Problem wychowawczy – 2 latek. Prośba o radę.

Witam

Mam problem z moim młodszym synkiem (2 lata 3 miesiące).
Jest tzw. żywym sreberkiem, jest bardzo dynamiczny, pogodny, nie boi się niczego.
Teraz byliśmy tydzień w przedszkolu na tzw próbę i oddawał każdemu dziecku, które go nawet pchnęło, zabierał zabawki i bardzo walczył jak ktoś mu chciał zabrać jego zabaweczkę.
Do tego źle się zachowuje w miejscach publicznych.
Ja jestem raczej konsekwentna, mamy ustalony rytm dnia, bawię się z dzieckiem, jest – można śmiało powiedzieć – w centrum uwagi całej rodziny. Jeżeli mogę napisać – jestem bardzo zorganizowana i “poukładana” co raczej powinno wpłynąć na “spokojność” dziecka.
Nie stosuję kar cielesnych i nie stosowałam.
Dodam, że syn bardzo dobrze sypia i zasypia zupełnie sam.
Mam też starszego syna- totalna odwrotność – dosłownie we wszystkim. Spokojny, wrażliwy, cichutki itd… Tu też musiałam wypracować jakieś metody postępowania z takim wrażliwcem i ciągle się uczę – ale ten dwulatek to dla mnie “NOWOŚĆ”.
Jak bracia mogą być tak różni? Dwa bieguny.

Czuję, że nie radzę sobie z dzieckiem – co mam robić…ciągle mu wszystko tłumaczę, jakie kary mam stosować?
Pytam serio, bo czuje się bezradna.
Proszę o rady.

Strona 6 odpowiedzi na pytanie: Problem wychowawczy – 2 latek. Prośba o radę.

  1. Muszę powiedzieć że i ja nie przepadam za słowem “grzeczny,grzeczne”. To naprawdę bliżej nieokreślone słowo.Kiedyś,bardzo dawno temu przeczytałam że do dziecka w ogóle nie powinno się go używać, bo ono nie wie o co chodzi.

    I ja ze swoim Młodym staram się rozmawiać – “wiesz synku,ja teraz muszę pójść do kuchni a może Ty porysujesz sobie teraz sam lub poukładasz klocki. Co chcesz robić? Jak wrócę to opowiesz mi co zrobiłeś ”

    Po ichniemu – poprosiłam syna by był grzeczny 😀

    Halina,powiem to samo co wcześniej Fasoladzie – nasze metody w wielu punktach są zbieżne. Bo jakby na to nie patrzeć cobyśmy nie robiły to stosujemy jakąś metodę wychowania.
    Tylko no właśnie ja stosuję ta nieszczęsna konsekwencję

    Pozwalam Młodemu na na upadki,nawet bolesne,co nie oznacza że go nie pilnuję.Jak ma ochotę wejść na wysoką drabinkę to pokazuje mu jak ma to zrobić i stoję za nim.Za to mój M ma krwawe wizje

    A Młody ma 32 m-ce.

    • Fasolada,szczerze mówiąc trochę przykro mnie się zrobiło jak powiedziałaś ze stosuję “kary”

      Myślę żeby do dziecka dotarło że to jest kara to trzeba mu to przekazać,dać do zrozumienia.Ja czegoś takiego nie robię,nigdy nie daję mu do zrozumienia że coś tam co robię czy na coś nie pozwalam to jest kara.

      Zawsze staram się wytłumaczyć,porozmawiać,o ile jest możliwe z niegadającym 2,5 latkiem 🙂

      Kary,to stosowali moi rodzice,i wierz mi pamiętam je do dziś a mam już 41 lat.

      A powiedz mi co byś powiedziała na taką sytuację? Młody nie zjada obiadu a za chwilę przychodzi i woła czekoladkę.Ja odmawiam,tłumaczę dlaczego,proponuję owoc.
      A Szy zawsze po śniadaniu i obiedzie zjada kinderka,czekoladkę.

