Dziś w nocy przeżyłam coś o czym zupełnie nie wiem jak myśleć.
W okolicach północy Igor (2,5 roku) obudził się z wielkim wrzaskiem. Spałam tuż obok niego. Jak tylko się odezwałam to przytulił się do mnie, a właściwie przyczepił się tak mocno, że wbijał mi pazury w szyję.
Płacząc przeraźliwie i krzycząc “koza” “koza”. Pomyślałam, że to jakiś sen i starałam się go uspokoić. Zapaliłam światło w pokoju, a wtedy było jeszcze gorzej. Trząsł się cały, był zlany potem i krzyczał “Tata Paweł pomóż”. Męża nie ma w domu więc do niego zadzwoniłam, żeby usłyszał jego głos i się uspokoił. A on trzymał kurczowo telefon i krzyczał do sluchawki “koza, koza”. Na chwileczkę się uspokoił, a potem od nowa jazda. Krzyczał, że się boi, nie gryź koza, że nie chce być sam. Nosiłam go godzinę na rękach. Nie było nawet mowy o położeniu nóg na podłogę. Odrazu podnosił do góry i wrzeszczał. Próbowałam zmieniać łóżka do spania we wszystkich pokojach widział kozę. Ta wielka histeria trwała ponad dwie godz. Robiłam cuda – non stop nosząc go na rękach. Nawet pozdejmowałam powłoczki z pościeli. W międzyczasie Patryk się obudził. Wypytałam go czy w jakiejś bajce nie ma kozy, czy coś mu nie opowiadał. Rano przepytałam opiekunkę – żadnej kozy.
Zasnął po 4 godz. Bawiłam się z nim i próbowałam, żeby zapomniał o tej kozie. Bez szans. Nawet jak zasnął to się budził przytulał mocno i mówił, że jest w pokoju koza.
Gdyby to był zły sen to wydaje mi się, że w którymś momencie by się uspokoił. To wygładało jakby miała jakieś halucynacje. On się tak strasznie bał, że nie potrafię Wam tego opisać. Nie miał gorączki.
Nawet mój mąż słysząc go tylko przez elefon się przeraził.
Strona 2 odpowiedzi na pytanie: Przeraźliwy strach :(
Karabella, współczuję.
Ja takie hece przerabiałam dłuuuugo.
Do tego lunatykowanie, rozmowy prowadzone podczas snu (jak sie potem okazywało), lęki różnie nasilone.
U P. ma to ewidentny związek z natężeniem emocji w ciągu dnia.
Teraz u nas jest już spokojniej, ale łażenie po nocach nadal obecne, czasem siadanie i gadanie kilkanaście minut jakiś rzeczy z kosmosu.
Ale wierzę, że kiedyś wreszcie obie się wyśpimy
PS. Odrobaczyłabym małego na wszelki wypadek
dokładnie tak jest, już mi kiedyś mąż powiedział że ja w tym wszystkim jestem bardziej przerażona niż Miki…
bo mi to zraz w głowie staje cos takiego….
znajomi mojej siostry maja takiego synka ( teraz ma chyba z 6 lat ) od zawsze miał takie różne dziwne przywidzenia, widział różne rzeczy co często później okazywało się realne np. gdy mama była w ciąży zapytała co chciałby mieć brata czy siostre a ten całkiem zwyczajnie mówi: tam jest dwóch braci ale i tak bedzie tylko jeden, i po tygodniu laska wyladowala w szpitalu gdzie okazało sie ze ciąża była blizniacza i jedno jajo obumarlo a później okazało się ze urodził sie brat i wiele takich innych, doprowadziło to do tego że mały stał się przerażeniem w rodzinie i zaaczeli chodzic z nim na terapie, ponoc to sie teraz jakos uspokoiło, ale ponoc od pierwszej wizyty powiedzieli rodzicom ze dziecko ma nadprzyrodzone moce- takze rozumiecie co poczułam jak mi Miki zaczal takie seanse w nocy urzadzac
Karabella, bez paniki, kazdemu moze sie zdarzyc nocny koszmar przeciez, a dzieci maja duzo bogatsza wyobraznie niz dorosli i calkiem inaczej odbieraja rzeczywistosc. Nie mysl na razie o psychologu z powodu jednej nocy. Co innego jesli to sie bedzie powtarzac, ale taki incydent to sie moze moim zdaniem kazdemu dziecku przytrafic, nawet doroslemu, ja tez czasem miewam bardzo realistyczne sny. Wiec moja rada – spokojnie, bez paniki, czekaj na dalszy rozwoj wydarzen, nie wspominaj o kozie.
A ja Milenie niedawno kupilam dwie plyty z Koziolkiem Matolkiem i oszalala na jego punkcie
ten wzrok jest okropny
No właśnie dziecko potem nic nie pamięta.
4h????? to dłuuuuugo! u nas trwało tak do o,5h- wybudzaliśmy go.
ps. bruni- mati też się mnie bał….
Ja dotąd pamiętam jak jako dziecko bałam się… wzoru na zasłonce.
To było w okresie przedszkolnym – mieszkałam wtedy u babci, dziadkowie wcześniej wstawali do pracy (mieli zakład krawiecki w domu), a ja pamiętam jak się budziłam sama i leżałam na łóżku i czekałam kiedy babcia do mnie przyjdzie, bo się sama bałam wyjść, żeby koło zasłonki nie przechodzić…
W dzień, jak zasłony były ściągnięte mi nie przeszkadzało.
No dokładnie! jak była jakaś “akcja” w dzień to na bank w nocy była histeria ( lęk nocny)
tylko dodam od siebie jest taka ponoć bardzo dobra książeczka polecana przez psychologów pomagająca przepracować temat i uporać się dziecku ze zdystansowaniem się do sennych koszmarów.
