wczoraj było przytulanko, ale taaakie wymuszone tylko dlatego, że to dni płodne już drugi raz, dłużej tego nie zniose chce sie kochac wtedy kiedy oboje bedziemy mieli na to ochote, a nie dlatego ze są akurat dni płodne, czy tez mcie taki problem? Pewnie nie, jesli zaraz nie zajde w ciaże to moje zycie seksualne bedzie okropne. Tak czuje, a moze przesadzam nie wiem, ale seks na zawołanie bardzo mnie denerwuje !!!!!!!!!!
5 odpowiedzi na pytanie: seks na zawołanie
Re: seks na zawołanie
gabka, slonko… powiem takie cos co pewnie doprowadzi cie do szalu… wyluzuj! wiem, wiem jakie to trudne (mam za soba prawie 2 lata bez pigułek, ponad rok starań) ale na palcach jednej ręki mogę policzyć te wymuszone przytulanka. i nie, nie dlatego nie udaje mi się zaciążyć (nie mam owulacji prawie).
a w cyklu początkowo szczęśliwym (ale zakończonym pozamaciczną) też nie kochaliśmy się codziennie, a ostatni raz jakieś 4-5 dni przed owulacją a do zapłodnienia doszło. za to było w czasie tego przytulanka BARDZO przyjemnie, jeśli wiesz co chcę powiedzieć
pamiętaj też, że zgodnie z wierzeniami wschodnimi (klimaty kamasutry) do ciąży dochodzi JEDYNIE wtedy kiedy kobieta szczytuje. i coś w tym na pewno jest, bo z czysto medycznego punktu widzenia w czasie wielkiego O. dochodzi do skurczów szyjki macicy, które pomagają plemniczkom znaleźć odpowiednią drogę. a wiadomo, że my kobiety, jeśli nie mamy na to ochoty, wielkiego O. nie przeżyjemy, prawda?
mam nadzieję, że rozumiesz co mam na myśli
powodzenia!
pzb
Re: seks na zawołanie
Pieknie i madrze powiedziane. Gratuluje zdrowego podejscia. :)) Podpisuje sie pod Twoimi slowami.
Monika (6 cykl) i Agatka 4l
Re: seks na zawołanie
A co z dziećmi z gwałtów- kobiety przeżywały wielkie O?
Ania
[Zobacz stronę]
Re: seks na zawołanie
Popieram !!! to samo mi lekarz powiedział !!!! PZB masz racje !
Re: seks na zawołanie
Myślę, że każda starająca się (tudzież starajace się małżeństwo) przechodzi podobne chwile. Ja już, tak myślę, mam to za sobą. I powiem Ci, że wszystko zmieniło się praktycznie od razu od chwili gdy zdałam sobie sprawę z tego jakie mam nastawienie gdy kocham się z mężem, zwłaszcza jak wiesz w dni płodne. Dlatego po pierwsze staram się z mężem naprawdę działać spontanicznie, zwłaszcza, że wiele słyszałam takich przypadków, że starającym wydawało się, że współżycie, które mogło sprowadzić nowe życie na świat było albo za późno, albo za wcześnie, a jak doszło co do czego to – dzidzia!!! Natury nie przechytrzymy i nie zabutelkujemy przez schemacik kiedy najlepiej się kochać. Poza tym, gdy podczas seksu przychodzą mi myśli typu, czy to teraz się pocznie, czy nie, itp., to staram się skupić całą moją uwagę na tym jak jest mi dobrze z moim mężem i jaki on jest wspaniały. I wiesz to pomaga.
Co do rad kamasutry…, cóż dla mnie to totalny absurd i tego typu pseudoporadni moim zdaniem zamiast pomagać współżyciu, wkłąda je w schemat i sprowadza seks do samej techniki, a nie wspaniałego przeżycia. Ja się cieszę, że tego typu atrakcje mnie nie interesują i dzięki temu mój seks jest bardzo spontanicznty i zawsze odkrywczy. I to samo się tyczy teorii dotyczącej zapłodnienia podczas punktu O, hehe. Z medycznego punktu widzenia na pewno jednoczesne szczytowanie może ułatwić drogę plemnikom, ale to nie jest jedyny sposób. Plemniczki doskonale dadzą sobie radę i w innych sytuacjach. A życie pod dyktando jakiegoś punktu O to kolejny schemat, który nic nie ułatwia, a utrudnia.
Życzę udanego, płodnego i przede wszystkim radosnego i spontanicznego seksu.
Ania
Znasz odpowiedź na pytanie: seks na zawołanie