Problem wychowawczy – 2 latek. Prośba o radę.

Witam

Mam problem z moim młodszym synkiem (2 lata 3 miesiące).
Jest tzw. żywym sreberkiem, jest bardzo dynamiczny, pogodny, nie boi się niczego.
Teraz byliśmy tydzień w przedszkolu na tzw próbę i oddawał każdemu dziecku, które go nawet pchnęło, zabierał zabawki i bardzo walczył jak ktoś mu chciał zabrać jego zabaweczkę.
Do tego źle się zachowuje w miejscach publicznych.
Ja jestem raczej konsekwentna, mamy ustalony rytm dnia, bawię się z dzieckiem, jest – można śmiało powiedzieć – w centrum uwagi całej rodziny. Jeżeli mogę napisać – jestem bardzo zorganizowana i “poukładana” co raczej powinno wpłynąć na “spokojność” dziecka.
Nie stosuję kar cielesnych i nie stosowałam.
Dodam, że syn bardzo dobrze sypia i zasypia zupełnie sam.
Mam też starszego syna- totalna odwrotność – dosłownie we wszystkim. Spokojny, wrażliwy, cichutki itd… Tu też musiałam wypracować jakieś metody postępowania z takim wrażliwcem i ciągle się uczę – ale ten dwulatek to dla mnie “NOWOŚĆ”.
Jak bracia mogą być tak różni? Dwa bieguny.

Czuję, że nie radzę sobie z dzieckiem – co mam robić…ciągle mu wszystko tłumaczę, jakie kary mam stosować?
Pytam serio, bo czuje się bezradna.
Proszę o rady.

Strona 2 odpowiedzi na pytanie: Problem wychowawczy – 2 latek. Prośba o radę.

  1. mama, nie potraktuj tego jako atak-ale skoro potrzebowaliscie pomocy psychologa, to chyba w pewnym momencie nie do konnca wiedzieliscie czego dziecko potrzebuje? czy byl inny powood. powiem szczerze, ze sama nie lubie czytac-wole uczestniczyc w warsztatach.

    a to ze mam niewymagajace dziecko…ehh… bez ocen prosze i banalnych wytlumaczen ze to szczescie z nieba 🙂

    • Dla mnie to jest ta sama rekacja zawsze, tak, ze dziecko nie jest zdziwone, ze nagle mamie sie cos przypomnialo..

      I to nie tak, ze stoje nad nimi, karce ciagle i wszystkiego zabraniam. Ufam im i jak jedziemy dalej drogi ( przypomnial mi sie post o prowadzeniu za reke tak apropo..) to zawsze czekaja na mnie, juz sie nie oddalaja.. A wiesz ile razy im to tlumaczylam, mowilam, podawalam przyklady kiedy cos sie moze stac, jak beda dalej ode mnie jechac..

      I to jest bardzo żmudna, trudna praca, nas wszytskich ( przedszkola, rodzicow, dziadkow), ktora przynosi efekt.

      Gdybym miala bardziej light dzieci, pewnie nie musialabym tyle razy mowic, rozmawiac, sami by to “poczuli”.

      Oczywiscie ze sa odstepstwa, ale dziele to na sprawy wazny i te mniej wazne.

      Jak nie chca wejsc do wanny a widac, ze tego potzrebuja ( po zabawie na dworze), pokazuje im brudne kolanka, nozki, buźki i pytam czy na pewno nie chca wejsc, bo na nastepny dzien jest przedszkole i fajnie jakby byli czysci.. To pomaga.

      Jak nie sa b. brudni, a zmeczeni marudza, odpuszczam bo widze, ze to bez sensu, i sami juz rano chca sie myć.

      Nie robie na sile i wbrew ich woli.

      • Zamieszczone przez Fasolada
        mama, nie potraktuj tego jako atak-ale skoro potrzebowaliscie pomocy psychologa, to chyba w pewnym momencie nie do konnca wiedzieliscie czego dziecko potrzebuje? czy byl inny powood. powiem szczerze, ze sama nie lubie czytac-wole uczestniczyc w warsztatach.

        a to ze mam niewymagajace dziecko…ehh… bez ocen prosze i banalnych wytlumaczen ze to szczescie z nieba 🙂

        Potrzebowalismy go bo nasze bliźniaki bardzo miedzy soba walczyly.. Nasza Pani psycholog jest codziennie i obserwuje dzieci, mowila, ze to jest normalny etap ale musimy obrac jakis front bo zaczyna sie robic sajgon w p-lu.

