Psychika dziecka

Szukałam pracy, takiej gdzie mogę zabrać ze sobą córę. Szczęście albo i nieszczęście odezwała się Pani do pilnowania prawie 5 letniej dziewczynki, towarzystwo mojej córki jak najbardziej jej odpowiadało.
Ponieważ nie mam doświadczenia, oprócz życiowego oczywiście, do pilnowania dzieci, ugadałyśmy się że spędzę z nimi jeden dzień na próbę, odpłatnie ( pól ceny ) i jeśli jej mała będzie zadowolona to zgoda.
Od pierwszego dnia ” domowniczka ” zachowywała się jak ” u siebie “. Oglądały to co ona chciała, bawiły się w to co ona zaproponowała. Moja zadowolona z tej całej sytuacji, że jest u kogoś i ma nową koleżankę zgadzała się na wszystko. Dobrze, pierwszy dzień, ale na dłuższą metę tak nie można, nawet córa by w końcu powiedziała że coś jest nie tak.
Pomyślałam że domowniczka też szczęśliwa z tej sytuacji się zapomniała w pierwszy dzień, i tylko obserwowałam. Ale nic się nie zmieniło na drugi i trzeci dzień, jak rządziła tak rządziła. Nie będę wychowywać cudzego dziecka, ale jeśli cierpi na tym moje zareaguję. Przy następnym “rządzie” jaka bajka będzie lecieć ( moja już była gotowa się zgodzić, chociaż widziałam
coś tam chciała powiedzieć), wtrąciłam się. Wzięłam domowniczkę na bok, nie chciałam żeby moja przy tym była bo po co, i wytłumaczyłam jej że bardzo brzydko się zachowuje, że może oglądną bajki na zmianę, raz mojej córy raz jej, a potem razem się w coś pobawimy… i się zaczęło. Zgodziła się na mój układ ale zauważyłam że po zabawie zaczęła szturchać i wyzywać od głupich moją, wyżywała się? Sytuacja wymknęła się z pod kontroli, zaczęła bić lalkami i książkami po głowie moją córę
Wkroczyłam do akcji i wzięłam małą pod pachy, z zamiarem wyprowadzenia jej z pokoju a ta mnie… ugryzła. Widziałam jakiś szał w oczach tej małej, była tak wściekła że nie mogłam jej uspokoić, musiałam zadzwonić do matki.
Całe zajście skończyło się na tym że to moja zaczęła bić, a ugryzienie to sobie wymyśliłam. Oczywiście pożegnałyśmy się na stałe czerwone ze złości, każda broniąc własne dziecko. Na odchodne moja usłyszała ” na ucho “, słyszałyśmy to obydwie, że jest głupia.
Matka nawet nie zareagowała zamykając za mną drzwi z zapłatą w ręku.
Są ludzie i ludzie, nie wtrącam się do wychowywania, każdy robi po swojemu, po mnie spłynęło to jak po kaczce.
Ale po mojej córze nie, strasznie to przeżyła, ogólnie jest nieśmiała,
towarzyska dopiero po przeanalizowaniu
sytuacji ;). Teraz potrafi się budzić w nocy z płaczem krzycząc imię tej dziewczynki, katastrofa. Ma dopiero cztery latka i analizuje po swojemu tą całą sytuację, staram się tłumaczyć duuużo.
Miała iść do przedszkola, dostała się całe szczęście z czego jestem bardzo bardzo zadowolona. Strasznie się cieszyła że idzie do przedszkola, wręcz skakała z radości. Teraz jest mnóstwo pytań, czy tam też będą ją bić i gryzć, i czy obce panie też są takie niedobre, i że ogólnie nie chce tam iść.
Boję się że ta cała sytuacja może na nią wpłynąć aż nadto… I że chyba za bardzo to przeżywa