      I dla jasności – nie zmuszam dziecka do jedzenia,jak nie zje obiadu to potem jest dopiero kolacja,chyba że sam zawoła jeść.

      I to co robię jest karą czy nie?Powinnam mu dać tą czekoladkę mimo że nie zjadł obiadu a wcześniejszy posiłek był 5 godź wcześniej?

      • halinasuperdziewczyna Dodane ponad rok temu,

        Przede wszystkim zlikwidowalabym rytual.
        Chronicznie nie znosze wszelkich uzaleznien….. I slodyczy 😉

        Kurcze, tak sobie mysle, ze to nie dzieci, a rodzice sami wpadaja we wlasne sidla….

        I w tej sytuacji, jak nauczylas, ze zZawsze dajesz, to dac i teraz 🙂
        5 latkowi to juz mozna wytlumaczyc, ze czekoladka jest napgroda za zjedzenie obiadu (wrrr 😉 ), czy deserem, ale czy dwulatkowi tez? On jest wpedzony w rytual i jak zabraknie jednego elementu to moze i w histerie wpasc.

        Moje w tym wieku nie zrozumialyby zaleznosci: pusty talerz=nagroda. I sadze ze spokojnie by zechcialy isc na skroty. Po co jesc obiad jak mozna dostac cos lepszego.

        • Wiesz,to są jedyne słodycze które je 🙂 Nie pije nawet żadnych soków tylko wodę.

          Nie mam problemu że On jak nie dostanie czekoladki to robi histerię. Tak jak napisałam wcześniej,tłumaczę,proponuję owoc i tak się sprawa kończy. Czasem jeszcze podejdzie z raz się zapyta ale nie ma awantury.

          Mnie tylko chodziło czy to co robię jest karą? Bo ja nie mówię “za karę że nie zjadłeś obiadu nie dostaniesz czekoladki ” Nawet nie traktuję tego w kategorii kary.

          • halinasuperdziewczyna Dodane ponad rok temu,

            Zamieszczone przez aktyde
            Wiesz,to są jedyne słodycze które je 🙂 Nie pije nawet żadnych soków tylko wodę.

            Nie mam problemu że On jak nie dostanie czekoladki to robi histerię. Tak jak napisałam wcześniej,tłumaczę,proponuję owoc i tak się sprawa kończy. Czasem jeszcze podejdzie z raz się zapyta ale nie ma awantury.

            Mnie tylko chodziło czy to co robię jest karą? Bo ja nie mówię “za karę że nie zjadłeś obiadu nie dostaniesz czekoladki ” Nawet nie traktuję tego w kategorii kary.

            No jest, pewnie. Nie jest naturalna konsekwencja. Zawsze byla czekoladka, to byla norma. Nie zjadl, za kare nie dostaje. Czy powiesz glosno czy nie, to wydzwiek jest ten sam.
            Zawsze na koniec miesiaca sprzatasz chate,a pierwszego maz daje ci dwie stowy i idziesz do fryzjera. Ale 30 kwietnia nie posprzatalas w chacie i maz absolutnie glosno nie mowiac ze to kara dwoch stowek nie dal pierwszego. Jablko Ci zaproponowal. Czujesz sie ukarana, czy nie?

            • Ok,przyswoiłam 😀

              Na szczęście mąż nie musi mi dawać kasy 😀

              A,jeszcze co do Młodego. My sami, z siebie nigdy nie dajemy mu słodyczy. To nie wygląda tak że wstajemy od stołu,sięgam do lodówki i wyciągam czekoladkę.
              Idziemy do pokoju i jakiś czas potem Młody prosi o czekoladkę,a są sytuacje gdy zapomina o niej.

              • halinasuperdziewczyna Dodane ponad rok temu,

                Zamieszczone przez aktyde
                Ok,przyswoiłam 😀
                K
                Na szczęście mąż nie musi mi dawać kasy 😀

                A,jeszcze co do Młodego. My sami, z siebie nigdy nie dajemy mu słodyczy. To nie wygląda tak że wstajemy od stołu,sięgam do lodówki i wyciągam czekoladkę.
                Idziemy do pokoju i jakiś czas potem Młody prosi o czekoladkę,a są sytuacje gdy zapomina o niej.

