Rasy "agresywne" a dzieci! co sądzicie?

Witam państwa serdecznie!
Jako,że jestem od lat na jednym z największych forów o psach, oraz czytam również to forum chciałabym zapytać się Was- mam o to jakie jest wasze zdanie na temat posiadania rasy psa trudniejszej do wychowania, na którą w media powstała swego rodzaju nagonka, mam tu na myśli takie psiaki jak: amstaffy, pitbulle, bullteriery, kaukazy, rottweilery etc. Co sądzicie o tych psiakach? Jak reagujecie na te psy? jakie emocje w was wyzwalają?
Jeśli chodzi o mnie:
Jako wielka miłośniczka każdej rasy psa również uwielbiam i te trudniejsze do wychowania. Miałam okazje szkolić powyższe rasy,miałam z nimi kontakt i moje spostrzeżenia są takie: to psy trudniejsze do wychowania, niż przeciętny Burek pana Kowalskiego, wymagają poświęcenia większej ilości uwagi, czasu, należy z większym naciskiem przy tych rasach przyłożyć się na szkolenie posłuszeństwa. Przede wszystkim jednak, jeśli planujemy zakup rasy powyżej wymienionych TRZEBA kupić psa rasowego, z rodowodem, z dobrej hodowli, gdzie rodzice byli zdrowi fizycznie i psychicznie, nie kupować wielkiej niewiadomej, bo geny w 50% odpowiadają za charakter psa, dlatego jest to tak bardzo ważne. Od samego początku psy trzeba socjalizować z otoczeniem, zapewniać długie, intensywne spacery, bawić się i uczyć komend. Swego czasu wyciągnęłam ze schroniska suczkę Cane corso, rasa wpisana na listę ras psów uznanych za niebezpieczne ( osobiście śmieszna jest dla mnie ta lista i kompletnie nie wiem jakimi kryteriami kierowali się ludzie ją wypisujący) była to suka no cóż… lękliwa i wycofana, a jak wiadomo lękliwosć może przerodzić się w agresje. Po intensywnym szkoleniu Salma była cudowną kompanką zabaw dla mojego małego brata, po 3 miesiącach pobytu u mnie znalazła nowy, dobry dom u odpowiedzialnej rodziny… z dziećmi i sprawuje się świetnie. Strasznie mnie boli to, że powstała medialnie taka nagonka na te rasy. To ludzie zrobili z nich potwory. Uważam,że brakuje często zdrowego rozsądku. Każdy pies ma zęby i każdy pies może ugryźć, dotkliwie pogryźć (mnie 2- krotnie zaatakowały psy, raz kundel, drugi raz owczarek+ nie liczę małych yorków :P) dodatkowo do każdego psa należy mieć ograniczone zaufanie, do każdego bez wyjątku. Sama widziałam, na własne oczy, jak matka wypuszcza na spacer swoją 7 letnią córkę z dużym, potężnym labradorem, który fakt- akurat agresywny nie jest, ale jego siła, energia, niewychowanie i roztrzepanie przewracały dziecko, dziewczynka kompletnie nie panowała nad psem, takich przykładów jest mnóstwo. Mogłabym mnożyć i potęgować takie przykłady, bo to niestety temat rzeka, ale podsumowując:
Jeśli pragniemy psa musimy zdawać sobie sprawę z tego co to za rasa, do czego została wyhodowana, mierzyć siły na zamiary, czytać, dowiadywać się, po czym zakupić psa ze sprawdzone, dobrej, związkowej hodowli, od samego początku przywiązywać dużą wagę na szkolenie, zabawę i przede wszystkim socjalizacje psa, zapewnić mu dużą dawką ruchu i być odpowiedzialnym człowiekiem, przy takim podejściu nawet największy “potwór” będzie wspaniałym towarzyszem rodzinnych spacerów i eskapad, a jestem tego żywym dowodem i jeszcze jedno: nie bierzmy na poważnie tego co piszą w brukowcach, podchodźmy do tego z dystansem, akurat mam o tym troszkę pojęcia, gdyż piszę artykuły,interesuję się dziennikarstwem. Często zawarty rzekomo w artykule amstaff, to zwykły kundel, który może z pyska przypomina amstaffa. To często psy, które zaatakowały, bo nie zostały odpowiednio wychowane, bo były odizolowane od rodziny, od społeczeństwa, bo zostały tak wyszkolone, że miały atakować, bo… ludzka głupota nie zna granic. Zdrowy psychicznie, dobrze wychowany duży pies nie atakuje z prostej przyczyny- nie czuje potrzeby pokazywania swojej siły względem słabszej istoty( dziecka).