28 odpowiedzi na pytanie: Psychika dziecka

  1. Szukałam pracy, takiej gdzie mogę zabrać ze sobą córę. Szczęście albo i nieszczęście odezwała się Pani do pilnowania prawie 5 letniej dziewczynki, towarzystwo mojej córki jak najbardziej jej odpowiadało.
    Ponieważ nie mam doświadczenia, oprócz życiowego oczywiście, do pilnowania dzieci, ugadałyśmy się że spędzę z nimi jeden dzień na próbę, odpłatnie ( pól ceny ) i jeśli jej mała będzie zadowolona to zgoda.
    Od pierwszego dnia ” domowniczka ” zachowywała się jak ” u siebie “. Oglądały to co ona chciała, bawiły się w to co ona zaproponowała. Moja zadowolona z tej całej sytuacji, że jest u kogoś i ma nową koleżankę zgadzała się na wszystko. Dobrze, pierwszy dzień, ale na dłuższą metę tak nie można, nawet córa by w końcu powiedziała że coś jest nie tak.
    Pomyślałam że domowniczka też szczęśliwa z tej sytuacji się zapomniała w pierwszy dzień, i tylko obserwowałam. Ale nic się nie zmieniło na drugi i trzeci dzień, jak rządziła tak rządziła. Nie będę wychowywać cudzego dziecka, ale jeśli cierpi na tym moje zareaguję. Przy następnym “rządzie” jaka bajka będzie lecieć ( moja już była gotowa się zgodzić, chociaż widziałam
    coś tam chciała powiedzieć), wtrąciłam się. Wzięłam domowniczkę na bok, nie chciałam żeby moja przy tym była bo po co, i wytłumaczyłam jej że bardzo brzydko się zachowuje, że może oglądną bajki na zmianę, raz mojej córy raz jej, a potem razem się w coś pobawimy… i się zaczęło. Zgodziła się na mój układ ale zauważyłam że po zabawie zaczęła szturchać i wyzywać od głupich moją, wyżywała się? Sytuacja wymknęła się z pod kontroli, zaczęła bić lalkami i książkami po głowie moją córę
    Wkroczyłam do akcji i wzięłam małą pod pachy, z zamiarem wyprowadzenia jej z pokoju a ta mnie… ugryzła. Widziałam jakiś szał w oczach tej małej, była tak wściekła że nie mogłam jej uspokoić, musiałam zadzwonić do matki.
    Całe zajście skończyło się na tym że to moja zaczęła bić, a ugryzienie to sobie wymyśliłam. Oczywiście pożegnałyśmy się na stałe czerwone ze złości, każda broniąc własne dziecko. Na odchodne moja usłyszała ” na ucho “, słyszałyśmy to obydwie, że jest głupia.
    Matka nawet nie zareagowała zamykając za mną drzwi z zapłatą w ręku.
    Są ludzie i ludzie, nie wtrącam się do wychowywania, każdy robi po swojemu, po mnie spłynęło to jak po kaczce.
    Ale po mojej córze nie, strasznie to przeżyła, ogólnie jest nieśmiała,
    towarzyska dopiero po przeanalizowaniu
    sytuacji. Teraz potrafi się budzić w nocy z płaczem krzycząc imię tej dziewczynki, katastrofa. Ma dopiero cztery latka i analizuje po swojemu tą całą sytuację, staram się tłumaczyć duuużo.
    Miała iść do przedszkola, dostała się całe szczęście z czego jestem bardzo bardzo zadowolona. Strasznie się cieszyła że idzie do przedszkola, wręcz skakała z radości. Teraz jest mnóstwo pytań, czy tam też będą ją bić i gryzć, i czy obce panie też są takie niedobre, i że ogólnie nie chce tam iść.
    Boję się że ta cała sytuacja może na nią wpłynąć aż nadto… I że chyba za bardzo to przeżywa

    Imo, źle załatwiłaś sprawę.
    Nie wiem jakie masz przygotowanie, ale…
    należało uzgodnić z dziewczynkami wspólnie, ze obejrzymy inną bajkę – raz te, którą chce jedna, potem tę, którą chce druga. jesli nie, nie bedziemy ogladać w ogóle bajek i np. wspólnie porysujemy.
    powinnas była odwrócić ich uwagę – wychowywać – to samo robią Panie w przedszkolu. Wychowują, uspołeczniają.

    Ale nic się nie zmieniło na drugi i trzeci dzień, jak rządziła tak rządziła. Nie będę wychowywać cudzego dziecka, ale jeśli cierpi na tym moje zareaguję.

    w swietle tego czego podjelaś sie, to zle podejscie… mialaś pod opieką dwójkę dzieci – należało je traktować równo = sprawiedliwie. tak jakbyś miała w domu coś na kształt rodzeństwa.
    reszta już dla mnie w ogóle western;)

    • Trudna to jest sytuacja gdzie do opieki nad cudzym dzieckiem masz jeszcze swoje.
      Moim zdaniem trudniejsza niz dwójka dzieci do opieki jako taka.
      Pani zatrudniła Ciebie do opieki nad jej dzieckiem.
      Nie musiała sie zgodzic na twoja córke.
      Zgodziła sie i mysle, że warto było ustalic na poczatku, że zajmujesz sie dziecmi na zasadzie przedszkola. Wszystkie dzieci sa równorzedne a Ty masz prawo je wychowywac.
      Czyli tak jak dziewczyny pisza.
      Ustalasz z dziecmi, że teraz ta czy tamta bajka, zabawka itd.
      Z matka ustalasz system kar (taki jaki ona stosuje lekko zmodyfikowany przez Ciebie jesli uwazasz, że tak bedzie lepiej dla dziecka – to Ty sie nim opikujesz – ale uzgadniasz go z matka).

