Rozjechane zwierze…

Czy rozjechalyscie kiedys autem jakiegos zwierzaka????
Pytam bo ja wlasnie po raz pierwszy… az mi smutno… nie byl to typowy zwierzak bo rozjechalam weza na swoim podjezdzie – mam trawiasty. Byl ogromny – mial ok120 cm. Siedzial cicho w trawie i byl zblizonego koloru do ziemi – wcale go nie bylo widac!
Az mi slabo jak go rano zobaczylam zmazdzonego…:eek:
Przykro mi bardzo:(

A jak wy – miala ktoras podobne zdarzenie z jakims zwierzakiem?…

Strona 2 odpowiedzi na pytanie: Rozjechane zwierze…

  1. Zamieszczone przez tora
    ja cale szczescie nie mam zadnego zwierzala na sumieniu.
    moj tato ma. w dzien mojego odlotu za wielka wode, cala rodzina mnie odwozila. do samochodu wpakowala sie mama, tato i babcia. wszyscy byli tak przejeci tym, ze wylatuje i jak ja sobie tam w wielkim swiecie poradze, ze nikt nie zwrocil uwagi na babciowego psa, ktory wlasnie sie wladowal pod kola.
    w drodze na lotnisko trzeba bylo zajechac do weterynarza. niestety. puszka nieudalo sie juz uratowac. cala droge milczelismy. zastanawialam sie czy nie zawrocic, a moze to jaki znak?
    ale 5 lat minelo i jakos sie kreci.. 🙂

    😀
    Najwazniejsze ze sie kreci:D

    • Zamieszczone przez gosik
      Będąc w ciąży z F pędząc wieczorem przez las (100-120 /h) potrąciliśmy młodą sarnę. Jeszcze żyła…..:( Gdyby nie to, że byłam w ciąży, wpakowałabym ją do auta i zawiozła do weterynarza, ale bałam się….

      strasznie to przeżyłam….

      Raz pies wbiegł mi pod koła. Jestem pewna że przejechałam go, walnął jeszcze w podwozie. Zatrzymałam się, spodziewając się placka na jezdni, ale ten z jazgotem uciekł do lasu. I tyle go widziałam.
      Wsiadłam za kierownicę i tak się trzęsłam, że nie mogłam prowadzic….

      Miałam dwa takie same przeżycia.
      Sarna gdy byłam w ciąży z Ulą (prowadził mąż)
      i pies gdy byłam w ciąży z Wojtkiem (prowadziłam ja).

      • Zamieszczone przez SuperBasiek
        ja tam samochodem nic nie rozjechałam, ale rowerem kilka razy przejechałam ślimaka… uważam że to obrzydliwe….

        Pozdrówki 🙂

        slimaka to rozjechałam ostatnio wózkiem 😮

        • kot w drodze nad morze, w nocy…
          wleciał wprost pod koła, mąż prowadził, a ja tylko krzyczałam – “nie hamuj”…

          • Nie rozjechałam,bo nie jestem kierowcą:p
            Ale zastanawiam się jak się żyje w sąsiedztwie węży???????????????

            • Zamieszczone przez eliz
              Przejechaliśmy z mężem kota. Zawróciliśmy, żeby sprawdzić, czy nie da się go uratować, ale niestety 🙁

              Miałam te same przeżycia… było mi go szkoda bardzo. Ale czarny kot w nocy na nieoświetlonej ulicy…

              • Zamieszczone przez olencja
                slimaka to rozjechałam ostatnio wózkiem 😮

                ja dzownicę 😮

                • Zamieszczone przez bruni
                  a ja tylko krzyczałam – “nie hamuj”…

                  dady’s girl 😀

                  • Zamieszczone przez lauidz
                    Czy rozjechalyscie kiedys autem jakiegos zwierzaka????
                    Pytam bo ja wlasnie po raz pierwszy… az mi smutno… nie byl to typowy zwierzak bo rozjechalam weza na swoim podjezdzie – mam trawiasty. Byl ogromny – mial ok120 cm. Siedzial cicho w trawie i byl zblizonego koloru do ziemi – wcale go nie bylo widac!
                    Az mi slabo jak go rano zobaczylam zmazdzonego…:eek:
                    Przykro mi bardzo:(

                    A jak wy – miala ktoras podobne zdarzenie z jakims zwierzakiem?…

                    w zeszlym roku jadac na wakacje, robilismy akcje ratowania zolwia 😀
                    pogonilismy go w trawe, az sie za nim kurzylo.

