No to tak. siedze sobie przed kom teraz i nie bardzo wiem co mam robic ani jak reagowac.
Marta ma 8 lat. i ma chlopaka. w sumie to przyjaciel z jej klasy. wszystko fajnie i calkiem slodko brzmi, kiedy opowiada, ze za niego wyjdzie jak dorosnie i ze razem beda chodzic do kina i na spacery i snuje caly milion innych wspolnych planow. przyjaznia sie odkad Rease pojawil sie w jej klasie, czyli juz od jakiegos wrzesnia, ale jak do tej pory spotkan poza szkola nie bylo. no do dzisiaj, kiedy to jego mama przywiozla go do nas bo sie umowili.
fajny chlopiec, grzeczny. na poczatku marta wyciagnela mikroskop, inne jakies tam swoje naukowe ksiazki i zapowiedziala, ze beda robili doswiadczenia, fajny plan, sobie pomyslalam. no ale chyba jednak cos nie wypalilo, bo w koncu zeszli na na dol do basement(u) gdzie jest sporo zabawek i duuuza szafa.
sie w niej zaszyli. jak zeszlam na dol, cisza.. po chwili marta wyskoczyla z niej z glupia mina, Rease tez i twierdza, ze sie w roszpunke bawia i on ja ratuje. wrocilam na gore, zlapalam pranie i dawaj, znowu na dol, a tam znowu cisza i znowu Marta z glupia mina z tej szafy wyskakuje po chwili. no to siedze jak ten ciec przy kom, dzwi sa otwarte i widze, ze sie teraz ladnie bawia juz nie w szafie. pilnuje.
jak na moj nos, calowali sie, a przynajmniej probowali sie calowac.
i co dalej?
pogadac potem, zabronic? przeciez to nic nie da. ona ma 8 lat!
o. a teraz sobie spiewaja jak niewinne przedszkolaki.
21 odpowiedzi na pytanie: (przed)Wczesne Dorastanie
masz sztucer?
maciek ma porzadny kij hokejowy…
na poczatek moze wystarczy
Nie wiem, czy to normalne, ale na pewno częste. Jestem nauczycielką,mam kilka godzin świetlicy i widzę, jakie problemy mają 8 i 9-latki. Sprawy “miłosne” są gdzieś w czołówce. I nie są to takie “niewinne” zabawy,mam wrażenie, że dzieci jakoś tak bardzo poważnie traktują kwestię bycia razem i nadają temu bardzo dorosłą oprawę.
Mam wrażenie, ze bardzo sugerują się tym, co widzą obok siebie – a nie ukrywajmy, że te sprawy poruszane są absolutnie wszędzie, nawet w bajkach dla dzieci.
Nie bardzo mi się to podoba – nie ma tego etapu “platonicznego” uczucia, które było doświadczeniem mojego pokolenia. Bardzo szybko dzieci przechodzą do etapu całowania, przytulania… gdybyście usłyszeli kłótnię pary 9-latków na temat zdrady, padłybyście z wrażenia…
W ogóle mam wrażenie, że dzieci gdzieś zatracają tę swoją dziecięcość, bo wiele ich zachowań to kalki życia dorosłych. Dla mnie przerażajace jest to, że “dorosłe”jest tylko to ich zachwanie, nie psychika – i bałabym się, ze kiedyś, nieświadomie, te dzieciaki zrobią coś głupiego…
Nie wiem, czy mamy na to większy wpływ – skoro media, narzucające w głównej mierze taki wzór zachowań – są wszędzie.
Myślę, ze jedyne wyjście to rozmawiać i być blisko dziecka.
Może jestem panikara,ale jak obserwuję dzieci szkolne, to zaczynam bać się tego etapu życia u moich pociech. A dodam, że pracuję w baaardzo spokojnej szkole 🙂
Ja bardzo przepraszam, ale
Serio warowałaś?
Cudne!
Popłakałam się. 🙂
A tak serio – imo to normalna ciekawość.
Spróbowali, stwierdzili, że nie wiedzą o co tym dorosłym chodzi z tym całowaniem
i na jakieś 3 lata masz z głowy 😉
Umarłam 😀
Tez się całowałam w wieku 8 lat
W dodatku z koleżanką
Moja Martinka wczesniej zaczynala, cos ok 5 roku zycia 😀 W tej chwili ma juz trzeciego “narzeczonego”, hehe… Dla porownania starsza Malgoska w te klocki wcale sie nie bawi, ani by jej do glowy nie wpadlo 😉
A ja myślę, że za naszych czasów też tak było.
Pamiętam jak w pierwszej klasie podstawówki większość dziewczyn “kochało” się w pewnym chłopak. Pamiętam jak bawiliśmy się w “mam chusteczkę haftowaną” i jak bardzo chciałam, aby on rzucił mi ją pod nogi i pocałował, co prawda tylko w policzek ale bardzo tego chciałam. Miałam również na jego temat różne fantazję . Oczywiście bardzo infantylne prawie bajkowe ale jednak i pamiętam je do tej pory.