      Lepiej nie wchodzic w emocjonalne rozmowy tylko przedstawic fakty.
      “mała ugryzła mnie” zastosowałam to i to (zgodnie z ustaleniami)
      Jesli matka mimo wszystko nie wspołpracuje to juz trudno.
      Albo bierzesz mała sama albo ryzykujesz, że Twoje dziecko bedzie miało ciekawe doswiadczenia, nie wiem tylko czy pożyteczne.

      • Zamieszczone przez bruni
        Imo, źle załatwiłaś sprawę.
        Nie wiem jakie masz przygotowanie, ale…
        należało uzgodnić z dziewczynkami wspólnie, ze obejrzymy inną bajkę – raz te, którą chce jedna, potem tę, którą chce druga. jesli nie, nie bedziemy ogladać w ogóle bajek i np. wspólnie porysujemy.
        powinnas była odwrócić ich uwagę – wychowywać – to samo robią Panie w przedszkolu. Wychowują, uspołeczniają.

        w swietle tego czego podjelaś sie, to zle podejscie… mialaś pod opieką dwójkę dzieci – należało je traktować równo = sprawiedliwie. tak jakbyś miała w domu coś na kształt rodzeństwa.
        reszta już dla mnie w ogóle western;)

        Bruni, ja tłumaczyłam, ustaliłam zasady na początku, razem my we trójkę.
        Mała nie wzięła sobie tego do siebie i nadal zachowywała się jak Pani domu.
        Po trzech dniach wzięłam ją na bok, i starałam się jej to wytłumaczyć w cztery oczy, wiadomo dzieciaki zaabsorbowane sobą w pierwszym dniu może pominęły co nieco.

        “że może oglądną bajki na zmianę, raz mojej córy raz jej, a potem razem się w coś pobawimy ”

        Cytat z mojego wątku 🙂

        • Wzięłam domowniczkę na bok, nie chciałam żeby moja przy tym była bo po co, i wytłumaczyłam jej że bardzo brzydko się zachowuje, że może oglądną bajki na zmianę, raz mojej córy raz jej, a potem razem się w coś pobawimy… i się zaczęło.

          tak wygląda ten cytat w całosci…

          wziełaś dziecko na bok i ZWRÓCIŁAŚ MU UWAGĘ, że BARDZO BRZYDKO się zachowuje…
          słowa klucze…
          zamiast załagodzić problem, spowodowałaś to:

          zaczęła szturchać i wyzywać od głupich moją, wyżywała się? Sytuacja wymknęła się z pod kontroli, zaczęła bić lalkami i książkami po głowie moją córę
          Wkroczyłam do akcji i wzięłam małą pod pachy, z zamiarem wyprowadzenia jej z pokoju a ta mnie… ugryzła. Widziałam jakiś szał w oczach tej małej, była tak wściekła że nie mogłam jej uspokoić, musiałam zadzwonić do matki.

          Twoja porażka. Imo – nie nadajesz się do pracy z dziecmi;) a przynajmniej nie wtedy kiedy interes prywatny w postaci wlasnego dziecka masz w to zamieszany;)
          poległaś dzwoniąc do matki, kompletnie sobie nie poradziłaś.

          powinnaś była to zalatwić inaczej…

          • miałam w swoim życiu okazję opiekować się kilkoma obcymi dzieckami:

            kiedy mój Tymek miał niecałe 3 latka pilnowałam półtorarocznej Gosi… chciała mna manipulować, tupała nóżką, próbowała wymuszać…. nie dałam się, pilnowałam u mnie w domu, czasem u niej i zawsze z Tymkiem pod bokiem… nauczyłam Gosię korzystać z nocnika, odpieluszyłam ją 🙂 nie było problemu, dzieciaki jak to dzieciaki, czasem się bawiły a czasem tłukły, wtedy jedno na jedno krzesło, drugie na drugie i szlaban na wszystko, nie było lepszych i mniej lepszych, wszystkich traktowałam równo i git…

            …. na początku zeszłego roku pilnowałam półtorarocznego Filipa, moja Zuza chodziła w tym czasie do żłobka a Tymek był w szkole… Filip tradycyjnie jak każdy smyk próbował na mnie różnych rzeczy, wymuszał, beczał byle co, i w ogóle to co dzieci próbują robić z dorosłymi…. nie udało mu się…. kiedyś jak był wyjątkowo nieznośny przekupiłam go żelkami, wiem że to niedydaktyczne ale miał naprawdę paskudny dzień… śpiewaliśmy, rysowaliśmy, oglądaliśmy bajki… było fajnie 🙂

            … z mamami miałam ustalone, że stosuję kary typu “siedzisz za karę na krześle i nie schodzisz”, poza tym miałam wolną rękę…

            przez jedne ferie pilnowałam również starszą dziewczynkę, chyba miała wtedy 6 lat, u mnie w domu i z moimi…. wszyscy byli równi, trzeba było przytulić, przytulałam, pod moją opieką wszystkie były moje 🙂 i z takim podejściem myślę że nikt nie czuł się gorszy….