        Powiedziala to o czym wiedzialam, ze dzieci sa za dlugo razem, i stad te ataki. Wtedy tez zapadla decyzja o rozdzieleniu w p-lu.

        Pani psycholog chciala poznac nasze zdanie, wybadac czy my tez to widzimy czy jednak uwazamy ze problemu nie ma.

        Ja zawsze chetnie sie z nia spotykam ( ostatnio to wlasnie mowila ze nasz front przynosi efekt) co i my widzimy.

        Dzieki temu tez, wiemy, ze mamy dwoje innych dzieci, potzrebujacych innego podjescia z naszej strony.

        I tak wtedy czulam sie zagubiona, przytloczona, dzieci nie dawaly nam chwili namyslu, tamten czas byl koszmarem.

        • Fasolada,piszesz o swojej metodzie ale nie powiesz dokładnie o co w niej chodzi. Napisałaś wcześniej o luzie i nie kopaniu się z koniem. Odebrałam to jako olewkę,niech dziecko robi co chce No to przy takiej metodzie to chyba mogę współczuć?

          Nie wiem czy można nazwać problemem że 2-3 latek jest żywy,energiczny i chce być samodzielny Ja tak tego nie odbieram i zawsze powtarzam że wolę go takiego niż by miał się trzymać kurczowo mojej spódniczki. Nie słucha poleceń? W końcu się nauczy a ja narazie tylko zgrzytam zębami jak po raz setny proszę go o coś 😀 Ale z drugiej strony wiem ze to tylko dwulatek a nie dziesięciolatek

          Konsekwencja? Np gdy biega mi sklepie i kolejne tłumaczenia nie pomagają,mówię mu że jeśli nie posłucha sadzam go do wózka lub wychodzimy ze sklepu. No i w momencie gdy znów rozpoczyna sprint po sklepie robię to co mu zapowiedziałam.

          Gdy po raz kolejny nie pomagają prośby by poskładał klocki do pudełka zapowiadam że chowam klocki i nie będize się nimi bawił.I to robię.

          ZAWSZE zrobię to co do Niego powiedziałam,nie ważne w drobnej czy dużej sprawie,nie kłamię,nie oszukuję,NIE STRASZĘ. Musi wiedzieć że mama to taka opoka – wymaga ale zawsze pomoże i przytuli.

          A do metod pani Hogg mi daleko 😀 Przeczytałam,jakąś odrobinę zaczerpnęłam a resztę wyrzuciłam z umysłu

          Co do wanny to nie powiem bo nie mamy takiego problemu.Ale zapewne albo z grubsza obmyłabym go pod kranem albo chusteczkami wytarła 😀

          Konsekwencja to nie tyrania 😉

          A,jeszcze co do psychologa – my akurat byliśmy na badaniu bo jak pisałam Młody nie gada a kończy już 32 m-c

          • Dokladnie konsekwencja to nie tyrania,a to, ze jest to bardzo trudne, męczące to inna sprawa, nikt nie mowil, ze wychowanie jest łatwe ;).

            U nas sprzatanie to jedyna rzecz, której długo nie musieli sie uczyć, troche maja we krwi, i od zawsze sprzataja po sobie. Zdarza sie ze sa zmeczeni, juz wieczorem, wtedy prosza mnie bym im troche pomogla i pomagam.

            w p-lu jako nieliczni sprzataja po sobie, ostatnio w sali zabaw jak bylismy, sprzatali nawet po innych dzieciach zabawki:D.

            Ale tak jak piszę, to im przychodzi “samo”.

            • Mama, zgadza się,gdyby wychowanie dziecka bułką z masłem to nie byłoby tylu dzieci z różnymi problemami 🙁

              A wizyty u psychologa nie ma co się wstydzić czy uważać to znak że nie umiemy wychować dziecka. Czasem potrzebne jest spojrzenie z boku i ja jestem zadowolona.

