Forum: Polecam
Rowerki Biegowe
Witam,
Coraz więcej mówi się o rowerkach biegowych, że pozytywnie wpływają na postawę dziecka? Czy ktoś ma już jakieś doświadczenie?
Szukam opini bo zamierzam kupic dziecku (Ola) lat 2,5, ale w necie znalazłam tylko kilka wypowiedzi.
Strona 2 odpowiedzi na pytanie: Rowerki Biegowe
I ja.
Aborka, super!
No ja też nie kumam… przecież te rowery są dokładnie takie same, jak z pedałami, mają regulowane wysokości siodełka i kierownicy. Moja 3-latka ma nie cały metr wzrostu i 15 kg wagi…
Aborka super zdjęcie!
Czemu nie wsiadło więcej? Zmieściliby się przecież 😉
Zdaję sobie sprawę, że ta fotka to tak z przymrużeniem oka, ale rozmawiając już tak na serio, to rower powinien być tak dobrany, dopasowany do dziecka, by noga sięgająca do dolnego pedała, była wyprostowana w kolanie. Jeśli tak nie jest, znaczy, że rower ma za małe koła, bądź siodełko jest za nisko.
Avocado – Owszem, te “rowerki” mają taki sam rozmiar jak normalne……… małe, trójkołowe rowerki dla małych dzieci, które nie potrafią jeździć jeszcze samodzielnie na rowerze. Z tym, że zupełnie inaczej łapie się równowagę mając nogi luzem na boki, a inaczej, gdy stopy są na pedałach. Jeśli ktoś twierdzi, że jest inaczej, to niech porozmawia z nauczycielem wychowania fizycznego, bądź jakimkolwiek innym specjalistą mającym więcej wspólnego z anatomią człowieka bądź zwykłą fizyką.
Oczywiście, teoretycznie każda droga jest dobra do osiągnięcia zamierzonego celu, ale…………… – lepiej nie będę kończyć 😉
Mata, nie musze rozmawiać ze spacjalistami z zakresu fizyki i innymi…
dzieciaki, które jeżdzą na takich rowerkach zazwyczaj na ten z pedałami sie po prostu przesiadają, kwestia opanowania krecenia i jadą…
maluchy rozpedzają sie na tych rowerkach, nogi uginają i popylają…
nie przekonuja mnie nijak Twoje argumenty.
Z tym się nie zgodzę. Nasz rower biegowy jest takich samych rozmiarów jak rower z pedałami 12″ (który również posiadam).
Nie zamierzam się z Tobą spierać. Czerpię z własnych doświadczeń. Za starszą córką biegałam “z kijem” mnóstwo czasu, bezskutecznie ucząc ją jazdy na dwóch kółkach. W końcu zdesperowana wyczytałam o tej metodzie i odkręciłam pedały. Czy to przypadek, że w dwa dni załapała to, czego nie mogła przez 1.5 m-ca? Trzeciego dnia przykręciłam pedały i pojechała.
W ten sam sposób nauczyła się jeździć trójka dzieci moich znajomych, która za nic nie mogła załapać jazdy na dwóch kółkach na rowerze z pedałami.
Ach, z resztą tak sobie możemy pisać w nieskończoność. Z mojej strony EOT :).
Sorry, popier…… mi się rowerki – miałam na myśli te kurduplowate 12-tki. Są takie same rozmiarowo jak te wynalazki właśnie.
O umiejętnościach i gotowości do jazdy Twoich dzieci pisać nie będę, bo to kwestia indywidualna każdego dziecka. Mój potrzebował 3 godzin, rozłożonych na dwa dni, by samemu pojechać bez żadnego podparcia, czy podtrzymywania.
Wiadomo, są dzieci bardziej i mniej biegłe w pewnych czynnościach i to normalne. Natomiast wg mnie korzystanie z takich wynalazków jest zupełnie niepotrzebne. To jest moja prywatna opinia i nikt nie musi się z nią zgadzać. Ani Ty, ani bruni, ani żadna inna matka.