            … A w zeszłym roku przez 2 tygodnie mieszkała u mnie córa mojej przyjaciółki ( jej mama pojechała do sanatorium a tato był w delegacji)… rówieśniczkę Tymka… żadnych luzów, odrabianie lekcji, wyprowadzanie psa itd… dzieci w moim domu mają obowiązki i wszyscy muszą ich przestrzegać…. krótka piłka, jasne zasady a wszystko pójdzie jak należy 🙂

            …. myślę że zrobiłaś wiele błędów bo pewne rzeczy należy ustalać z rodzicami dziecka, w końcu kiedy zaczynasz opiekę nad cudzym dzieckiem też zaczynasz uczestniczyć w procesie jego wychowywania :)…. trzeba umieć znaleźć kompromisy, które pozwolą dzieciom czuć się dobrze ze sobą,… i pewne rzeczy trzeba najpierw załatwić z rodzicami, mówisz im co cię niepokoi, nawet co cię razi i razem z nimi znaleźć rozwiązanie, a dopiero potem rozmawiać o tym z dziećmi…. źle to rozegrałaś… no ale człowiek uczy się na błędach, wyciągnij wnioski i naucz się czegoś na przyszłość, to dobra lekcja 🙂

            Pozdrówki 🙂

            • Zamieszczone przez bruni
              tak wygląda ten cytat w całosci…

              wziełaś dziecko na bok i ZWRÓCIŁAŚ MU UWAGĘ, że BARDZO BRZYDKO się zachowuje…
              słowa klucze…
              zamiast załagodzić problem, spowodowałaś to:

              Twoja porażka. Imo – nie nadajesz się do pracy z dziecmi;) a przynajmniej nie wtedy kiedy interes prywatny w postaci wlasnego dziecka masz w to zamieszany;)
              poległaś dzwoniąc do matki, kompletnie sobie nie poradziłaś.

              powinnaś była to zalatwić inaczej…

              a JA UWAŻAM NIECO INACZEJ.

              Po jednym błędzie nie można stwierdzić, że ktoś nie nadaje się do pracy z dzieckiem.

              Ile błędów my poczyniamy w stosunku do naszych dzieci?
              To znaczy, że nie nadajemy się na matki?

              Ktoś podał przykład przedszkolanek. One tez wzywająś czasem rodziców, korzystają z pomocy pani dyrektor.
              Nie zawsze mogą “usadzić” dziecko bijące, zajmuje im to nieco czasu.
              Też w ten sposób upominają.

              MamOli nie masz doświadczenia z kilkoma dziećmi, no i masz jedno spokojne.
              Stąd pewne problemy Twoje.

              Cokolwiek byś nie ustaliła, kiedyś dziecko by i tak wpadło w histerie.
              Zaczęło by bić.
              Nie uważam, że az tak popełniłas błędy upominając ją.
              Z doświadczenia wiem, że pomimo uzgodniania z dziećmi zasad, to i tak zapominają i biją, trzeba dziecko np odizolować, dać czas do przemuślenia. U nas to działa.

              Błędem według mnie(zgodzę się z SuperBasiek) było nieuzgodnienie z mamą dziewczynki zasad pracy z dziewczynkami.

              Nauczyć zasd współpracy, uspołeczniania dziecka czyjegoś, bez ustalenia reguł z matką cieżkie zadanie.
              Ja bym nie zadzwoniła do matki, ale ja mam troje dzieci, w tym bijące, więc mniej więcej wiem jak można poradzić sobie.
              Niemniej mama też mogłaby mieć do mnie pretensje jeśli bym dziecko ukarała.

              Są dzieci, które z emocjami sobie nie radzą, nie umieją ich opanować, no biją, jak nikt ich nie nauczy inaczej.
              Rózne są dzieci, inczej do nich się dociera.

              • Chciałam tak nieśmiało zauważyć, że mamoli nie prosiła o ocenę swojej pracy, tylko stwierdziła że boi się, że zachowanie tamtej dziewczynki źle wpłynie na jej córkę

                Nie sądzę, że to, w jaki sposób (na boku) upominała tamtą dziewczynkę miało wpływ na teraźniejszą reakcję jej dziecka.

                Ale oczywiście każdy może napisać co chce 😉

                • Zamieszczone przez anna.pl
                  Chciałam tak nieśmiało zauważyć, że mamoli nie prosiła o ocenę swojej pracy, tylko stwierdziła że boi się, że zachowanie tamtej dziewczynki źle wpłynie na jej córkę

                  )

                  Też racja:)

                  To odpowiem na pytanie właściwe, bo poszłam w kierunku odpowiedzi na wątek.

