Siniaki a instytucje państwowe

Dzieciak mój ma dwa duże sińce(rodzenstwo się pogryzło), widoczne ślady ugryzień.
No i dzis w przedszkolu zwrócono mi uwage, sugerując, że niby cos się mogło stać.(czytaj maltretowane).
Głupio mi się zrobiło, a bardziej przykro. Co prawda jestem zdania, że lepiej kogos niewinnie posądzić niż przeoczyć bicia dziecka, niemniej zrobiło mi się przykro.
Byliśmy u lekarza, pediatry(chorowały więc są nieco drażliwsze i chętniejsze do bojek), zrozumiała, zresztą widać zęby
A jak u was? Czy zdarza się im wyglądają jak “ofiary przemocy”, panie z przedszkola czy ze żłobka reagują na to?
Napiszę jeszcze, że moj dzieciak to jeszcze był w “lekkim” stanie, bywało o wiele gorzej:)

19 odpowiedzi na pytanie: Siniaki a instytucje państwowe

  1. pamiętam jak mój starszy był malutki, bardzo często obcinałam mu pazurki bo strasznie szybko mu rosył, co 3-4 dni juz musiałam obcinać
    ale jakoś raz przeoczyłam moment i przez noc strasznie sie podrapał na twarzy
    a pech chciał ze tego dnia mielismy iść na szczepienie
    lekarz jak go zobaczył z przerazeniem zapytał co mu sie stało
    mówię, ze mały sam sie tak podrapał
    spojrzał na mnie z niedowierzaniem, takim dziwnym wzrokiem
    powiedział że to nie mozliwe by on sam sie tak bardzo podrapał, zerknął na paznokcie i dodał a zresztą czym skoro on ma takie krótkie paznokcie
    powiedział to takim tonem, poczułam sie bardzo głupio, ale jeszcze bardziej byłam wku….
    sugerował ze to chyba ja go sama tak załatwiłam

    a druga stytuacja miała miejsce w przedszkolu, całkiem niedawno
    byłam świadkiem, a raczej usłyszałam przypadkiem jak pani przedszkolanka, dodam pani dyrektor zwróciła uwagę pewnej mamie, by bardziej uwazali w domu na syna, bo on non stop ma jakieś dziwne siniaki, że jeden zejdzie to po kilku dniach z drugim przychodzi, i są one zwykle na twarzy, raz limo na jednym oku, raz pod drugim (jak widziałam tego chłopca z plastrem na brwi i limem pod drugim okiem to sama sie zastanawiałam jak ten mały sie musiał przewrócić, w co uderzyć by tak wyglądać) i własnie wtedy pani zadała to samo pytanie jak to sie stało ze akurat oczy są zawsze posiniaczone, matka odpowiedziała tylko wie pani te moje dzieci tak szaleją ze człowiek za nimi nie nadąży, pani dr dodała, ze ona teraz będzie się bacznie przyglądać tym siniakom

    z jednej strony dobrze, ze ludzie w zewnątrz reagują, interesują się
    bo tyle sie słyszy o maltretowaniu dzieci
    ale z drugiej może powinni robić to bardziej delikatnie, dyskretnie

    u nas w domu jest 3 chłopaków dzikusów, mój 3 latek i dwóch dwulatków
    walczą, biją się, naprawde cudują, momentami to wytrzymać z nimi nie można
    ale jeszcze nigdy zaden z nich nie wyglądał jakoś drastycznie
    jak mają jakieś skaleczenia to z własnej winy, np stłuczone kolano, guz na głowie, osoby trzecie w tym nie uczesticzną

    • Mój młodszy urodził się z wielkim naczyniakiem płaskim na ramieniu i szyi – wygląda to trochę tak jak ogromny siniak.
      Jeszcze w szpitalu przyszła położna do kąpania, podałam jej rozebrane dziecko, a ona widząc naczyniaka popatrzyła na mnie z ukosa i zaczęła mi tłumaczyc, że takie noworodki są delikatne i nie należy ich ściskać. Jak jej powiedziałam, że to naczyniak i mały się taki urodził – wyraźnie odetchnęła.
      Potem już jak szłam do przychodni i miał go ktoś oglądać rozebranego to uprzedzając uwagi mówiłam o naczyniaku.