Strona 3 odpowiedzi na pytanie: Rasy "agresywne" a dzieci! co sądzicie?

  1. Bo pies myśli przez pryzmat pewnego schematu:
    Weterynarz= ból, coś nieprzyjemnego. No nie oszukujmy się, ale rzadko dla którego psa pobyt u weterynarza jest przyjemnością, to czas sfrustrowania zwierzęcia, silnych emocji, bólu, nieprzyjemnej ingerencji w jego ciało.Jak ma kochać coś, gdy to coś za każdym razem przynosi mu niemiłe doznania? 🙂
    Natomiast od szczeniaka można z psem przychodzić do weterynarza, iść raz na jakiś czas od tak, żeby weterynarz dał psu smakołyk, aby lekarz kojarzył się psiakowi przyjemniej, lepiej. Jest to świetny element socjalizacji psa.

    • Daria- pytałaś,więc odpowiedziałam:) zdania nie zmienię,bo się tych psów po prostu boję.Ale to winni właściciele…że zakupili psa,nad którym nie panują.
      Ktoś kto bierze psa rasowego zamieszczonego na liście psów agresywnych powinien brać za to odpowiedzialność i zadbać o dobre szkolenie zwierzęcia.
      Niczego bym jednak nie chciała uogólniać,bo przecież wychowanie każdego-czy psa czy dziecka wymaga konsekwencji:)
      Aaa i jeszcze nie spotkałam agresywnego amstaffa.Już prędzej by mnie jamnik użarł:)

      • Zamieszczone przez Daria_16
        Bo pies myśli przez pryzmat pewnego schematu:
        Weterynarz= ból, coś nieprzyjemnego. No nie oszukujmy się, ale rzadko dla którego psa pobyt u weterynarza jest przyjemnością, to czas sfrustrowania zwierzęcia, silnych emocji, bólu, nieprzyjemnej ingerencji w jego ciało.Jak ma kochać coś, gdy to coś za każdym razem przynosi mu niemiłe doznania? 🙂
        Natomiast od szczeniaka można z psem przychodzić do weterynarza, iść raz na jakiś czas od tak, żeby weterynarz dał psu smakołyk, aby lekarz kojarzył się psiakowi przyjemniej, lepiej. Jest to świetny element socjalizacji psa.

        nie do końca
        myslę że to też człowiek musi mieć to coś w sobie, dzięki czemu zwierzęta do niego lgną
        miałam takiego weta
        mój pies od szczeniaka był prowadzany do niego, uwielbiał go. Na spacerach robił wszystko aby odwiedzić swojego lekarza. Wracał merdajacy nawet po bolesnym zastrzyku czy czyszczeniu zatok.
        I nie tylko mój pies miał, bo miały tak prawie wszystkie psy na osiedlu, które leczyły sie w tym gabinecie :).
        Niestety wet się wyprowadził. Gabinet odsprzedał innemu.
        Przez pierwsze dwa miesiące chodziłam na zaprzyjaźnienie się z nowym lekarzem.
        Niestety pies nawet smakołyka nie chciał wziąźć.

