“Rodzinne” spotkania – lubicie??długie

Imieniny, urodziny, itp. Spotkania, rozgardiasz, chaos, krzyk…lubicie? Jak sie czujecie?
Niby fajnie, nie mam nic przeciwko, takie spotkania są potrzebne, ale do szału doprowadza mnie, gdy zaczyna się wtrącanie, komentowanie, krytykowanie, bo przecież pokolenie wyżej już wychowało dzieci, więc ma większe doświadczenie (czyt. jesteśmy mądrzejsi, itp…) Nie mogę zrozumieć czemu tak trudno pojąć, że ktoś ma swoje zasady, swoje założenia, a jeśli inne od innych, to znaczy, że złe, skrótowo “jesteśmy dziwni…”A jeszcze jakiekolwiek uwagi od osoby, która popełniła wiele porazek w wychowaniu dzieci…bo dla mnie wychowanie dziecka to nie tylko doprowadzenie do stanu “dobry, nie pije, itp.”, ale wychowanie emocjonalne, a mój mąż miał ogromne kłopoty z otworzeniem się, potrafił się zamykać na długie godziny, bo nigdy nie był nauczony rozmowy, bo jej po prostu nie było. A gdy miał problemy, owszem, było pytanie, co Ci jest, ale czego się oczekiwało? Że tak nagle w danej chwili wyśpiewa wszystko? Ponad rok walczyłam o tę jak dla mnie “normalność”…doprowadziłam do stanu w miarę ok, ale
kosztowało mnie to kupe nerwów. Tak sobie myślę, że to powinna być rola rodzica, przecież na tym opiera się życie, na rozmowach, tego tez się trzeba nauczyć. Naprawdę wiele razy było mi żal męża 🙁 Córka “wychowana” tak, że szkoda gadać, dwa tomy książki mogłabym wydać na temat braku kultury, szacunku do innych,itp…. Mojej teściowej nie potrzebne rady, supernianie, książki, jakiekolwiek programy, które na wiele spraw potrafią otworzyć oczy (być może boi się, ze te programy “wytknęłyby” tę masę błędów popełnionych)…bo dzisiaj usłyszałam “tyle lat się wychowywało dzieci i jakoś nie miało problemów, jakoś się wychowało, a teraz puszczają jakieś głupie programy”… Tak “jakoś” się wychowało, ale ja nie chcę wychowania “jakiegoś”, chciałabym by moje dziecko nie miało takich problemów, jakie miałam np. ja, lub mam teraz, a tym bardziej jakie miał mój mąż, by było otwarte, pewne siebie, swojej wartości, by miało z nami dobry kontakt…Ja z moją mamą mam kontakt naprawdę dobry (co nie znaczy, że nie mamy problemów, a owszem, mamy, spieramy się i walczymy nie raz:)), mój mąż ze swoją niestety nie, wychowany właściwie przez babcię…
Właściwie to już sama nie wiem co tak naprawdę chciałam napisać 🙂 Ciekawa jestem jak to jest u Was i jak reagujecie. Bo dzisiaj moja teściowa usłyszała w którymś momencie od swojego syna “nie wtrącaj się”… No i mi potem jakoś tak dziwnie. się zrobiło Głupia jestem, przecież to on powiedział nie ja, no i miał rację…Ale pomimo to jest mi potem dziwnie, że tak powiedział do matki, no i to bez sensu, bo przecież nie odpowiada mi wtrącanie się…może po części dlatego, że w danej chwili nie jest to miłe, a wiem, ze i tak nic nie da 🙁
Dzięki jeśli ktoś dotrwał do końca

Ania i

Strona 2 odpowiedzi na pytanie: “Rodzinne” spotkania – lubicie??długie

  1. Re: “Rodzinne” spotkania – lubicie??długie

    Lubię spotkania rodzinne,ale bez wtrącania się co niestety trudne jest do wykonania:(Nie znosze jak ktoś próbuje mi mówić jak powinnam robić i postępować z Antkiem w danej sytuacji. Na szczęście potrafię odpowiednio zareagować jeśli zaczyna się dawanie “dobrych rad”.
    Nie rozumiem dlaczego inni nie potrafią uszanować tego,że mamy swoje zasady i według tych zasad wychowujemy swoje dziecko. Para z uszu mi idzie jak babcie czy prababcie nie potrafią trzymać języka za zębami.Ile to ja się nasłuchałam,że oni kiedys inaczej nas kiedyś wychowywali i żyjemy….Odcielismy się od niektórych osób w rodzinie i przez to przy okazji spotkań rodzinnych nie słyszymy przynajmniej od nich “życiowych mądrości”.A co do mojego męża to jak na niego patrze dziwię sie czasami jak jest inny w pozytywnym tego słowa znaczeniu od swojej rodziny.Ale u nas też było to ciężką pracą nad związkiem i naszymi relacjami. Najgorsze jest to,że mamy w rodzinie dziecko,wychowywane na”starych” zasadach i wiecznie Antek jest z tą małą porównywany, zwariować można.Ale zawsze odpowiadamy wprost,że Antek jest wychowywany inaczej.Oj rozpisałam sie,ale to temat rzeka,można by pisać i psać.Również mam nadzieję, ze moje dziecko będzie otwarte na świat,ludzi,że będzie doceniało samego siebie i będzie z nami potrafiło rozmawiać.
    Pozdrawiam!