W trzeciej klasie tworzyły się już parki. Oczywiście takie bardziej na zasadzie, że on bardzo lubi ją a ona nie ma nic przeciwko temu i będąc razem w grupie widać było tę sympatię między nimi, wzajemną adorację.
Moja koleżanka w tym wieku podrywała kolegów. Miała metodę. Jak dziś widzę przed oczami jak wycierając tablicę celowo upuszczała gąbkę a potem schylała się po nią wypinając tyłek odziany w miniówkę.
Ta sama koleżanka ostrzegała swojego ” chłopaka” aby pamiętał, że ona potrafi zdradzać.
W tym okresie strasznie mi zależało aby pewien nowy w naszej klasie zwrócił na mnie uwagę i jaka byłam szczęśliwa jak powiedział mi komplement na temat moich włosów i jak ja później niby przypadkiem ciągle je miałam rozpuszczone. A miałam je baaardzo długie. I wyobrażałam sobie jak on się nimi bawi, jak mnie bierze za rękę, dotyka itp
Moja córka w przedszkolu też miała adoratora. Koleżanka z grupy była tak zazdrosna o tego chłopaka, że prawie kiedyś pobiła z tej przyczyny moją córę.
no pewno, ze warowalam..
cwaniara, ciekawe co ty bys zrobila jakby sie 8letnia Pyska z chlopakiem po szafach chowala..
mam nadzieje, ze masz racje
mam dokladnie takie samo doswiadczenie. tylko ja mialam wtedy zdaje sie lat 6, bo jeszcze w przedszkolu bylam
Tora, ja w wieku twojej cory bawilam sie z przyjaciółką w rodzenie dzieci 😀 jak sobie dziś przypomne te zabawy to mnie taki smiech ogarnia
a z calowaniem.. ja mam spokoj. F stwierdził ze on sie ze swoimi dziewczynami nie caluje, bo takie rzeczy to duzi tylko robią. Oni chodzą za reke i szepczą mile slowka sobie. Ale za to moj siostrzeniec ( 7 lat, uczy sie z Filipem ) pare dni temu opowiadal mi jak to namawiał dwie kolezanki zeby sie w usta pocalowaly. no myslalam ze ja padne.
zbieraj na wesele
a na serio to ciekawość i z drugiej strony speszenie kiedy się pojawiałaś…..
nie wydaje mi się, aby całowanie podobało się takim dzieciom… dla mnie w tym wieku było obrzydliwe i zdecydowanie niestosowne….. odłożyłam na długie lata
pewnie bawili się w doktora 😉
wiesz jak dowalic kolezance:Nie nie:
Tora powodzenia – najlepsze przed Tobą
tak w ogolr to po przemysleniu dochodze do wniosku ze to strasznienieodpowiedzialne nie miec sztucera w kraju gdzie niedzwidzie chodza luzem :Nie nie::Nie nie::Nie nie:
na próbę?
a pogadałaś z nią później?
może to wcale nie jest to co myślisz
jak Klucha pomyślałam o zabawie w doktora…..
przypomniała mi sie scena z Bezsennosci w Seattle – jak syn T.Hanksa
siedzi w swoim pokoju z koleznaką i obmyślaja plan wyjazdu do NY
i siedza w tym fotelu obrotowym
a Hanks się skrada, podpatruje, drzwi otwiera
i jeszcze jedna scena
jak Pawlak drzwi wystawił, radio naprawiał, korki wykręcał……
taa…
moja w starszakach kochała sie w koledze
byli parą na tańcach
teraz ma 10 lat i chłopaki są fujjjjjjjjj
ale za to taki zespół Big Time Rush juz fuj nie jest….
ja analogicznie w przedszkolu miałam dwóch narzeczonych
i nawet się z nimi całowałam w krzakach…
za czasów mojej podstawówki urządzało sie imprezki urodzinowe i z wypiekami na twarzy grało się w butelkę z całowanie….serio….z całowaniem w usta…
potem nam przeszło
pogadałabym tak w luźnej rozmowie czy lubi kolegę itp….
I całowałam się, i bawiłam w doktora, gdy byłam w przedszkolu. I wiem, że moje dziecię też. Ale w wieku przedszkolnym fascynacja inną płcią jest normalna. Nie wiem, jak to z 8-latkami, bo w tym wieku chłopaków już nie cierpiałam 😉 Ale z obserwacji dziewczynek w rodzinie mogę tylko stwierdzić, że posiadanie chłopaka w wieku 8 lar to dziś nic nadzwyczajnego….
Powtórzę wcześniejsze pytanie – rozmawiałaś z młodą?
Znasz odpowiedź na pytanie: (przed)Wczesne Dorastanie