Refleksja…
Czytam posty i przychodzi mi na myśl… dlaczego tak bardzo zmieniają się relacje między partnerami po urodzeniu dziecka. Czyżby nasza niedojrzałość, przemęczenie, brak sił, utrata niezależności aż tak na nas wpływała? Czy dzisiejsze mamy i tatusiowe nie są przygotowani na przyjęcie potomstwa? Przyznam, że mimo, że Julia była jak najbardziej planowana i chciana, to kryzys (bardzo poważny z resztą) nas nie ominął… Tak bardzo się kochaliśmy, byliśmy ze sobą 8 lat, a jednak TO nas przerosło w jakimś momencie… Na szczęście udało pozbierać się do kupy…
Ciekawe dlaczego tak się dzieje, jestem ciekawa Waszych opini…
[i] Asia i Julia (22 m-ce)
Przysłowia o wiośnie. Co mówią nam ludowe mądrości?
Lany poniedziałek 2024. Tradycja sięga naprawdę dawnych czasów. Czy tego dnia trzeba iść do kościoła?
Czy w Wielką Sobotę trzeba iść do kościoła? W weekend obchodzone są najważniejsze katolickie święta
Zbigniew Ziobro – ile ma dzieci? Wybrał dla nich bardzo tradycyjne imiona, jedno było hitem w PRL
Zabawki do kąpieli, które umilą każdy wieczór. Świetnie sprawdzą się jako prezenty na Dzień Dziecka
Dlaczego Wielkanoc to święto ruchome? Data ma związek nie tylko z tradycją, ale też z astronomią
Angina u dwulatka
Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...
Czytaj dalej →Skubanie paznokci – Co robić, gdy dziecko skubie paznokcie?
Może wy macie jakieś pomysły, Zuzanka od jakiegoś czasu namiętnie skubie paznokcie, kiedyś walczyłam z brudem za nimi i obcinaniem ich, a teraz boję się że niedługo zaczną jej wrastać,...
Czytaj dalej →Mozarella w ciąży
Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.
Czytaj dalej →Czy leczyć hemoroidy przed porodem?
Po pierwszej ciąży, a bardziej porodzie pojawiły się u mnie hemoroidy, które się po jakimś czasie wchłonęły. Niestety teraz pojawiły się znowu. Jestem w 6 miesiącu ciąży i nie wiem,...
Czytaj dalej →Ile kosztuje żłobek?
Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...
Czytaj dalej →Pytanie do stosujących zastrzyki CLEXANE w ciąży
Dziewczyny mam pytanie wynikające z niepokoju o clexane w ciąży. Biorąc od początku ciąży zastrzyki Clexane w brzuch od razu zapowiedziano mi, że będą oprócz bolesności, wylewy podskórne, sińce, zrosty...
Czytaj dalej →Mam synka w wieku 16 m-cy. Budzi się w nocy o stałej porze i nie może zasnąć.
Mój syn budzi się zawsze o 2 lub 3 w nocy i mimo podania butelki z piciem i wzięcia do łóżka zasypia dopiero po ok. 2 godzinach. Wcześniej dostawał w...
Czytaj dalej →Dziewczyny po cc – dreny
Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...
Czytaj dalej →Meskie imie miedzynarodowe.
Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...
Czytaj dalej →Czy to możliwe, że w 15 tygodniu ciąży??
Dziewczyny!!! Sama nie wiem co mam o tym myśleć. Wczoraj wieczór przed kąpielą zauważyłam przezroczystą kropelkę na piersi, ale niezbyt się nią przejełam. Po kapieli lekko ucisnęłam tą pierś i...
Czytaj dalej →Jaką maść na suche miejsca od skazy białkowej?
Dziewczyny, których dzieci mają skazę białkową, może polecicie jakąś skuteczną maść bez recepty na suche placki, które pojawiają się na skórze dziecka od skazy białkowej? Czym skutecznie to można zlikwidować?
Czytaj dalej →Śpi albo płacze – normalne?
Juz sama nie wiem co mam myśleć. Mój synek ma dokładnie 5 tygodni. A mój problem jest taki, że jak mały nie śpi, to płacze. Nie mogę nawiązać z nim...
Czytaj dalej →Wielotorbielowatość nerek
W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...
Czytaj dalej →Ruchome kolano
Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...