        • Zamieszczone przez Daria_16
          poziomka81 nie można oceniać całej rasy po poznaniu kilku egzemplarzy 🙂
          Jestem na wielu wystawach krajowych psów rasowych i najwięcej agresji, szczekania, rzucania się jest na ringu na którym znajdują się owczarki niemieckie. Nigdy nie zauważyłam u psa rodowodowego agresji do ludzi na ringu. Poziomka81 nie wiadomo ile z tych psów, które do ciebie trafiały miały rodowod, a jak wiadomo w 50% geny odpowiadają za charakter psa, więc dlatego metryczka to tak ważny dokument.

          papier rodowodowy gwarantuje mi brak agresji u psa? – tak odczytuje z Twojej wypowiedzi.

          Jakoś nie zgadzam sie z tym

          • Słusznie Klusiu- ja nie uważam,żebym była postrachem czworonogów;) i też się nie zgodzę,że rodowód jest gwarancją braku agresji u psa…

            Poza tym to jest forum dzieciowe,więc pytam założycielkę,czy jest mamą?Czy sama nie czułaby lęku zostawiając dziecko z takim psem?

            • Proszę czytać dogłębniej moje wypowiedzi. Napisałam, że w 50%, czyli jak wynika z wypowiedzi w połowie geny odpowiadają za charakter psa, tzn. że kupując psa z dobrej, sprawdzonej, związkowej hodowli kupuje 50% dobrych genów, drugie 50% to już jest to ile czasu, pracy, poświęcenia włożę w swojego psa na socjalizacje, wychowanie, posłuszeństwo. To ile włożymy wszystkiego we własnego psa (czas, socjalizacja, spacery, zabawa, uwaga) jest miernikiem tego, jakiego otrzymamy przyjaciela

              • cały czas sie nie zgodzę
                żaden papier rodowodowy nie da mi gwarancji nawet tej 50% że pies nie będzie agresywny.

                Pies to zwierzę, zwierze kieruje się instynktem

                osobiscie znam zwykłe burki po przeszkoleniu które są takie o których piszesz.
                Są takie nie dlatego że mają te 50% rodowodu, ale dlatego ze ich własciciele wlożyli dużo pracy w ich wychowanie i pewnie na laurach nie osiadają.

                Mi też osobiście podobaja się rasy psów dużych
                ale nie posiadam takiego, bo nie mam warunków ani domowych ani czasowych.

                • W takim razie idąc twoim tokiem myślenia szczeniak po rodzicach np. agresywnych, lękliwych będzie dokładnie taki sam, jak szczeniak po rodzicach zsocjalizowanych, wychowanych, nie przejawiających oznak agresji? Pies nie kieruje się tylko instynktem, ale również nawykami, wyuczonymi zachowaniami.

                  • agresywny pies przy dziecku?? wielki brak odpowiedzialności,
                    co z tego że może byc wychowany spokojny a zaatakować i tak może, więc po co narażąć własne dziecko.
                    Ja już widziałam amstafa bardzo wychowanego ułożonego spokojnego biegającego po wsi, pogryzł 2 dzieci bez powodu – no chyba ze powodem było to ze szły sobie i podskakiwały nie mając pojęcia ze za nimi biegnie pies.

                    • My tu nie napisaliśmy ani jednego słowa o agresywnym psie, nie ma agresywnych ras! są tylko rasy trudniejsze, które MOGĄ przejawiać agresje, gdy zostaną źle wychowane, MOGĄ, ale nie muszą, cały czas o tym piszemy podając przykłady rottweilerów biorących czynny udział w zajęciach dogoterapii, dobermanów pracujących w policji, dzieci wychowujących się z cane corso itp. Piszemy to po to, aby opalić pewien mit, stereotyp powielany bez żadnych wartościowych argumentów, czyli jednym słowem stereotyp bez sensu. Skąd wiesz,że to był 100% amstaff? skąd wiesz, że był dobrze wychowany? skąd wiesz,że dzieci biegał grzecznie? medal zawsze ma dwie strony. Ja nie przeczę,że psiak mógł być agresywny, ale gdy takowy był nie pisz,iż został dobrze wychowany, bo jedno wyklucza drugie. Albo został kompletnie spaczony wychowawczo i socjalizacyjnie, albo pochodził z pseudohodowli, albo jedno i drugie, obstawiam to drugie.