              Wielu rodzicom przydałaby się rozmowa z psychologiem. Nikt nie jest alfą i omegą i czasem wymagamy wsparcia 🙂

              • czyli jezeli zgodniee z planem dnia dziecko ma zaplanowana kapiel o 20 i pewnego dnia powieww ze nie chce to mu pozwalasz na ‘dzien dziecka’ czy nie? (a zakladamy ze kapiel jest bardzo istotnym elementem zycia 😉 ) bo jezeli nie to nie jest to przypadkiem brak konsekwencji? wg mnie jest. i dlatego twierdze ze abbsolutnie nie jestem konsekwentna 🙂

                luz to nie olewanie-to cierpliowsc, spokoj, milosc i duuuuzo bliskosci. brak ‘napinki’ 😉 ze dziecko MUSI wyjsc na spacer o 11:30, bo w przeciwnym wypadku bedzie miec zaburzony rytm dnia.
                dzis np na spacer nie poszlismy-dzieciak tak sie wkrecil w zabawe, ze nie mam mowy aby mu przeszkadzac. spac tez juz dawno ‘powinien’ 🙂

                • Fasolada no pewnie, ze sa odsepstwa zreszta napisalam o tym.

                  Ale sa rzeczy ktorych nie odpuszczam dotyczace tego zachowania, np w sklepie co opisala Aktyde..

                  Nie dajmy sie zwariowac, jak sie bawi to ok, jak wyjdziecie godzine pozniej to tez ok. Nawet w przedszkolu zdarza sie zmiana planow.

                  Chodzi o ogolne podjescie i staranie sie utrzymania rytmu dnia.

                  Ja pamietam to jak byli mali, i np mielismy gosci w porze ich jedzenia, bo mieli staly rytm, sami sie dopominali i najpierw bylo karmienie a potem wracalam do gosci.

                  Nam tez sie w weekend czasem przesunie wyjazd/ wyjscie choc juz widzimy ze ok 11 zaczynaja wymyslac i przewaznie o tej godzinie wychodzimy.

                  Napisz co bys zrobila w tym sklepie?:)

                  • A ten rytm pozwala sie pozniej wdrozyc w przedszkole, gdzie juz Pani ma wiecej dzieci i nie skupia sie tylko na naszym..

                    Moje chlopaki dosc lekko weszly w przedszkole, juz od tego roku w ogole super jak sa osobno.

                    jak sa zajecia to jest czas na skupienie i tego tez musieli sie nauczyc, jak jest czas na zabawe to sie bawia..

                    A jak wczesniej dziecko sobie płynie i jest w centrum uwagi to pewnie ze sie buntuje, bo przeciez nagle ktos cos wymaga, chce, kaza cos innego robic. W takiej sytuacji to trzeba miec duuzo cierpliwosci, spokoju i wlasnie konsekwencji..

                    • Nie mam rozpisanego planu dnia z dokładnością co do minuty 😀

                      Wszystko co robimy wychodzi naturalnie – śniadanie, zabawa,spacer,drzemka itd Jak wyjdziemy godzinę później a Młody pójdzie spać pól godziny wcześniej czy później to żadna tragedia.

                      Wczoraj np o danej porze poszliśmy się przytulić ale o śnie nie było mowy.Zeszliśmy na dół,Młody się zaczął bawić a ja poszłam do kuchni. Po pół godzinie przyszedł do mnie mówiąc “mama aaaa”. Taki ma swój wewnętrzny rytm i tego się trzymamy.
                      Nie raz jest tak że zafascynowany jest zabawą okrutnie ale w międzyczasie oczy chce sobie wydłubać a uszy urwać 😀
                      Wtedy zgarniam go bez dyskusji a odlatuje w minucie do spania.

                      Dla jasności -zawsze staram się by wieczorem był ten sam rytuał a czy to jest kąpiel w wannie czy mycie w zlewie to dla mnie obojętne. Ma iść do Młodego pewien sygnał – o to zbliżamy się do zasypiania.

                      Myślę że chcesz trochę udowodnić że nasze metody nie są zbyt dobre a my niekonsekwentne

                      • Dziewczyny – po raz kolejny uważnie Was przeczytałam.
                        Musze to jeszcze przemyśleć i w ogóle jakoś bardziej siebie chyba poobserwować – jakby z boku.

