Natchniona rozterkami mojej bliskiej przyjaciólki chcialam Was zapytać czy zdecydowałybyście się wyjść za mąż jesli z waszym narzeczonym seks byłby do bani:)?
A tak na serio…
Moja przyjaciółka we wrześniu wychodzi za mąż.. Ale coraz częściej od niej słyszę,że w łóżku z jej narzeczonym nie jest tak jak powinno…bo albo jest za rzadko albo jak juz jest to “dosłownie odwala fuszerę”
Ja wiem,że oni się kochają są dobrymi przyjaciółmi dogadują się,są spełnieni pod praktycznie każdym względem oprocz jednego.
Kilka tygodni temu powiedziałam jej,że ja bym sie zastanowiła nad słusznością zamązpójścia w takim przypadku.
Co o tym sądzicie?
Co mam jej doradzić.Ja takiemu małżeńswu mówię NIe..
Ale ja to wyjątek i czasem myślę jak facet, a nie jak kobieta,,i czasem uczucia,a łóżko ze sobą niewspółgra:)
Strona 4 odpowiedzi na pytanie: seks a małżeństwo
niestety sex jest ważny w małżeństwie, jak się w łóżku nie układa to i mirzy ludźmi też nie…
zgadzam sie. to normalne ze z czasem robi sie inaczej, jak są dzieci to tego seksu nie ma tyle co na poczatku, moze byc czasami nieco “gorszy” – ze zmęczenia czy zmian poporodowych… Ale… jak nigdy nie był satysfakcjonujacy to prędzej czy póżniej organizm sie o to upomni i moze pioszuka tego seksu gdzieś indziej… albo będzie pomiędyz małżonakami narastająca pretensja… Niby o co innego, bo nikt na głos nie wypowie ze chodzi o seks….
No ale ja sie nei zgadzam ze ludzie powinni sie sprawdzic przed slubem… Znaczy powinni ale to nic nie znaczy i nic nie gwarantuje. nad tym trzeba pracowac całe zycie bo organizm sie zmienia, są inne potrzeby i wielu żeczy mozna sie nauczyc. To ze seks jest super przed slubem nie znaczy ze taki bedzie całe zycie.
to prawda…
znajoma przed ślubem mogła by po parę razy dziennie, po ślubie jak pojawiło się dziecko niestety sex był sporadyczny… 3 lata po porodzie rozeszli się, facet nie wytrzymał posuchy !
znajoma nie walczyla o to zeby cos zmienic?
nie rozmawiali?
mysle ze cos musiało innego lezec u podstaw. jak na moje oko to za krótki okres zeby sie z tego powodu rozwieźć. Mozna sie o to kłócic, moze byc konflikt w małzeństwie.. ale zeby od razu rozwód. jakby facet kochał to by próbował cos zmienic, jakby kobieta chciała to by walczyła…
zresztą kiepski seks to nie tylko kiepski sex. ale tak naprawde niemoznosc dogadania sie i pokazania własnych potrzeb i zrozumienia potrzeb drugiego człowieka. I jak w łózkiu sie ludzie dogadac nie mogą to jak moga sie dogadac na innych płaszczyznach
U nas przed urodzeniem Natali..i w sumie na poczatku zwiazku moglismy z łóżka nie wychodzić.
Mąż przychodziła w nocy z pracy i się kochaliśmy:)
Od urodzenia dziecka róźznie bywa,..
ale to pewnie dlatego,że jesteśmy coraż dłużej ze sobą i ta namiętności gdzieś znika..
mi sie wydaje ze to razcej zmęczenie i duza ilosc obowiązków. ja po sobie zauwazyłam ze jak mam prace, dzieci to wieczorem zwyczajnie nie mam siły. ale jak jestem na zwolnieniu czy urlopie gdzie mało sie dzieje to wtedy częsciej sama o tym pomysle…. :). no i rzadziej nie znaczy gorzej.. ja osobiscie wole jakosc nad iloscią….
tak sobie myślę i myśle.. a może jednak jest odwrotnie. Czy problemy w łóżku nie są bardziej efektem problemów w związku niż ich przyczyną? Tzn pomijam problem z drastyczną różnicą temperamentów, bo tego nie da się pogodzić być może, ale to akurat widać od początku, nie da się tego zauważyć nagle. Bo jeśli ludzie dogadują się w każdej sferze to potrafią się dzielić swoimi pragnieniami z drugą stroną a ta druga strona te pragnienia szanuje. A skoro jedna strona nie umie wyrazić potrzeb i uczuć, lub druga ich nie bierze pod uwagę to coś jest nie tak. I to nie w łóżku. Ale w życiu.
tez nad tym myslalam…
jak mielismy z mezem potworny kryzys…to nie w glowie bylo ani jemu ani mnie sypianie ze sobą..więc to być może tak działa..że jak sie coś psuje w związku to psuje się w łóżku..
Moja znajoma mi kiedyś opowiadała,że nie odzywała sie z mężem kilka dni,.
i któregoś wieczora w łóżku on zaczął sie do niej dobierać..więc ona mu powiedziała,że z nim nie rozmawia i jak on sobie to wyobraża.. A on jej na to..przecież z Twoją pupą sie nie pokłóciłem:)
no pewnie własnie tak jest. i jak tak jest jeszzce przed slubem kiedy w zadadzie nie ma jeszcze innych problemów to to dobrze nie rokuje. bo jak potem dojedą dzieci, problemy z pracą, kredyty, zdrowie, rodzice i rodzina i tysiąc innych rzeczy które staja ludziom na drodze to jak sie dogadają jak w najprostszej rzaczy sie nie potrafią.
w sumie to seks powinien byc najprostszy do dogadania – w koncu dotyczy tylko dwojga ludzi i tego czego pragną, nie?
Mysle ze jednak u nas to jest często problem we wstydzie i pruderii…
no ale nei jest bo to dotyka strasznie głębokich uprzedzen i lęków…
u mnie to zwykle odwrotnie. ja zmęczona nie mam sily i zasypiam, nie chce mi sie itp. Po jakims czasie monsz sie dąsa… jeden, dwa dni, niby nie powie o co chodzi. po czym wybucha awantura o jakąs pierdołe totalną :). A ja teraz to juz wiem ze mu sie na głowe brak rzuca :). Ale jak mu to raz powiedziałam to furii dostał ze niby on tylko o jednym mysli. w kazdym razie wiem ze niedopieszczenie menza rzuca mu sie na ogląd rzeczywistosci.
ja właśnie nie wyobrażam sobie seksu w takiej sytuacji.
I bardzo dobrze 🙂 Ułoży im się na pewno świetnie 🙂
To chyba dobrze, że taki aktywny Może akurat odkryjesz coś super i sama będziesz chciała codziennie, zawsze możesz go przebić i chcieć po kilka razy dziennie-raniutko budzik nastawisz, potem zaraz po pracy i na wieczór ze 2 razy
Uuuu, to trzebaby go dopieszczać, jak tak reaguje na niedostatek Awantury niedobra rzecz 😉
:):):) usmiałam sie jak to przeczytałam..dobre z tym seksikiem kilka razy dziennie:)
niestety z jej winy rozpadło się małżeństwo….. jej było tak wygodnie, tylko facet wariował- nawet oglądał się za starszymi paniami taki bidok był…
Znasz odpowiedź na pytanie: seks a małżeństwo