Czytaj dalej →
23 odpowiedzi na pytanie: Refleksja…
Re: Refleksja…
myśle że duże znaczenie ma zmiana wszystkiego,pojawia się mały człowieczek i wszystko w domu jest podporządkowane jemu. Nie mamy czasu dla siebie bo akurat trzeba nakarmić,przewinąć,okąpać…zmieniają się priorytety,nie kupię nowych firanek o których marzę tylko parę ciuszków dla bobasa….skończyły się czasy beztroskiego spędzania niedzieli do 11 w łóżku przed tv,tylko pobudka o 5 na karmienie… Nie mam czasu dla męża który też potrzebuje troche czułości bo przez 3 godziny usypiałam małego i w końcu sama padłam… jeszcze ciężkie czasy też mają wpływ na nasze samopoczucie,niskie zarobki,praca którą dziś się ma a jutro nie,dziecko to wydatki a jak mu wytłumaczyć że nie mamy na pampersy?????myślę że można by tak mnożyć i mnożyć powody ale skwituje to tak :samo życie,niestety czasem nas przerasta.
Monika i Marcinek (15.01.04)
Re: Refleksja…
Wiesz… masz sporo racji, ale tak patrzę na dziadków, na rodziców… dla nich dzieci były jakoś bardziej “naturalne”, a przecież żyli w trudniejszych czasach, opieka nad dzieckiem wymagała większej ilości czasu, a my mamy spore ułatwienie. Może właśnie w tym problem?
[i] Asia i Julia (22 m-ce)
Re: Refleksja…
Kiedyś relacje między mężczyzną a kobietą były prostsze: on zarabia, ona wychowuje dzieci. Wiem, że to nie takie proste, ale u moich rodziców i dziadków właściwie tak było. Wtedy jest wszystko jasne i nie ma o co się spierać. Teraz jest całkiem inaczej. Ja np nie chcę zaakceptować tego, że większość domu jest na mojej głowie, tylko dlatego że mąż pracuje. Ja też mam studia i niedługo też pójdę do pracy, a wiem dokładnie, że w jego głowie zawsze ja będę tą główną osobą od przewijania itp (właśnie wczoraj wielka kłótnia po raz setny, na szczęście na razie dobrze). Może to to… nie wiem. Ale u nas dokładnie to samo: wcześniej cztery lata sielanki, teraz ciągle kłótnie. Ale wiem, że musimy przez to przejść i będzie dobrze 🙂 W końcu uczucia ciągle te same….
Dorota i Kaj 21.09.03
Re: Refleksja…
Z przerazeniem czytam dzisiejsze posty od dziewczyn. Proponuje otworzyc forum dla Tatusiow, moze dowiemy sie czegos wiecej jak Oni na to patrza. Moze wogole nie widza problemow, albo maja swoje o ktorych my nie wiemy, albo sie nie domyslamy.
Ja swojego chlopa od razu zaciagnelam do opieki nad dzieckiem i obowiazkami domowymi. Dzielimy sie rowno. I razem sie ze wszystkiego cieszymy. Jakos na razie ominal nas kryzys. Ale ciezko czasami jest, nie powiem.
Pozdrawiam.
Ania i Bianca 19-12-03
Edited by AnnaK26 on 2004/07/05 20:10.
Re: Refleksja…
Szczęściara… może masz dojrzalszego partnera?
Wiesz, u nas też opieka nad dzieckiem i domem była zawsze pół na pół, a jednak coś było nie tak…
Szkoda, że nie wiemy, co tak naprawdę w tej chwili myśli i czuje mężczyzna…
[i] Asia i Julia (22 m-ce)
Re: Refleksja…
U nas w zasadzie po urodzeniu dziecka wszystko zmienilo sie na jeszcze lepiej. Wiecej tematow, wiecej usmiechu, wiecej radosci. Milsze powroty do domu. A klopotow mamy sporo, ale jakby gdzies odeszly, albo nie byly juz takie wazne. Moze to kwestia podejscia. Wczoraj juz planowalismy drugie dziecko.
