Siedzę i ryczę przez własne dziecko

… nerwy mi już puściły i gdybym tylko miała okazję, żeby iść do pracy, to nawet od jutra…

A pomyśleć, że jeszcze niedawno nie wyobrażałam sobie, żeby go z kimś obcym zostawić. A po dzisiejszym, jeszcze niezakończonym, dniu MAM DOSYĆ. Nie mam już cierpliwości, nie mam siły do ciągłego zajmowania się zbuntowanym 2,5-latkiem. Nie ma siły. A on się zachowuje jakby mi robił na przekór. Sika gdzie popadnie, na środku naszego łóżka, u siebie na dywan, choć dawno już chodzi bez pieluchy, zakładam mu tylko do spania i w czasie długiej podróży. Dzisiaj do tego doszło wyplucie ciężko wmuszonego obiadu i kupa na środku jego pokoju, druga część rozmazana w przedpokoju ze śladami prób pozbycia się śladów Cholera, jak teraz to piszę i czytam to się sama do siebie śmieje, a przed chwilą siedziałam i ryczałam prawie w głos. Jak dobrze jest czasem wyrzucić wreszcie z siebie to, co dawno już w człowieku siedzi.

Najlepsze jest to, że na zewnątrz wszyscy mojego syna mają za kochane, roześmiane, przesłodkie, spokojne dziecko. I kto zrozumie i uwierzy, że w domu, jak się go ma na codzień, to wygląda to trochę mniej miło. Kto uwierzy jak się muszę z nim szarpać o zjedzenie czegokolwiek poza lodami, lizakami i czekoladkami, ewentualnie Bakusiami, bo słodkie. Kto uwierzy, że potrafi być wrzeszczącym, upartym bachorem, gdy coś MUSI dostać, MUSI obejrzeć bajkę, akurat wtedy, gdy my oglądamy właśnie wiadomości, MUSI rozbebeszać moją torbę i mu ją zabieram.

Ja wiem, że jest normalny, że nie wystaje poza normę zachowań 2-latków, ale ja chyba po prostu się nie nadaję do samodzielnego wychowywania go. Nie mam cierpliwości codziennie tłuc do głowy tego samego. Już taka jestem. Myślałam, że macierzyństwo mnie zmieni, że jakimś cudownym zrządzeniem bożym otrzymam wraz dzieckiem nieskończone pokłady cierpliwości, spokoju, opanowania. Niestety…

Dlatego chyba lepiej będzie jak pójdę do pracy, a mały do jakiegoś przedszkola, bo wiem, że frustracja będzie się we mnie tylko pogłębiać. Nawet gdyby miało być to pół etatu, to już dobrze, że chociaż na parę godzin od niego odpocznę. Brzmi to jak herezja, ale tak się niestety po dzisiejszym dniu czuję. Jutro może nie będę aż tak kategoryczna, ale w tej chwili po prostu mam serdecznie dosyć.

Wygadałam się i przynajmniej przestałam ryczeć. Mąż w słuchawce słyszał tylko chlipanie i pociąganie nosem jak mu napisałam, że zaraz wyjdę z domu, bo już nie wytrzymam dłużej.

Strona 6 odpowiedzi na pytanie: Siedzę i ryczę przez własne dziecko

  1. Re: Siedzę i ryczę przez własne dziecko

    No więc moja Droga – ja juz pracy szukam. Dopiero kilka dni temu skończył mi się macierzyński i już szukam… Do obecnej chyba juz nie wróce bo siedzi tam mała pindzia na zastępstwie i zębami sie trzyma biurka ale nic to, praca się znajdzie.
    Rozumiem Twoje odczucia, mam to razy 2. Czasem jest taki dzień, że najchętniej bym się katapultowała na księżyc.
    Ale wiesz co? Myślę, że jak się zima skończy to będzie łatwiej. Więc…oby do wiosny!!!
    Trzymaj się!

    • Re: Siedzę i ryczę przez własne dziecko

      Hehe, tak Cię dziewczyny wymęczyły, że po 4 miesiącach już myślisz o pracy?

      W ogóle ten post jest z sierpnia zeszłego roku Monika go wyciągnęła, bo przechodzi z Baśką teraz to samo, co ja dokładnie w tym samym okresie – 2,5latka. Teraz już jest o niebo lepiej, do tego mały zasuwa od września albo może jak się namyślę to i od czerwca (jest taka możliwość) do przedszkola, więc teraz czytam ten swój dawny post jak historię kogoś innego. Że ja to wszystko przeżyłam i nie wywieźli mnie w kaftanie, to cud.