                        Co do konsekwencji – uważam że jest bardzo ważna – dzięki temu mały rozumie jakie czynności są poza jego “buntem”. Wie. że jest śniadanie, obiad, spanie, kąpanie itd. – i to robimy bez sporów. To też daje poczucie bezpieczeństwa.
                        Konsekwencja to mądra sprawa.
                        Co do “dogadywania” się z dzieckiem – Fasola – masz po prostu takiego synka jak ja mojego starszego – tzw. “do rany przyłóż”.
                        Po prostu z takim można wszystko i wiem to z 10 letniego doświadczenia.
                        I ja też myślałam, że to moja zasługa i moich mądrych zasad wychowawczych – ale z perspektywy sądzę że to zupełnie, zupełnie inny egzemplarz. Łatwiejszy – z tym, że mi wyrósł wrażliwiec.
                        A książkę z chęcią przeczytam.
                        Mama i aktyde – chyba mamy coś wspólnego.
                        Halina – ja też chce uważać, że to kolejny etap rozwoju i pewnie tak jest, ale nie mogę patrzeć na to obojętnie – musze reagować, bo inaczej utwierdzę go w przekonaniu, że to jest ok.

                        Chciałam dodać, że mały jest bardzo pogodnym dzieckiem i bardzo odważnym. On mi i daje energię na co dzień i odbiera w trudnych sytuacjach. Paradoks.

                        • To fakt sygnal dla dziecka tez jest dobry bo wie, ze jak woda to zaraz bedzie kapiel.

                          Moi juz sami nalewaja, chyba ze max padnieci i wtedy sami mowia ” mamusiu jutro dobrze” i ja sie zgadzam bo to nie ucieczka od kapieli..

                          raz mlodszy padl dosc wczesnie wstal o polnocy wyciaga mnie z lozka i mowi, ze zęby musi umyc.

                          I faktycznie umyl hehe.

                          Nie ma co udowadniac, mysle, ze najwazniejsze ze dana metoda stosowana przez mamę działa.

                          • chodzi o fakt, ze dzieciak biega jak szalony po sklepie podczas gdy ja robie zakupy?
                            nie mamy takich zachowan. wg mnie fakt ze dziecko biega i rozrabia jest spowodowane tym, ze dzieciak zwyczajnie sie nudzi kiedy mamusia 5min wybiera pomidory. dlatego kiedy ide z Mlodym na zakupy, robimy je razem. on ma swoje zadania. wie ze trzeba kupic ‘mniaka’ i sam np laduje ziemniaki do worka.
                            jest ‘wkrecony’ w zakupy, staram sie dawac mu coraz to nowe zadania, zeby mu sie nie znudzilo.
                            i serio jest bardzo dynamicznym dzieckiem, jak kazdy zdrowy dwulatek. trzeba dziada po prostu wymeczyc 🙂
                            ooczywiscie, nie ma mowy, zebym pojechala z nim kupic sukienke, mierzyla ich 5 a on cierpliwie bedzie czekal

                            • Kawa dokladnie jak piszesz, rozne sa dzieci, dlatego metode trzeba wybrać, nie ma jednej..

                              Moj M tez taki byl, tesciowa nie wiedziala, ze ma dziecko w domu, normalnie luzik, harmonia. Zadnych kar, upominania, taki byl..

                              A wszystkiego sie nauczyl, dosc szybko stal sie samodzielny.. widze ze mlodszy ma wiele jego cech, wiele rzeczy sam czuje, i taki jest..

                              Starszy za to no wlasnie, on potrzebuje jasnych zasad, przewidywalnosci bo robil sie sajgon bez tego..

                              Ale to wiem od 2 lat, wczesniej tez myslalam, ze wyrosna i samo minie..

                              • Zamieszczone przez Fasolada
                                chodzi o fakt, ze dzieciak biega jak szalony po sklepie podczas gdy ja robie zakupy?
                                nie mamy takich zachowan. wg mnie fakt ze dziecko biega i rozrabia jest spowodowane tym, ze dzieciak zwyczajnie sie nudzi kiedy mamusia 5min wybiera pomidory. dlatego kiedy ide z Mlodym na zakupy, robimy je razem. on ma swoje zadania. wie ze trzeba kupic ‘mniaka’ i sam np laduje ziemniaki do worka.
                                jest ‘wkrecony’ w zakupy, staram sie dawac mu coraz to nowe zadania, zeby mu sie nie znudzilo.
                                i serio jest bardzo dynamicznym dzieckiem, jak kazdy zdrowy dwulatek. trzeba dziada po prostu wymeczyc 🙂
                                ooczywiscie, nie ma mowy, zebym pojechala z nim kupic sukienke, mierzyla ich 5 a on cierpliwie bedzie czekal

                                Nie, pytam co sie dzieje, jak jest dzika histeria o batonika? chyba ze tego nie bylo? ;).