                    • Zamieszczone przez tora
                      w zeszlym roku jadac na wakacje, robilismy akcje ratowania zolwia 😀
                      pogonilismy go w trawe, az sie za nim kurzylo.

                      Akcje z zlowiem tez mialam rok temu:) Sa niezniszczalne:D

                      • Kiedyś wracając nocą z Mazur uderzyliśmy w łanię,ogromna była.
                        Przeżycie straszne…pamiętam jej oczy w momencie gdy ją zobaczyliśmy,ale było już za póżno żeby wyhamować.
                        Samochód rozwalony,musieli nas holować…
                        Po tym zdarzeniu dość długi czas miałam potworny lęk przed jazdą samochodem,a do dziś nocą nie jeździmy w dalsze trasy.
                        Zdarzyło nam sie jeszcze kiedyś w drodze nad morze,że uderzył w nas ptak…do dziś się zastanawiamy co to za ptak bo gabarytów był slusznych,ale nie chciałam patrzeć na niego.Rozwalony zderzak,musieliśmy go wyciągać bo wbił się pod samochód,kilka cm od chłodnicy(na szczęście)bo inaczej nie dotarlibyśmy nad morze.

                        • Zamieszczone przez monika_tg
                          wczoraj przydazyło mi sie coś rownie obrzydliwego. Pobiegłam za Emilka w pole. Wieczorem po deszczu. W pewnym momencie zorientowalam się, że biegne po ślimakach. I jak tu teraz wrócic na ścieżkę? hmmm 😮

                          łeee faktycznie obrzydliwe

                          • Zamieszczone przez lauidz
                            no w sumie nie pomyslalam… ale cos w tym jest.
                            Maz tylko stwierdzil ze szkoda ze go tak zmiazdzylam bo skore na pasek mozna by wykorzystac:) FACECI…..

                            Nie ma to jak praktyczne podejście do sprawy;):)

                            • Zamieszczone przez lauidz

                              Az mi slabo jak go rano zobaczylam zmazdzonego…:eek:

                              Mi też by się zrobiło słabo,ale dlatego,że nie znoszę węży wrrr,byłabym pewnie zadowolona, ze nie spotkałam go pełznącego w moją stronę…ło matko na samą myśl mam ciaryhmmm
                              Fajnych macie “gości” w ogrodziehmmm;)

                              • Zamieszczone przez ahimsa
                                Co do jeży- obrzydliwi są kierowcy tirów, którzy, jak widzą jeża

                                własnie ostatnio zatrzymalismy sie przed jeżykiem. Nie raz mój T przyniósł naszym dziewczynom jeżyka z drogi do domu:)

                                • Towarzystwo macie super 😉
                                  Ja bym chyba padła widząc takiego węża na podjeździe 😉

                                  • Niezle masz “zwierzaczki” na podworku. hmmm Moja cora znalazla rozjechanego pisklaczka 🙁 na naszym podjezdzie, wiec mniemam ze to moja wina. No i notorycznie zbieramy zolwie probujace “przebiec” przez jezdnie.

                                    • raz rozjechałam gołębia, widziałam go jak podjeżdżalam ale byłam święcie przekonana, że odleci a tu zonk. jak powiedzialam o tym szwagrowi to zasugerował, że jestem niezła żeby utrafic w takie male zwierzątko i nie chybić 🙂

                                      • Zalatwilam golebia jadac na jeden z egzaminow na studiach. Tez strasznie to przezywalam, ale egzamin zdalam 🙂

                                        • ze wszystkich mozliwych zwierzat ktore placza sie po drogach i ktorych smutne zwloki widujemy, my przejechalismy jedno – gigantyczna zielona iguane pewnie domyslasz sie gdzie 🙁 Zepsulo nam to cala wycieczke mimo ze slyszelismy ze iguany to plaga. Do dzis pamietam ten gluchy dzwiek 🙁

                                          A tak w ogole na codzien to manewruje jak wariatka zeby w jakas wiewiorke nie rabnac 😉

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: Rozjechane zwierze…

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general