                      • Po pierwsze widziałam sytuację na własne oczy, szkoda ze byłam zbyt daleko i wówczas byłam w ciązy.
                        Psa i właściciela znam doskonale, wiem z jakiej hodowli pochodzi, wiem gdzie był szkolony, odpowiednio tresowany. A do tego pies wystawowy. Własciciela znam bardzo dobrze, teraz ma kota. Nigdy więcej nie zdecyduje sie na psa.

                        Nie zgadzam się ze stwierdzeniem że pies dobrze szkolony, tresowany nie może się agresywnie zachowywać bo to brednia!!
                        Ja znam wiele na to przykładów.

                        Daria byłas kiedyś na oddziale chirurgi szczękowej lub chirurgi plastycznej, oddział dla dzieci? Rozmawiałas z rodzicami? Widziałaś dzieci które przez własne psy zostały oszpecone do końca życia. A każdy z nich co posiadał psa z prawdziwego zdarzenia wychowywał jak nalezy i wydawał gruba kasę na psa w dobrej wierze.
                        Nie pisze się tutaj jak to jest naprawdę, bo lepiej o tym nie wspominać.
                        Nie chce pisać tutaj o psach trzymanych na łańcuchach bo to nie ten temat, ale wiecej psów wychowanych dobrze atakuje bez powodu niż tych co się zerwą z łańcucha.

                        A pies to tylko zwierze.

                        I zdania nie zmienię. I tyle w tym temacie. Wyraziłam tylko swoją opinię.

                        • Zamieszczone przez Daria_16
                          My tu nie napisaliśmy ani jednego słowa o agresywnym psie, nie ma agresywnych ras! są tylko rasy trudniejsze, które MOGĄ przejawiać agresje, gdy zostaną źle wychowane, MOGĄ, ale nie muszą, cały czas o tym piszemy podając przykłady rottweilerów biorących czynny udział w zajęciach dogoterapii, dobermanów pracujących w policji, dzieci wychowujących się z cane corso itp. Piszemy to po to, aby opalić pewien mit, stereotyp powielany bez żadnych wartościowych argumentów, czyli jednym słowem stereotyp bez sensu. Skąd wiesz,że to był 100% amstaff? skąd wiesz, że był dobrze wychowany? skąd wiesz,że dzieci biegał grzecznie? medal zawsze ma dwie strony. Ja nie przeczę,że psiak mógł być agresywny, ale gdy takowy był nie pisz,iż został dobrze wychowany, bo jedno wyklucza drugie. Albo został kompletnie spaczony wychowawczo i socjalizacyjnie, albo pochodził z pseudohodowli, albo jedno i drugie, obstawiam to drugie.

                          tutaj to akurat bym nie porównywała
                          takie psy pracujące muszą zdać “egzamin”, sam papier rodowodowy i dobre szkolenie nie gwarantują im udział w zajęciach dogoterapii
                          i z tego co wiem od swojej trenerki to na jednym egzaminie się nie kończy, o przydatnosci w dogoterapii decydują cechy psa, a nie rasy oraz umiejętności przewodnika/tresera.
                          Społeczny odbiór (co widac po tym wątku) ras agresywnych dla wielu jest przeciwskazaniem takiego psa w dogoterapii.

                          • Zamieszczone przez Daria_16
                            W takim razie idąc twoim tokiem myślenia szczeniak po rodzicach np. agresywnych, lękliwych będzie dokładnie taki sam, jak szczeniak po rodzicach zsocjalizowanych, wychowanych, nie przejawiających oznak agresji? Pies nie kieruje się tylko instynktem, ale również nawykami, wyuczonymi zachowaniami.

                            Jakie wyuczone nawyki może mieć szczeniak, który trafia do nowego własciciela.
                            Pies będzie taki jaki jak bedzie chciał nowy włascieciel.
                            szczenię z dobrej hodowli dobrze ułożonych rodziców może być wychowane na bestię i na odwrót.

                            Pies jest zwierzęciem kierującym się instynktem.
                            Nawet najlepiej ułożony pies moze złamać zasady wyznaczone przez właściciela.
                            Człowiek do końca nie wie co drzemie w jego przyjacielu.

