Rozjechane zwierze…

Czy rozjechalyscie kiedys autem jakiegos zwierzaka????
Pytam bo ja wlasnie po raz pierwszy… az mi smutno… nie byl to typowy zwierzak bo rozjechalam weza na swoim podjezdzie – mam trawiasty. Byl ogromny – mial ok120 cm. Siedzial cicho w trawie i byl zblizonego koloru do ziemi – wcale go nie bylo widac!
Az mi slabo jak go rano zobaczylam zmazdzonego…:eek:
Przykro mi bardzo:(

A jak wy – miala ktoras podobne zdarzenie z jakims zwierzakiem?…

51 odpowiedzi na pytanie: Rozjechane zwierze…

  1. Zamieszczone przez lauidz
    Czy rozjechalyscie kiedys autem jakiegos zwierzaka????
    Pytam bo ja wlasnie po raz pierwszy… az mi smutno… nie byl to typowy zwierzak bo rozjechalam weza na swoim podjezdzie – mam trawiasty. Byl ogromny – mial ok120 cm. Siedzial cicho w trawie i byl zblizonego koloru do ziemi – wcale go nie bylo widac!
    Az mi slabo jak go rano zobaczylam zmazdzonego…:eek:
    Przykro mi bardzo:(

    A jak wy – miala ktoras podobne zdarzenie z jakims zwierzakiem?…

    Ja na Twoim miejscu bym pomyślała, że Bogu dzięki, że go rozjechałam….
    Mieszkasz w miejscu, gdzie takie węże 120cm są na porządku dziennym???
    Wczoraj pół Krakowa poszukiwało jakiegoś węża (ponoć) widzianego przy Wawelu 😉

    A’propos przejeżdżanych zwierzątek w poniedziałek byłam świadkiem jak jeż dostojnie przemaszerowywał przez ulicę. Zatrzymał auto, za autem zrobił się korek, kierowcy trąbili, bo nie widzieli dlaczego to pierwsze auto sie zatrzymało. Jeż szczęśliwie przeszedł na drugą stronę ulicy. Tym razem…

    • Będąc w ciąży z F pędząc wieczorem przez las (100-120 /h) potrąciliśmy młodą sarnę. Jeszcze żyła…..:( Gdyby nie to, że byłam w ciąży, wpakowałabym ją do auta i zawiozła do weterynarza, ale bałam się….

      strasznie to przeżyłam….

      Raz pies wbiegł mi pod koła. Jestem pewna że przejechałam go, walnął jeszcze w podwozie. Zatrzymałam się, spodziewając się placka na jezdni, ale ten z jazgotem uciekł do lasu. I tyle go widziałam.
      Wsiadłam za kierownicę i tak się trzęsłam, że nie mogłam prowadzic….

      • Zamieszczone przez lauidz
        Czy rozjechalyscie kiedys autem jakiegos zwierzaka????
        Pytam bo ja wlasnie po raz pierwszy… az mi smutno… nie byl to typowy zwierzak bo rozjechalam weza na swoim podjezdzie – mam trawiasty. Byl ogromny – mial ok120 cm. Siedzial cicho w trawie i byl zblizonego koloru do ziemi – wcale go nie bylo widac!
        Az mi slabo jak go rano zobaczylam zmazdzonego…:eek:
        Przykro mi bardzo:(

        A jak wy – miala ktoras podobne zdarzenie z jakims zwierzakiem?…

        wolę sobie nawet tego nie wyobrażać
        fobię mam

        • Zamieszczone przez kotagus
          Ja na Twoim miejscu bym pomyślała, że Bogu dzięki, że go rozjechałam….

          no w sumie nie pomyslalam… ale cos w tym jest.
          Maz tylko stwierdzil ze szkoda ze go tak zmiazdzylam bo skore na pasek mozna by wykorzystac:) FACECI…..

          • eeee…. za wężem chyba nie masz co płakać;)
            Kiedyś pod samochód wpadły nam 2 sarenki:(i też tej zimy mąż przejechał sarenkę.:(Na drugi dzień rano nie było już jej na drodze. Pewnie ktoś zwinął na przetwory
            Ale po sarence to smutno

            • Zamieszczone przez kotuś

              Ale po sarence to smutno

              ano smutno…

              • fajne zwierzęta Ci się kręcą przy domu, nie ma co

                • ja tam samochodem nic nie rozjechałam, ale rowerem kilka razy przejechałam ślimaka… uważam że to obrzydliwe….

                  Pozdrówki 🙂

                  • ja dziś jadąc do pracy naliczyłam 6 rozjechanych jeży. Szkoda mi ich.

