie gdzies indziej?

                Nie napisalam tych wszystkich pytan, zebys mi na nie odpowiedziala. To tak dla Ciebie w celu przemyslen…

                Pozdrowienia!

                Bozka pochodzaca z rodziny gorszej, nienormalnej…
                (Nie musisz przepraszac, nie czuje sie urazona. Jestem dumna z tego, kim jestem, a nigdy bym taka nie byla, gdyby nie wzorce w moim ojcu.)

                Bozka i Amelia 14.03.04

                • zdezorientowana Dodane ponad rok temu,

                  Re: Problem rodzinny – alkohol

                  A jednak odpowiem:
                  1. Wyjasnilam w pierszym poscie tutaj, dlaczego pod innym nickiem. To nie ja jestem chora, a takze nie ja musze ponosic odpowidzialnosc za chorobe tescia. Tym ze tutaj wyjawie kim jestem, nie pomoge tesciowi w zrozumieniu ze jest chory.
                  2. Tak na prawde nie wiem, czy chce pomoc, ale mimo to probowalam. To z mojej inicjatywy maz rozmawial i probowal cos zmienic. To tez napisalam. Bardziej martwi mnie wplyw calej sytuacji na moje dziecko. A pretensje mam ogromne, nie twierdzisz chyba ze taka sytuacja jest normalna i ze powinnam mu byc za to wdzieczna..?
                  3. Nie, nie jest agresywny, ale gada totalne glupoty, miedzy innymi na temat mojego dziecka. Robi sie “bardziej smialy i bezczelny”. Poza tym wprowadza dziwna atmosfere w domu i dlatego nie chce tam wtedy przebywac. Poza tym, wydaje mi sie, ze moze zrozumie ze jest to konsekwencja jego zachowania. Nie, nie jest to dla niego “kara” ale wlasnie konsekwencja. Nie pozwole na to, zeby moje dziecko garnelo sie do pijanego dziadka i ogladalo go pijanego.. Po prostu nie!!
                  4. Tesciowa… nie, nie uwazam ze wpedzila go w alkoholizm. sam sie wpedzil, bo fajnie bylo balowac z kumplami.. a tesciowa.. hmm stwarza mu komfort picia, moim zdaniem
                  5. Nie, nie moga do nas przyjechac. Taka sytuacja niestety na razie jest niemozliwa. Moze kiedys. Wiem, to moze mogloby pomoc. Chociaz bywaly sytuacje, ze spotykalismy sie u nas i wtedy masz racje.. bylo ok. Ale co z tego, skoro do nich pojechac i tak nie mozemy liczac na to ze bedzie dobrze
                  6. Na ta sytuacje nie maja wplywu zadne inne czynniki, jak koledzy. Tesc zaczal pic kiedy mial prace, male dzieci, swoj warsztat i…… kolegow wlasnie. zaczelo sie od piwka z tym i z tamtym… a skonczylo tym, ze teraz nie daje rady.

                  Odpisalam nie po to, zeby Cie urazic, ale o tych wszystkich rzeczach, o ktorych piszesz myslalam. W ogole bardzo duzo o tym mysle. W koncu postanowilam spytac kogos… Moglabym to wszystko olac i po prostu zerwac kontakt, tylko ja tak nie chce. Chcialabym zeby ktos pomogl mi podjac dobra, madra decyzje… Wiem, ze w koncu sama musze ja podjac, ale latwiej jest myslec, gdy ktos mysli z Toba…

                  Pozdrawiam Cie serdecznie!!

                  • Re: Problem rodzinny – alkohol

                    A mnie sie wydaje… ze nie powinnas ograniczac, izolowac, odcinac sie…
                    W mojej rodzinie byly dwie chore osoby – moze dlatego podchodze do tego inaczej. Ale przeciez nie z lubością – w oczywisty sposob nie lubie pijanstwa. Nie lubie arogancji, smialosci, zaczepnosci pijanych osob. Nie lubie, kiedy rodzinne spotkania stają sie pretekstami do upicia sie.
                    Jednak alkoholizm jest chorobą… A nawet gdyby nie był – świat nie jest dobry, dzieje się wiele zła. Nie sposób dzieci odizolować od wszystkiego, co mniej piękne – wg mnie tak się je krzywdzi. Dziecko izolowane od takiego dziadka wyczuje, że powinno się go wstydzić – a do problemu trzeba podejść po ludzku, a nie ze wstydem. Ze zrozumieniem. Poza tym rzeczywistość jest jaka jest… nie ma sensu ukrywac. Moze byc tez ostrzezeniem (wierz mi, dla mnie byla).
                    Mysle, ze taki przyklad w rodzinie moze nauczyc wspolczucia, empatii, pomoc zrozumiec. Najczesciej alkoholikow wysmiewaja osoby, ktore nie mialy z tym w taki sposob do czynienia.
                    Dzieci nie damy rady ani nie powinnismy trzymac pod kloszem.