                Nie, no absolutnie rozumiem.
                Zakladam, ze jestescie normalna fajna rodzina jak wiele na tym forum.
                Ze slodycze funkcjonuja u Was tak, jak i w innych normalnych rodzinach.
                Mnie bardziej to “zawsze” ugryzlo, niz ta czekoladka. Choc jestem ogromnym przeciwnikiem dawania dziecku slodyczy po jedzeniu, bo to juz tylko w tkanke tluszczowa idzie (ok, wiem ze sa i chudzielce, mam takie 3 ;)) i zupelnie nie potrzebnie to moje dzieci tez czasem slodycze po obiedzie dostaja. Nie mam sztywnych norm. Baa, w ekstremalnych sytuacjach glodu na trasie potrafie dac czekolade zamiast mc. Donalda, bo jakos tak wartosciowo na rowni mi oba posilki wychodza…

                Nie w tym rzecz. Problem w tym, zeby nie tworzyc zasad w ktore zapentlamy sie sami. Tak jak sytuacje sa rozne, tak spokojnie nasze normy, wymagania i zasady moga byc rozne w kazdej z sytuacji. To my jestesmy tu glowa i kombinujemy co akurat tu i teraz jest najlepsze. To nasza intuicja nam podpowiada. Dosc wazne jest aby swoje wymagania/dzialania uzasadniac i pokazywac tez dziecku roznice w sytuacjach.
                I tu uwaga: okolo 5 rz. Mozna sie juz niezle zapetlic, bo mlodziez wbrew pozorom slucha i wyciaga wnioski.
                Zycie to nie oboz, gdzie wszystko jest na gwizdek…

                • halinasuperdziewczyna Dodane ponad rok temu,

                  Chcialam jeszcze dodac, ze wiem iz zapetlamy pisze soe przez ę, ale truno mi sie na telefonie edytuje i w ogole trafia we wlasciwe punkty.

                  No i ze ja bym nic nie miala na przeciwko temu, zeby mi stary te dwie stowki dawal na fryzjera co miesiac, a tak se sama musze placic 🙁

                  • Ja mam jednego chudzielca co spędza sen z oczu teściowej Nie potrafi przyjąć do wiadomości że dzieci z wadami serca tak fizjologicznie mają.

                    Co do tych różnych sytuacji to wszystko doskonale rozumiem, zawsze trzeba być elastycznym i ja naprawdę nie trzymam się jakiś sztywnych norm,nie tworzę nie potrzebnych rytuałów.

                    Mam pewne zasady i tego się trzymam,po prostu mam taki charakter.Ale generalnie kieruję się potrzebami dziecka,tymi fizycznymi,i psychicznymi i emocjonalnymi 🙂

                    Co do pisowni to pamiętam z innego wątku problem z telefonem 😀

                    A co do fryzjera,to fakt zawsze przyjemniej jak mąż sprezentuje 😉

                    Jeszcze zapomniałam napisać że przy energii Szy,karmienie go jeszcze słodyczami to byłoby samobójstwo