                            • Zamieszczone przez Daria_16
                              piszemy podając przykłady rottweilerów biorących czynny udział w zajęciach dogoterapii, dobermanów pracujących w policji, dzieci wychowujących się z cane corso itp.

                              psy pracujace w zajeciach dogoterpaii, psy policyjne (cane corso pomine, bo wiem niewiele), wszystkie psy sluzace czlowiekowi musza miec opiekuna
                              nie widze w bardzo ogolnym sensie geeralnego zgrozenia ze strony psa wobec dziecka pod jednym, znaczacym duzo warunkiem: stalej obecnosci opiekuna

                              nie jestes w stanie przewidziec reakcji psa na okreslony bodziec, ktorego zreszta tez nie jestes w stanie przewidziec

                              moj cudowny, niesamowicie dobrze ulozony i grzeczny do bolu owczarek niemiecki nie potrafil zniesc chwytania go za ogon
                              nie mogl, po prostu draznilo go to do potegi (podobnie jak mnie, rozumna istote, drazni niepotrzebe dotykanie przez inne ciala w sklapach, na ulicach itp – po prostu tego nie lubie)

                              nie chce sobie nawet wyobrazac, co moglbyl zrobic moj kochany pucus z moimi wlasnymi dziecmi, dla ktorych ogon psi jest nieodparta pokusa

                              nie dane im bylo sie nigdy nigdy spotkac
                              ale poniekad moj pucus posmiertnie przekonal mnie, ze posiadanie dziecki i psa jednoczesnie (mam na mysli glownie male dzieci, niemowleta i takie moze dwulatki), to wyzwanie, ktremuosobiscie nie jestem w stanie sprostac, bo nie jestem w stanie zapewnic dzieciom ciagle kontroli w kontaktach z psem

                              • Zamieszczone przez Daria_16
                                My tu nie napisaliśmy ani jednego słowa o agresywnym psie, nie ma agresywnych ras!.

                                Nie zgodzę się z tym stwierdzeniem.

                                Z resztą ja chciałam zapytać do czego w ogóle zmierzasz?Czy dasz sobie rękę uciąć,że psy z dobrych hodowli, z rodowodem,mające konsekwentnego właściciela NIGDY nie zaatakują/ugryzą człowieka/dziecka?
                                Już zadałam Ci pytanie czy jesteś matką?Czy zostawiłabyś dziecko z “TRUDNYM”psem?

                                Nie wykonywałabym swojego zawodu,gdybym nie kochała zwierząt. Mam jednak do tego pewien dystans.
                                Ciebie bulwersuje “nagonka”na psy”ras agresywnych”,a mnie nie.
                                Mnie bulwersuje i boli ludzka bezmyślność…
                                Cierpienia porzuconych zwierząt,handel na targach(plaga chorób zakaźnych) i wszelkie okrucieństwo.Ja rekomenduje psy ze schroniska,sama mam kundla z odzysku,ale mam też świadomość,że gdy moje dziecko za dużo miłości okazuje psu-za mocno potarmosi(co może go zaboleć)to pies może ją chwycić,więc pies jest pod stałym nadzorem.

                                • Myślę,że nikt nie jest w stanie uciąć sobie ręki w bezgranicznym ufaniu wobec własnego psa, nawet tego najbardziej posłusznego. Wystarczy przeczytać pierwszy post, w którym doskonale jest stwierdzone,że do każdego psa należy mieć ograniczone zaufanie, nawet do tego najmniejszego, bo to tylko pies. Wszystkie pogryzienia do których dochodzi są z jednej winy- winy opiekuna, nigdy nie psa. Zawsze wina leży po stronie człowieka, jego głupoty, braku odpowiedzialności. Dziecka, żadnego nie można zostawiać sam na sam z psem.

