Forum: Wiek przedszkolny
rocznik 2007 – gotowosc szkolna
my jestesmy po pierwszych testach gotowosci szkolnej i ze tak ujme oglednie mamy troche do pracy
tak sie siak bede dazyc zeby mlodzieniec od wrzesnia podjal nauke w pierwszej klasie.
ja u Was?
Strona 2 odpowiedzi na pytanie: rocznik 2007 – gotowosc szkolna
Podepnę się tutaj
To samo mogłam napisac rok temu, me dziecko w przedszkolu – DZIDZIA wrrrr, panie, że absolutnie jeszcze rok w przedszkolu mu się przyda, zszokowane były jak oznajmiłam, że dziecko do szkoły idzie – a szło bo miałam dość robienia z 5-6 latka dzidziusia, wiem, że me dziecko to pieszczoch straszny ale nie mogłam dłużej patrzeć na pewne przyzwolenia opiekunów z placówki. Młody nie pracował, bo nie chciał, nie ćwiczył na zajęciach bo nie chciał, nie brał udziału w przedstawieniach bo się wstydził, potrafił na lekcji z wizytacją schowac się pod stół i łosia udawac tylko po to by zwrócić na siebie uwagę…i tak mogła by pisać
Poszedł do szkoły- mam nowe dziecko, dziecko któremu mimo że nie chce się pisac szlaczków, mimo, że nie czyta jeszcze płynnie jest bardziej śmiałe, otwarte, do szkoły chodzi chętnie (z przedszkolem im dłużej chodził tym większe cyrki miałam), sam zgłosił się do Pani, że na jasełkach zagra kolędę…mimo, że fochy też są to w pozytywny szoku jestem
ja tam się niestresuję
tylko weźcie pod uwagę że om dopiero drugi rok do placówki uczęszcza a właściwie pierwszy tak solidnie….
bo średniaki (II grupa) to więcej go nie było niż był….. i tylko do 12…
teraz kibluje do 15….. i jest duży progres…
Powiem tak – mój ma podobne metody i zakusy… ale Pani sie nie daje….. i z nim walczy
efekt taki że znowu jest w tym roku pastuszkiem w jasełkach – roli sie naumiał w jeden dzień w przedszkolu….w cięzkim szoku byłam
do tego ze 3 kolędy w ten sam dzień…..
Niestety jak już wiecie zło wszelkie robi Filcowi przebywanie z dziadkami…
A i pieszczoch też starszny – tulasny taki…..
a wiecie co mądra babcia mi wiecznie powtarza jak Filc przylatuje się przytulic jak po niego przychodzę???
”no nie tul go tak… toż to chłopak jest!!! dzieci sie będa z niego śmiały”
cóż za porażająca konsekwencja – tu go nie tulic bo duży chłopak a tu za niego zrobić wszystko bo dzidzia…
lejesz miod na moje serce.
jakos da rade w szkole.
Ania, oby i nam się udało.
Moi na razie bardzo trudno się uczą, nie zapamiętują, nie rozumieją, są grzeczni, Arturek bardzo chętnie się uczy, natomiast Alek do perfekcji opanował zmienianie tematu, nie chce sie nic a nic uczy.
Panie namawiają mnie do odroczenia im obowiązku, zwlaszcza Alusiowi, podjęłam decyzję, że nie.
Najwyżej zostanie drugi rok w pierwszej klasie.
Alek w ciągu roku żadnego postępu nie poczynił, niestety.
Nie wiem, czy jest o małych możliwościach, czy po prostu ma naukę w nosie.
A TY miałaś watpliwości???
L jak nikt sie nadaje….
i co się chichra….???
oczywista oczywistość to jest…..
Dzis zobaczylam testy mojej corki. Nadaje sie do pierwszej klasy.choc nie literuje i nie zna nazw miesiecy:)
Ciekawe co teraz ja zrobie…hm.puscic czy nie oto jest pytanie
Lilavati u nas było bardzo podobnie, bardzo….
kiedy zaczynał zerówkę rok temu to z przeświadczeniem, że od 09 2012 idzie jako 6-latek do szkoły
potem w listopadzie wybory, politycznie zmieniło się, że jeszcze nie
więc dla pań z przedszkola oczywiste było, ze T idzie do szkolnej zerówki
jakie było ich zdziwienie i oburzenie wręcz, że T nie powinien jeszce iść do I klasy, że ten rok w zerówce dobrze mu zrobi itd.
postanowiłam zrobić badanie w podadni ppp i ocena gotowości szkolnej była pozytywna
ale panie uparcie twierdziły, że nie da rady w szkole, że grafomotoryka słaba, że problemy z koncentracją itd….