                    • aktyde, przede wszystkim nie bylo moimm celem, aby zrobilo Ci sie przykro!
                      po drugie-to jest tylko moje zdanie (z ktorym sie zgadzam 😉 )
                      jesli chodzi o slodyczee i niezdrowa zywnosc to ja akurat maam bardzo luzny stosunek. tj. staram sie karmic Nikodema (tfu Ludwika tez,tez 🙂 ) zdrowo-tj kombinowac kure ze wsi, marechew od znajomych itd. ale absolutnie nie staram sie, aby Niko jadl wylacznie to co zdrowe-jego ogranizm musi sobie radzic rowniez z mc donaldem. to taka moja teoria poparta sytuacja kolezanki-swira soczewicy,melasy i innych produktow eco. w konsekwencji-gdyby zjadla kielbase z grilla to umiera. ale odchodze od tematu
                      nie mowie, ze Ty, czy ktokolwiek dopuszcza takie sytuacje. czestt sytuacje,bo czesto jestem ich swiadkiem w roznych towarzystwach. sytuacje dokladnie takich jak przytoczylam z ksiazki. ‘dostaniesz ciasto jak zjeesz mieso’ dzieciak nie je miesa. chce ciasto. rodzice ze dostalabys gdybys zjadl ciasto. dzieciak w placz.babcia-a daj mu kawalek. rodzic-nie, trzeba byc konsekwentnym, nauczy sie wymmuszac placzem. i…po milej rodzinnej atmosferze.
                      i co w takiej sytuacji-dac to ciasto (nauuczy sie wymuszacc placzem?) nie dac (ii hodowac brutala odpornego na ludzka krzywde?). kozi rog, tzw dupa w ktora dorosli sami sie wpuszczaja. i po co…

                      • Spoko 😀 Ja jestem teraz trochę nadwrażliwiec bo jestem przed wiadomymi dniami

                        A do żarcia do ja poważnie podchodzę ale nie aż tak jak pisałaś 🙂 Tak jak pisałam wcześniej,Młody się urodził z wadą serca i nie chciałam go obciążać śmieciowym jedzeniem.

                        Ale zje kiełbasę z grilla,pizzę,a dokładnie brzeg ciasta 😀 Jak my jemy frytki to też tam coś skubnie.

                        Jak mówiłam,nie je słodyczy,tylko te kinderki czasami,absolutnie żadnych chipsów,soków,napoi,wód smakowych. Pije tylko niegazowaną wodę mineralną (jak był malutki to źródlaną ).
                        Dopiero od niedawna je Danio waniliowe i to zawsze z jakimś owocem,danonków nie jadł i nie je,tak samo Bakusiów,monte itd

                        Ja mam z kolei koleżanką która absolutnie nie dawała żadnych słodyczy – i problem się zaczął jak dziecko poszło do przedszkola. Tam dzieci jadły,no i on też się częstował. I z drobnego chłopczyka zrobił się pulchny amorek Nie mam pojęcia jaki mechanizm tam zadziałał ale być może to co Ty napisałaś że organizm nie umiał sobie poradzić z nieznanym pożywieniem

                        • Dla mnie wychowanie nie jest ani czarne ani białe tylko szare:). Nie wiem czy moze ogladalyscie film w sobote na tvn lub polsacie juz nie pamietam o rodzinie ktora stworzylo dwoje calkiem roznych ludzi. Ojciec mundurowy z zasadami dzieci na bacznosc itd, i matka totalny luz.. Byly pokazne dwie skrajnosci, ja staram sie uderzac w srodek. miec troche tego i troche tego..

                          Jak pisalam gdyby chlopcy nie chcieli zjesc obiadu a czekoladke owszem, to idziemy na uklad troche zjedza, a potem dostana np polowe czekoladki.. Oboje ustepujemy i nie ma, ze dziecko czy ja jest gora. To staram sie utrzymac.

                          Fasola Ty co bys zrobila? ( przyklad obiadu i czekoladki).

                          Grzeczne dziecko hmm, znam jedno :), pewnie czesciowo jest takie samo z siebie taki charakter.. Ale rodzice maja luz z nim, raz sie powie i juz wie co wolno a czego nie. Minus taki ze wydaje mi sie nie samodzielne ale moze sie to juz zmienilo, nie wiem..

                          Z innej beczki w weekend bylismy na obiedzie, chlopaki bawili sie autkiem w kaciku zabaw Podszedl 2 latek na oko, wyrwal doslownie mojemu K autko.. Nie wkroczylam, czekam az dzieci sie same dogadaja.. K z placzem wrocil, ze mu zabral. Odpowiedziala, ze jest maly, nie potrafi mowic, i ze moze mu ustapic.. Pokazalam inne autko.. za chwile znowu 2 latka podbiega i znowu to samo.. Matka obok nie reaguje, mnie krew zalewa, bo moje chlopaki w koncu zgodnie sie bawia, my mozemy zjesc w spokoju nie w biegu a tu pojawia sie malec.. K znowu z placzem ze go ugryzl.. Odpowiedzialam, znowu, ze jest maly, i nie chcial.. Chociaz cisnelo mi sie, zeby mamusia sie ruszyla i go przypilnowala..