                    • Zamieszczone przez lauidz
                      Czy rozjechalyscie kiedys autem jakiegos zwierzaka????
                      Pytam bo ja wlasnie po raz pierwszy… az mi smutno… nie byl to typowy zwierzak bo rozjechalam weza na swoim podjezdzie – mam trawiasty. Byl ogromny – mial ok120 cm. Siedzial cicho w trawie i byl zblizonego koloru do ziemi – wcale go nie bylo widac!
                      Az mi slabo jak go rano zobaczylam zmazdzonego…:eek:
                      Przykro mi bardzo:(

                      A jak wy – miala ktoras podobne zdarzenie z jakims zwierzakiem?…

                      mi każdego zwierza szkoda, ale współczuję widoku…
                      raz zaliczyliśmy psa…mało się nie poryczałam

                      wychodzę z założenia, że jak już dostanie to lepiej raz a dobrze…serce mi pęka jak widzę potrącone zwierzę konające na asfalcie…

                      • Zamieszczone przez karabella
                        ja dziś jadąc do pracy naliczyłam 6 rozjechanych jeży. Szkoda mi ich.

                        2 tygodnie temu jadąc z Częstochowy do Krakowa (przez Olkusz) naliczyłam takowych ok 80… 🙁

                        A na sumieniu mam psa, ale na szczęście udało sie go odratować – do dziś mieszka z nami i ma się dobrze 🙂

                        • Przejechaliśmy z mężem kota. Zawróciliśmy, żeby sprawdzić, czy nie da się go uratować, ale niestety 🙁

                          • Zamieszczone przez EwkaM
                            wolę sobie nawet tego nie wyobrażać
                            fobię mam

                            Ja też. Oszalałabym na widok węża, nieważne żywy czy rozjechany.

                            • Zamieszczone przez SuperBasiek
                              ja tam samochodem nic nie rozjechałam, ale rowerem kilka razy przejechałam ślimaka… uważam że to obrzydliwe….

                              Pozdrówki 🙂

                              wczoraj przydazyło mi sie coś rownie obrzydliwego. Pobiegłam za Emilka w pole. Wieczorem po deszczu. W pewnym momencie zorientowalam się, że biegne po ślimakach. I jak tu teraz wrócic na ścieżkę? hmmm 😮

                              • Przejechaliśmy raz kota, do dziś wspominam to jak film, w ostatnim momencie odwrocil sie i popatrzyl mi prosto w oczy 😮

                                • Zamieszczone przez EwkaM
                                  wolę sobie nawet tego nie wyobrażać
                                  fobię mam

                                  to tak jak moj maz, tez taki delikatny…:p

                                  • Potrąciliśmy doga biegającego w nocy po ulicy! całe szczęście, że mąż jechał przepisowo przez teren zabudowany. Inaczej…bo pies był na serio spory! Zawału dostałam, jak łupnęliśmy w psa- pomyślałam, że to może człowiek. Pamiętam ten mróz w kościach. Też byłam w ciąży wtedy-już wysokiej.
                                    A właściciel nie zamknął sobie ogrodzenia i 3 Dogi biegały po jezdni-ciemnej zresztą, to wioska była.

                                    Żal mi było tego psa…przeżył ale pewnie coś złamanego miał. No i samochód wgnieciony…

                                    • Zamieszczone przez tora
                                      to tak jak moj maz, tez taki delikatny…:p

                                      🙂
                                      za nic w świecie nie wejdę do gadów w zoo
                                      ani do robali
                                      nie jestem w stanie nawet poczytać dziecku encyklopedii zwierząt, bo obawiam się że jak przerzucę stronę to natrafię na węża,, krokodyla, jaszczurę czy innego gada; albo pajaka; brrrrrrrr

                                      • Zamieszczone przez Agatek20
                                        2 tygodnie temu jadąc z Częstochowy do Krakowa (przez Olkusz) naliczyłam takowych ok 80… 🙁

                                        A na sumieniu mam psa, ale na szczęście udało sie go odratować – do dziś mieszka z nami i ma się dobrze 🙂

                                        Co do jeży- obrzydliwi są kierowcy tirów, którzy, jak widzą jeża albo jakieś inne małe zwierzę to specjalnie na niego najeżdzają!

                                        Na moich oczach jeden taki rozjechał mojej kumpeli dyktafon ( skręcił specjalnie) pewnie pomyślał, że to jeż albo coś innego:(

                                        ps. dyktafon leżał na jezdni ( trasa wawa-toruń) bo moja kumpla zostawiła go na dachu samochodu i pojechałyśmy;) dopiero za chwilę się zorientowała, co zrobiła. No i zobaczyłyśmy akcję z tirem. Dyktafon nie przeżył;)

                                        • Zamieszczone przez EwkaM
                                          🙂
                                          za nic w świecie nie wejdę do gadów w zoo
                                          ani do robali
                                          nie jestem w stanie nawet poczytać dziecku encyklopedii zwierząt, bo obawiam się że jak przerzucę stronę to natrafię na węża,, krokodyla, jaszczurę czy innego gada; albo pajaka; brrrrrrrr

                                          Mam dokładnie tak samo, z tym, że ograniczam się do węży i żab. Na jaszczurkę czy pająka mogę patrzeć, ale nie dotknę za nic w świecie.
                                          Na szkolnych wycieczkach do zoo zawsze mam problem, bo do gadów nie wejdę i ktoś musi moich uczniów pilnować.

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: Rozjechane zwierze…

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general