… przypadał mój termin porodu !
oczywiście synkowi do matki się nie spieszyło ( a może celowo chciał zrobic mi wspaniały prezent na Mikołaja??? )
nie wiem czy pamiętacie, ale Krzyś miał się nazywać Mikołaj… no ale ponieważ urodził się 6 grudnia to mu już ”odpuściliśmy”… bo kto by chciał mieć urodziny i imieniny jednego dnia?
tak więc rok temu mniej więcej o tej porze leżałam sobie pod KTG i obserwowałam linię prostą :((
rety, jaka ja byłam wtedy zniecierpliwiona !!!
teraz ze zdumieniem stwierdzam, że ostanie dni przed porodem pamiętam doskonale ! każdy najdrobniejszy szczegół… twarz położnej wykonującej ktg, wielki mróz jaki wtedy panował, pamiętam co jadłam na śniadanie w dniu porodu, o której wstałam, weszłam do wanny, o której mąż wychodził po papierosy (wariat, o 6.30 !!! :), na którą było ktg w dniu poorodu (na 10.30), o której byłam na porodówce (12.00)… a godziny porodu nie zapomnę do końca życia (13.35) !!!
też pamiętacie takie szczegóły?
[i]Ewa i Krzyś (11 mies.)
21 odpowiedzi na pytanie: rok temu…
Re: rok temu…
Pamiętam, pamiętam… A najbardziej pamętam ostatnia koleację przed porodem-bóle zaczęły się wieczorem, ale ja chciałam zjeść jeszcze coś przed wyjazdem do szpitala, bo tam nigdy nic nie wiadmo-miałam ochotę na parówki. Zjadłam a ok 30 min po przybyciu do szpitala wszystko zwymiotowałam… W drugą stronę już mi nie smakowaly 😉
Asia i Ola (prawie 10 m-cy!)
Re: rok temu…
Mój poród był bardzo niedawno, ale wiem, że nigdy nie zapomnę, jak przed wyjadem do szpitala (po 15 godzinach bólów w domu) mąż przygotował chińszczyznę i wmuszał ją we mnie, bo przecież niewiadomo, kiedy będę mogła coś znowu zjeść.
Małgosia i Weronika – 29.10.03
Re: rok temu…
oj pamiętamy ;-)))
ale wtedy zazdrościłam grudniówkom i styczniówkom ;-)))……… rozmarzyłam się…….. ale ten czas leci
pozdrawiamy serdecznie
Iza i Liwia (ur. 10.02.2003)
Re: rok temu…
ja tez pamietam dużo z okresu przed porodem. i faktycznie chyba najbardziej z okresu całej ciązy. chyba nic dziwnego – największe emocje sięgające zeinitu!
Re: rok temu…
buu ja tez tak chce… normalnie i po Bozemu…..
pozdrawiamy
emalka i Zuzka, ur.21.04.03
Re: rok temu…
🙂
następnym razem się uda…
do roboty !!!
[i]Ewa i Krzyś (11 mies.)
Re: rok temu…
pamietam wszystkie szczególiki, tak jak ty 🙂
anka z agulką 04.03.2003.
Re: rok temu…
No nie wszystko tak dobrze pamiętam. Ja miałam wywoływany w terminie, a właściwie miałam się zgłosić w terminie na test oksytocynowy i nawet nie pamiętam o której mi tę oksytocynę podłączyli(chyba było to koło 13), bo od tej chwili zaczęli liczyć poród. Świetnie pamiętam zakładanie wenflonu, bo mam kiepawe żyły i było to dość nieprzyjemne uczucie. Leżałam z ta oksytocyna pod KTG, skurcze się coraz piękniej rejestrowały, a mnie nic nie bolało… do czasu Potem juz na porodówce chciałam pamętać kiedy zaczęłam przec i ile trwała ta faza porodu, ale nie mam pewności – koło 50 minut, a Zu urodziła się o 17 25. Pamiętam, że dostałam później kanapki z wędliną i sałatą…
Kaśka
Re: rok temu…
Ewa jeśli pamiętasz to miałyśmy ten sam termin porodu ale mój Przemcio pospieszył się o 2 tygodnie.