                          3 raz gdyby byl, wkroczylabym.. Rozumiem ze dziecko moze nie kumac, ale po to sa rodzice.. A nie terror i wyrywa. Dumna bylam, ze K nie popchnal go ani mu nie oddal. Za to S powiedzial chlopcu, ze tak nie wolno, nie bije sie i nie wyrywa ;). Ale moi chlopcy juz od 2 lat chodza do p-la to inaczej, zaczynaja rozumiec jak wyglada to zycie w grupie.

                          Chlopiec na trzeci raz wybral, dziewczynke, i jej wyrwal zabawke.

                          • halinasuperdziewczyna Dodane ponad rok temu,

                            No ja bym nie interweniowala. Moje dziecko MUSI samo nauczyc sie pilnowac “swoich” zabawek i doswiadczyc brutalnosci innych dzieci.
                            Ale i moje dzieci po pomoc do mnie w takiej sytuacji by nie przyszły, choc kazde zachowałoby sie inaczej.

                            • Dla mnie lepiej ze przyszedl, przynajmniej nie oddał. Kiedys przylozyby takiemu dziecku. W p-lu ich tez tego ucza, bo gdyby kazde dziecko mialo pozwolic na bicie przez innych to mieliby tam niezła sieczkę. Ja za to mialabym na oku mniejsze dziecko, a nie hihi haha, moje dziecko bije innych, no ale jest mlodsze i ma prawo.. Z tym sie nie zgodze, zreszta zawsze moim tlumaczylam, ze w ten sposob nie wyrywa sie zabawek, choc nie wiele bylo takich sytuacji bo czesciej miedzy soba walczyli niz z innymi dziecmi. Twoje dzieci tez nie robily Ci scen z tego co napisalas, wiec dzieci mamy rozne.

                              • halinasuperdziewczyna Dodane ponad rok temu,

                                Z biciem nie mam doswiadczenia. Moje sie nie biły na tym etapie. Dopiero jak 15 lat mialo pobilo sie o dziewczyne na szkolnej dyskotece 🙂

                                My poddawalismy ocenie i wszelkie konflikty zewszad byly fajnym tlem do pogadanek.”Zobacz, tamten chlopiec wyrwal Ci zabawke. Jak sie czules? Jak uwazasz: zachowal sie dobrze, czy żle? Chcialbys sie z nim bawic? Pewnie inne dzieci tez nie beda chcialy sie z nim bawic i nie bedzie mial kolegow. Gdybys Ty wyrywal innym dzieciom zabawki pewnie tez nie mialbys kolegow. Wolisz miec kolegow, czy nie?… I takie tam. Ale oczywiscie obiad w knajpie mialabym sporo odwleczony, a z pewnoscią nie zjedzony spokojnie 😉

                                • Rozmowa byla w aucie, zawsze rozmawiamy po takich “akcjach” . Nie lubie jak rodzice wkraczaja na teren dzieci,( bez potrzeby) ale czuwac mozna z boku.. W kąciku byly 3 domki, chlopcy byli w jednym zamykali drzwi bawili sie ten sposob. Pojawila sie dziewczynka z tatusiem, ze ona koniecznie chce tam wejsc mimo ze widziala ze sa dwa inne i ze dzieci sie bawia w tym jednym. tatus oczywiscie odpowiedzial, ze pewnie niech wchodzi.. Ja bym powiedziala, ze moga wybrac sobie inne miejsce, skoro ktos sie tam bawi. a tu takie wejscie troche na chama. No ale to juz kultura rodzica nie dziecka.