No i dobrze, bo nikogo przekonywać nie zamierzam. Piszę co myślę i tyle.
Aborka świetna fotka!
Żeby nie było, ze nic na temat nie napisałam – szkoda, że nie posiadam takiego wynalazku dla W. a teraz trochę starawy by mu kupować
mata, jasne że masz prawo do wlasnych opinni, ale najpierw piszesz, że dzieci na tych rowerkach wyglądają beznadziejnie, ale sprostowałaś, ok..
potem nadajesz na swojego chrzesniaka – nie chcialabym by chrzestna matka moich dzieci w taki sposób komentowala własnych chrzesniaków…
nastepnie odwołujesz sie do praw fizyki, etc…
a wystarczyło napisać zwyczajnie to co w ostatnim poscie i obyłoby sie bez dziwnej dyskusji…
kobieto. to rowerek biegowy. siodełko ma byc tak aby dziecko siedząc dotykało pełnymi stopami ziemi i sie mogło odpychac. co ma jedno z drugim wspólnego. ten rower nie ma pedałów.
Pewnie, tylko że Twoje dzieciaki to się na tym zdjęciu już prawie kolanami odpychają 😉 Ale spoko, domyślam się, że na co dzień tak nie jeżdżą 😉
Bruni, bo wg mnie większość dzieciaków na tych rowerkach wygląda beznadziejnie. Tak je postrzegam i nic na to nie poradzę. Może to wynika z tego, że przeważnie do takich eksperymentów uciekają się rodzice już nie najmłodszych dzieciaków, u których wszelkie normalne sposoby nauki jazdy na rowerze zawiodły. Od zawsze dzieci uczyły się jeździć na normalnych rowerach i jakoś w większości przypadków dawały radę. A teraz nagle co – dzieciaki rodzą się jakieś upośledzone? Nie, po prostu rodzicom wydaje się, że ich dzieci to takie nieporadne maluszki, którym trzeba za wszelką cenę wszystko sprowadzić do “poziomu dywanu”. (Sama czasem wpadam w pułapkę takiego właśnie myślenia.) Takie nie wiadomo co, wg mnie jest zupełnie zbyteczne. Ale jak ktoś ma kaprys kupowania czegoś takiego, to jego prywatna sprawa. Ja tylko piszę, co myślę.
A co do chrześniaka, to jest to dziecko mojej siostry i obie zawsze jesteśmy w stosunku do siebie szczere. Ona mówi to, co myśli i ja też. Nie widzę powodu, dla którego miałabym być dwulicowa.
😀
Napisałam, że większość! A to nie znaczy, że wszystkie.
Mata, sorry… postaraj sie nie obrazić, ale wypisujesz straszne bzdety.
Aniu, a wiesz, że ten “wynalazek” jest na rynku już ponad 13 lat?
Pozdrawiam Wam serdecznie:).
Nie widzę powodu, dla którego miałabym się obrażać. Co więcej, nie sądzę, że piszę bzdety, bo gdyby tak było, to znaczyłoby, że takie same “bzdety” wyznaje cała moja duża rodzina (poza siostrą), rodzina męża i moje koleżanki z pracy, które korzystanie z takiego “czegoś” postrzegają wręcz jako patologię. Tak więc, coś chyba musi być w tym myśleniu, nie wydaje Ci się?
Ale siostra się wyłamała?;)
Edit: O… widzę, że już wyedytowałaś posta i dodałaś, (poza siostrą)… ok :).
No wprost nie wierzę, co czytam, a miałam siedzieć cicho;).
A w Holandii i Niemczech to dopiero patologia…
tak, wydaje mi sie, że coś musi być w tym mysleniu, jak to sie potocznie mówi – NIE HALO.
Znasz odpowiedź na pytanie: Rowerki Biegowe