cytat GW:
…w związku z katastrofą władze zrobiły inny ważny gest – poluzowały politykę jednego dziecka.
Zdecydowały w poniedziałek, że rodzice, którzy stracili dziecko albo których dziecko zostało poważnie okaleczone, MOGĄ ZGŁOSIĆ SIĘ PO ZEZWOLENIE NA JESZCZE JEDNO…
Ten tekst mnie poraził, niby się wie o tym, ale na co dzień się o tym nie myśli.
Prosić o zgodę na własne dziecko!!!!
Ale potem naszła mnie taka refleksja, gdyby faktycznie tak ograniczyć prawa do posiadania dzieci w Polsce? Tzn. nie do ilości, ale przy każdym dziecko wypełniało by się wniosek, podpinało zaświadczenia o niekaralności, psychiatryczne, opieki socjalnej itp… Oczywiście byłaby możliwość posiadania dzieci przez np. osoby karane lub biedne, ale tu musiałaby być zgoda sądu. I np. taka rodzina potem z automatu byłaby pod kontrolą odpowiednich służb.
Rodziny tzw. normalne stosunkowo szybko uzyskiwały “zgodę na rozród”, powiedzmy ustawowe 30 dni. (można by je przeznaczyć na rozpoczęcie brania foliku ;))
Czy taka superkontrola narodzin nie byłaby lepsza niż te dziesiątki zakatowanych dzieci?
Nie przemyślałam jeszcze tylko kar za niepodanie się procedurom i zrobienie sobie “nielegalnie” dziecka…
Abstrahując od tego, że temat całkowicie niehumanitarny pogdybacie sobie ze mną?? 🙂
Strona 2 odpowiedzi na pytanie: Przeczytane w GW o Chinach + gorzka refleksja o rodzicielstwie
przeczytalam kawalek o tym w NYT, z dalszej lektury zrezygnowalam:(
niestety trzesienie ziemi objelo zwlaszcza te rejony Chin, gdzie mozna miec tylko jedno dziecko…
jeszcze co do eutanazji noworodkow plci zenskiej
rodzoce sami zabijaja te dziewczynki – tzn jest to na ich zycznie lub ich silami
bo wszystcy chca miec chlopca- jest tanszy w zyciu w utrzyamniu
i czekaja dopoki nie urodzi sie chlopiec tak jest w biednych obszarach
tam gdzie juz jest usg dostepne usuwaja zenskie ciaze
chiny maja najwieksza dysproporcje pomiedzy udzialem obu plci w populacji
koszmar
jak maz mi czasem opowiada co widac na ulicach to wlos sie jezy
a bywa tylk ow wielkich miastach
w bogatych prowincjach
a co jest glebiej na wsiach
szok 🙁
trochę na temat, a trochę nie….
oglądałyście w tym tygodniu “Rozmowy w Toku”, gdzi ebyły rozmowy o usuwaniu ciąży?
jedna kobieta usunęła 5 dzieci, urodziłą dwoje. Pierwszą ciążę usunęła, bo mąż obiecał jej, że będą jeździc na wycieczki, a kolejne w zasadzie tak po prostu, bo mąż kazął, bo sama chciała…. zachodziłą w ciążę, bo mąż miałą przedwczesny wytrysk, a stosowali jako zabezpieczenie stosunek przerywany…. a domyśliła się po kolejnej aborcji….
to co mnie przeraziło, to fakt, że mówiła o tych dzieciach z uśmiechem na twarzy, wręcz żartując:” a no i usunęłam”. Żałowała tylko pierwszego dziecka, dlaczego? bo na żadne wycieczki mąż jej nie zabrał…..
W takim razie może i lepiej, że nie ma tych dzieci…z takim podejściem! Teraz może by gniły w beczkach albo pływały w szambie.
ps. i gdzie ona tak tych aborcji dokonywała? ponoć mamy ustawowy zakaz;)
ale ona miała jakoś ponad 60 lat, tak mi się wydaje….
Aaa…za komuny skrobanka, jakoś środek antykoncepcyjny. Też przegięcie w drugą stronę.
to obrzydliwe…
kiedyś myślałam, to straszne że oni nie mogą decydować, ale to BARDZO liczne państwo, ludzie mieszkają w maleńkich mieszkankach, ich kultura i mentalność jest inna, tradycja i realia. Dziś myślę, że to dobrze, że kontrolują przyrost. Choć z drugiej strony kiedyś widziałam dokument dot. konsekwencji tej kontroli, a konkretnie szokujące obrazy martwych noworodków leżących na ulicach, w “angorze” też kiedyś zamieścili takie zdjęcie, noworodek leżący przy ścieku na ulicy i normalny codzienny ruch uliczny. Przerażające.
Nie chce sie wgłębiać w ich kulturę (również jedzenie szczurów, psów), tradycje i codzienność. Dla mnie – to kultura i państwo którego nie mam ochoty poznać, ani nie mam na nie wpływu. Zbyt ciężki temat. Kontrola porodów w Polsce, wybacz ale to dopiero wywołałoby falę zabójstw noworodków. Lepiej chyba uczyć młodych szacunku do samych siebie i innych, wrażliwości, posiadania własnego zdania, miłości. Do tego pomoc w edukacji antykoncepcyjnej i dofinansowanie antykoncepcji.
Zaś, na katowanie, nie ma złotego środka, ale ważne by otwierać szeroko oczy, mówić głośno jeśli widzimy krzywdę, dawniej w szkole nauczyciel wychowawca(mój)miał kontakt z każdym uczniem, interweniował i pomagał.
Wracając do Chin…
Cieszę się, że mieszkam w Polsce.
ale sie rozpisałam 😛
w Indiach podobne podejście do posiadania córki.
zaraz po porodzie żeńskie noworodki są uśmiercane.
Ostatnio przeczytałam w “Polityce” artykuł o 3,5-letnim Bartku. Żałowałam, to nie na moje nerwy, nigdy więcej. 🙁
Ja się katowałam ale po wyznaniach pedofila, który zgwałcił chłopca-niemowlę powiedziałam, że nigdy więcej!!! Po prostu nie umiem…
Naprawdę? 😮
Znasz odpowiedź na pytanie: Przeczytane w GW o Chinach + gorzka refleksja o rodzicielstwie