Przemoc wobec dziecka

Wiecie co – jestem w szoku. Wlasnie wrocilam z basenu, gdzie ojciec na moich oczach wytargal za uszy i spoliczkowal malego synka… Moze z jakies 4 lata mialo to dziecko. Jego przewinieniem bylo to, ze zblizyl sie do basenu i mozliwe, ze zmoczyl adidasy (chlopczyk byl calkowicie ubrany, podejrzewam ze nie mogl z jakichs tam wzgledow sie kapac). Ojciec (byk domorosly) wylegiwal sie na lezance ubrany tylko w recznik (to basen hotelowy-spa) w towarzystwie jakiejs barbie, ktora na oko nie byla matka chlopca, bo nie zareagowala. Chlopczyk zaczal plakac, zostal posadzony w odosobnieniu. Wczesniej zblizyl sie do basenu, bo moje corki sie tam bawily. Martince zal bylo chlopczyka, chciala isc do niego, ale nie pozwolilam, bo ojciec-byk patrzyl nieladnie.

Co byscie zrobily? Ja nie zrobilam nic i mam kaca moralnego. A z drugiej strony jakie mam szanse w starciu z bykolem w nieswoim jezyku? Jeszcze sie potem drugi raz wyzyje na dziecku…

Strona 2 odpowiedzi na pytanie: Przemoc wobec dziecka

  1. ja tam widzę wyraźna różnice w wybuchu nerwowym gdzie dziecko wchodzi na ulicę i jakoś takie zachowanie rodzica nie jest dla mnie naganne

    • Zamieszczone przez rena12
      jak wszędzie potrzebny zdrowy rozsądek- matka też człowiek i naprawdę może miec serdecznie dość -nawet swojego dziecka – i te słodycze przy kasie to może być ta brakująca kropla która sprawi, że człowiek wybucha i tyle

      mam dzieci nadpobudliwe
      dwójkę

      kto ma takie dziecko wie jak często nerwy puszczają

      dla mnie to strasznie ciężka sprawa
      bo kocham dziewczyny ponad wszystko
      nie biję ich

      i tak samo jak jest mi ciężko kiedy ktoś z niechęcią odnosi się do nich bo są takie jakie są
      tak i wtedy kiedy ktoś uważa mnie za złą matkę, bo nie zawsze się pochamuję

      • Cierpliwość rodzica ma swoje granice – tu się zgodzę. Jednak niecierpliwosć także ma swoje granice…
        Mówić podniesionym tonem, krzyknąć, zamknąć się przed dziećmi na 3 minuty w łazience itp. – TAK
        Szarpać jak workiem, bić itp. – NIE !!!!!!!

        Kiedy widzę rodzica/opiekuna, który krzyczy na swoje dziecko – nie reaguję, czasem tylko się przyglądam i przysłucę.
        Kiedy widzę bicie dziecka, czy poniżanie w nieludzki sposób – zwracam uwagę, staram sie to robić kulturalnie (bo świadkiem jest dziecko), 2 razy zadzwoniłam na policję.

        • Zamieszczone przez Jane
          Wiecie co – jestem w szoku. Wlasnie wrocilam z basenu, gdzie ojciec na moich oczach wytargal za uszy i spoliczkowal malego synka… Moze z jakies 4 lata mialo to dziecko.

          straszne to:( szkoda mi takich dzieci kiedy rodzice wyładowują swoją złosc:(:(sama nie wiem co zrobiłabym na Twoim miejscu,bo to inny kraj i tak ni z gruszki ni z pietruszki…

          • Zamieszczone przez Milla
            Ola, to było w Bułgarii jak mniemam

            Zamieszczone przez Jane
            Bulgaria to nie wiem, czy ma. Tu jeszcze jest busz w niektorych sprawach, o mafii nie wspominajac… 🙁

            A to zmienia postac rzeczy

            Zamieszczone przez Jane
            Tez tak mysle. Mam obawy, ze z chlopczyka wyrosnie podobny “byczek”, bo dostanie przekaz o tym, ze bicie jest dozwolone 🙁

            Szkoda mi dziecka.
            Oczywiscie.
            W takich chwlach nóz w kieszeni mi sie otwiera a w głowie kołacze mysl
            “Nie wszyscy moga byc rodzicami”
            Najwyrazniej temu panu dzecko przeszkadzało.

            Nie wiem co bym zrobiła.

