Przez tęczowy most….

… przeszła przedwczoraj moja mała koteczka 🙁

Mała, pucha, bura kuleczka została otruta 🙁

Trafiła do nas przypadkiem. Znaleźliśmy ją jak zwinięta w kłębuszek spała na okienku piwnicznym. To było w październiku kiedy spadł ten pierwszy śnieg…
Wzięliśmy ją do domu chociaż jednego kota już mamy. Ale ja zawsze marzyłam o dwóch kotach i mąż obiecał mi na 10 rocznicę ślubu Norweskiego Leśnego.
Jako, że kryzys nas jednak dopadł i z “norwega” nici Zakontraktowany stwierdził, że bierzemy tą kruszynkę, którą nam postawił los na drodze.

Cudna była… od pierwszego dnia nigdzie się nie zsikała, prosto do kuwety chodziła. Zjadła a potem kładła się na kolanach i tak obłędnie mruczała… stąd też jej imię – Masza traktorzystka 😀

To pierwszy kociak, którego zaakceptował nasz 10-letni kocur. Wniosła tyle ruchu, radości do naszego domu…

Ufna była.
I głodomór okropny. I chyba właśnie to ją zgubiło. Ktoś jej dał jej do zjedzenia mięso nafaszerowane trutką
Byliśmy z nią u weterynarza. 9 zastrzyków, dopajanie… nic nie dało…
W poniedziałek o 16:20 odeszła. Na naszych rękach, głaskana, tulona…
Opowiadałam Nutce o tej części nieba gdzie idą wszystkie zwierzaczki, o części nieba gdzie prowadzi tęczowy most…
Jak już odeszła to pozwoliłam jej jeszcze się z nią pożegnać, pogłaskała ukochane futerko. Zawinęliśmy ją w pieluszkę a potem przyniosła jej ulubioną myszkę.

Wiedziałam, że kiedyś nastąpi ten moment gdy będziemy musieli pożegnać naszego ukochanego kociaka. Ale myślałam, że tak jak to w przyrodzie bywa najpierw odejdzie starszy kocur (tym bardziej, że w listopadzie okazało się, że ma zakrzepicę) a tu odeszło kocie dziecko… i to nie żaden pech, żadna choroba, przypadek tylko okrucieństwo człowieka sprawiło, że jej już nie ma 🙁

Staram się jakoś trzymać ale ciężko mi to idzie…. Wszystko o niej przypomina. Ogromny worek żwirku, który przyszedł 2 dni przed jej odejściem, puszka z jedzeniem dla kociąt… nawet laptop kiedy na nim piszę… bo ona zawsze wskakiwała mi na kolana i kładła się na klawiaturze domagając pieszczot…
Nawet w markecie robiąc zakupy rozryczałam się na dziale dla kotów

Już nikt nie zrzuca Nutce kapci z nóg podczas obiadu, nikt nie poluje na ogon Michaela. Nikt nie bawi się myszką na przedpokoju. Nie poluje na kłębek wełny gdy robię na drutach…
Nikt nie nosi skarpetek po mieszkaniu…

Za tęczowym mostem jest kraina szczęśliwości… taki koci raj… teraz tam bawi się swoją myszką… a mnie tutaj tak źle… tak cholernie źle…

…rozpadałam się na milion kawałeczków…

29 odpowiedzi na pytanie: Przez tęczowy most….

  1. Rany Boskie!!!!! No w głowie mi sie nie mieści!!!!!!!!!! Bardzo Ci współczuję:(

    • Jakie to smutne i okropne!!!!!! co za okropni ludzie!!!!:((((((

      • nie mam słów, przytulam mocno

        moim teściom kilka lat temu otruli psa, na działkę wrzucili coś z trucizną, a pies był prześlicznym, bardzo łagodnym i przyjaznym owczarkiem niemieckim

        • Viev
          Smutne to bardzo 🙁

          • Mam łzy w oczach.
            Ludzie są podli 🙁
            Przytulam mocno.

            • Boze az sie poplakalam. Szczegolnie, ze jestem straszna kociara.
              Jakim bydlakiem trzeba byc aby cos takiego zrobic.

              Przytulam Cie kochana mocno

              • o rany….co za ludzie…

                Vieviooreczko moja….przytulic Cię tylko mogę

                • Zamieszczone przez avi
                  o rany….co za ludzie…

                  Vieviooreczko moja….przytulic Cię tylko mogę

                  Bardzo mi przykro,

                  • Viev, bardzo mi przykro, coż ja mogę powiedzieć….