                    Nie mysl, ze nie rozumiem Twojego problemu, rozumiem swietnie to, dlaczego bywasz zla, chcesz uciec, dlaczego slabosc tesciowej czasami wydaje sie byc irytująca… Mimo wszystko jednak uwazam, ze dziadek nie daje bezposrednio przykladu dziecku. Ja od mojego nie nauczylam sie ani pic, ani innych rzeczy niewlasciwych, a kazdego roku spedzalam u niego blisko 2 miesiace wakacji. Pil codziennie, dokladnie – calymi dniami.

                    Mateuszek (14.03.2003)

                    • Re: Problem rodzinny – alkohol

                      1. Chcialam Ci tylko powiedziec, ze nie masz sie czego wstydzic. Nie przeszkadza mi, ze nie wiem, kim jestes, to nie wnosi nic do sprawy.
                      2. Ja twierdze, ze to normalne, ze ludzie zapadaja na choroby, przezywaja dolki, zalamania itp. Jak Twoje dziecko bedzie wlazic w kaluze, a pozniej sie przeziebi, to tez bedziesz miala do niego pretensje?
                      4, 5, 6. Jest lepiej niz myslalam. Nie oceniaj, go po tym, jaki jest po pijanemu, bo to nie on. Jaki jest po trzezwemu? Co sobie w nim cenisz? Jezeli teraz malo jest tych dobrych chwil, to zapytaj meza, jaki byl wczesniej. To wazne, zebys wiedziala, jaki moze byc naprawde, jakie sa jego wartosci. Wtedy moze latwiej bedzie Ci podjac decyzje, czy chcesz zerwac kontakty, czy walczyc, zeby Twoj maz odzyskal ojca, a Twoj syn dziadka. Pewnie, ze jest doroslym czlowiekiem i sam sie w to wpedzil, ale czy nie rzecza ludzka jest bladzic? Czy to, ze popelnil blad ma oznaczac, ze nie warto mu juz podac reki?
                      Zawsze w takich postach trudno jest tak do konca ocenic sytuacje. Jezeli bedziesz chciala podjac probe, polecam organizacje, ktore pomagaja rodzinom z takimi problemami.

                      Bozka i Amelia 14.03.04

                      • Re: Problem rodzinny – alkohol

                        Lea, dziekuje za tego posta! Ujelas tak dobrze to, co i ja chcialam jeszcze napisac, ale Amelia mi nie pozwolila.

                        Bozka i Amelia 14.03.04

                        • Re: Problem rodzinny – alkohol

                          ja dziekuje i marcowce i lei za napisanie tego wszystkiego.

                          gorsza magda

                          • Re: Problem rodzinny – alkohol

                            Chyba tez jestem ta gorsza.
                            Mnie taki problem dotyczyl bezposrednio. Moj ojciec jest alkoholikiem. Wszyscy pisza, ze to choroba i pewnie maja racje, ale dla mnie to nie jest choroba. Nikt nie kaze tym ludzion pic, nikt ich nie zmusza do tego. Tej “choroby” nabawili sie na wlasne zyczenie.
                            Nie raz i nie dwa probowalam ojca namowic na leczenie, ale on twiedzi ze z nim jest wszystko ok.
                            Bardzo sie ciesze, ze juz nie musze mieszkac w domu, z drugiej strony zal mi bardzo brata i mamy, ze musza sie z nim uzerac.
                            Mam do ojca wiele zalu, ze zniszczyl nam radosc dziecinstwa i dorastania, ze zniszczyl nasza rodzine, ze nigdy nie moglam na niego liczyc, ze musialam w wielku kilku lat byc “dorosla” i martwic sie o brata czy odrobil lekcje, czy zjadl cos, isc z bratem do lekarz (oczywisice gdy mama byla w pracy). Dlaczego musialam w wieku 13 lat sama isc do chirurga gdy zlalamlam reke? Mama cale zycie zasuwala zebysmy mieli co jesc i co sie ubrac, a on tego nigdy nie docenil. Tylko cialg e zadanie, nie ma tego, nie ma temtego. Dlaczego na to nie zarobil? Dlaczego nie staral sie zeby nasza rodzina byla rodzina?
                            Czesto mi bylo wstyd przed kolegami z bloku czy sasiadami, gdy ojciec wracal do domu pijany. Gdy bylam troche starsza stwierdzilam, ze nie bede za niego przepraszac. Jesli jemu nie jest wstyd to dlaczego mnie ma byc?
                            Mimo, ze mam wspaniala mame to czasem mialam do niej zal w skrytosci ducha, ze nie potrafila mu sie sprzeciwic, ze nie potrafila mu odmowic gdy zadal pieniedzy, ze nie byla twarda i dala soba pomiatac.
                            Kiedy zaczelam pracowac ojciec przyszedl do mnie po pieniadze. Jasno i wyraznie mu powiedzialam, ze nie po to pracuje zeby on moje pieniadze przepijal i ze niech nie liczy ze kiedys zmienie zdanie. Nigdy wiecej nie przyszedl po kase. Pozniej probowal to samo robic z moim bratem, ale on tez sie nie dal i nigdy mu nie dal ani zlotowki. Dlaczego moja mama od prawie 30 lat daje mu te peiniadze? TEgo nie umiem zrozumiec.
                            Ech, moglabym tu pisac i pisac.
                            Nie pomoge ci w twoim problemie, niestety.
                            Przepraszam, ze w toimwatku pisze, ale musialam sie wygadac. Mam dzis slaby dzien, a jeszcze trafilas dzis na temat ktory doprowadza mnie do szalu.