Ania i Bianca 19-12-03
Re: Refleksja…
rowniez z przerazaniem czytam TE posty.
i jest ich ostatnio niestety coraz wiecej ;(
chyba ciezko jest znalezc jedna, konkretna odpowiedz na Twoje pytania.
gdyby taka istniala, nie byloby tych problemow…
u nas od poczatku maz robi wszystko przy Malym.
w prawdzie jest czesto pozadomem ale jak juz jest z nami to
nie ma rzeczy, ktorej by nie zrobil – karmi, kapie, przewija ( jak jest w domu to tylko on ;)), przygotowuje do spania.
potrafi rowniez swietnie ugotowac, poprac, posprzatac itd.
i wydaje mi sie, ze relacje miedzy nami staly sie z przyjsciem Malego na swiat jeszcze lepsze.
oboje mozemy godzinami rozmawiac o dziecku, obserwowac Go, smiac sie z Niego i z Nim, od pierwszych tygodni jezdzi z nami wszedzie i uwielbiamy jego obecnosc 😉
co jednak nie znaczy, ze wszystko kreci sie tylko wokol dziecka.
staramy sie znalezc rowniez czas tylko dla siebie :
wspolna kapiel, ciekawy film.
maz potrafi mi czasem przyniesc bezokazyjnego kwiatka lub inny drobiazg, ja bedac na zakupach pamietam o jego ulubionej czekoladzie.
czasem w weekend wpadna znajomi, gdzie siedzi sie do poznych godzin, piwkuje, slucha muzyki.
potrafimy deszczowe niedziele przegnic w trojke w lozku, zmieniac plyty z filmami i opychac sie pizza 😉
moze to jest problemem w niektorych zwiazkach – czesto przy dziecku zapomina sie o sobie i wlasnych potrzebach.
owszem, mamy czasem jakis problem, zdarzaja sie rowniez i sprzeczki ale nauczylismy sie z tym zyc i cieszyc sie z tego co mamy.
i dalej czujemy sie niezalezni, z ta zmiana, ze we trojke
onka & ;18.08.03
Re: Refleksja…
My tez byliśmy bardzo zgraną parą… i nasz związek także się nieco pokopal. Były przykre słowa, kłótnie… ale po kilku próbach komunkiacji udał się nam dojść do konsensusu – zależy nam bardzo na sobie i chcemy być dalej.
W naszym przpadku chyba czary goryczy przelał brak autonomii. Można teś pokusić się o stwierdzenie, że nasze wspólne życie zanikło, bo coraz mniej myślimy o sobie i własnych potrzbach, gdyż brak na to czasu, siły, a czase i checi. Chyba taki maluszek w naszym życiu jest najwiekszą szkołą zycia i niezłym egzaminem dla związku.
Ja osobiście mam taką tu refleksię, że całe to zamieszanie bierze się stąd, że troszeczkę zmieniły się sytacje życiowe. Mniej można liczyć na wsparcie rodziny. Państwo raczej się wypina na wsparcie w wychowaniu nowego obywatela. Wydatki czasem tez bywają przyczyna wielu frustracji.
…. Byle do “wiosny”
,
Re: Refleksja…
Przyszły faktycznie trudne czasy na naszą rodzinkę. Skończyła się beztroska i dostatek…. Na początku nie było jeszcze tak źle. On wziął urlop i L-4 na opiekę. Byliśmy pierwsze 4 tyg tylko we troje. Bardzo pomagał bo źle się czułam po CC. Obolała, ciągle niewyspana i zmęczona. Biegał po zakupy, gotował, przewijał i kąpał Niunię, a ja na okrągło karmiłam…. Zaczęła się udręka z kolkami. Bite 3 miesiące. Problemy z bólem przy seksie i jego nie zaspokojone potrzeby… Najgorsze, że nie umiałam mu tego szczerze powiedzieć i po prostu trzymałam się na dystans. Bałam się do niego zbliżyć, dotknąć chociaż tak naprawdę wyłam z tęsknoty. Potem zwolnienie z pracy….. Strach jak będziemy dalej egzystować. Wtedy zaczęłam wariować. Zamartwiałam się i całą frustrację wyładowywałam na nim. A przecież nie był niczemu winien. Nie zdawałam sobie nawet sprawy jak on musi się martwić. Z byle powodu wpadałam w taką złość, że miałam ochotę rzucać garami albo wybiec z domu i krzyczeć na ulicy. Kryzys przeszłam jakieś 3 tyg. temu. Tak nie mogło być dalej… Wypłakałam wszystkie żale w poduszkę, a potem na jego ramieniu. Był taki wyrozumiały i łagodny. Chyba rozumiał