Dobrze pamiętam dzień w którym Przemcio się urodził. Obudziłam się o 6 razo na siusiu i gdy położyłam się z powrotem to zaczął mnie brzuch lekko pobolewać, więc wstałam bo wiedziałam że i tak nie zasnę. Kiedy zaczęły się bóle nasilać (po godzinie) to mąż wstał (oczywiście w panice..że to już). Ledwo się ubrał zbiegł na dół sprawdzić czy samochód odpali…hihi ( taki zapobiegliwy).
Ze śmiesznych sytuacji tym dniu zapamiętałam to że mąż gdy mnie porzywiózł do szpitala to zostawił samochód z włączonym silnikiem pod szpitalem…sanitariusze mieli ubaw.
A cały poród pamiętam ze szczególami.
Re: rok temu…
Oooo taaak i wspominam je z usmiechem na ustach!!!
Czy uwierzysz, że ja gdy tylko chlusnęły ze mnie wody, ciesząc się, że nie mam jeszcze skurczy, pognałam na forum, na “oczekując” i napisałam dziewczynom, że jadę rodzić. A potem poleciałam do łazienki ogolić nogi, bo z takim agrestem by mnie z porodówki wyrzucili. gdy mój mąż się dowiedział, że byłam na moim forum, odpalił komp i wszedł na swoje forum i też napisał, że jedzie rodzić. A działo się to o 2.00 – 3.00 w nocy. No powiedz, czy my jesteśmy normalni???
GOHA i Dareczek 7 m-cy (02.04.03)
Re: rok temu…
ja w sobote 29/11 tez sobie wszystko przypominałam…..pamiętam wszystkie szczegóły…tego chyba sie nigdy nie zapomina
Re: rok temu…
A ja pamiętam, że jak zaczęłam odczuwać skurcze ( a miałam daleko z domu do upatrzonego szpitala) to pojechaliśmy do szpitala, stamtąd nas odesłali bo KTG nic nie wykazało (ale ja już CZUŁAM te skurcze). Now ięc mając jeszcze trochę czasu….pojechaliśmy na chińszczyznę do baru hihihi…tzn,. to wyglądało tak, że mój mąż poszedł ją zamówić a ja siedziałam w samochodzie i co jakiś czas zaciskałam zęby w czasie skurczu. Potem po całej Wawie szukaliśmy apteki czynnej w nocy żeby kupić tę cholerną nospę. Kupiliśmy, nic nie dała i za parę godzin Zuzka już była na świecie :))
A tak a propos – Zuzce nie “odpuściliśmy” 🙂 i jest Zuzką, bo tak sobie wymarzyliśmy, mimo, że urodziła się w swoje imieniny….może kiedyś nam to będzie wyrzucać…. hihihi
Bebiko, mama Zuzanki
Re: rok temu…
Ja pamietam ze 22 lutego jadalm u tesciow obiad i zjadlam baaardzo duzo,bylam zlosliwa dla tescia:)ktory smial sie ze pewnie 23 lutego(w moje urodziny)urodze,a ja bylam wsciekal ze tak gada,bo myslalam ze sie ze mnie nalewa,strasznie bolal mnie brzuch(skurcze-tyle ze nie wiedzialam ze to one),spuchly mi nogi na gigant slonia.A o 19 zjadlam-salatke,bigos,biala kielbase,groch,slonecznik,a o 20 poszlam na spacer z mezem ktory stwierdzil”wiesz kochanie w nocy chyba pojedziemy na porodowke,bo cos dziwna jestes”—-i mial racje.O 2 zadzwonilam do poloznej,a o 3 bylam na pordowce,a o 17.57 urodzilam:)
Nelly i Hubert
Re: rok temu…
jak ten czas szybko leci, jestem ciekawa, czy ja też tyle będę pamiętać za rok.
Aneta i Tymek ur 19.10.2003
Re: rok temu…
A jakże pamiętam 2 grudnia rok temu, urodziny mojego Jarka i forum a na nim:
troszkę archiwum!!!!!!!!!!
02.12.2002 godzina 7.57 na “Oczekujacych”, autor EwkaM
Podobno mocna kawa z miodem wzmaga skurcze. Wiecie coś o tym???
Będę wdzięczna za każdą propozycję, dzięki ktorej zacznę rodzić 🙂
acha, na chłopa liczyc nie mogę, bo w robocie, buuuuuuuuuuu.
facet zastępczy w grę raczej nie wchodzi.