Ten mega wrzask trwał 2 godz. Potem było lepiej, ale kozę nadal co jakiś czas widział.
moj sie kiedys w nocy obudził i krzyczał że kot po szafie chodzi i że mam go zabrać i na dwor wygonić… też nie mogłam uspokoić ale dalam mu maskotkę psa, takiego sporawych rozmiarów i powiedziałam że piesek go obroni. i na szczęście już nic mu w nocy po szafach nie łazi
Z Matem też było kilka razy tak ( jak miał 1,5 roku) – bo mu się zdarza to do teraz! masssakra, no!
Mati ostatnio zbudował sobie….krzyż z klocków
By go chronił ( dziecko ateistycznej matki i słabo wierzącego ojca)
:Szok::Szok::Szok:
Kasiu, współczuję bardzo przeżyć…
nie mam takich doświadczeń, więc nie wiem co napisać,
ale też mi się wydaję, że to mógł być sen, realistyczny, ale sen…
oby się już nigdy nie powtórzyła taka noc!!!
no to ładnie 🙂
dzieci pomysły mają świetne
Hej,
Ja tez stawiam na dzienne przezycia, nawet niekoniecznie z ostatniej doby. Sam jestem zywym przykladem takiego przypadku. Poza notorycznym gadaniem przez sen, ktore przeszlo mi chyba dopiero po slubie 🙂 mialem jakies dziwne koszmary, budzilem sie z wrzaskiem (goniony przez turlajaca sie, wielka kolorowa kule), lazilem po mieszkaniu… Apogeum tych zachowan osiagnalem, gdy po jakims “wypadku” mlodszego brata (kolano sobie przykladnie przetarl), zasnalem po poludniu, w strachu przed tym, co moj ojciec zrobi, bo w koncu Mlodszy byl pod moja opieka… Wstalem, otworzylem drzwi i wyszedlem na klatke schodowa. Moja mama znalazla mnie dwa pietra wyzej, w skarpetkach, sprowadzila na dol i polozyla z powrotem do lozka. Naturalnie nic nie pamietalem… Maksio kolo 2-3 lat tez budzil sie w nocy z placzem i nie dawal sie uspokoic, teraz nie ma nawet sladu po tych pobudkach…
Rafal, Maksio i Lila
współczuje nocy
a co do hausa to ja tez teraz porównuje zachowania i objawy do tego cholernego filmu….czas przestac te bzdury oglądać (tydzien temu był przypadek choroby mojej corki i nic z objawow sie nie zgadza 🙂 – na szczęście )
Skad ja znam takie akcje… :/
Mój Kuba robił nam takie akcje dosc często, skończyło sie to mniej wiecej rok temu
Kacper jeszcze czasem ma takie akcje, Kajtek natomiast, neistety, co jakiś czas…
nieobecny wzrok, wyszarpywanie się, wrzask i płacz, nie do uspokojenia i poraktycznie niemożliwosc wybudzenia, i strach przed ponownym położeniem sie spać
u nas ostatnio był to wielki wąz, który chciał go połknąć i Kajtek krzyczał, z ę wąż zjada Bolka(nasza swinka morska), msuaiłam pozapalać swiatła, isc z nim szukać świnki i w końcu Kajtek zasnął, ze swinką razem, do rana go przytulał i co sie zwierzak ruszył i chciał zejsć z łózka, to on sie wybudzał z ponowną histerią,że wąż idzie go zjeść…
Kiedyś byłam z najstarszym i jego koszmarami u lekarza, to podobno działanie bogatej, dzieciecej wyobraźni…
PS. ja też takie akcje robiłam, niestety, do teraz mi sie zdarza lunatykowac po nocy…
o matko teraz mi przypomniałaś, ja jak byłam mała miałam taki okres że ze wszystkiego robiłam krzyże ( patyki, druty do swetrów itd.) i ponoć moja mama była przerażona bo chyba ze dwa razy mi sie zdarzyło,że jak zrobiłam krzyż to na drugi dzień był telegram że ktoś nie żyje
AZ MNIE CIARY PRZESZLY!!!!!!!MAJKA JES W TYM SAMYM WIEKU….WCZORAJ W OKOLICACH 23 OBUDZILA SIE Z WRZASKIEM,NIE MOGLAM JEJ USPOKOIC,PYTALAM CZY JA COS BOLI,WRZESZCZALA TYLKO NIE NIE!!! WZIELAM JA DO SIEBIE,NIE MOGLA SIE USPOKOIC PRZEZ GODZINE…A POTEM SPAL CZUJNYM SNEM…A JA WCALE,,, nie wiem co to było…przeraza mnie fakt, ze nasze dzieci przezyly to samo,o tej samej porze prawie…
Kasiu, wiem co czułaś
Krzyś jest strasznie wrażliwym chłopcem i b. często emocje z dnia dają o sobie znać w nocy
histerie i przerażliwy krzyk, nie schodzenie z mojej szyi przerabiamy średnio raz na dwa tygodnie; wtedy pozwalam mu spać ze mną
nauczyłam się nie pytać, co się śniło po tym, jak bał się nam powiedzieć… oboje z meżem odnieśliśmy wrażenie, że śniło mu się, że robił mi jakąś straszną krzywdę; bożeszzzzzzz, jaki on był wtedy przerażony
nie pytam, zaczynam opowiadać o historiach z jego wcześniejszego dzieciństwa, o przygodach, które nas śmieszyly, tak, żeyb odróciś jego uwagę od problemu;
trzymaj się, Kochana
Znasz odpowiedź na pytanie: Przeraźliwy strach :(