No i stało się…już od półtora tygodnia jestem znów w pracy. Nie ukrywam, że pierwsze dni były najgorsze. Ryczałam jak bóbr… Pierwszego dnia zawieźliśmy małego do teściów i kiedy wychodziliśmy od nich teściowa wzieła Tomcia na ręce i wyszła z nim do przedpokoju. Chciałam pogłaskać na pożegnanie jego rączkę a on chwycił mnie za palec jakby chciał powiedzieć: Mamo nie odchodź! Ryczałam całą drogę do pracy…Od 16:00 męczyłam mojego męża żeby wyszedł wcześniej z pracy, bo ja chciałam już jak najszybciej jechać po mojego syneczka. Drugi dzień wcale nie był lepszy…
Kiedy wracamy wieczorem do domu, nie wypuszczam już małego z rąk przez cały wieczór. On jest dla mnie jak narkotyk.
Strasznie mi go szkoda jak zabieram go rano z ciepłego łóżeczka…on tak lubi sobie jeszcze poleżeć, pogaworzyć…Dziś kiedy jechaliśmy rano samochodem też trzymał mnie całą drogę za palec aż w końcu usnął. Jest taki kochany…Dopiero dzisiaj postawiłam sobie jego zdjęcie na biurku, bo wcześniej gdy na nie patrzyłam chciało mi się płakać, że jestem tak daleko od maleństwa. Do teściów też dzwonię tylko raz dziennie, bo kiedy słyszę jak on płacze albo gaworzy czy się śmieje to aż serce mi się kraje, że nie moge być z nim w tej chwili.
Ciężko jest oj ciężko…
świątecznie
Wioletta i Tomaszek 24.11.03
3 odpowiedzi na pytanie: Przemyślenia matki wracającej do pracy -część II
Re: Przemyślenia matki wracającej do pracy -część II
współczuję Ci bardzo…ja jestem w pracy od 1,5 miesiąca i też mi ciężko…ja pocieszam się myślą,że jest w dobrych rękach,że uczy się być beze mnie z innymi ludźmi,że to Basię rozwija…
I tez jak wracam to jestem cała dla Niej.
A czy nie moga teściowie do Was przyjeżdżać? Maluszek czułby się lepiej na własnym terenie, no i nie musiałabyś zrywac go z łóżka.
Monika i Basia (22.09)
Re: Przemyślenia matki wracającej do pracy -część II
Na razie nie nalegam, bo teściowie musieliby przyjeżdżać do naszego 18m. mieszkanka a to dla nikogo nie byłoby komfortowe. Jednak kiedy się przeprowadzimy zmiany będą konieczne… Niestety mój mąż nie podziela mojego zdania, bo twierdzi, że każda niania to psychopatka…W dodatku teściowa ostatnio mnie niemile zaskoczyła, bo poprosiliśmy ją, żeby przyjechała z teściem dzisiaj wyjatkowo do nas, bo mój mąż będzie w domu już od 14:00 a ona na to, że: Nie taka była umowa…tylko kurczę żadnej umowy nie było!! co ona sobie myśli!!??
W dodatku dzisiaj krew mnie zalała jak mi powiedziała jak to Tomaszek bawił się surową marchewką…dała mu kawałek do rączki żeby sobie possał zamiast smoczka. Ja oczywiście od razu jej mówię, że przecież mógł się udławić a ona nic się nie bój cały czas przy nim siedziałam. No tak tylko, że gdyby kawałek się urwał – nieszczęście gotowe. Zreszta ona zawsze mi odpowiada nic się nie martw, krzywda mu się nie stanie…Ona zawsze wszystko co mówię bagatelizuje i oczywiście najlepiej na świecie wie jak się wychowuje dzieci. Brrrr…..
Już się nie mogę doczekać kiedy wyjdę z pracy…
Wioletta i Tomaszek 24.11.03
Re: Przemyślenia matki wracającej do pracy -część II
Rany, mnie też to wkrótce czeka, pocieszam się jedynie, że Alicja – moja starsza córeczka przeszła przez to właściwie bezboleśnie, a teraz Grześ będzie miał dodatkowo jej towarzystwo i na pewno będzie mu raźniej. JA wracam do pracy już w czerwcu, a teraz nie ma nocy żebym nie myślała jak to będzie. Trzymam kciuki, zobaczysz, że wszystko się unormuje!
Nautica (Ala 5l. i Grześ 4 m-ce)
Znasz odpowiedź na pytanie: Przemyślenia matki wracającej do pracy -część II