“przybrane dzieci”

która z was rozpieszcza pieska jak dziecko, bo u mnie jest traktoewany jak przwowity członek rodziny, może zliczymy ile mamy “przybranych dzieci”.
Ja mam suczkę 1,5 roku _rottweiller

JOVI_(przerwa do stycznia )
w styczniu napewno się uda!!!!!!

30 odpowiedzi na pytanie: “przybrane dzieci”

  1. Re: “przybrane dzieci”

    Ja mam przecudownego “synka” prawie 3 letniego boxerka :).
    I kocham Go nad życie i rozpieszczam na wszelkie mozliwe sposoby! Jest poprostu BOOOOOOSKI!!!

    Olivka.

    • Re: “przybrane dzieci”

      ja mam 2 letnia suczke labrador- chow-chow o imieniu Tasha kocham ja bardzo wczoraj nam uciekla na ulice pelna samochodow bo chciala zlapac krolika ale na szczescie nic sie jej nie stalo:)

      [Zobacz stronę]

      • Re: “przybrane dzieci”

        aha moja zwie się doritta i jest prawdziwą małą damą, klei się jak małe dziecko i nawet nieraz śpi z nami na łóżku:)

        JOVI_(przerwa do stycznia )
        w styczniu napewno się uda!!!!!!

        • Re: “przybrane dzieci”

          no w końcu ktos poruszył ten piękny temat “przybranych dzieci” ja mam sunie (mieszańca – jest cudowna, chociaż to kundelek) o imieniu MENDI która jeszce jest w sumie dzieckiem bo ma niespełna 2 latka, jest rozpieszczona maxymalnie, oczywiście przyczynił się do tego mój mąż pozwala jej na wszystko, jak chcecie pooglądać to zapraszam na moją “RODZINNĄ ” stronkę [Zobacz stronę] tam przedstawiona jest reszta mojej malutkiej rodzinki

          katrin

          wit.b, folik, acard

          • Re: “przybrane dzieci”

            ja..tez..mam..”coreczke”:)
            ma..6..lat..jest..kundelkiem..wielkosci..jamniczka:)
            nazywa..sie.. Brendy..i..kocham..ja..do..szalenstwa!:)
            rozpieszczam..ja..jak..tylko..potrafie:)
            jest..cudownym..przyjacielem…zawsze..wyslucha…przytuli..sie..gdy..trzeba..:)

            Zuzanna

            • Re: “przybrane dzieci”

              o..moja..to..co. Noc..spi.. Na..lozku..pod..kolderka:)
              w.. Nogach:)

              Zuzanna

              • Re: “przybrane dzieci”

                A ja jak wiecie mam kota,ktory najpierw byl Mackiem ale raczej jest Macka:)bo ja tam pod ogonem nic nie widze.Jak jest spiacy to przyjdzie rozlozy mi sie na klacie i tak spi wtulony we mnie ale jak przyjdzie pora na zabawe to Macka dostaje swira!!!!!!!!!!!!!!Lata po domu i spac nie daje. Pozniej sie kladzie przy lozku na poslanku i tak spi do 5 rano a potem gdy juz czuje, ze sie przebudzam wskakuje na lozko i zaczyna sie przymilac mruczac przy tym. Ciekawe jest to, ze ona nigdy nie ociera sie o nogi tylko o nasze twarze:)

                wiesiolek.castagnus.witB.E

                • Re: “przybrane dzieci”

                  No oczywiście że jest piesek – moja sunieczka – córeczka (bkoserka 1,5 roku), najkochańsze stworzonko na 4 łapkach – śpi z nami w łóżeczku pod koredłką, je z talerza i ogląda TV (potrafi obsługiwać pilota); kiedy płaczę z zatroskaną mordką zlizuje łzy z policzków a kiedy się wygłupiamy – śmieje się od ucha do ucha

                  Agata
                  2-cykl starań w “nowej edycji”

                  • Re: “przybrane dzieci”

