Przeżyłam chwile grozy – długie

Przeżyłam chwile grozy, których nikomu nie życzę. Zacznę od początku. Moja córeczka jest wcześniakiem urodziła się 1 kwietnia 2004 przez cc. z wagą 1930 mimo że był to już 36 tydzień, przeleżała 5 dni w cieplarce i przez trzy dni miała podawany tlen, brała też antybiotyk. Po 7 dniach zostałyśmy wypisane do domu i lekarze określili stan Wiktorki jako bardzo dobry. Po powrocie do domu wszystko było w porządku,ja oczywiście ciągle martwiłam się o małą, wiedząc jaki wpływ mogą mieć na nią moje problemy w ciąży, a miałam bardzo wysokie zatrucie ciążowe a przytym wysokie ciśnienie i na końcu kiepskie przepływy. Postanowiliśmy z mężem o poszukaniu dobrego pediatry aby nasz skarb był pod dobrą opieką, nasz wybór padł na ordynator oddziału wcześniaków i noworodków szpitala w którym rodziłam, miała dobrą opinię. Pierwsza wizyta była zaraz w drugim tygodniu, bo chciałam sprawdzić czy mała dobrze przybiera na wadze, Wiktoria przez 5 dni przytyła 270g, pani doktor stwierdziła, że to mało i przepisała specjalne mleko, które poleciła kupić we wskazanej aptece twierdząc, że gdzie indziej nie dostaniemy i kazała przyjść za 10 dni.
Po 10 dniach mała przytyła 500g, pani doktor stwierdziła że rewelacyjnie co mnie trochę zdziwiło bo 270g w 5 dni to mało 500g w 10 dni to rewelacja i przepisała kolejne puszki mleka wskazując tą samą aptekę, kazała się zgłosić za miesiąc. Zaczęłam mieć wątpliwości, co do kompetencji lekarki, ale ciągle słyszałam o niej same dobre opinie. Po dwóch tygodniach postanowiłam pójść do niej, bo mała była bardzo niespokojna, nawet podczas snu, miała też bardzo brzydkie cuchnące kupki. I tu się zaczęło. Pani doktor od razu na wstępie stwierdziła, że mała ma gorączkę 37, 2. potem zbadała uszy i stwierdziła zapalenie, przepisała antybiotyk Biodacyne, zmieniła mleko wskazując tą samą aptekę. Zaciekawiło mnie bardzo to żę podczas realizowania recepty spotkałam w niej Pania, która była po mnie u pani doktor i która też miała przepisaną Biodacyne, ale pomyślałam, że to zbieg okoliczności. Jedyne co sprawdziłam to to że apteka jest syna pani doktor. Pierwszy zaszczyk mała dostała w poniedziałek i było wszystko w porządku, a po mleku polepszyły się kupy i mała była spokojna a ja szczęśliwa. We wtorek przyszła pani na zaszczyk około 17, mała bardzo płakała podczas podawania i gdy wziełam Wiktorię aby ją uspokoić mała nagle zbladła, zrobiła się wiotka i przestała płakać, pielęgniarka szybko wzięła niunię i na szczęście mała zaczęła płakać ale dalej była wiotka i blada. Mąż szybko pojechała po lekarza do przychodni naszczęście blisko, jakieś 4 minuty. Lekarz obejrzał małą i kazał, aby, cały czas płakała, potem wezwał karetkę. Karetka przyjechała szybko i zabrała nas do szpitala, między czasie mąż dzwonił do pani doktor, która stwierdziła że to na pewno nie po zaszczyku. W szpitalu po przebadaniu małej stwierdzono że jest w porządku, ale zostawią na obserwacje i badanie USG głowy. Zadzwoniłam do doktorki że jesteśmy w szpitalu, myślałam że przyjdzie do nas zobaczyć bo widziałam jej samochód przed szpitalem, pani doktor stwierdziła że to na pewno nie po zaszczyku tylko musi być ukryta jakaś choroba poważniejszą i dobrze że jesteśmy w szpitalu, ale do nas się nie pofatygowała, myślałam że 70zł za wizytę do czegoś zobowiązuje.
W środę zrobiono małej USG głowy i całego ciała i okazało się, że jest zdrowa, a laryngolog, stwerdził że niema zapalenia uszu i na pewno nie było. Noc którą spędziłam w szpitalu była najgorszą nocą w moim życiu, ta niepewność, przychodziły mi do głowy najgorsze myśli,
szczególnie jeżeli chodzi o tą,, poważniejszą chorobę”. W szpitalu stwierdzono, że dość, że antybiotyk był niepotrzebny, to jeszcze za duża dawka jak dla takiego malucha podawana w warunkach domowych. Jutro jeszcze jedziemy do kontroli i przy okazji podziękować pani doktor za troskliwą opiekę, bo mimo że pracuje w tym samym szpitalu nie pojawiła się, nawet nie zadzwoniła. Teraz zastanawiam się czy niema już lekarzy z powołania, czy dla wszystkich liczą się pieniądze a nie człowiek, szczególnie taka mała bezbronna istota.
Przepraszam, że nie piszę nazwiska pani doktor, napiszę tylko, że jestem z Rzeszowa.

Jol i Wiktoria

Strona 2 odpowiedzi na pytanie: Przeżyłam chwile grozy – długie

  1. Re: Przeżyłam chwile grozy – długie

    Nie zgadzam się z Dorotą 27. Co z tego,że dzidziuś był zdrowy. Przecież iwadomo,że wcześniaczek potrzebuje stałej kontroli lekarskiej i to conajmniej do ukończenia 1 roku zycia.U nas (Kraków) jest to dość sprytnie wymyślone,że maluch urodzony zbyt wcześnie jest pod stałą (raz na miesiąc) opieką doktor od wcześniaków.Oprócz tego normalnie wybiera się pediatrę np. w przychodni.W ten sposób panie lekarki nawzajem się kontrolują w zaleceniach i mniejsze ryzyko pomyłki. No i maluch skontrolowany na wszystkie strony.
    W Twoim przypadku chyba bym tego tak nie zostawiła.Zgłosiłabym to do prokuratury,Izby Lekarskiej,może nawet do gazety bym napisała;bo tak nie może być.
    A jedyne co można doradzić na przyszłość to to,że przy najmniejszych wątpliwościach warto zasięgnąć porady u innego lekarza.
    Pozdrawiam-Kasia i Jaś (też urodzony w 36 tygodniu)

    • Re: Przeżyłam chwile grozy – długie

      to chyba nie zalezy od miasta tylko od szpitala, my tez mamy regularne wizyty w poradni neonatologicznej od wyjścia ze szpitala do ukończenia roczku w wieku korygowanym, czyli w tym tygodniu wypada nam ostatnia wizyta połączona ze spotkaniem z psychologiem, również w tym szpitalu mamy wizyty u neurologa dla wcześniaczków urodzonych przed 32 tygodniem ciąży.

      Znasz odpowiedź na pytanie: Przeżyłam chwile grozy – długie

      Dodaj komentarz

      Angina u dwulatka

      Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

      Czytaj dalej →

      Mozarella w ciąży

      Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

      Czytaj dalej →

      Ile kosztuje żłobek?

      Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

      Czytaj dalej →

      Dziewczyny po cc – dreny

      Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

      Czytaj dalej →

      Meskie imie miedzynarodowe.

      Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

      Czytaj dalej →

      Wielotorbielowatość nerek

      W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

      Czytaj dalej →

      Ruchome kolano

      Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

      Czytaj dalej →
      Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
      Logo
      Enable registration in settings - general