                    • 🙁 strasznie mi przykro naprawdę

                      • Wybacz, że nie przeczytam do końca ale rozsypałabym się na te kawałeczki z ostatniego zdania razem z Tobą.
                        Przykro mi….

                        • … tak bardzo mi przykro, niestety wiem jak się czujesz…

                          ….

                              • 🙁 Przeraża mnie jacy ludzie potrafią być okrutni

                                • Zamieszczone przez Vievioorka
                                  … przeszła przedwczoraj moja mała koteczka 🙁

                                  Mała, pucha, bura kuleczka została otruta 🙁

                                  Trafiła do nas przypadkiem. Znaleźliśmy ją jak zwinięta w kłębuszek spała na okienku piwnicznym. To było w październiku kiedy spadł ten pierwszy śnieg…
                                  Wzięliśmy ją do domu chociaż jednego kota już mamy. Ale ja zawsze marzyłam o dwóch kotach i mąż obiecał mi na 10 rocznicę ślubu Norweskiego Leśnego.
                                  Jako, że kryzys nas jednak dopadł i z “norwega” nici Zakontraktowany stwierdził, że bierzemy tą kruszynkę, którą nam postawił los na drodze.

                                  Cudna była… od pierwszego dnia nigdzie się nie zsikała, prosto do kuwety chodziła. Zjadła a potem kładła się na kolanach i tak obłędnie mruczała… stąd też jej imię – Masza traktorzystka 😀

                                  To pierwszy kociak, którego zaakceptował nasz 10-letni kocur. Wniosła tyle ruchu, radości do naszego domu…

                                  Ufna była.
                                  I głodomór okropny. I chyba właśnie to ją zgubiło. Ktoś jej dał jej do zjedzenia mięso nafaszerowane trutką
                                  Byliśmy z nią u weterynarza. 9 zastrzyków, dopajanie… nic nie dało…
                                  W poniedziałek o 16:20 odeszła. Na naszych rękach, głaskana, tulona…
                                  Opowiadałam Nutce o tej części nieba gdzie idą wszystkie zwierzaczki, o części nieba gdzie prowadzi tęczowy most…
                                  Jak już odeszła to pozwoliłam jej jeszcze się z nią pożegnać, pogłaskała ukochane futerko. Zawinęliśmy ją w pieluszkę a potem przyniosła jej ulubioną myszkę.

                                  Wiedziałam, że kiedyś nastąpi ten moment gdy będziemy musieli pożegnać naszego ukochanego kociaka. Ale myślałam, że tak jak to w przyrodzie bywa najpierw odejdzie starszy kocur (tym bardziej, że w listopadzie okazało się, że ma zakrzepicę) a tu odeszło kocie dziecko… i to nie żaden pech, żadna choroba, przypadek tylko okrucieństwo człowieka sprawiło, że jej już nie ma 🙁

                                  Staram się jakoś trzymać ale ciężko mi to idzie…. Wszystko o niej przypomina. Ogromny worek żwirku, który przyszedł 2 dni przed jej odejściem, puszka z jedzeniem dla kociąt… nawet laptop kiedy na nim piszę… bo ona zawsze wskakiwała mi na kolana i kładła się na klawiaturze domagając pieszczot…
                                  Nawet w markecie robiąc zakupy rozryczałam się na dziale dla kotów

                                  Już nikt nie zrzuca Nutce kapci z nóg podczas obiadu, nikt nie poluje na ogon Michaela. Nikt nie bawi się myszką na przedpokoju. Nie poluje na kłębek wełny gdy robię na drutach…
                                  Nikt nie nosi skarpetek po mieszkaniu…

                                  Za tęczowym mostem jest kraina szczęśliwości… taki koci raj… teraz tam bawi się swoją myszką… a mnie tutaj tak źle… tak cholernie źle…

                                  …rozpadałam się na milion kawałeczków…

                                  przytulam Cie mocno!!!!
                                  wiem co czujesz, mi ktoś tak właśnie wykończył ukochanego psa – zabralismy ją ze schroniska, cudowna była… najwierniejszy, najkochańszy pies – nadal ja kocham i za nią tęsknie – wiem dziwnie to brzmi…

                                  Masza bądż szczęśliwa

                                  • Koteczka żal…
                                    A ludzie potrafią być tacy bezlitośni, ze aż niewiarygodne 🙁
                                    I często robią to dla zabawy – bezmyślność ludzka nie zna granic 🙁

                                    • Viev-bardzo mi przykro:(
                                      Ludzie są podli!

                                      • przykre to:(
                                        są ludzie i ludziska…coś okropnego:(

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: Przez tęczowy most….

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general