i właściwie do połowy sierpnia nie potrafiliśmy podjąc decyzji bo baliśmy się z malzem ze moze go skrzywdzimy…
poszedł do I klasy gdzie tylko om i dwie osoby są w jego wieku
i zrobił się bardzo rezolutny, pewny siebie, elokwentny(choć nieskromnie przyznam, że był zawsze) pani zdziwiona poziomem wiedzy ogólnej, płynnością wypowiedzi itd. Czytanie polubił w ciągu miesiąca, liczenie to nowa pasja najlepiej na drobniakach jakie dostaje od rodziców na swoje wydatki i moze smignąc sam do sklepu i cos sobie kupic
Nawet ta okropna grafomotoryka przestała być problemem, sam postarał się bardzo i widzę, że przez 3 m-ce duzo staranniej pisze litery
w szkole jest to co lubi, w przedszkolu misiał robić to co pani kazała
męczyły go godzinne tańce w kółeczku
oglądanie idiotycznych bajek
turlania się na dywanie przez całe popołudnie
owszem jedynie koncentracja nie jest jego mocną stroną
ale myślę, że to kwestia czasu
dzieci starsze maja tez trudności z koncentracją
aaa i jeszcze ostatnio chłopaki z klasy brutalnie uświadomili go, ze mikołaj nie istnieje, ze to rodzice dają prezenty….
pomimo, ze powiedział mi, ” mamo ja im nie wierzę, przecież to nie wy mi te prezenty dajecie tylko mikołaj, co nie???”
spojrzałam na niego ze smutkiem
i wtedy sobie uświadomiłam, że moj syn już nie jest małym chłopcem:(
ale reasumując: szkoła to kolejny etap w życiu człowieka
dzungla którą trzeba przejść przez życie
czym wcześniej dziecko to zrozumie
tym lepiej dla niego
i
Napuść na nią Aśkę, to ją moment nauczy czytać :). Krzyśkowi już dyktanda robi
widze że u nas podobnie…..
to D wieczorami w łózku literuje z Filcem wyrazy
przepytuje go z liczebników
każe śpiewac nowo nauczone kolędy itp
robi mu dyktanda… na razie pisze – mama. tata, mikołaj, dominika…… i nie z pamięci
tylko odwzorowywuje to co ona napisze- znaczy trenujemy rękę…
U nas też się wątpliwości pojawiły. O ile jeszcze kilka tygodni temu byłam pewna że Olek nie pójdzie do szkoły bo przecież za mały (synuś mamusi;) ), emocjonalnie sobie nie poradzi, jest z końca roku więc najmłodszy bedzie, nie wysiedzi w ławce, motoryka mała kuleje itp. teraz po przejrzeniu testów gotowości szkolnej i konsultacji psychologicznej która to powiedziała że jest w pełni gotowy do pójścia do szkoły i że w przedszkolu się nudzi bo interesuje się “dorosłymi ” rzeczami – lotnictwo, dinozaury – zna pelną charakterystykę większości, meteorologia a w przedszkolu się zwyczajnie nudzi i nie będzie się interesowął postaciami z bajek albo śpiewaniem piosenek o jabłuszkach rosnących na drzewach.
Cholera nie wiem co robić 🙁 boję się że poprzeczka będzie postawiona zbyt wysoko i że zrobi to więcej złego niż dobrego.
o ile pamietam to Olek był zawsze do przodu… w porównaniu z moim Mikołajem,,,,,, i teraz mnie tu zaskoczyłaś… hm…..
Oj tam do przodu, wiesz jak to z dziećmi w jednej kwestii są do przodu a w innej starsznie w tyle. Fakt że jak pozwolisz mu się bawić czy opowiadać o jego konikach to jest w siódmym niebie i na zajęciach z transportu lotniczego zagiął panią podając odpowiednie modele samolotu 😉 za to nie potrafi w ogóle skupić uwagi na rzeczach mniej dla niego interesujących, ucieka wtedy w swój świat opowieści co jego pani postawiła podciągnąć pod jakieś spektrum autyzmu stąd też nasza konsultacja u psychologa. Na szczęście wszelkie zaburzenia rozwojowe zostały wykluczone a Olek okazał się być po prostu indywidualistą ku niezadowoleniu pani, która moim zdaniem powinna na przyszłość bardziej obserwować dziecko a nie wmawiać mu chorobę, tym bardziej że ma tylko 3 lata doświadczenia w pracy z dziećmi. Przyznam jednak że wizyta u psychologa najbardziej mi namieszała w głowie. A jak czytam tutaj o dzieciach które puszczone do I klasy odnajdują się super, nadrabiają zaległości i dorośleją mam burzę w głowie.