mnie bardziej niż ja samą siebie. Od tej rozmowy zupełnie się zmieniłam. Coś wtedy we mnie pękło i ze łzami wylała się cała moja złość na życie i świat. Wreszcie zaczynam się cieszyć… Staram się inaczej patrzeć na życie. Nie koncentrować się na kłopotach. Szukam dobrych stron. Dopiero teraz widzę jak nieracjonalnie się zachowywałam i myślałam. Przecież on i nasza maleńka to najcenniejsze co dostałam od życia. Zdałam sobie sprawę, że to o taką rodzinę zawsze prosiłam Boga… Problemy ciągle będą, ale czy mnie przerosną? To zależy od tego czy ograniczę się do szukania winy w innych czy w sobie samej. Naprawę zaczynam od siebie. Jeśli to mi się uda reszta pójdzie za mną. Uda się. Na pewno….. Chcę tego
Bożenka i Ewunia (05.11.2003)
Re: Refleksja…
Niezbyt często się wypowiadam ostatnio na forum, ale w tym wypadku postanowiłam coś napisać…
U nas przed ślubem było świetnie, co prawda w 2001 roku rozstaliśmy się na jakiś tydzień, ale to chyba tylko po to, żeby zobaczyć, jak źle nam bez siebie. Po ślubie też było super do czasu urodzenia się Zuzi (czyli jakieś 5 miesięcy). Zaliczyłam depresję, nie mogłam przyzwyczaić się do siedzenia w domu, do ciągłego uwieszenia Zuzki przy cycu, a Mariusz rozkręcał firmę, miał inny świat, w którym działo się coś więcej niż tylko kupki, bączki, karmienia i przewijania… Na moje pytania “Jak minął dzień?” on miał do powiedzenia baaardzo dużo, a ja – cóż, każdy dzień był taki sam…
Z czasem wróciłam do pracy ( z czego wcale się nie cieszę i nikogo do tego nie namawiam), jego nie było i nadal nie ma całe dnie w domu( i noce też), nauczyłam się, że mogę liczyć tylko na siebie i muszę sobie radzić sama.
W niedzielę mieliśmy awanturę – juz nie mogłam wytrzymać tego, że w sumie obcy faceci (bo nasi wspólni koledzy) mówią mi, jak świetnie wyglądam, jaka jestem fajna itp., a on nic- kompletnie żadnych miłych słów, komplemmentów, roimantycznych wieczorów, małych, wspólnych rytuałów – KOMPLETNIE NIC. Powiedziałam, że mi źle w naszym związku i trzeba coś zmienić. Czekam na reakscję…
Uff, wygadałamsię
Gosia i Zuzia ur. 26.04.2003
Re: Refleksja…
chyba po części wszystko, co napisałaś.
napewno przemęczenie sprawia, że nie mamy czasu dbać o związek tak, jak kiedyś – mam na myślii nie tylko celebrowanie seksu, ale też wspólne, romantyczne wypady na kolacyjki i spacer przy księżycu, czy nawet wspólne gapienie się w tv pod kocykiem na kanapce. mnie się po prostu nie chce, po całym popołudniu wypełnionym Julką. padam na fotel o 21.30 i mam dość. wszystkie “dodatkowe przyjemności” o tej porze są kosztem mojego wypoczynku i snu. a wyjść mi się nigdzie nie chce, bo wtedy mój małżonek wyzywa, bo Julka rozrabia a i tak cały czas ja się nią muszę zajmować. więc średnia radość.
poza tym, mam wrażenie, ze kiedyś był oczywisty podział ról w związku. kobieta – dom, dzieci, facet – praca i pieniądze. teraz zmienił się tradycyjny podział i rola kobiet – odważyły się ujawnić swoje aspiracje – nauka, praca, stanowiska, chcą wyjść do fryzjera, do koleżanek itp a faceci jakby tej przemiany czasami nie zauważają…I pretensje gotowe – on że nie ma obiadu a ona że niby czemu ma być….
może troszkę spłycam problem, ale chyba gdzieś u podstawy leży właśnie takie nieprzygotowanie do zmiany ról. nasze mamy i mamy naszych partnerów nie były tak wyemancypowane…
Re: Refleksja…
Może to kwestia tego,że nie potrafimy oddzielić spraw naprawdę ważnych dla nas i naszego dziecka od spraw nie wartych zachodu. Źle ustalamy priorytety i zrażamy się początkowymi trudnościami.
My na szczęście uniknęliśmy kryzysu bo bardzo się staraliśmy żeby wszystko co ważne było w porzątku.