Pozdrawiam
Ewa i synuś
termin 2.12.2002 CZYLI DZIŚ
a o godzinie 20.13
EwkaM siedzi przed komputerem i na posty odpisuje; badanie KTG wykazało jedynie niewielkie skurcze, porodu jak na razie nic nie zapowiada; ale najważniejsze, że z małym wszystko ok, tętno w normie i z tego bardzo się cieszę;
a 4.12.2002
NIESTETY JESTEM
ale przez dwa dni chłop mi komputer blokował (praca)
nic się nie dzieje, byłam dziś na kolejnym badaniu płytek, jutro znów KTG;
słonicza ta ciąża 🙂
A już na drugi dzień……………….. sie zaczęło, ale o tym to później ;)))))))))))))))))))))))
Ależ sie zwruszyłam, chlip, chlip
A co do mojego porodu i przed to pamiętam doskonale wszystkie szczegóły i szczególiki 🙂 Ale o tym też później ;))))
Anka i Basiulec z 17.12.2002
Re: rok temu…
miałas jak najbardziej normalnie i po Bozemu! i w dodatku bardzo bardzo wyjątkowo
Re: rok temu…
I pamietam, i nie… u mnie to było 36 godzin a potem jeszcze operacja na przytomniaka.. więc mam co pamiętac (mimo podawanych róznych specyfików hihi); najwięcej pamiętam z operacji chyba… no i rewelacyjne uczucie odejścia wód na porodówce na stole, uczucie kiedy mnie z 5 osób niosło na łózko, potem na drugie, a ze mnei się lało wszedzie – na 3 łózka po kolei i na podłogę, i jak kazdy mi mówił że to nic nie szkodzi.. i jak kazałam położnej pokazać sobie czop i wody hehehe.. bo chciałam choć zobaczyć jak to wygląda.. i cholerne zimno na sali operacyjnej, kiedy całe ciało mi się trzęsło i uderzało w drgawkach o stół… i nieustanne wkłuwanie się w żyły i bicie mnie przez kolejne osoby żeby znaleźć żyły.. i ich pękanie.. welflon dla noworodków założony w ręku, bo innych moje ciało nie akceptowało
a potem.. to łoże madejowe po operacji kiedy 2 doby po cc musiałam przez całą noc siedzieć z dzieckiem na ręku na łóżku, bo nie mogłam się na nim położyc – było za wysokie, twarde i nie miało blokady kółek więc jeździłam z nim…
co jadłam.. hm… przez te 3 dni nie jadłam nic, zjadłam we środe śniadanie, po południu do szpitala, lewatywa, próba porodu, dieta kroplówkowa, operacja w piątek, po operacji wiadomo – sama herbata… w końcu sucharkiiiiiiii mniam
a potem mogę wymienić kazdego dnia co było na jaki posiłek przez cały tydzień w szpitalu hihihihi, począwszy od barszczu z makaronem – pierwszy obiad po operacji
STOOOOOOP bo bym tak mogła pisać bez konca
duzo duzo pamiętam, niestety im dalej tym więcej pamiętałąm i przeszłam małą schizę poszpitalną w jakieś 3 miesiące po porodzie, ale lepiej po niż przed – zdecydowanie!
cieszę sie bardzo, że darowaliście niedoszłemu Mikołajowi
myślę że by mu było nie na rękę to zbiegnięcie uroczystości
Re: rok temu…
;))))))))))))))))))))))
rety, jak szybko zleciał ten rok !!!
szkoda…
[i]Ewa i Krzyś (11 mies.)
Re: rok temu…
wiesz, on się nie chwali, nie opowaida za dużo, ale wszyskich znajomych którzy są jeszcze “przed” namawia na wspólny poród; dla niego było to wspaniałe przeżycie i pomimo wielu wcześniejszych obaw jest zadowolony, że był ze mną 🙂 tak naprawdę to on pierwszy widział Krzysiulka (zabrali mi go zaraz po porodzie, a Piotr był przy nim)
[i]Ewa i Krzyś (11 mies.)
Re: rok temu…
normalni?
jak najbardziej !!!
[i]Ewa i Krzyś (11 mies.)
Znasz odpowiedź na pytanie: rok temu…