      • No właśnie on nie wygląda tragicznie. Będę mieć chwilkę, wkleje zdjęcia. Jeden siniak jest na przedramieniu, drugi na plecach. A dzieciak z siniakami pierwszy raz poszedł. Kiedyś mieli więcej siniaków, ale wtedy byli w domu, jeszcze nie chodzili do przedszkola.
        Ważne, że się interesują, ale chyba teraz to naprawdę nie było nic niepokojącego
        Lekarka kiedyś widziała syna kompletnie pogryzionego(trudno roczniakowi wyjaśnić, ze nie wolno gryżć), nie komentowała specjalnie, ale może to to że nas zna, przychodzi do domu.

        • Zamieszczone przez tora
          pewnie tez bym sie kiepsko poczula, i byloby mi glupio.
          ale z drugiej strony o tyle rozumiem takie sytuacje, ze sama kiedys z innymi nauczycielami zainteresowalam sie maltretwanym dzieckiem.
          jezdzilam wtedy na basen z dzieciakami z mojej klasy, w grupie przed nami byl posiniaczony chlopiec, ale nogi tak przy pupie naprawde wygladaly niefajnie. musial pozadny lomot dostac. w tym wypadku podejrzenia okazaly sie sluszne.
          potem okazalo sie jeszcze, ze to dziecko kolezanki, kolezanki… (mialam okazje pare razy wczesniej z nia rozmawiac i tak tez srednio to wspominam)
          niefajna sytuacja ogolnie.

          zgadzam sie z alina, takie watpliwosci napewno powinno sie wyjasniac bardzo dyskretnie. bo to latwo przylepic late, ale zdjac to i nie zawsze jest komu i nawet jak jest, to nie latwo zchodzi..

          Współczuję sytuacji z koleżanką, a jeszcze bardziej dziecku.
          Tak po przespaniu problemu i opadnięciu emocji, myślę że lepiej zwrócić uwagę, mi sie zrobi tylko przykro, a może innemu dziecku życie uratuje.
          Tylko jak napisałyście, trzeba to robić delikatnie i z rozsądkiem.

          • Mnie raz w przychodni lekarka zapytała o sińce na brodzie u mojej Klary, mała jak raczkowała, to często brodą podłogę “zaliczała’, głowa “chodziła szybciej” niż ręce ;), ale jakoś nie odebrałam tego źle.
            Natomiast w przedszkolu się obwiam, bo mój Antek od kiedy poszedł do przedszkola, co ciągle sobie coś w domu zrobi, a to wspinał się na wiszącego ‘kaczora’ i wpadł na inny pojemnik na zabawki — na plecach wielki siniak i zdarta skóra, później w wannie…, później znów mąż tak niefortunnie go na łóżko położył, że uderzył się w plecy o rant łóżka ech… tak naprawdę to czekam, kiedy wychowawczyni zwróci nam uwagę :(…

            • Moja pediatra zawsze baaardzo dokładnie ogląda dziecko- i choć nigdy nie zasugerowała niczego, widziałam jak dokładnie oglądała siniaki.

              I ja się z tego cieszę!!!!! Znaczy, że nie jest obojętna. I panie w żłobie/przedszkolu lepiej, że reagują tak, niż by miały nic nie zrobić.
              Jak się nie ma nic na sumieniu to nie masz się czego bać. Lekarz odróżni siniaki dziecka bitego od np. pogryzień…również są umiejscowione gdzie indziej.

              ps. ale obaj się potrafią załatwić nieźle! Tylko jak się leją na serio- to robią to w absolutnym milczeniu! ( np. krwawa pręga nie wiadomo skąd na plecach u małego o pogryzieniach do krwi nie wspomnę u starszego)

              • ostatnio jak wieszalam kurtke K. do szafy mały podszedl mi pod rękę i łokciem walnęłam niechcący go w skroń
                lekko
                po 3-4 h zauwazylismy mega guz
                a po 2 dniach zaczal on przybierac najrozniekjsze barwy, od zolci po fiolet
                dziec zapytany w przedszkolu powiedzial pani, ze mama go uderzyla
                na szczescie przepytala go dokladniej… i chyba odetchnela