            • Zamieszczone przez Jane
              Wiecie co – jestem w szoku. Wlasnie wrocilam z basenu, gdzie ojciec na moich oczach wytargal za uszy i spoliczkowal malego synka… Moze z jakies 4 lata mialo to dziecko. Jego przewinieniem bylo to, ze zblizyl sie do basenu i mozliwe, ze zmoczyl adidasy (chlopczyk byl calkowicie ubrany, podejrzewam ze nie mogl z jakichs tam wzgledow sie kapac). Ojciec (byk domorosly) wylegiwal sie na lezance ubrany tylko w recznik (to basen hotelowy-spa) w towarzystwie jakiejs barbie, ktora na oko nie byla matka chlopca, bo nie zareagowala. Chlopczyk zaczal plakac, zostal posadzony w odosobnieniu. Wczesniej zblizyl sie do basenu, bo moje corki sie tam bawily. Martince zal bylo chlopczyka, chciala isc do niego, ale nie pozwolilam, bo ojciec-byk patrzyl nieladnie.

              Co byscie zrobily? Ja nie zrobilam nic i mam kaca moralnego. A z drugiej strony jakie mam szanse w starciu z bykolem w nieswoim jezyku? Jeszcze sie potem drugi raz wyzyje na dziecku…

              janka, z doswiadczenia: dobrze, ze sie nie zblizylas
              mialam okolicznosc z takim bykiem i powaznie byl moment, kiedy mi sie nogi ugiely (nigdy wczesniej nie widzialam tak oczywistego pistoletu niemal prosto w twarz)
              konfrontacja na pewno niewiele pomaga
              chyba tylko okazanie dzieciakowi troche ciepla, zeby nie odczul tego potwornego upokorzenia jeszcze ze strony otoczenia, pozostaje
              straszne:(

              • Zamieszczone przez rena12
                jak wszędzie potrzebny zdrowy rozsądek- matka też człowiek i naprawdę może miec serdecznie dość -nawet swojego dziecka – i te słodycze przy kasie to może być ta brakująca kropla która sprawi, że człowiek wybucha i tyle

                A moze, moze… ale – tak mi sie zdaje przynajmniej – ze szarpanie, klapsy, targanie za uszy, to nie tedy droga. Wiem, o czym piszecie, bo moje trzy swiete nie sa, ale jeszcze nigdy nie zdarzylo mi sie dokonac aktu przemocy w miejscu publicznym. Ba, w miejscu prywatnym tez nie, choc nieraz reka swedzi, ale sama bym sie z tym zle czula. Raz zdarzylo mi sie wymierzyc pare klapsow psu, ktory uciekl i nie dawal sie przez dluzsza chwile zlapac, wiec wiem, jak sie po tym czlowiek czuje.
                Ja w supermarkecie marudzace dziecko ignoruje. Starsze rozumieja, ze nie dostana wszystkiego, czego tylko zapragna i sie juz nie upieraja, a jesli – to mowie “nie” i jest spokoj. Z najmlodsza (niecale dwa lata) mam wiekszy problem, ale wybuchy ignoruje. Jak sie rzuci na ziemie, to w domu zostawiam, az skonczy wrzeszczec, a w miejscu publicznym biore pod pache i wychodzimy.

                • Nie wiem jak bym sie zachowała
                  okropna sytuacja ale ojciec byk na uwagę obcej kobiety mogłby zareagować róznie
                  zal bardzo tego chłopca

                  ja ostatnio w sklepie byłam świadkiem jak matka się wydarła na syna ok 6letniego, który zrzucił z półki chusteczki: zjeżdżaj stąd bo jak Ci lutnę to się naparkingu znajdziesz……. a na dowód trochę go szarpnęła…

                  • Zawsze reaguje
                    Przez co mam kłopoty

                    • raz w zyciu stanęłam w obronie bitego dziecka
                      sasiadka -alkoholiczka biła chłopaka
                      zareagowałam
                      dostałam kijem od miotły w głowę
                      otarło się o policję
                      gdybym miała zrobic to po raz drugi nie zawahała bym się

                      • My taka sytuacje mamy na codzien. Tzn. bardzo podobna.
                        Od jakichs 2 lat mamy nowych sasiadow nad soba, rodzina z dwiema corkami okolo 3 i 6 lat.
                        Meza prawie nigdy nie ma w domu – pracuje chyba na 150 etatow, zeby spalacac kredyty i utrzymac dom. Nie przelewa im sie.
                        Matka siedzi w domu z dziecmi (teraz tylko z mlodszym, starsza od wrzesnia w przedszkolu).
                        Ogolnie jako sasiedzi sa bardzo uciazliwi: ciagle halasy, ciaganie mebli, pranie i trzepanie dywanow po 10 razy w tygodniu- wszystko laduje na moim nalkonie, praniu, oknach…kupa smieci, papierkow, zabawek itd pod balkonem, wszystko sprzatam ja…
                        ale to niewazne. Najgorsze jest jej podejscie do dzieci. Nidgzie z nimi nie wychodzi, od siedzenia w domu i ona i dzieciaki wariuja. Slyszymy ciagle krzyki, grozby, placz dzieci. Teksty tupu: zabije was, wyrzuce z balkonu, przyp….dole, utopie, sa na porzadku dziennym. Czasem za kare zamyka dzieci na balkonie, tak w upal jak w zime….
                        przy mezu nie robi talkich rzeczy, bo sie go boi.
                        wszyscy dookola wiedza, ze baba ma nierowno pod sufitem. na zwrocenie uwagi reaguje krzykiem, wyzwiskami i grozi policja, szczuje nas swoimi dziecmi. Do tego usila zlosliwosci- zasyfia nam balkon i wszystko na nim…i halasuje specjalnie, kiedy wie, ze moje dziecko spi….
                        Powiedzcie mi teraz: co robic? reagowac? bronic te dzieci przed nia?