    Dorota i Antoś(24.03.2005)

    • Re: “Rodzinne” spotkania – lubicie??długie

      ja takich zlotów całej rodziny nienawidzę pamiętam że na moim własnym weselu trzeba było zaprosić rodzinę i byłam nieszczęśliwa z tego powodu i jak tylko nadarzyła się okazja to się z mężem zmyłam a była to 4 rano nawet nie czekałam na samochód który miał mnie odwieść wezwałam taxi trzeba było zobaczyć minę kierowcy jak powiedziałam żeby otworzył bagażnik bo mam kwiaty do zabrania na duże zjazdy się nie pisze najlepiej się czuje w małym gronie bliskiej rodziny czyli rodzice rodzeństwo teściowie i wystarczy

      agniecha

      • Re: “Rodzinne” spotkania – lubicie??długie

        Łączę się z Tobą, mam tak samo. Komentarze na każdym kroku… Wczoraj właśnie usłyszałam, że u nas w domu jest jak w wojsku i tresujemy dziecko, a przecież mam tak idealnie grzeczne dziecko, że nie mam prawa ani narzekać ani tym bardziej go karać.
        No tak, to, że tydzień temu przywalił mi w twarz ma pewnie takie wytłumaczenie, że mojemu grzeczniutkiemu synkowi tak się rączka rozbujała w poblizu mojej twarzy.
        A to, że panie w przedszkolu od dwóch tygodni skarżą się na niego wynika z braku ich kompetencji i złego podejścia do mojego grzeczniutkiego syneczka. I tak cały czas. Wrrrrrrr!!!!!!!!!!!!!!

        Jak sobie z tym radzę?? Z czasem co raz lepiej… Opracowałam sposób na tego typu imprezach: nie siedzę przy stole, zajmuję się synkiem, zresztą nikt inny się do tego nie pali… przykre, ale przywykłam…

        GOHA i Dareczek (02.04.03)

        • Re: “Rodzinne” spotkania – lubicie??długie

          Zgadzam się z Tobą k8_77. Każde dziecko jest inne i to co u jednego zadziała u innego wcale nie musi. A Superniania, czy Zaklinaczka ostatnio zrobiły się modne nie twierdze że ich rady są nieprzydatne ale do wszystkiego trzeba mieć dystans i zdac się na intuicję i rozsądek. A ksiązki wydaje sie po to by na nich zarobić nie mówiąc o programach typu superniania. Czytam ogladam i korzystam ale z dużą rozwagą. Więc chyba tez jestem infantylna 😉

          Magda i Oleńka 20.10.2003

          • Re: “Rodzinne” spotkania – lubicie??długie

            a ja tam lubie rodzinne imprezki :)) Zawsze jest na nich dobre jedzonko no i miło się spotkac z rodziną.
            Do nas nikt się nie wtrąca, nie krytykuje, nie poucza, szanują nasze metody, decyzje itp. Nie mogę narzekac w tej kwestii.
            A jeśli ktos chciałby mnie pouczac w kwestii wychowania dziecka, to szybko uciełabym taką dyskusję. Mój cięty język i temperament ujawniłby się w całej krasie

            Iwcia i

            • Re: “Rodzinne” spotkania – lubicie??długie

              Organicznie nie znoszę i unikam, jak mogę.


              i lipcowy dzidziol

              • Re: “Rodzinne” spotkania – lubicie??długie

                nie lubię i jak tylko sie da -unikam…

                • nie znoszę takich imprez 🙂 unikam

                  a co do porad – u nas to moi rodzice w nich przoduja ale – odkad mieszkamy osobno – jest mi o wiele łatwiej je olewać 😉
                  moga sobie pogadac jak mają ochotę, i tak ja decyduję o wychowaniu Niny na codzien.
                  Hakj mieszkalismy razem i miałam to non stop to szlag mnie trafiał ale juz nie miałam ani siły ani chęci tłumaczyć tych samych rzeczy. I tak nie dotrze 😉
                  Teściowie nie wtrącaja się. Chwała im za to