                  Myślę, że takie sytuacje jeszcze spotka, czy to w przedszkolu czy na placu zabaw.

                  Trzeba dobrze dziecku wyjaśnić, dzieci są bardzo mądre.

                  • Zamieszczone przez mamoli
                    Szukałam pracy, takiej gdzie mogę zabrać ze sobą córę. Szczęście albo i nieszczęście odezwała się Pani do pilnowania prawie 5 letniej dziewczynki, towarzystwo mojej córki jak najbardziej jej odpowiadało.
                    Ponieważ nie mam doświadczenia, oprócz życiowego oczywiście, do pilnowania dzieci, ugadałyśmy się że spędzę z nimi jeden dzień na próbę, odpłatnie ( pól ceny ) i jeśli jej mała będzie zadowolona to zgoda.
                    Od pierwszego dnia ” domowniczka ” zachowywała się jak ” u siebie “. Oglądały to co ona chciała, bawiły się w to co ona zaproponowała. Moja zadowolona z tej całej sytuacji, że jest u kogoś i ma nową koleżankę zgadzała się na wszystko. Dobrze, pierwszy dzień, ale na dłuższą metę tak nie można, nawet córa by w końcu powiedziała że coś jest nie tak.
                    Pomyślałam że domowniczka też szczęśliwa z tej sytuacji się zapomniała w pierwszy dzień, i tylko obserwowałam. Ale nic się nie zmieniło na drugi i trzeci dzień, jak rządziła tak rządziła. Nie będę wychowywać cudzego dziecka, ale jeśli cierpi na tym moje zareaguję. Przy następnym “rządzie” jaka bajka będzie lecieć ( moja już była gotowa się zgodzić, chociaż widziałam
                    coś tam chciała powiedzieć), wtrąciłam się. Wzięłam domowniczkę na bok, nie chciałam żeby moja przy tym była bo po co, i wytłumaczyłam jej że bardzo brzydko się zachowuje, że może oglądną bajki na zmianę, raz mojej córy raz jej, a potem razem się w coś pobawimy… i się zaczęło. Zgodziła się na mój układ ale zauważyłam że po zabawie zaczęła szturchać i wyzywać od głupich moją, wyżywała się? Sytuacja wymknęła się z pod kontroli, zaczęła bić lalkami i książkami po głowie moją córę
                    Wkroczyłam do akcji i wzięłam małą pod pachy, z zamiarem wyprowadzenia jej z pokoju a ta mnie… ugryzła. Widziałam jakiś szał w oczach tej małej, była tak wściekła że nie mogłam jej uspokoić, musiałam zadzwonić do matki.
                    Całe zajście skończyło się na tym że to moja zaczęła bić, a ugryzienie to sobie wymyśliłam. Oczywiście pożegnałyśmy się na stałe czerwone ze złości, każda broniąc własne dziecko. Na odchodne moja usłyszała ” na ucho “, słyszałyśmy to obydwie, że jest głupia.
                    Matka nawet nie zareagowała zamykając za mną drzwi z zapłatą w ręku.
                    Są ludzie i ludzie, nie wtrącam się do wychowywania, każdy robi po swojemu, po mnie spłynęło to jak po kaczce.
                    Ale po mojej córze nie, strasznie to przeżyła, ogólnie jest nieśmiała,
                    towarzyska dopiero po przeanalizowaniu
                    sytuacji ;). Teraz potrafi się budzić w nocy z płaczem krzycząc imię tej dziewczynki, katastrofa. Ma dopiero cztery latka i analizuje po swojemu tą całą sytuację, staram się tłumaczyć duuużo.
                    Miała iść do przedszkola, dostała się całe szczęście z czego jestem bardzo bardzo zadowolona. Strasznie się cieszyła że idzie do przedszkola, wręcz skakała z radości. Teraz jest mnóstwo pytań, czy tam też będą ją bić i gryzć, i czy obce panie też są takie niedobre, i że ogólnie nie chce tam iść.
                    Boję się że ta cała sytuacja może na nią wpłynąć aż nadto… I że chyba za bardzo to przeżywa

                    A omawiałaś to zdarzenie z dzieckiem czy zostawiłaś bez wyjaśnienia?
                    Wytłuszczone zdanie mnie zaniepokoiło.
                    Przy dzieciach ten dym był?

                    • Zamieszczone przez anna.pl
                      Chciałam tak nieśmiało zauważyć, że mamoli nie prosiła o ocenę swojej pracy, tylko stwierdziła że boi się, że zachowanie tamtej dziewczynki źle wpłynie na jej córkę

                      Nie sądzę, że to, w jaki sposób (na boku) upominała tamtą dziewczynkę miało wpływ na teraźniejszą reakcję jej dziecka.