                                  • Zaden NORMALNY rodzic, przy zdrowych zmysłach NIE ZOSTAWI dziecka z psem, nawet najlagodniejszym. Ja rowniez mimo tego, ze mam przeszkolone i lagodne psy NIE zostawilabym psa z dzieckiem samego. Jestem w pelni swiadoma co potrafi pies jak i co potrafi dziecko zostawione samemu sobie !

                                    Dodatkowo – zaden rodowod nie zagwarantuje braku agresji, co to za glupoty?

                                    Sorka, ze tak dosadnie ale zajmuje sie jak pisalam zawodowo szkoleniem psow – nie tylko uczeje posluszenstwa, socjalizacji czy tropienia ale takze sportowej agresji ! Cywilnej takze. Jako matka zdaje sobie sprawe, ze wszystko sie moze zdarzyć i w zyiu nigdy nie pozwolilabym na to, aby moj pies zostal z dzieckiem sam na sam. A dlaczego? Bo dziecko jak najbardziej swoimi ruchami, zachowaniem i brakiem wyczucia rowniez moze sprowokowac psa do pewnych zachowan.

                                    Co do rottweilerow – mialam kiedys rottka – wyjatkowo lagodnego psa – samca. A te, z ktorymi mialam przyjemnosc nie byly agresywne…

                                    Dalej – co do wetow – moje psy akurat uwielbiaja wizyty, poniewaz od poczatku wiedzialam, ze socjalizacja u psa jest NAJWAZNIEJSZA i biorac psa do weta mialam ze soba smaczki, ktore dawalam wetowi aby nakarmil podczas wizyty mojego psa – dzieki temu moje psy po wejsciu do gabinetu kojarza to z czyms pozytywnym i jakby sie dalo to by z kieszeni wetowi wydarly jakies smaczki. Jeszcze mi sie nie zdarzylo, abym wciagala psa do gabinetu – moje tam wciagaja mnie.

                                    Dla tych, ktorym cierpnie skora i nie tylko – ponizej jest foto mojej suczki i mojego syna… a jeszcze nizej link do JEJ PRACY SLUZBOWEJ. To ta sama suczka, w domu anioł – podczas pracy wie do czego sluza zeby.

                                    • Nigdzie nie zostało napisane, że rodowód jest gwarancją nieagresji psa, ale pochodzenie nie zaprzeczysz chyba,że jest bardzo ważne, prawda? przecież geny to fundament, reszta to nasze wychowanie, socjalizacja, nauka- to wszystko składa się na charakter psa. Nigdy nie kupiłabym psa z pseudohodowli, rasowy=rodowodowy, szczególnie, gdy przymierzam się do zakupu ras, które należą do tych trudniejszych.

                                      • Owszem, fundament. Czytalam Twoje posty na innych tematach hmmm, powiem tyle, ze zajmuje sie “zawodowo” naprawa psow, pracowalam 3 lata dla fundacji Boksery w Potrzebie, przez moj dom przewinelo sie ponad 30 psow tej rasy a raczej rasopodobnych, ktore wyciagalam na prosta, zajmuje sie takze szkoleniem psow ras uwazanych za malo bezpieczne oraz jako jedyna w Polsce organizuje dni szkoleniowe dla psow ras obronnych zwanych dniami dobermana i WIEM, ze geny to fundament ale wiem rowniez, ze nawet dobrego psa z potencjalem czlowiek nie posiadajacy wiedzy umie zmienic w “agresywnego debila”.
                                        Znajdz mi w Polsce wsrod (jedynie wsrod) milosnikow psow ludzi, ktorzy posiadaja OGROMNA WIEDZE BEHAWIORALNA plus trenuja psy… 90 % ludzi kochajacych psy to amatorzy, ktorzy NIE chca wyrzadzic psu krzywdy, ale niestety brakiem wiedzy i doswiadczenia potrafia ze szczeniaka, ktory jest czysta karta zrobic albo strachliwego agresora albo o ile trafia na mniej podatny grunt – dominanta…