Kurcze trudne te decyzje 🙁
Zuzia doskonale Cię rozumiem,
jeśli przeczytałaś to co wcześniej napisałam o T. to powinnaś być pozytywnie nastawiona
ale w sumie to masz jeszcze dużo czasu na zastanawianie się
my dopiero na 2 tyg. przed rozpoczęciem roku szkolnego
podjęliśmy ostateczną decyzję
ale szczerze, to od początku skłanialiśmy się ku I kl.
i poki co uważam, że to była dobra decyzja
Przeczytałam 🙂 i powiem szczerze że po Twoim poście zaczynam się poważnie zastanawiać nad I klasą.
Na pewno ważne też jest na jakiego nauczyciela się trafi i w jakim wieku będą dzieci w klasie.
Mój Olek to wulkan energii i to mnie chyba najbardziej martwi bo jestem przekonana że jakieś braki można nadrobić a zapanować nad perszingiem będzie trudniej 😉
Zuzia sama zobaczysz i jako matka będziesz wiedziała najlepiej
masz jeszcze czas
mnie panie z przedszkola mówiąc “delikatnie ” lekko irytowały na sam widok
więc z ich opinią liczyłam się najmniej
Siostro, miałam dokładnie to samo, a właściwie to opinia wyznaczona przez te panie (jakabyniebyła) była bezwartościowa. Dla mnie kompletną porażką owych nauczycielek był fakt, że nie potrafiły po tylu wspólnych miesiącach podejść dziecka by zaczęło współpracować a jedyne co słyszałam to, że “mamy wyjątkowo trudną grupę, z chłopcami to już wogle ciężko”
Ja nikogo nie namawiam i nikomu nie odradzam bo dla każdego co innego ważne
Dla mnie nie było i nadal nie jest problemem niewyrobiona ręka -fakt sa nauczyciele którzy tego bardzo pilnują -mój młody pisze byle jak ale dla mnie to nie problem ocena B, wyrobi się, a za lat kilka i tak wszystko tłuc będzie na klawiaturach, już teraz ćwiczy łapki nie tylko z ołówkiem w ręku ale łupie na pianinie
Idąc do szkoły młody nie potrafił ani głoskować, ani literować (jedynie na sylaby dzielił), sam nie wykazywał zainteresowania pisaniem, starszy brat nie bawił się w pedagoga – czyta teraz, fakt duka jeszcze ale załapał, głoskuje, rozkręca się, potrafi przeliterować k-u-b-e-k i przeczytać to jak “butelka”, ok, pewnie za 3 lata i tak wszystkie będą czytały tak samo. Dodam, że nuty czyta bez problemów, a jak grając jakąś melodię się pomyli, za cholerę się nie przyzna, że to pomyłka tylko “nieprawda nie pomyliłem się tylko wcisnąłem nie ten klawisz”
Z opanowywaniem wiedzy ogólnej raczej nie wyłapałam by miał problemy.
Ogólnie nie będę też słodzić, że jest różowo i kolorowo, bo tak nie jest – jest 100 razy lepiej niż w p-lu ale moje dziecko jest z gatunku co by tu robić by się nie narobić więc muszę codziennie przypominać:, spakuj się, naostrz kredki, pytam co ma zadane, sprawdzam jak te zadania zrobił, potrafię dowiedzieć się o 21, że zapomniał coś zrobić, przypominam by sie spakował (potrafi powiedzieć, że jest spakowany a w plecaku nic poza złamanym ołówkiem nie ma) – to wszystko dla mnie nowość bo nie przerabiałam tego ze starszym synem ale tu akurat cisnę by wypracować systematyczność, poczucie obowiązku, odrabianie lekcji w dniu zadania.
Na pewno największym problemem są dni kiedy ma zajęcia na 13.30, dziecko wychodzi z chaty o 7.30, wraca o 17 i nie chce mu się wtedy zabrać nawet za spakowanie klamotów na następny dzień – ale w sumie mu się nie dziwię, ja po 8h mam po kokardki.
ja mlodego i tak wypchne do I klasy. Optymistycznie patrze w przyszlosc – ze sie naprostuje chlopak do wrzesnia i jakos to bedzie.
Najwyzej przykibluje gdzies ale szczerze watpie – raczej tak jak wix – ogarnie sie.
edit: on tez mlodszy (jak lillavati, tysiowy czy nunakowy) i pewnie trzche patrze przez pryzmnat starszej jednostki.
Znasz odpowiedź na pytanie: rocznik 2007 – gotowosc szkolna