                                  • halinasuperdziewczyna Dodane ponad rok temu,

                                    Zamieszczone przez Mamá
                                    Rozmowa byla w aucie, zawsze rozmawiamy po takich “akcjach” . Nie lubie jak rodzice wkraczaja na teren dzieci,( bez potrzeby) ale czuwac mozna z boku.. W kąciku byly 3 domki, chlopcy byli w jednym zamykali drzwi bawili sie ten sposob. Pojawila sie dziewczynka z tatusiem, ze ona koniecznie chce tam wejsc mimo ze widziala ze sa dwa inne i ze dzieci sie bawia w tym jednym. tatus oczywiscie odpowiedzial, ze pewnie niech wchodzi.. Ja bym powiedziala, ze moga wybrac sobie inne miejsce, skoro ktos sie tam bawi. a tu takie wejscie troche na chama. No ale to juz kultura rodzica nie dziecka.

                                    rety, okropne to co piszesz
                                    serio

                                    nigdy nie pomyslalas, że dzieci chca sie bawic wlasnie z innymi dziecmi, a nie w pustym domku?
                                    ze po to wlasnie wychodzi sie z dzieckiem na plac zabaw?

                                    kultura rodzica jest izolowanie dziecka, zeby sie nie bawilo z tymi obok?
                                    masakra
                                    i przekaz dla dziecka: ja sie tu/tym bawie, niech mi nikt inny w droge nie wchodzi….
                                    w sumie nie ma sie co dziwic, że potem rycza o wszystko, wszak maja byc same i im sie nalezy…

                                    • Halina Ty serio nie rozumiesz co ja mam na mysli, a ja juz nie mam ochoty po raz enty sie rozpisywac.
                                      Przeciez nie napisalam, ze zakaz niech nie wchodzi, jedynie po co sie pchac, po co ojciec sie pchal skoro moje dzieci sie bawily same. Dziewczynka chciala wejsc ok, jednak ona nie chciala sie bawic z moimi dziecmi, chciala wejsc i juz. W efekcie weszla, po czym zamknela sie i powiedziala idzcie sobie.. No super zabawa. Nie bylo Cie tam to nie pisz, jakbys wszystkie rozumy pozjadala.
                                      Spoko oswiecilas mnie nie wiedzialam po co sie wychodzi na plac zabaw:).

                                      • Mylisz wyrywanie autka przez inne dziecko, z zabawa w ktorej chca wszystkie dzieci uczestniczyc.

                                        Na opak wszystko odczytujesz co ja pisze.

                                        • halinasuperdziewczyna Dodane ponad rok temu,

                                          Zamieszczone przez Mamá
                                          Halina Ty serio nie rozumiesz co ja mam na mysli, a ja juz nie mam ochoty po raz enty sie rozpisywac.
                                          Przeciez nie napisalam, ze zakaz niech nie wchodzi, jedynie po co sie pchac, po co ojciec sie pchal skoro moje dzieci sie bawily same. Dziewczynka chciala wejsc ok, jednak ona nie chciala sie bawic z moimi dziecmi, chciala wejsc i juz. W efekcie weszla, po czym zamknela sie i powiedziala idzcie sobie.. No super zabawa. Nie bylo Cie tam to nie pisz, jakbys wszystkie rozumy pozjadala.
                                          Spoko oswiecilas mnie nie wiedzialam po co sie wychodzi na plac zabaw:).

                                          to dziecko chcalo tam wejsc wlasnie dlatego, że byly tam inne dzieci 🙂
                                          a bawic się, to one sie dopiero uczą
                                          gwarantuję Ci, że jakby Twoje dzieci zobaczyly ze obok fajnie sie bawią inne, to tez by tam poszły i jak znam zycie probowalyby zepsuc im zabawe, bo wiadomo, wkrecic sie w zorganizowana zabawe latwo nie jest 🙂

                                          wszystkich rozumow zjadac nie chcę, wolę swój wlasny
                                          dumna jestem z niego 😉

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: Problem wychowawczy – 2 latek. Prośba o radę.

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general