                        • Zamieszczone przez majowamama
                          Jestem ostatnia do wtykania nosa w nieswoją rodzinę.
                          Napewno bym nie zareagowała w wymienionych tu sytuacjach, bo nie mnie oceniac rodziców.
                          Nie podciągam tego pod patologiczną przemoc.

                          dla mnie przemoc wobec dziecka to po prostu przemoc
                          patologiczna czy też nie

                          Zamieszczone przez majowamama
                          I chronicznie nie trawię pouczających mamuś.

                          a ja chronicznie nie trawię znieczulicy społecznej. To tak przy okazji, nie do Ciebie personalnie Majowamamo.

                          Mnie z kolei denerwowały komentarze z reguly starszych ludzi, w przypadku gdy Michał parę razy był nieposłuszny w sklepie, i zaczynał jakąś akcję w stylu: ‘ja chce to mamo ja chcę to’ albo ‘nie chcę do domu’

                          Piękne są teksty osób, które chcą ‘pomóc’ – ‘zabiorę cię ze sobą jak będziesz niegrzeczny’, ‘klapa mu przylac’ :p
                          Irytujące ale krzywdy mi nie robią, mogą puścić mimo uszu jak uważam że taka ‘rada’ nieprzydatna

                          • Zamieszczone przez doritez

                            wszyscy dookola wiedza, ze baba ma nierowno pod sufitem. na zwrocenie uwagi reaguje krzykiem, wyzwiskami i grozi policja, szczuje nas swoimi dziecmi. Do tego usila zlosliwosci- zasyfia nam balkon i wszystko na nim…i halasuje specjalnie, kiedy wie, ze moje dziecko spi….
                            Powiedzcie mi teraz: co robic? reagowac? bronic te dzieci przed nia?

                            Wiesz co, chyba zglosilabym to na policje… Ewentualnie porozmawiala z tym mezem, chyba ze tez niezrownowazony…
                            Nagralabym krzyki i wyzwiska, zeby miec jakis dowod.

                            • Zamieszczone przez Milla
                              Piękne są teksty osób, które chcą ‘pomóc’ – ‘zabiorę cię ze sobą jak będziesz niegrzeczny’, :p

                              taaa… tez sie z takimi tekstami spotkalam, gdy jeszcze w Czechach mieszkalam. Glownie od starszych ludzi pochodzily 😉 Nie wiem dlaczego wlasnie starsze osoby tyle sie wtracaja we wszystko – nudzi im sie? 😉

                              • nie wiem co bym zrobiła, zależy od sytuacji pewnie

                                na wiosnę byłam za to świadkiem takiej sytuacji
                                rodzina tatus mamusia jedno dziecko na ręku drugie drepczo za nimi, godzina 21 parking Auchana. Ja czekam na mojego M, mamusia “zwraca uwagę dziecku idącemu, jesteś nieznośny, nic nie można z tobą załatwić etc. Tatuś dodaje jak będziesz sie tak zachowywał oddamy Cię do domu dziecka. No trzepnęło mną. Powiedziałam rodzicom mnie mijającym.
                                – Życzę panu by syn za kilka lat powiedział to samo że odda pana do domu starców
                                Pana zatkało, panią też.

                                Ja rozumiem zniecierpliwienie, zdenerwowanie rodzica, czasem Sebek ma fazę i mam ochotę go zamordować, ubić, zamknąć, związać. Nie szarpie, w domu mi się zdarza złapać mocniej, niestety nie umiem oszacować swojej siły. Nie krzyczę epitetami do dziecka. Nie biję. Jestem wściekła ale nie odreagowuje na Sebku raczej – tak mi się wydaje.

                                • Ja tez zawsze reaguje, oczywiscie inna sytuacja, gdy dziecko probuje wbiegac na ulice nie sluchajac sie mamy. Ale i tak uwazam, ze szarpanie, klapsy, przemoc wobec dzieci to po prostu brak umiejetnosci poradzenia sobie z problemem przez rodzica. Latwiej dac klapsa niz porozmawiac z dzieckiem. Sama mam dwojke i oczekuje trzeciego i nie wyobrazam sobie, ze moglabym zaczac szarpac dziecko bo zada slodyczy w sklepie czy w podobnych sytuacjach albo nawet probowalo wtargnac na ulice. Przemoc do niczego dobrego nie prowadzi.