                    Ja mam dwie córunie. Są nimi dwie przeurocze Yorki. Starsza ma 2lata i nazywa się Fraszka, a młodsza jest tak naprawdę córką Fraszki, 12.12.03r. skończy rok i ma na imię Nala. Są bardzo słodkie, przytulają siędo mnie jak dzieci, gdy biorę je na ręce. Liżą mnie tylko po uchu, bo na więcej im nie pozwalam, ale za to śpią z nami ma łóżku – na szczęście jest duże. Nala sypia jak człowiek – główka na poduszce i przykryta po szyjkę kołdrą!
                    Gdy jemy nie odstępują nas na krok i chyba nie dałyby nam spokoju, gdybyśmy im czegoś nie dali ze stołu!
                    Jeżdżą z nami wszędzie, gdzie to możliwe! Rodzina już się przyzwycziła, że przybywamy w odwiedziny w czwórkę :0)))) !!!

                    Pozrowinka śle

                    “Kawa Inka”:0)

                    • Re: “przybrane dzieci”

                      woww widzialam Twoj zwierzyniec jezeli ktos chce zobaczyc mojego pieska to jest na tej stronce mozna tam tez zobaczyc mnie i mojego meza:)

                      [Zobacz stronę]

                      • Re: “przybrane dzieci”

                        Moje dziecko ma roczek, jest śliczną amstafką, śpi pomiędzy nami (na poduszce oczywiście), jak była mała to mój mężuś nosił ją na rękach, a ona do tej pory to uwielbia (tylko szkoda że waży już 26 kilo a nie 10 – no ale ONA nie widzi różnicy), uwielbia oglądać z nami TV (oczywiście siedząc nam na kolanach) a wczoraj zjadła mi róg łóżka 😉 NO ALE WIADOMO – DZIECI TO STRATY W DOMU ;-))).
                        A tak swoją drogą zastanawiłyście się jak zareagują wasze “przybrane dzieci” kiedy w waszych domkach pojawią się te prawdziwe? Co wtedy ze spaniem w łóżku??? Chyba będzie problem…

                        • Re: “przybrane dzieci”

                          Moja suczka na szcescie jest za niska zeby wskoczyc na nasze lozko i lozko jest wysokie takze nie da rady,ma swoje lozeczko na ktorym spi kolo naszego lozka takze nie byloby chyba problemu:)

                          [Zobacz stronę]

                          • Re: “przybrane dzieci”

                            Jakieś 7 miesiecy temu mąż zrobił mi niesamowitą niespodziankę, przyszedł do domu i powiedział, że znalazł młodego psa!!! Na to ja uradowana, że jak młody to pewnie mały… a wtedy weszło to bydle… i szczęka mi opadła…. Zaczęłam protestować, ze to to nie będzie z nami mieszkało i wogóle…. Ślubny byl jednak juz zakochany więc ubłagał u mnie okres próbny. Przez ten czas ten drań (znaczy mój pies – psy – cholog) nie odstępował mnie na krok… i tak juz właściwie zostało!!! Też wpadłam totalnie w ta miłość! Teraz wstaję do niego w nocy jak jest coś nie tak, kupuje te wszystkie dziadostwa żeby sie cieszył itd. Jak dziecku. 🙂 Ale on bardzo lubi dzieci, w razie czego nie powinno byc problemów!!!

                            Monika

                            • Re: “przybrane dzieci”

                              Ojej! To nie tylko ja mam fioła na punkcie mojej psiny?!!!
                              Od zawsze kocham psy i zawsze jakiś był obok mnie. Teraz uczuciami (czasami wręcz nienormalnymi – łapię się na tym) obdarzam 6-letnią suczkę – kundelka znalezioną rok temu w opłakanym stanie (wybiedzoną i po wypadku). Czasami jej mówię, że jej raj skończy się, gdy w domu pojawi się maleństwo, ale myślę, że ona też czeka na nasze szczęście.
                              Pozdrawiam wszystkie “psiary”, “kociary” i miłośniczki innych stworzonek!