                                U nas bylo, oczywiscie ich zajmowalam, i mowilam co bedziemy ladowac do wozka, zakupy byly ekspresem robione…

                                jazdy i tak byly do czasu, az kiedys w koncu moje enty raz mowienie, i wyprowadzenie ze sklepu pomogly..

                                To o czym piszesz to pikuś, i wina mamy.

                                Oczywiste dla nas jest, ze nasze dzieci sa dosc ruchliwe i szybko sie nudzą.

                                • Nikodem zawsze moze wybrac sobie jedna rzecz.i tylko jedna. taka mamy zasade, sam ja wymyslil. (widzicie, jednak mamy zasady 😉 ) oczywiscie staram sie manipulowac zeby to byla brzoskinka a nie batonik 😉 ale jak sie nie uda-trudno, moja porazka :p sukces syna 🙂 sam sobi zawsze trzyma w dloni swoja rzecz. wracamy do domu i to jemu. kiedys byly to np… sledzie
                                  kawa, czyttajac ppana Juula od razu poklocisz sie z nim wlasnie o konsekwencje, jednomysslnosc 🙂
                                  dlatego wlasnie od poczattku pisze, ze warto przeczytac, zeby poznac inne podejscie. a nie Konsekwencja rzecz swieta.
                                  aktyde, moze faktycznie jestes niekonsekwentna? i co z tego?! jestes doobra matka i to jest najwazniejsze!

                                  • ps. jesli tylko jako rodzina nie oglosimy bankructwa (a grozi nam. to niestety 😉 ) moje chlopaki beda chodzic do szkoly demokratycznej, ew. montessori. gdzie dyscyplina, porzadek jest podstawa. ale ten wewnetrzny z przekonanie. a nie w lawkach 45 min mysles o biologii i ani 1min dluzej bo czas na matematyke.

                                    • dobry nauczyciel zawsze bedzie potrafil wydobyć z dziecka to co dobre.

                                      Nasze p-le nie montessori, a Panie juz widza, ktore dzieci co lubia, a co mozna im odpuscic i nie męczą..

                                      Mlodszy lubi wystepowac i recytuje wiersze na akademiach, u starszego nie ma mowy;). Do niczego nie sa zmuszani, czy maja sie przełamywać.

                                      Ale jak sa zajecia czy czas posilku to dzieci siedza, nie biegaja. Dla mnie to nie jest straszne i nie psuje dzieci, a uczy, zachowania w grupie.

                                      • halinasuperdziewczyna Dodane ponad rok temu,

                                        Pozniej przeczytam calosc.
                                        Zapisalam sie eazu pewnego do szkoly dla rodzicow (taka akcja przy naszej szkole) gdzie p. Pedagog byla przeciwna konsekwencji i uporowi rodzica. Szczerze mowiac podala to, co kazdy rodzic (chyba) nie dzialajacy pod publiczke sam gdzies wewnetrznie czuje.
                                        Nie znam Filozofii Fasolady (nie doczytalam) ale pisze jak dla mnie sensownie.

                                        • Co do batonika u nas tez tak bylo do czasu. Pozniej byly wieksze wymagania wiec ograniczylismy sie do samych zakupow, co nie oznacza ze czasem biora cos dla siebie. ale to nie jest regula.. pieniadze nie rosna na drzewie, i uczenie ze zawsze cos dostanie dla mnie tez nie jest dobre..

                                          tak samo jak wylali szampon do wody, ok trudno uprzedzalam wczesniej ze nie beda mieli i pozniej jak jeden chcial znowu wylac inny drugi go upomnial, ze mama mowila, ze nie kupi..

                                          Nasze dzieci juz wiedza ze nie zawsze dostana to czego chca, choc maja b. duzo ( moze nawet i za duzo).

                                          To sa drobiazgi, ale skoro juz mowa o wolnosci, o dziecku jako jednostce to przeciez tez powinno wiedziec jak to z pieniazkami jest i jak mama nie zarobi to nie będzie.

                                          Halina moze masz racje, ja bym calkiem na tym nie bazowala bo jak pisalam znam ludzi przez to nieszczesliwych. Źle tez jest calkiem ukrucić, i ciagle ograniczac.

                                          My tego nie robimy, i poki “stara” zasada dziala ( jednak wymaga ona czasu a nie pstryk i dziecko slucha) to tego sie bedziemy trzymać.

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: Problem wychowawczy – 2 latek. Prośba o radę.

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general