                      Ale oczywiście każdy może napisać co chce 😉

                      no tak… zatem myślę że nie ma się czym przejmować, należałoby wytłumacyć dziecku, że nie ma czego rozpamiętywać bo Ola jest za mała żeby wpływać na innych ludzi i że niektórzy się nie zmieniają i czasem bywają niefajni, musisz z nią rozmawiać tak żeby zrozumiała, np wymyśl jakąś bajkę ( był w lesie mały lisek i poznał małego szopa i fajnie się bawili ale szop chciał rządzić całym światem…. na początku lisek się zgadzał itd… któregoś dnia lisek zobaczył że w lesie mieszkają inne zwierzątka i sowa, i jeż, i miś i z każdym można się fajnie bawić a szop to szop, nic go nie zmieni bo taki już jest i nie ma się co na niego obrażać czy się go bać, po prostu nie trzeba się z nim bawić, lisek ma wybór.)…. co wieczór możesz wymyślać bajkę z innymi bohaterami… aż Ola zrozumie 🙂

                      Pozdrówki 🙂

                      • Zamieszczone przez majowamama
                        W tym poście nie było żadnego pytania i żadnego zagadnienia pod analizę.
                        Ostatnie zdania są równiez oznajmujące,co kazdemu z czytających daje mozliwośc odniesienia się do wybranego przez siebie fragmentu.

                        Odebrałam ten post jako skargę byłej opiekunki na dziecko, nie do konca słuszną w moim odczuciu.

                        W sumie masz rację, ale nawet tytuł wątku mówi, że chodzi o dziecka psychikę i ja go właśnie tak odebrałam 🙂

                        • Zamieszczone przez SuperBasiek
                          no tak… zatem myślę że nie ma się czym przejmować, należałoby wytłumacyć dziecku, że nie ma czego rozpamiętywać bo Ola jest za mała żeby wpływać na innych ludzi i że niektórzy się nie zmieniają i czasem bywają niefajni, musisz z nią rozmawiać tak żeby zrozumiała, np wymyśl jakąś bajkę ( był w lesie mały lisek i poznał małego szopa i fajnie się bawili ale szop chciał rządzić całym światem…. na początku lisek się zgadzał itd… któregoś dnia lisek zobaczył że w lesie mieszkają inne zwierzątka i sowa, i jeż, i miś i z każdym można się fajnie bawić a szop to szop, nic go nie zmieni bo taki już jest i nie ma się co na niego obrażać czy się go bać, po prostu nie trzeba się z nim bawić, lisek ma wybór.)…. co wieczór możesz wymyślać bajkę z innymi bohaterami… aż Ola zrozumie 🙂

                          Pozdrówki 🙂

                          No chyba, że między mamami poszło ostro
                          i dziecko przeżyło nie tyle nieudany kontakt z drugim dzieckiem
                          co awanturkę między mamami.
                          Z dziećmi wszystko jest możliwe.

                          • Może nie opisałam sytuacji tak na jaką wyglądała, nie jestem w tym dobra, po za tym nerwy i emocje. Zaraz wyjaśnię na spokojnie.
                            Pomimo tego dziękuję Bruni za wiedzę, twoje słowa jak i moja opieka nad dziećmi nie nadają się do oceny sytuacji – śmierdzi mi tu przemądrzalstwem i czymś jeszcze, ale to tylko mój osąd, taki sam jak twój.

                            Ochłonęłam, przemyślałam, to było dzisiejsze więc mogłam napisać ” po swojemu ”
                            Nie nie, nie spłynęło to po mnie jak po kaczce jak napisałam, cały czas o tym myślę, to tylko taki odruch człowieka jak coś zle się dzieje… a w d… to mam.. Wiecie o co chodzi.

                            Majowamamo – mam nadzieję że mam dobre podejście, bynajmniej się staram. I myślę też że dziecko nie powinno bić innego zwłaszcza w taki sposób, tylko z powodu podzielenia się bajką.

                            Gwoli wyjaśnienia:
                            Pani X. szukała kobiety z dzieckiem co by jej dziecko miało towarzystwo, więc nie byłam osobą którą się bierze bo tak się musi.

                            System kar był ustalony na początku, zresztą “niektóre” wypowiadające się tu ekspertki powinny o tym wiedzieć.

                            Zadzwoniłam do matki tylko dlatego że się przestraszyłam, takiego szału nie widziałam i według mnie nie było to normalne, to dziecko miało obłęd w oczach. Jeśli błędem był telefon do matki to chyba naprawdę nie wiem czy się nadaję.

