Nie wyzywajcie mnie, choc wiem, ze zasluzylam…:-(((((((((((((( Zrobilam dzis krzywde mojej mlodszej corci i bardzo mi z tym zle :-((((
Weszla na taborecik przy umywalce, chciala po raz setny myc zabki, ja ja sciagnelam “karuzelowo” z taboretu, trzymajac za przedramiona, ona zaczela sie prezyc, wyrywac, bo byla zle, ze nie pozwqlam juz myc, w koncu wyrwala sie jedna reka, druga zawisla na mojej dloni na wysokosci miedzy lokciem i nadgarstkiem, cos jej tam przeskoczylo :-((((((((((((((((( Od tego momentu zaczela marudzic, nie chciala dac dotknac raczki, nie spuchla, nie zsiniala, ale byla cieplejsza od drugiej. Zrobilam oklady z woda z octu, bandaz elastyczny. Nie chcialam jechac do szpitala(kurcze, moze powinnam :-(), chce poczekac do jutra, zobaczyc, jak bezdie po nocy. Teraz juz jakby bolu nie ma, ale ta raczka wogole nie chce chwytac, dopiero, jak jej ja podniose, to cos tam poruszy, wyglada, jakby byla niewladna, tzn. paluszkami rusza, chwyt ma, ale jakby brak sil w calej raczce, nawet, jak ja kaldlam, to raczka jakby “wisiala” :-(((((((( Soryy, ze tu wypisuje, ale jestem taka podlamana, ze musze sie wygadac, jest mi tak przykro, zle i nie wime, co jeszcze. Mam nadzieje, ze nie zrobilam jej nic zlego na zawsze, mam nadzieje, ze to chwilowe, ze wszystko bedzie dobrze, bo inaczej chyba zwariuje :-((
Strona 2 odpowiedzi na pytanie: siedze i rycze…
Hej. I jak noc? Jak mała z rana? Lepiej? Byłyście na pogotowiu?
Kurcze, to jest straszne, jak niechcący sprawi się ból dziecku. Też to znam, bo mój młody potrafi dać do wiwatu i czasem trzeba go złapać, żeby np. nie spadł z krzesła i – proszę – staw można wywichnąć czy coś… Chyba każda matka to zna.
agat mojej najstarszej córce zawsze nadwyrężała się rączka kiedy miała ok 1,5 roku.Wystarczyło kiedy trzymałam ją za rączkę podczas spaceru w czasie gdy potknęła się już rączka była nadwyręzona,a ja ją przytrzymałam,żeby sie nie przewróciła. Nie pamiętam,żebym chodziła z nią do lekarza.Zawrze unieruchamiałam jej w bandażu elastycznym i powracała do zdrowia.
Dzieki dziewczyny za troske 🙂 Wlasnie wrocilismy od chirurga- okazalo sie, ze raczka wyskoczyla ze stawu lokciowego i jestesmy po nastawianiu. Trafilismy na fajnego lekarza, bo gdy tylko uslyszal, ze bylo ciagniecie za raczke, od razu wzial reke, nastawil ja, ze Vicki nie zdarzyla zaplakac, a ja myslalam, ze on ja tylko oglada tak mocno. Zdarzylam powiedziec, zeby ostroznie, bo ja boli, a on, ze juz po wszystkim :-))) Teraz musi nadgonic pol wczorajszego dnia i broi jak najeta 😉
Ale noc byla straszna, mala nie poruszala reka od ramienia do nadgarstka, jak sie chciala przewrocic- plakala strasznie, ja pol nocy nieprzespanej- czarne wizje rehabilitacji, niedowladow itd. Boze, jak dobrze, ze wszystko jest oki, mam nauczke, juz nie podnosze za raczki, glupia baba jestem i dobrze mi tak 😉
Dzieki Dziewczeta jeszcze raz za podtrzymywanie na duchu i porady, jestescie niezawodne!!!
ciesze sie ze wszystko skończyło sie dobrze 🙂
Dobrze, ze tak sie skończyło.
Chirurg widać doswiadczenie miał.
ciesze sie, ze juz wszystko dobrze 🙂
Super,że już wszystko jest ok.
jedz do szpitala!2 tygodnie temu mój mąz pomagał wejsc Nadii na schody i trzymał ja za jedna łapke i tez jej cos przeskoczyło. Mała zasnęła ale my ja zbudzilismy i pojechalismy do lekarza.Lekarz powiedział, ze to sie niestety b.czesto zdarza u dzieci. Nadia miała zwichnieta łapke, doktor nastawił, wsadził w temblak i kazał poczekac 10 min az mała sobie sama ta raczkję wyjmie. Ale nie wyjęła, po pół godzinie kazał nam jechac do domu, dac cos przeciwbólowego i jesli dalej nie bedzie ruszac reka to przyjechac znowu. Nastepnego dnia jakby nigdy nic Mała ruszala łapka. Takze jedz sprwadzić czy wszystko ok.A i zrobili jej przeswietlenie
🙂 Teraz doczytałam watek:) Dobrze, ze juz po wszystkim. Niech to będzie nauczka dla wszystkich rodziców-nie ciągnie sie dzieci za ręce.Ja juz wiem… Nadii raczka tez miała taki jakby niedowład, wisiala nieruchoma wzdłuz tłowia…brrrr
Uff… jak dobrze, że wszystko OK 🙂 I nie ukrywam będzie to dla mnie niemała przestroga
uff… dobrze ze wszystko oki 🙂
ufff
i dobrze ze wszystko sie odbrze skonczyło:)
bardzo bardzo się cieszę że wszystko juź w porządku:) 🙂 🙂
No wlasnie, u nas bylo to samo, taki niedowlad, wiszaca raczka, stad moje czarne mysli i scenariusze….dobrze, ze sie wszystko dobrze skonczylo, ale teraz na rece juz przesadliwie uwazam, u jednej i drugiej!
ciesze sie ze juz oki bo martwiłam sie o was… Ale musze cos powiedziec -ja tez tak robie malwie..szczegolnie własnie jak mnie nie słucha i na siłe ja odrywam od czegos…..
to było na przestroge dla mnie 🙁
pozdraiwm
agat cieszę się że sie wszystko dobrze skończyło:)
kurcze, współczuję przeżyć:(
dobrze, że z rączką wszystko oki:)
dmuchaj na zimne i lepiej idz dos zpitala nwetmoź emałej nei boleć a moźe być zwichnięcie lub naciągnięcie.. lepiej pojechać z niczym niź coś*przeoczyć.. głowa do góry… być moźe traba będzie coś*nastawić, ale napewno nei jest to coś*nza zwasze.. ale do hirurga koniecznie….
idz rano anwet ja będzieci się*wydawało źe jest lepiej niech ktoś*mądrezjszy to zobaczy…. ja jak moja Jagoda maiłą problem z łokciem to usłyszałąm źe dzieci mają*coś*takeigo*ź epotrafią*na złamanej nodze chodzić
Cieszę się, że wszystko się dobrze skończyło, a mnie ciary po plecach przeszły, bo wielokrotnie podnosiłam w zabawie Igorka za ręce. Nigdy więcej!
Znasz odpowiedź na pytanie: siedze i rycze…