                                  I niestety mam wrazenie, ze jaki przyklad od rodzica tak samo pozniej dziecko w wieku doroslym odnosi sie do swoich dzieci. Ja mam sasiadow, ktorzy do swoich dzieci (w wieku od 8 do 14 lat) odzywaja sie w stylu: ty debilu, ty idioto, itp. I mam wrazenie, ze tak samo te dzieci beda odzywac sie zarowno do swoich dzieci jak i rodzicow w pozniejszym czasie jak juz beda dorosle i beda mialy odwage odpowiedziec.

                                  • Zamieszczone przez majowamama
                                    Jestem ostatnia do wtykania nosa w nieswoją rodzinę.
                                    Napewno bym nie zareagowała w wymienionych tu sytuacjach, bo nie mnie oceniac rodziców.
                                    Nie podciągam tego pod patologiczną przemoc.
                                    I chronicznie nie trawię pouczających mamuś.

                                    O to, to
                                    Wolnoć Tomku w swoim domku 😉
                                    Nie każdemu musi pasować jak wychowujemy nasze dzieci,
                                    ale niech każdy pilnuje swojego nosa.
                                    Ja nie lubię być pouczana i innych też nie pouczam
                                    Nie mówię tutaj o skrajnych przypadkach bicia i maltretowania dzieci
                                    wtedy zawiadomiłabym odpowiednie władze

                                    • pytanie – co jest skrajnym przypadkiem?
                                      gdzie jest granica?
                                      Wczoraj byłam w sklepie obuwniczym i mamusia nad synkiem się
                                      zwyczajnie wyżywała, słownie. Non stop na niego warczała i mu groziła,
                                      syczała.
                                      Stała pół metra ode mnie i się w ogóle nie krępowała. Trzeba było widzieć
                                      to dziecko – zero szczęścia, takie strute, smutne…
                                      Im bardziej na tego chłopca (na oko 7 lat) naciskała, tym ja byłam słodsza dla Frani.
                                      Specjalnie, żeby słyszała, że można inaczej, żeby coś ją tknęło.
                                      Chyba tknęło.

                                      Po czym odchodzę i mijam matkę z córkami nastoletnimi, a w jej języku kierowanym do córek jedna “k…wa” pogania drugą:(
                                      ręce mi opadły.
                                      no i sobie poszłyśmy z Franią, bo to nie na moją głowę:(

                                      Żeby nie było tak kolorowo, mnie ostatnio Pan na parkingu też zwrócił uwagę.
                                      BYł wieczór, pojechałam z Efem na zakupy. BYłam zmeczona, eF też.
                                      Podjechalismy na parking, aFilip strzela scene, że jest zbyt zmeczony, by się odpiąć z pasów, więc
                                      powiedziałam, że w takim razie idę sama, a on zostaje w samochodzie,
                                      na co on zaczął teatralnie “nie! nie! nie!”.
                                      podszedł do mnie facet ładujący obok swoje zakupy do samochodu i powiedział do mnie “proszę nie straszyc dziecka”
                                      W pierwszym odruchu chciałam mu coś odpalić na kształt, żeby spadał i się nie wtrącał, ale szybko przmieliłam mysli
                                      i powiedziałam, że “ma pan całkowitą rację. Już sobie na Pana szykowałam ciętą ripostę, ale nic mi do głowy nie przyszło. Ma Pan całkowitą rację. DObranoc”. Pan się uśmiechnął, powiedział, że z ta ripostą miałby tak samo. Atmosfera byla w sumie luźna, na początku było mi głupio, a potem to pomyślałam, że czasem dobrze, że ktoś z boku pokazuje Ci czerwoną kartkę, zapala światło:)
                                      eF wysiadł, zakupy zrobione, wieczór w sumie udany:)

                                      • brunka, wcale nie myslę, ze facet na parkingu miał rację
                                        ja tez tak czasem do moich mówię, i to wcale nie jest straszenie, tylko pokazanie naturalnych konsekwencji: nie chcesz sie odpiąć to ide sama i tyle.

                                        Jakby mi ktoś w takiej sytuacji zwrocił uwagę, nie byłabym zadowolona, nie wpadajmy w skrajności

                                        nie lubię straszenia drugą osobą: nie krzycz tak, bo sie pani (w sklepie) będzie gniewała; albo babć, które podchodziły do mnie, jak sie Antonio kilka razy miotał, dawno to było, z tekstem- bądź grzeczny, bo jak nie, to cię zabiorę

                                        • Ja bym chyba nie zareagowała z powodu szoku, podejrzewam, że by mnie zatkało:(.

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: Przemoc wobec dziecka

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general