                            Rozmawiałam z dziewczynakami, razem, o tym jak się bawimy, o dzieleniu sie.. itd, itp.. Pomimo tego domowniczka miała to kompletnie gdzieś, dlatego myślałam że rozmowa w cztery oczy coś odniesie.. i tu się zaczęło.

                            Figa – Tak przy dzieciach był “dym”, z czego jej córa wtrącała się, że to moja biła ją książkami po głowie, a ślad po ugryzieniu to od jej chomika bo chciałam go wyjąć. Mała kłamała w żywe oczy, a na odchotne wyzwała moją od głupich co obydwie słyszałyśmy. Ze strony matki zero odezwu, wręcz oburzenie, mina typu – pffff, gdyby mogła poklepałaby swoją w geście Okey

                            To moje pierwsze i ostatnie doświadczenie. Moja przeżyła to strasznie, nie rozumie tej całej sytuacji, myśli że coś złego zrobiła. W sumie jak bym dostała w łeb za propozycję zmiany np: ziemniaków na makaron, też byłabym zdziwiona.

                            I nie nie, nie bronie swojego dziecka ponad wszystko, może tak to odebrałyście. Z porażkami mimo małolactwa w wieku 4 lat pozwalam jej samej styknąć się z tymi problemami, nie raz dostała piachem czy łopatą w głowę 😉
                            Grunt to się dogadać.. z matką tego dziecka.
                            W sumie teraz wiem z kąd biorą się takie dzieci..

                            • Zamieszczone przez Figa
                              No chyba, że między mamami poszło ostro
                              i dziecko przeżyło nie tyle nieudany kontakt z drugim dzieckiem
                              co awanturkę między mamami.
                              Z dziećmi wszystko jest możliwe.

                              Dlaczego nie piszesz bezpośrednio do mnie, podpinasz się pod czyjąś odpowiedz.
                              Od razu analizujesz i układasz swój plan w głowie. Ja to wszystko czytam

                              • Zamieszczone przez mamoli
                                Figa – Tak przy dzieciach był “dym”, z czego jej córa wtrącała się, że to moja biła ją książkami po głowie, a ślad po ugryzieniu to od jej chomika bo chciałam go wyjąć. Mała kłamała w żywe oczy, a na odchotne wyzwała moją od głupich co obydwie słyszałyśmy. Ze strony matki zero odezwu, wręcz oburzenie, mina typu – pffff, gdyby mogła poklepałaby swoją w geście Okey

                                Może dziecko odebrało sytuację w ten sposób,
                                że nie dałas rady obronić jej przed kłamstwami i tupetem tamtego dziecka?
                                Trzeba by dopytać

                                • Zamieszczone przez mamoli
                                  .

                                  System kar był ustalony na początku, zresztą “niektóre” wypowiadające się tu ekspertki powinny o tym wiedzieć.

                                  Czy mogłabyś to bardziej sprecyzować, bo niedokładnie rozumiem.
                                  Czy to też do mnie było?
                                  Jeśli tak, to nie czuję się ekspertką, nie wiem skąd miałam to wiedzieć.
                                  Nic o tym nie pisałaś.
                                  Skoro był ustalony, to zastosowałaś karę, czy tez pozwoliłaś wyciszyć się dziecku?

                                  Zadzwoniłam do matki tylko dlatego że się przestraszyłam, takiego szału nie widziałam i według mnie nie było to normalne, to dziecko miało obłęd w oczach. Jeśli błędem był telefon do matki to chyba naprawdę nie wiem czy się nadaję.

                                  Dziecko w histerii nie myśli, stąd może ten wzrok.

                                  W sumie teraz wiem z kąd biorą się takie dzieci..

                                  Szybki wniosek.
                                  Ta pani też mogła o Tobie to samo powiedzieć, tak myślę.

                                  • Zamieszczone przez SuperBasiek
                                    no tak… zatem myślę że nie ma się czym przejmować, należałoby wytłumacyć dziecku, że nie ma czego rozpamiętywać bo Ola jest za mała żeby wpływać na innych ludzi i że niektórzy się nie zmieniają i czasem bywają niefajni, musisz z nią rozmawiać tak żeby zrozumiała, np wymyśl jakąś bajkę ( był w lesie mały lisek i poznał małego szopa i fajnie się bawili ale szop chciał rządzić całym światem…. na początku lisek się zgadzał itd… któregoś dnia lisek zobaczył że w lesie mieszkają inne zwierzątka i sowa, i jeż, i miś i z każdym można się fajnie bawić a szop to szop, nic go nie zmieni bo taki już jest i nie ma się co na niego obrażać czy się go bać, po prostu nie trzeba się z nim bawić, lisek ma wybór.)…. co wieczór możesz wymyślać bajkę z innymi bohaterami… aż Ola zrozumie 🙂

                                    Pozdrówki 🙂

                                    bardzo podoba mi się ten sposób, sprawdza się w wielu sytuacjach. mądrzejsza rada niż rzucanie stwierdzeniami o niezaradności rodzicielskiej i niekompetencji.

