Potrzebuje porady
W klasie dziewczyny się podzieliły
Powiedzmy, ze dziewczynki 1, 2, 3, 4 są przeciw 5 i 6
Jak to baby, objawianie, spiskowanie, manipulowanie 🙁
dziś K.przyznał się, ze 5 i 6 namowily go, żeby się do nich przyłączył.
Dziec na to przystał, bo przyjaźni się z 5.
6 proponuje, żeby K.udawał, ze jest w obozie 1,2,3,4 i im donosił.
Na razie chyba dziec jeszcze nic nie zbroil, cieszę się, ze się przyznał, lekkie pranie mózgu już zrobiliśmy. Radzimy nie mieszać się w babskie konflikty a już na pewno nie zajmować żadnego stanowiska.
Problem tkwi w tym, ze koleguje się z mama 1. Nie wiem, czy K.całkowicie jest “czysty”, nie wiem, czy się gdzieś nie zagalopowal.
Wyjasialabyscie sytuacje? Nie chciałabym, żeby moje kontakty z mama 1 uległy pogorszeniu.
Chce odzyskać mój komp, jakaś popierdulka muszę się zadowlolic
12 odpowiedzi na pytanie: Problem z podziałem w klasie
Pogadaj z mamą z którą się kumplujesz…. ja nie widzę powodu do pogorszenia Waszych stosunków.
Jak Pat się kłoci z kolegą z którego rodzicami się kumplujemy dajemy im trochę czasu, a my nadal się spotykamy jak dawniej. Czasem zdarzało się, że Pat zostawał sam w domu jak do nich szliśmy. Potem im mijało i było wszystko OK.
Tak sobie myślę, że teraz jużdługo żadnych jazd nie było.
Dzieci mają rózne pomysły. Ja już do tego przywykłam. Trzeba tłumaczyć, tłumaczyć, tłumaczyć do znudzenia….
wstałam w lepszym nastroju, dzieć chyba też
ciekawe czy zrozumiał, czy jedynie twierdzi ze zrozumiał 😉
wiesz, jakiś czs temu zauważyłam że mama 1 z lekka się odcięła od nas
i własnie się zastanawiam, czy to nie zachowaniem K. było własnie podyktowane 🙁
Radziłabym nie mieszać się w ŻADNE konflikty 😉
W kontaktach z rodzicami 1 – zluzowałabym,
skoro ktoś ogranicza kontakty z powodu jakiś dziecięcych zgrzytów,
to brakuje mu dystansu i imo trzeba pozwolić mu się z tym uporać na uboczu 😉
Słowem – nie przejmowałabym się za bardzo 😉
EwkaM najgorsze, co można zrobić to psuć relacje ze znajomymi przez konflikty dzieci. Jeśli faktycznie przez to się odcinają to trochę dziwnie.
Dzieci się kłócą, sprzeczają, knują a za chwilę mogą być najlepszymi przyjaciółmi.
Skoro K się przyznał to pewnie sam czuł, że coś w tym wszystkim nie gra, myślę, że wasze pranie mózgu poskutkuje.
Dobrze mu tłumaczysz, że ma się nie mieszać bo za chwilę 1,2,3,4 będą się trzymać z 5 i 6 a K zostanie sam, bo zwykle tak się to kończy.
przerabialiśmy to sami prawie 30 lat temu, wiemy jak się to kończy
Zapytaj wprost ta koleżankę czy coś wie i tyle, a jeżeli się by obraziła za zachowanie dzieci to sama jest dzieciak i tyle.
Dobrze, że wytłumaczyłas K, że tak nie można, mądry chłopak da sobie radę.
Nie mieszałabym się w sprawy dzieci 🙂
I nie mieszałabym kłótni dzieciaków do znajomości dorosłych 😉
Dokładnie to samo pomyślałam
Wiadomo dzieciaki szybko wpadają w konflikty by jeszcze szybciej się z nich wydostać, pomysłów 100 na minutę, uważam, że wiele spraw powinni rozstrzygać sami między sobą bo nawet jeśli coś zrobią źle/niewłaściwie życie najlepiej nauczy ich jakie to może mieć konsekwencje.
Co co przyjaźni z rodzicami… Nie bardzo wiem dlaczego miała bym z kontaktów z kimś rezygnować bo me dziecko za kims nie przepada(niewykluczone, że chwilowo)
mam takie samo zdani i podpisuje się pod viesh 🙂
Chciałem coś odpisać, ale wszystko zostało powiedziane 🙂
Pozwólmy dzieciom popełniać własne błędy i z nich wyciągać wnioski.
U Mata w klasie jest takich dwóch chłopców. Umówili się we trzech u jednego z nich. Tamten trzeci nie przyszedł, bo się pokłócił, ale na drugi dzień w szkole – już było w porządku. Tamtych dwóch godzi się i kłóci średnio dwa razy dziennie. Mat – trochę skołowany – bo chciałby kolegować się z oboma, ale czasem nie może, bo tamtych dwóch się do siebie nie odzywa 🙂 Wtedy staje się mediatorem.
Naprawdę ciekawe obserwacje można prowadzić obserwując relacje społeczne, których się zaczynają uczyć nasze dzieci.
Czasem trzeba coś podpowiedzieć, ale nie warto zbyt mocno ingerować.
odpowiem hurtem
nie mieszałam się w sprawy dzieci dopóki uważałam je za niegroźne, ot zwykłe dziecięce przekomarzanie się, sympatie/antypatie;
ale tu już poszło o krok dalej i wiem, ze jeśli bym dzieciowi konsekwencji jego zachowania nie uswiadomiła, mogłoby to pójść ciut za daleko (K. jest niestety bardzo podatny i niektóre niewłaściwe zachowania mu imponują :()
porozmawiałam z mamą 1, sytuacja wyjaśniona, dziec nie zdazył narozrabiać
co ciekawsze – 1 nie jest już w żadnej grupie
mój – od wczorajszego wieczoru
info o tym, ze 1 już nie będzie stawała po żadnej ze stron przyjął z lekkim niedowierzeniem i stwierdził, że jednak miałam rację :D:D:D
no i git, mamy wakacje, za dwa miesiące pewnie żadno z nich o grupach nie bedzie pamiętało i wszystkie stęsknione będą urzędować razem przez pierwsze dni 😉
Znasz odpowiedź na pytanie: Problem z podziałem w klasie