za tydzien wyprowadzamy sie z mojego rodzinnego domu na swoje
nie powiem, ze wreszcie
ani, ze mi sie chce….
u rodziców jest mi fantastycznie, zero rachunkow, oplat, darmowe żarcie itd
no i rzecz jasna dzieckiem jest sie kto zająć….
nie wyprowadzm sie do innego miasta
wiem, wiem- nie mozna wiecznie mieszkać z rodzicami
ale mnie jest tu naprawde dobrze, wesolo..
a tam będę sama, mąż bardzo poźno wraca z pracy w weekendy co drugi wyjezdza
mam naprawde extra dom, ponad 300metrów, wszystko wykonczone, tak jak sobie wymarzylam…
ale jakos tak mi sie nie chce tam mieszkać….przynajmniej na razie…..
Strona 2 odpowiedzi na pytanie: przeprowadzka :(((….
Re: przeprowadzka :((….
Szybko Ci się zachce nawet nie będziesz wiedziała kiedy.
Dom, o którym marzy tysiące ludzi, jak nie więcej…
To pierwszy super powód dla którego fajnie przejść na swoje 🙂
Gdy przeprowadzaliśmy się na swoje, czułam się tak samo jak Ty, nie mieliśmy co prawda Olusia, ale resztę takich wygód o których piszesz. I nie to mnie przerażało, bo życie akademickie przez 5 lat nauczyło mnie odpowiedzialności za opłaty na czas i gospodarowanie pieniędzmi, gotowanie, i inne duperele.
Jestem bardzo związana emocjonalnie z moją mamą i to mnie najbardziej przerażało, ta rozłąka. Meble mieliśmy tylko w pokoiku – łóżko i szafę, plus jakieś półki. Kuchnia pusta, jedynie kuchenka do gotowania, naczynia myliśmy w łazience.
Pierwszy poranek przeryczałam, tak mi było dziwnie (ale ja nie przeprowadzałam się do całkowicie urządzonego mieszkania), śniadanie jedliśmy na podłodze oparci o kaloryfer (nie mieliśmy ani stołu ani krzeseł, nic). Wtedy czułam się z tym fatalnie, dzisiaj wspominam te chwile z uśmiechem i łezką w oku, bo fajny to był czas, miał swój urok. Do tej pory jakieś małe moje graciki są u rodziców, to taka namiastka mnie :))
Po krótkim czasie, gdy odwiedzaliśmy rodziców, już każde z nas chciało pędzić do siebie, do tego swojego jednego łózka i pustki w kuchni, ale swojego kącika, takiego naprawdę swojego.
I w tej chwili już nie wyobrażam sobie powrotu do tamtego życia i mieszkania dwóch pokoleń, a właściwie teraz już trzech…
Szybko się przyzwyczaisz, nie taki diabeł straszny, a takie jest życie, kiedyś trzeba prawdziwie wydorośleć… Niestety 🙂
Ania i
Re: przeprowadzka :((….
Moon….. Nie gniewaj się, ale Twój post zabrzmiał tak…..dziecinnie? łagodnie mówiąc…..
Dla każdego młodego małżeństwa własny dom jest marzeniem, dla mnie szczytem marzeń 🙂 A Ty się żalisz, jakby rzeczywiście jakieś nieszczęście Cię spotkało….
Mam nadzieję, że to tylko i wyłącznie obawa przed zmianą dotychczasowego trybu zycia, każdy boi się zmian, niektórzy nawet tych na lepsze, jak widać 😉
Nie gniewaj się, nie znam Cię, ale na podstawie tego posta
napiszę: musisz dorosnąć.
I powodzenia w nowym domu, zapamiętaj, co Ci się przyśni po raz pierwszy na nowym miejscu.
Pozdrawiam z życzliwościa
Re: przeprowadzka :((….
w pierwszym momencie chciałoby się napisac “nie chcesz tego domu?? to go przekaż biednym potrzebującym albo przepisz na radio maryja ”
ale po głebszym namysle chyba napisze “głowa do góry,bedzie dobrze….. Nie taki diabeł straszny… A jak miło być PANIĄ w swoim domu to sama zobaczysz”
m&m15.01.04
Re: przeprowadzka :((….
dzieki 🙂
Re: przeprowadzka :((….
wiem, ze muszę
ale czy chcę
i czy potrafie?…….
Re: przeprowadzka :((….
i po co ta złość?
zwykła zazdrośc przeze mnie przemawia.
tez chciałabym mieszkac na koszt rodziców, w wielkim domu, miec wszystko za darmo i jeszcze opieke do dzieci na zawołanie.
nic innego tylko zazdrość.
nie oceniam – stwierdzam tylko, zę jest wyjątkowo nasycone odpowiedzialnoscia.
magda z mlodymi
Re: przeprowadzka :((….
nie martw sie 🙂
jakos nie moge oprzec sie wrazeniu, ze szybciutko do mamusi wrocisz…. 😉
ania i makary 🙂
Znasz odpowiedź na pytanie: przeprowadzka :(((….