Wczoraj, gdy wracałam z chłopakami z piaskownicy, minęłam się na dole w windzie z sąsiadem.
Sąsiad był lekko mówiąc w stanie wskazującym na spożycie. Po “dzień dobry”, zaczął mieć jakieś nieuzasadnione pretensje do Artka, że naciska dzwonek w windzie. Artek zastraszony zrobił się czerwony. Nie odezwał się ani słowem. Nie bardzo wiedział o co gościowi chodzi. Ja mówię – to nie on. Na co sąsiad z krzykiem – on,on! W końcu puścił drzwi windy. W domu Artek pytał o co temu panu chodziło?
Sama nie wiem. Moje dziecko nie chodzi samo na podwóko. Żadnego dzwonka w windzie w życiu nie dotykał. Nie wiem czy zwrócić uwagę temu sąsiadowi gdy spotkam go następnym razem?
Mieszkamy tu już ponad 6 lat. Nasze stosunki sąsiedzkie są poprawne, a nasi sąsiedzi to nie jakaś patologia, ale tego gościa wczoraj się przestraszyłam. Strach pomyśleć co by się stało, gdyby Artek spotkał się z nim sam na sam.
Strona 2 odpowiedzi na pytanie: Sąsiad
Kiedys pisałam o tym jak mi taki gosciu do windy z papierosem wszedł.
Zauwazyłam dopiero po jakimsczasie.
No i nieprzyjemnie było bo zwóciłam uwage.
Maz przy nadażajacej sie okazji podszedł do gościa i mu powiedział kilka słów. Pan sie kłania do dzis.
Czasami trzeba ostro zareagowac. Niestety zauważyłam, ze do niektórych tylko tak dociera.
ano…
Znasz odpowiedź na pytanie: Sąsiad