                              kawi

                              • Re: “przybrane dzieci”

                                Ja też mam suczkę rottweilerkę (Elza) – w niedzielę kończy 7 lat, półroczną bernardynkę Bonę i od niedawna 4-mies. suczkę kundelka, czarną, podobną do sznaucera, na którą wołamy Kropka. Ten najmniejszy psiaczek nie jest nasz, tylko mojej przyszłej bratowej, która u nas 2 tyg. temu zamieszkała :))
                                Dodam, że mieszkamy w domku z rodzicami. Śmiejemy się, że Elza jest moja z czasów panieńskich, a i Bona zawitała do nas jeszcze przed ślubem.
                                W ogóle kochamy psy. Mój mąż zawsze się śmieje, że idziemy z rodzinką na spacer 🙂

                                [Zobacz stronę]

                                • i moje stado dzieciaków 🙂

                                  Jestem zakochana w zierzakach 🙂

                                  Mieszkamy w domku, a z nami 3 pieski kundelki:
                                  – Filip 5 lat – mój ulubieniec, podobnie jak mój mąż uwielbia drapanie po plecach 🙂
                                  – Kacper 5l. (brat bliźniak Filipa) – ulubieniec mojego męża
                                  – Bambo 6 l. – mojej mamy.

                                  Poza tym 2 koty:
                                  – Felicja 7 l. – ukochana złośnica. Wielka indywidualistka i nie każdemu da się pogłaskać (jak ja hihi)
                                  – Bąbel – stary kocur ok. 10l., przybłąkał się przed paroma miesiącami i od razu się zadomowił. Ma strasznie krzywe tylke łapki, i śmiesznie chodzi. Dlatego czasami nazywamy go Olek 😉
                                  Ubaw na całego.

                                  I jeszcze akwarium, a w nim ok. 20 rybek. To hobby mojego męża. Zapalony wędkarz, a po sezonie akwarysta.

                                  Są niezastąpione i nie wyobrazam sobie bez nich zycia!

                                  Ania

                                  • Re: “przybrane dzieci”

                                    moja to przymierza się ostatnio do komputera :))

                                    JOVI_(przerwa do stycznia )
                                    w styczniu napewno się uda!!!!!!

                                    • Re: “przybrane dzieci”

                                      mam takie pytanko czy twoi sąsiedzi nie boję się elzy, bo moi to moją rottweillerkę wprost kochają, to jest taka maskotka, przytulanka mimo że waży już 55 kg

                                      JOVI_(przerwa do stycznia )
                                      w styczniu napewno się uda!!!!!!

                                      • Re: “przybrane dzieci”

                                        moja już sprawdziła się z dzieckiem, bo przez 1 rok mieszkali z nami mój brat z bratową i małym dzieckiem, ona poprostu go uwielbiała i pozwalała mu nawet gryźć się w ucho

                                        JOVI_(przerwa do stycznia )
                                        w styczniu napewno się uda!!!!!!

                                        • Re: “przybrane dzieci”

                                          Mój synuś też śpi ze mną w łóżku jak mężusia nie ma (bo jak jest to śpimy w sypialni na górze- gdzie syn nie wchodzi- kręte schody, a jak Go nie ma to śpię z synem w salonie na dole). Uwielbiam spac z moim boksiem! Jak wychodzimy z mieszkania to ma zawsze włączony TV- tak dla towarzystwa- hi hi hi…Ale ma on też swoje “za uszami”- jak kupilismy nowe mieszkanko to zdemolowal nam wszystko- zjadl!!!!! kanape- doszczetnie, zerwal podłogi, rozszarpal fotel, wygryzl ściany i zniszczyl wszyyyyyyściutkie kwiaty! Nie wspomne o totalnej demolce w domu i ogrodzie mojej Mamy….
                                          Trudno zniszczyl to zniszczyl, ale nigdy nie mialam serca na niego krzyknac za to czy ukarac- wiem, wiem to niedobrze, ale ja tak go kocham, że…:)!

                                          Olivka.

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: “przybrane dzieci”

                                          Dodaj komentarz

                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo