I znów jestem sama. No z synkiem. Ale poza tym sama. Wczoraj po ostatnio bardzo burzliwej końcówce naszego związku M. się spakował i wyprowadził. Z jednej strony wiem, że tak będzie lepiej, ale z drugiej nie potrafię sobie z tym poradzić. Od wczoraj nie mam w ogóle ochoty wychodzić z łóżka, co chwilę płacze. Jest mi źle. Byliśmy ze sobą dwa lata, dwa lata pełne wzlotów i upadków. Przecież to mało w porównaniu z dziesięcioma latami, które spędziłam w małżeństwie, a jakoś ciężko mi przejść nad tym do porządku dziennego.
Teraz zostałam sama w domu, na który mnie nie stać i z ogromnymi długami… z naszymi wspólnymi długami które od wczoraj stały się tylko moimi. Przecież jego już to nie interesuje. Boże… jak mogłam być taka głupia. Nawet nie chce mi się podliczać wszystkiego ale pewnie około 7 tysięcy długów będzie. Nie wiem jak dam sobie rade ze wszystkim, jak to wszystko ogarnę. Od wczoraj myślę intensywnie jak wyjść na prostą. Nawet myślałam żeby sprzedać coś z domu… ale ja nic nie mam, nic cennego. Komputer już nie najnowszy, poza tym potrzebuje go do pracy, telewizor to stary złom, żadnego sprzętu grającego, żadnej biżuterii.
Jestem jakaś niezaradna życiowo… ponad trzydzieści lat na karku a głupia jak but.
Pawełek podchodzi raz na jakiś czas i pyta “znowu płaczesz?” albo mówi “nie smuć się”. Ale jak tu się nie smucić jak schrzaniłam życie nie tylko sobie ale i Pawełkowi. Do tej pory było cholernie ciężko a teraz… teraz nie mam ochoty na nic, nawet na życie… Wiem, że żyje tylko dla Pawełka, ale to ja doprowadziłam do tego, że jesteśmy w takiej sytuacji a nie w innej i to poczucie winy przytłacza mnie okropnie.
Dzisiaj M. wpadł tylko po rower, traktuje mnie jak zło konieczne, przyszedł bo musiał… a zapewniał ze tak bardzo mnie kocha, od wczoraj ta wielka miłość tak nagle z niego wyparowała? Wiem jedno, na pewno przez długi czas nie wplączę się w kolejny związek. Nie mam ochoty. Jestem samotną mamą i dobrze mi z tym!
Mam jeden pomysł, który może pomógłby mi wyjść na prostą, ale na razie nic nie napiszę bo boję się zapeszyć. Jutro postaram się dowiedzieć, czy jest taka szansa. Sama nie wiem czy tego chce, ale innego wyjścia chyba nie mam.
Strona 2 odpowiedzi na pytanie: samotna mama
Proszę,nie bierz kredytu w Prowidencie!!!!!!!Oni mają zdziercze oprocentownie ,a raty będa ściągać i nie ma zmiłuj.Raz w tygodniu przychodzie taki z karkiem do domu i masz czy nie musisz płacić. Znam kogoś nawet dość bliska mi osoba. Płakał i płacił.
Swiki, Ty chcesz pomóc czy zaszkodzić? Co to w ogóle za rada? Provident??? To są pożyczki dla desperatów, którzy planują wpaść w jeszcze większe kłopoty finansowe. Ostatnie miejsce, do którego KasiaW powinna się udać.
Ech… chodzilo mi ze w ostatecznosci, jakby bank nie chcial dac, to lepszy chyba provident itp niz nic. A wiem jacy to oszusci i naciagacze,ale jak ktos potrzebuje to co ma zrobic…
Kasiu pisz jak sytuacja bedzie sie rozwijala.
lepsze nic niz provident.
biednego nei staac zeby wziac 200pln pozyczki a oddac 400pln
Kasia – wplacaj do gazowni chociazby po 30-50plnmiesiecznie – oni jak widze ze wplywa cokolwiek jednoczesnie maja korespondencje z trudna sytuacja zyciowa to nie odcinaja. bo jest wola splaty.
Podpiszę się pod Szpilki. Pracuję obecnie w windykacji w energetyce. Spłata zadłużenia może iść wg Twoich możliwości. Jedyne co mogą to nakazać Ci zmianę liczników na przedpłatowe. Ale nie wiem czy sa takowe na gaz Więc na razie spokojnie! Tylko wpłacaj tyle, ile możesz. Raz więcej raz mniej byleby co miesiąc wpływały pieniądze za zadłużenie i zużycie bieżące (wpisuj to dokładnie na blankiecie/przelewie) bo lubią księgować kasę na najstarsze zaległości (żeby nie leciały odsetki) a bieżące zostaje nie zapłacone
I NIGDY nie pożyczaj w porvidencie ani tego typu instytucjach
czesc jesli cie to pocieszy to powiem ci ze nie jestes sama jesli chcesz to przeczytaj moja opowiesc ( przyjechalismy na urlop a on zwial ) jest na 1 stronie
Znasz odpowiedź na pytanie: samotna mama