                  Ja do książek czy programow typu superniania mam chyba podobny stosunek co k8 77 – niespecjalnie je czytam i niespecjalnie ogladam – mam chyba jakas tam intuicje i dajemy sobie radę z upartą czterolatka. Nie zawsze stosuje wzorcowe metody, czasem zdarza mi się klaps, nie jestem ideałem – ale chyba nie jest źle generalnie

                  • Spotkanie rodzinne…to zależy. Takie przyjazne, bez tej całej hiopkryzji- uwielbiam! ale nie mam takich osób u siebie;) więc spotykamy się z “rodziną przybraną-albo wybraną.” Naszymi przyjaciółmi, z którymi czuję się b. związana… A unikam rodzinnego grajdoła, nafaszerowanego obłudą, zawiścią i zazdrością. Bleee….

                    • otóż to, ahimsa

                      • Ja lubię spotkania rodzinne, u mnie sie nikt nie wtrąca a jak juz cos to od razu ma odpowiedz co sie o nim myśli.
                        Dlatego świeta zawsze spedzamy razem Wigilia to około 12 osób co roku, niebawem bedzie więcej 🙂 i jest fajnie, tylko potem mam 3 kg na plusie i lenistwo błogie mnie ogarnia…. ale juz sie nie moge doczekac 😀

                        • Uważam, że masz wielkie szczęście, ze Twój mąż potrafi powiedzieć “nie wtrącaj się”… Grzeczne to czy nie, czasem nie da się inaczej odpędzić natręta. 😉

                          • Zamieszczone przez mk1
                            Więc chyba tez jestem infantylna 😉

                            I ja ;-).
                            Mimo, że oglądam czasem supernianię, mam książkę Tracy Hogg i p. Zawadzkiej (dostałam w prezencie), to jednak w przypadku swoich dzieci stosuję własne metody. Opieram się na “wyczuciu” dzieci, ich emocji… można to nazwać matczyną wrażliwością, intuicją… jak kto chce. Z resztą jak przeczytałam wyżej wspomniane pozycje, to okazało się, że sporo metod tam opisanych stosuję sama z siebie… więc chyba nie jest ze mną najgorzej ;-). I czasem nawet usłyszę pochwałę od znajomych, że mądrze wychowuję swoje dzieci, nie idę na łatwiznę…

                            A propos gotowych recept na wychowywanie dzieci: z rad trzeba umieć korzystać i dopasować je do każdego dziecka indywidualnie, do jego wrażliwości, charakteru… a niektórzy czasem tak bezmyślnie/bezdusznie wcielają je w życie…

                            • Czy my czasem nie mamy tej samej tesciowej? Ehh o mojej nawet mi sie nie chce pisac bo szkoda gadac. zaciskam zeby i czekam jescze 8 m-cy zanim maly do przedszkola pojdzie. Jak ja jestem w pracy to ona zajmuje sie Kasperkiem ale jej etody wychowawcze zupelnie mi nie odpowiadaja mowiac grzecznie. Np. roczniakowi podawanie normalnej mocnej herbaty, tony czekolady, itp. Obecnie pozwala malemu po szfkach chodzic, bawic sie talerzami itp. A ostatnia glupota to mowienie to malego synku. Do niej nic nie dochodzi. Uwaza ze jak wychowala swoje dzieci to juz wszystkie rozumy pozjadala. A prawda jest taka ze dzieci jej nie sznuja, moj maz ze swoja siostra nie rozmawia od dawna, poza tym jest strasznie skryty i nerwowy – tak go matka wychowala.

                              • rodzinne swietowania uwielbiam, niestety n ie mam ich za czesto obecnie. Co do wtracania – niecierpie!!!! Moi tesciowie nie zyja wiec nie doswiadczam z ich strony, ale irytuje mnie to tak samo ze str mojej mamy. Vhoc ona pogada pogda i tyle i wtraca se starsznie, ale rady daje – jak kazda mama – z dobrego sercxa – nie mam jej tego za zle:) Tez taka kiedys bede:)

                                Znasz odpowiedź na pytanie: “Rodzinne” spotkania – lubicie??długie

                                Dodaj komentarz

                                Angina u dwulatka

                                Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                Czytaj dalej →

                                Mozarella w ciąży

                                Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                Czytaj dalej →

                                Ile kosztuje żłobek?

                                Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                Czytaj dalej →

                                Dziewczyny po cc – dreny

                                Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                Czytaj dalej →

                                Meskie imie miedzynarodowe.

                                Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                Czytaj dalej →

                                Wielotorbielowatość nerek

                                W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                Czytaj dalej →

                                Ruchome kolano

                                Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                Czytaj dalej →
                                Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                Logo
                                Enable registration in settings - general