                • własnie zastanawiam sie co ALa pani powie. Ta moja mała prawie nie gadała. zobaczyła moją kroste na czole i mówi – o tata bije?. masz kuku. Dobrze ze siniaków nie ma i nikt sie o to nie pyta bo na bank by było ze tata bije. 🙂

                  • Mnie się jeszcze nigdy nikt nie zapytał, ale moje dziecko z racji ogromnych zmian AZSowych często wyglądało swego czasu jak ciężko pobite. Widziałam, że ludzie na placach zabaw dziwnie się na mnie patrzyli jak z nim przychodziłam, ale póki co, nikt nie odważył się tego skomentować.
                    Teraz, jak mamy remisję AZSu to lekarze którzy pierwszy raz badają Michała, pytają tylko o olbrzymiego naczyniaka, który u M. zaczyna się przy obojczyku i schodzi po całej ręce aż do dłoni. Poza tym na tę chwilę cisza, ale pewnie w chwilach zaostrzeń AZSowych, nie raz i nie dwa ludzie się będą pytać.
                    W sumie to dobrze – dla dobra innych dzieci, ale uwaga poczyniona w sposób niedyskretny może bardzo człowiekowi namieszać.

                    • Zamieszczone przez ahimsa
                      Moja pediatra zawsze baaardzo dokładnie ogląda dziecko- i choć nigdy nie zasugerowała niczego, widziałam jak dokładnie oglądała siniaki.

                      I ja się z tego cieszę!!!!! Znaczy, że nie jest obojętna. I panie w żłobie/przedszkolu lepiej, że reagują tak, niż by miały nic nie zrobić.
                      Jak się nie ma nic na sumieniu to nie masz się czego bać. Lekarz odróżni siniaki dziecka bitego od np. pogryzień…również są umiejscowione gdzie indziej.

                      ps. ale obaj się potrafią załatwić nieźle! Tylko jak się leją na serio- to robią to w absolutnym milczeniu! ( np. krwawa pręga nie wiadomo skąd na plecach u małego o pogryzieniach do krwi nie wspomnę u starszego)

                      Ta pręga właśnie taka jest. U nas zawsze wiadomo kiedy to się dzieje, bo się drą.
                      Zgadzam się z Tobą.
                      Oczywiście nie mam nic na sumieniu, tak jak pisałam często chorują dzieci to i często wizyty u lekarzy i to w róznych przychodniach, często jeździmy na dyżur. Nikt nam nie zwrócił uwagi, widać zęby zazwyczaj.
                      Na szczeście moje dzieci powolne, rzadko mają inne siniaki niż od ugryzień.
                      Sa małostłuczkowe:)

                      • Zamieszczone przez tora

                        dzieci sa szczere do bolu czasem

                        tiaaaaaaaaa, patologia
                        panie też mogły się dowiedziec, że dziadek pali ognisko w lesie (na wsi mamy takie miejsce nieopodal domu na skraju pola, gdzie palimy zgrabione liście, kasztany, suche gałęzie – obok, rośnie kilka drzew )

                        • “Moja” lekarz-pediatra mówiła,
                          że ma obowiązek zgłąszania posiniaczonych dzieci
                          i że zdarza jej się zgłaszać.
                          Tak nam zeszło na ten temat, kiedy poszłam do niej
                          z Ptyśką posiadającą malownicze siniaki po bańkach (które nie zwbudziły żadnych podejrzeń ;)).
                          Pani doktor stwierdziła (z czym zgadzam się w 100%)
                          że lepiej sprawdzić jedną rodzinę niepotrzebnie
                          niż przegapić potrzebujące dziecko.
                          Ani mnie to nie wkurza, ani nie peszy, ani przykro mi się nie robi.
                          Imho to dobra praktyka – tak u lekarzy, jak i w żłobkach czy p-lach.

                          • Zamieszczone przez EwkaM
                            tiaaaaaaaaa, patologia
                            panie też mogły się dowiedziec, że dziadek pali ognisko w lesie (na wsi mamy takie miejsce nieopodal domu na skraju pola, gdzie palimy zgrabione liście, kasztany, suche gałęzie – obok, rośnie kilka drzew )

                            Moja w 3-latkach oznajmiła, że jestem czarownicą
                            Witała mnie w tym okresie słowami: “moja ty kochana czarownico”.