                                        Czytalam Twoje posty kiedy odpowiadalas ludziom na dreczace ich pytania i zobacz sama co pisali? Piesek kopie w ogrodzie, piesek niszczy, warczy na dziecko czy oszczekuje przechodniow.. Wszyscy ci ludzi kochaja swoje psy i absolutnie niezamierzenie je ZANIEDBUJĄ czyli wykorzystuja ogrodek aby pies sie wysikal, przy czym psy te niszcza ogrod bo sie zwyczajnie nudza, dalej – z nudow oszczekuja przechodniow bo nie maja nic lepszego do roboty, nie maja zadnego zajecia, szkolenia itd.. Ale ci ludzie to takze milosnicy psow – tyle, ze nie posiadaja elementarnej wiedzy – a jesli takim jak oni trafi sie pies rasy obronnej czy bojowej to nawet najlepszy rodowod i geny nie pomogą.

                                        • Zamieszczone przez nadyjka
                                          Owszem, fundament. Czytalam Twoje posty na innych tematach hmmm, powiem tyle, ze zajmuje sie “zawodowo” naprawa psow, pracowalam 3 lata dla fundacji Boksery w Potrzebie, przez moj dom przewinelo sie ponad 30 psow tej rasy a raczej rasopodobnych, ktore wyciagalam na prosta, zajmuje sie takze szkoleniem psow ras uwazanych za malo bezpieczne oraz jako jedyna w Polsce organizuje dni szkoleniowe dla psow ras obronnych zwanych dniami dobermana i WIEM, ze geny to fundament ale wiem rowniez, ze nawet dobrego psa z potencjalem czlowiek nie posiadajacy wiedzy umie zmienic w “agresywnego debila”.
                                          Znajdz mi w Polsce wsrod (jedynie wsrod) milosnikow psow ludzi, ktorzy posiadaja OGROMNA WIEDZE BEHAWIORALNA plus trenuja psy… 90 % ludzi kochajacych psy to amatorzy, ktorzy NIE chca wyrzadzic psu krzywdy, ale niestety brakiem wiedzy i doswiadczenia potrafia ze szczeniaka, ktory jest czysta karta zrobic albo strachliwego agresora albo o ile trafia na mniej podatny grunt – dominanta…

                                          Czytalam Twoje posty kiedy odpowiadalas ludziom na dreczace ich pytania i zobacz sama co pisali? Piesek kopie w ogrodzie, piesek niszczy, warczy na dziecko czy oszczekuje przechodniow.. Wszyscy ci ludzi kochaja swoje psy i absolutnie niezamierzenie je ZANIEDBUJĄ czyli wykorzystuja ogrodek aby pies sie wysikal, przy czym psy te niszcza ogrod bo sie zwyczajnie nudza, dalej – z nudow oszczekuja przechodniow bo nie maja nic lepszego do roboty, nie maja zadnego zajecia, szkolenia itd.. Ale ci ludzie to takze milosnicy psow – tyle, ze nie posiadaja elementarnej wiedzy – a jesli takim jak oni trafi sie pies rasy obronnej czy bojowej to nawet najlepszy rodowod i geny nie pomogą.

                                          oooo i tu się zgodzę 🙂
                                          jak miałam zajęcia z treserką w plenerze to wszyscy się dziwili że szkolę maskotkę, bo takich psów nie trzeba :).
                                          włascicielom dużych psów szkoda pieniędzy na szkolenie.
                                          sąsiadki z klatki mają 3 psy
                                          dwa duże jeden mały, wszystkie mieszańce
                                          jeden to mieszanką husky z czymś tam
                                          suka jest bardzo dominującą, dopóki mój pies był mały to była w miarę miła
                                          teraz warczy i naskakuje, na szczęście moja suka z tych uległych co od razu brzuch pokazują. Ale bywa że jak widzę sąsiadkę z psem przed klatką to wolę odczekać 2 minuty aż znikną. Nie wspomnę ze tak duże psy mają jeden spacer biegajacy – ok. 15 minutowy, w większości to wychodzą przed klatkę sikają i wracaja do domu.

                                          film obejrzałam rewelacja, muszę pokazac małżonkowi 🙂

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: Rasy "agresywne" a dzieci! co sądzicie?

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general