      Kasia&Maciek 25.04.2003

      • Re: Siedzę i ryczę przez własne dziecko

        Widzisz, tak mnie wymęczyły, że nawet nie zauważyłam z kiedy jest ten post!!!
        W ogole na forum wchodze od swieta wiec nie mam pojecia co sie tu aktualnie dzieje 🙂

        Moja startsza teraz przechodzi okres swego buntu i mej rozpaczy wiec bardzo sie z Toba solidaryzowałam, nawet nie wiesz jak bardzo 😉

        A Ty co, szykujesz się do tej pracy czy nie?

        • Re: Siedzę i ryczę przez własne dziecko

          ja teraz przechodze podobnie jak Ty wtedy
          kup co prawda nie ma i sikania, oby nie bylo

          reszta jest

          od stycznia zmienil sie strasznie
          nie moge wytrzymać
          nie je
          spacery to koszmar
          leje wszystkich
          wali glową jak mu cos nie pasuje

          do tego nie mowi wiec nie wiem nieraz o co mu chodzi :((

          Aga i Wojtuś (23.07.2003)

          • Re: Siedzę i ryczę przez własne dziecko

            Jestem w tej samej kropce co Ty wtedy 🙁 😉 u nas dochodzi jeszcze udawny placz/wycie…

            Jagoda 2l Klara 4.11.05

            • Re: Siedzę i ryczę przez własne dziecko

              Witam 🙂
              U nas tez nie lepiej….wymuszanie placzem (czyt.rykiem!),rozpacz(i to jaka!)na slowo “nie”-obojetnie w jakiej sytuacji :-/ …. A poza tym jest typowa “coreczka mamusi”,jest jak moj “ogon” i maz sie juz smieje, ze niedlugo dobrowolnie zglosze sie do psychiatry ;-()
              I nikt z rodziny nie chce wierzyc jak mowie co potrafi nasze dziecie,dopiero jak sami sa tego swiadkami to zaczynaja wierzyc….i twierdza, ze to pewnie dlatego, ze ja “rozpuscilam”….tia, zawsze matka winna 😉
              Pozdrawiam

              SIWA I…

              • Re: Siedzę i ryczę przez własne dziecko

                Kasiu ciesz się, że masz zdrowe dziecko. Chętnie sprzątałabym rozmazane kupy i inne denerwujce rzeczy, żeby tylko mój synek wyzdrowiał. Boże, jak jak bym znowu chciała mieć takie zwyczjane problemy…
                Nie zrozum mnie źle, nie mam na celu bagatelizowania Twojej sytuacji, chce tylko podkreślić – cieszmy się z tego jak jest, bo to wszystko może nam tak bezwzględnie, nagle i okrutnie zostać odebrane:(

                • Re: Jeden sposób mam, ale nie wiem czy działa na d

                  Wczoraj moj Piotrek mial straszne akcje, wył, kwiczał, rzucał się na ziemię, wszystko o jakieś pierdoły. Położyłam go spać (drzemka popłudniowa), ciagle jeszcze spokojna, a on zaczął w łóżeczku szaleć, że nei chce spać, i takie tam…
                  Puściły mi nerwy, wyprostowałam się, nabrałam powietrza w płuca i jak wrzasnęłam… AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAa!!!!!!!!!! Darłam się chyba z 30 sekund ! Piotrek spojrzał na mnie jak na idiotkę i zaczął się śmiać ! Śmiał się pełną piersią, jak przy najlepszych łaskotkach! No cóż, udzieliło mi się, i tak w wesołym nastroju moje dziecko zasneło, a ja się uspokoiłam 🙂

                  Polecam każdemu odrobinę krzyku 🙂

                  Pozdrawiam, Jagaa i Piotruś 31.10.2003

                  Znasz odpowiedź na pytanie: Siedzę i ryczę przez własne dziecko

                  Dodaj komentarz

                  Angina u dwulatka

                  Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                  Czytaj dalej →

                  Mozarella w ciąży

                  Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                  Czytaj dalej →

                  Ile kosztuje żłobek?

                  Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                  Czytaj dalej →

                  Dziewczyny po cc – dreny

                  Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                  Czytaj dalej →

                  Meskie imie miedzynarodowe.

                  Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                  Czytaj dalej →

                  Wielotorbielowatość nerek

                  W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                  Czytaj dalej →

                  Ruchome kolano

                  Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                  Czytaj dalej →
                  Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                  Logo
                  Enable registration in settings - general