                                    myślę, że powinnaś porozmawiać z córeczką na temat tego co się stało, o emocjach które wam towarzyszyły, o tym, że spotykamy rożnych ludzi, nie ze wszystkimi się zgadzamy.

                                    za kilka dni wszystko się całkiem już uspokoi, nie martw się

                                    • Zamieszczone przez ulaluki
                                      Czy mogłabyś to bardziej sprecyzować, bo niedokładnie rozumiem.
                                      Czy to też do mnie było?
                                      Jeśli tak, to nie czuję się ekspertką, nie wiem skąd miałam to wiedzieć.
                                      Nic o tym nie pisałaś.
                                      Skoro był ustalony, to zastosowałaś karę, czy tez pozwoliłaś wyciszyć się dziecku?

                                      Dziecko w histerii nie myśli, stąd może ten wzrok.

                                      Szybki wniosek.
                                      Ta pani też mogła o Tobie to samo powiedzieć, tak myślę.

                                      Myślę że ten ktoś wie o swoim ” eksperctwie “, w żadnym wypadku nie chcę się kłócić, to była aluzja, nie do Ciebie.
                                      System kar polegał na braku systemu kar, dziecko bezstresowe – dostałam informację – jak coś będzie się działo, dzwonić. Zapytałam czy w razie czego czego mogę zabronić oglądania bajek czy postawić do kąta, odpowiedz była jednoznaczna – takich sytuacji nie będzie… jak coś to dzwonić.
                                      Według swojego rozumowania, wzięłam dziecko pod pachy, chciałam wynieść na neutralny grunt i uspokoić.
                                      Dziecko w histerii, z powodu rozmowy.. podzielenia się bajką, cichej i wyważonej rozmowy, nie wpada w taką histerię.
                                      Ta pani mogła pomyśleć bóg wie co.. Myślę że szuka następnej..

                                      • Zamieszczone przez mamoli
                                        Myślę że ten ktoś wie o swoim ” eksperctwie “, w żadnym wypadku nie chcę się kłócić, to była aluzja, nie do Ciebie.
                                        System kar polegał na braku systemu kar, dziecko bezstresowe – dostałam informację – jak coś będzie się działo, dzwonić. Zapytałam czy w razie czego czego mogę zabronić oglądania bajek czy postawić do kąta, odpowiedz była jednoznaczna – takich sytuacji nie będzie… jak coś to dzwonić.

                                        Jeśli tak ustaliliście, no to ok, że dzwoniłaś.

                                        Według swojego rozumowania, wzięłam dziecko pod pachy, chciałam wynieść na neutralny grunt i uspokoić.
                                        Dziecko w histerii, z powodu rozmowy.. podzielenia się bajką, cichej i wyważonej rozmowy, nie wpada w taką histerię.
                                        Ta pani mogła pomyśleć bóg wie co.. Myślę że szuka następnej..

                                        To ja Ci powiem z jakiego powodu moje dzieci wpadają w histerię.
                                        – bo lizak miał słoneczko a nie kwiatuszek
                                        – bo zgineła jaks mała zabawka
                                        – bo jeden powie, ze jedzie samochód, a drugi że nie.
                                        mogłabym mnozyć przykłady.

                                        Tyle, że pozwalam się wypłakać(oni w histerii nie biją, tylko zrzędą, jęczą i płaczą), podnoszą się jakby sytuacji nie było, uśmiechnięci.
                                        Biją, gdy chca osiągnąc jakiś cel, ale już coraz rzadziej, więcej się kłócą

                                        • Zamieszczone przez ulaluki
                                          Jeśli tak ustaliliście, no to ok, że dzwoniłaś.

                                          To ja Ci powiem z jakiego powodu moje dzieci wpadają w histerię.
                                          – bo lizak miał słoneczko a nie kwiatuszek
                                          – bo zgineła jaks mała zabawka
                                          – bo jeden powie, ze jedzie samochód, a drugi że nie.
                                          mogłabym mnozyć przykłady.

                                          Tyle, że pozwalam się wypłakać(oni w histerii nie biją, tylko zrzędą, jęczą i płaczą), podnoszą się jakby sytuacji nie było, uśmiechnięci.
                                          Biją, gdy chca osiągnąc jakiś cel, ale już coraz rzadziej, więcej się kłócą

                                          Moja córa też ma takie momenty, ostatnio kupiłam jej chrupki w kształcie frytek, a lubi kulki. Z frytek, miętoliła w buzi, zrobiła kulki i dopiero je zjadła

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: Psychika dziecka

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general