                            Rozumiem, ze nie chcesz jezdzic do tescia, gdy on jest pijany. Moj maz przestal jezdzic, bo tez mial tego seredecznie dosc. Ja jade od czasu do czasu, ale wole gdy mama i brat przyjada do mnie.

                            Wiktoria ( 29.12.2004r.)

                            • Re: Problem rodzinny – alkohol

                              …zawsze zastanawiało mnie dlaczego nazywają to chorobą…
                              gorsza

                              Mikołaj 16.08.2003

                              • Re: Problem rodzinny – alkohol

                                W rodzinie mojego męża pije brat. Moje dzieci nie widziały jeszcze pijanego wujka, na szczęście pijany nie oprzychodzi po prostu do domu.
                                Nie umiem pomóc takiej osobie – on zresztą nie chce tej pomocy – twierdzi, że wszystko jest ok. A to, że pod czterdziestkę jest samotny (oprócz kumpli do kieliszka), po podstawówce, bezrobotny, mieszkający u matki… chyba mu nie przeszkadza. Matka daje mu ten komfort picia – ugotuje, wypierze, da na papierosy, polamentuje… Próbowaliśmy tłumaczyć – postaw ultimatum, nie daj piniędzy… ale jak to – przcież to jej dziecko… I tak bedzie trwać. Dramat zacznie się po śmierci matki (a ma już 70 lat). Nie pomogę mu wtedy, nie pomogę. Nie może nas ignorować i pogłębiać się w przepaść. Po prostu nie dam się wtłoczyć w historię, której nie jestem winna.
                                Jak widzisz – też nie pomogę. Problem stary jak świat. Moim zdaniem – główna odpowiedzialność spada na pijącego – nie daj sobie tylko wcisnąć poczucia winy, że nie robisz wszystkiego albo za mało, aby mu pomóc…

                                Ania i Michałek (16.04.04)

                                • Re: Problem rodzinny – alkohol

                                  Twój teść i teściowa są dorosłymi ludźmi i decydują za siebie. Ty tu nic nie zmnienisz. Owszem, możesz doradzić odwyk, ale jeśli oni nie chcą cię posłuchać to nic nie wskórasz.

                                  Powinnaś natomiast chronić dziecko. Przed patrzeniem na negatywne wzorce, a także fizycznie – pijany człowiem może wyrządzić dziecku krzywdę.
                                  Musisz być asertywna (modne słowo i słusznie!).
                                  Po prostu tam nie jeździj – niech Twój mąż odwiedza ojca sam, jeśli ma ochotę.
                                  Jeśli chcesz się spotkać z teściową to zaproś ją do siebie – samą.

                                  Może to brzmi brutalnie, ale jeśli Twój teść nie chce przejrzeć na oczy i zmienić swojego zachowania, to Ty nie musisz chcieć tam jeździć. W końcu to nie Ty łamiesz zasady przyzwoitości.

                                  Chroń dziecko i własne dobre samopoczucie. A mężowi zakomunikuj swoją decyzję,

                                  głowa do góry

                                  Ania

                                  Ania i Bartuś 12.05.2004

                                  • Re: Problem rodzinny – alkohol

                                    “1. Dlaczego pod innym nickiem? Co jest strasznego w tym, ze Twoj tesc jest chory? Alkoholizm to powazna choroba. Ty nie chcesz sie przyznac, ze masz tescia alkoholika, a co on dopiero sam? Pierwszym krokiem do tego, zeby mu pomoc jest to, ze on sam musi zrozumiec, ze jest chory. ”

                                    Myślę, że pisanie pod zmienionym nickiem może być również wyrazem dyskrecji. Tak jakby napisać “Mój teść ma padaczkę. To piszę ja, Anna Kowalska”, bo może teść nie życzy sobie opisywania swoich problemów na forum publicznym.

                                    Kinga i Łucja
                                    [i]14 m-cy

                                    Znasz odpowiedź na pytanie: Problem rodzinny – alkohol

                                    Dodaj komentarz

                                    Angina u dwulatka

                                    Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                    Czytaj dalej →

                                    Mozarella w ciąży

                                    Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                    Czytaj dalej →

                                    Ile kosztuje żłobek?

                                    Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                    Czytaj dalej →

                                    Dziewczyny po cc – dreny

                                    Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                    Czytaj dalej →

                                    Meskie imie miedzynarodowe.

                                    Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                    Czytaj dalej →

                                    Wielotorbielowatość nerek

                                    W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                    Czytaj dalej →

                                    Ruchome kolano

                                    Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                    Czytaj dalej →
                                    Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                    Logo
                                    Enable registration in settings - general