Aga i Ania 16 miesięcy
Re: Refleksja…
Dokladnie jest tak samo jak u mnie. I wlasnie sie dziwie, jak dziecko moze negatywnie wplynac na zwiazek. Przeciez dziecko “powstalo” z milosci, wiec pielegnujmy to. My jestesmy jeszcze bardziej zwariowani z Bianka niz bez Niej. I nie wyobrazamy sobie zycia bez dziecka. Dzisiaj wiem, ze bylo NUDNO.
Ania i Bianca 19-12-03
Re: Refleksja…
Bardzo madry post. Mysle, ze kazdy musi do tego dorosnac. Jezeli kochalismy sie przed urodzeniem dziecka to dlaczego mamy si nie kochac po urodzeniu dziecka. Klopoty byly, sa i beda. A nasza rodzinka powinna byc ponad wszystko. Ciesze, se, ze ktos to poruszyl. Moze wielu kobitka zrobi sie lepiej.
pozdrawiam.
Ania i Bianca 19-12-03
Re: Refleksja…
uffff myslmy też przerabiali i cały czas przerabiamy kryzysy. Mysle że to wszystko po trochu – najpierw stresująca ciąża (po pierwsze nie planowana, po drugie zagrozona), poród, chroniczne przemęczenie – przecież cały świat sie nam wywalił do góry nogami – wcześniej bylismy tylko we dwoje w kawalerce – było cudownie – ja miałam inny świat – studia, znajomych 🙂 teraz jest nas troje i w dodatku mieszkamy z rodzicami (co ma zapewne swoje plusy ale i całe mnóstwo minusów) i to w innym mieście – zostawiliśmy znajomych, kontakty sie pourywały. może nie dorosłam do roli matki, ale myśle że duzo zależy od tego czego sie od życia oczekuje a ja siedze cały dzień w domu 🙁 (co mi zupełnie nie odpowiada, nienawidze zakupów, gotowania itd), mąż ma pracę – wychodzi z domu w inny świat a ja łapie dzikie frustracje – nie satysfakcjonuje mnie życie domowej kury – Kocham moje dziecko ponad wszystko ale nie mogłabym do końca życia zajmować sie wychowywaniem potomstwa 🙂 – u nas na tym tle jest najwięcej konfliktów, to głównie wynika z tego że ja sie czuje nie rozumiana
Ale wyjezdzamy na wspólne wakacje a w sierpniu na 3 dni w podróż poślubną (tylko we dwoje:) może to coś poprawi 🙂
Uff ja sie tez wygadałam 🙂
Kaska i Mikołaj 18.09
Re: Refleksja…
Gosiu…. czytam Twój post, także ten o dylematach zawodowych.. i tak sobie myślę, że dziecko nie rozwiąże Twoich problemów… ani osobistych ani zawodowych 🙁
Kaśka z Natusią (2 lata + 3 miesiące 🙂
Re: Refleksja…
Te dziwności są wszędzie,to fakt…i gdyby tylko więcej ludzi potrafiło je sobie tak uzmysłowić jak Ty,Polu-dziwności byłoby mniej :o)
buźka !
Re: Refleksja…
Wydaje mi się że to głównie przemęczenie. Przynajmniej u nas. Ale może inni mają inne jeszcze powody.
Eryka i Natanek 09.09.03r
Re: Refleksja…
Mysle ze kazdy zwiazek ma swoje upadki i wzloty tak zwane kryzysy. To ze czesto wynikaja po narodzinach dziecka to tylko przypadek, gdybys miala sprawdzic sie w innej sytuacji (nie mamy) i miala tak wiele obowiazkow, rowniez moze przechodzilibyscie kryzys. Na problemy maja wplyw nasze emocje, ktore czesto boiora gore nad rozsadkiem. Dobrze ze nad rozumem czesto biora gore hormony, bo to dobry czas na pogodzenie skloconych dusz i cial
Jagodzia01.08.03
Re: Refleksja…
Nasze relacje też się zmieniły…… Jest inaczej, ale nie wiem czy gorzej. Po prostu- inaczej. Nie można już iść na 22-gą do kina ani spontanicznie zorganizować imprezkę. Nasz tryb życia został podporządkowany Syl. No i czasem sprzeczamy się – np. ja narzekam, że mąż mi mało pomaga w opiece nad Syl, a on, że nie może pracować i inne takie tam podobne sprawy, chyba jak w każdym małżeństwie.
Ale nadal się bardzo kochamy.
Kasia i Sylwia Margareta 25.10.03
Znasz odpowiedź na pytanie: Refleksja…