                            • Mniej więcej w tym czasie co Marta poszła do żłobka kupiliśmy sobie kotka. No i jak to mały kociak bawił się z Martą używając pazurków. Efekt był taki, że Marta często była podrapana. Często na własną prośbę (kot się bronił) :). Kiedyś Marta miała “śliczne” zadrapanie na twarzy. Poszła tak do żłobka. Jak ją odbierałam to pani się pyta czy Marta już “taka” przyszła do żłobka, czy może to efekt jakiejś kłótni z innym dzieckiem. Ja powiedziałam, że owszem, ma to od wczoraj, bo kotek tak ją potraktował. Na to pani, że “Marta wszystkim mówi, że podrapała ją…. MAMA”!!!! czyli pani ewidentnie chciała zobaczyć jak zareaguję, bo jakby to była moja wina to pewnie bym wszystko zwaliła na bójkę z dzieckiem w żłobku. Było mi strasznie głupio i potem już zwracałam uwagę, żeby Marta omijała kota szerokim łukiem 🙂

                              Teraz w przedszkolu Marta ma często małe siniaki na nogach, widocznie obija się o różne przedmioty. Mnie też nawet niepokoiły te siniaki, bo wyglądają jak odbite palce.
                              Ale panie w przedszkolu nigdy nie zwróciły uwagi.

                              Wiadomo- rodzicom nie jest zbyt przyjemnie jak ktoś zwraca uwagę. Ale lepiej reagować, delikatnie, niż być obojętnym.

                              • Zamieszczone przez Figa123
                                ”M
                                Pani doktor stwierdziła (z czym zgadzam się w 100%)
                                że lepiej sprawdzić jedną rodzinę niepotrzebnie
                                niż przegapić potrzebujące dziecko.

                                Ja też się zgadzam:)

                                Ani mnie to nie wkurza, ani nie peszy, ani przykro mi się nie robi.
                                Imho to dobra praktyka – tak u lekarzy, jak i w żłobkach czy p-lach.

                                Na ogół mnie też nie. Chyba, że to jest powiedziane takim tonem, że z góry już jest pewne, że dziecko bite, z wyrzutem.
                                Tak jak dziewczyny pisały wszystko zależy od sposobu przekazu.

                                To podobną miałam sytuację wczoraj. Dziecko ma samochodzik, mały, nie rozstaje się z nim prawie wcale. Znaczenie dla dziecka tego gadzetu jest nieocenione:)
                                Panie nie pozwalają go brać ze sobą, bo mała rzecz a one nie będą szukać.
                                Zrozumiałam to i przyjełam do wiadomości. No niestety zapomniałam mu zabrać tego samochodziku rano, zawsze śpieszymy sie, zupełnie wyszło mi to z głowy
                                No i już przy wyjściu z przedszkola krzyk dziecka, bo nie ma samochodu. Poprosiłam panią o to by mu znalazła, przeprosiłam i obiecałam ze wiecej mu nie dam, a pani przynosząc ten samochód nie omieszkała krzyczeć na mnie i to przy innych rodzicach.
                                Uważam to za niepotrzebne, zresztą nigdy nie zrozumiem krzyku bez potrzeby.

                                • Zamieszczone przez tora

                                  dzieci sa szczere do bolu czasem

                                  Ale też mają wybujałą wyobraźnię…
                                  Ja na przykład jak byłam w przedszkolu to opowiedziałam pani jak to tata goni moją mamę po mieszkaniu z siekierą….. Nie wiem skąd mi to wpadło do głowy, mieszkając w bloku nawet nie mieliśmy siekiery… 🙂 Ale pani, delikatnie zapytała moją babcię czy aby nie ma problemów w rodzinie. Babcia zupełnie nie wiedziała o czym mowa. Było jej potwornie glupio, tym bardziej, że w tamtych czasach mniej się mówiło o przemocy w rodzinie…
                                  Jak widać, zawsze miałam szaloną wyobraźnię…

                                  • Zamieszczone przez olena
                                    Ale też mają wybujałą wyobraźnię…
                                    Ja na przykład jak byłam w przedszkolu to opowiedziałam pani jak to tata goni moją mamę po mieszkaniu z siekierą…..

                                    • jak czytam te historeie to mam wrazenie, że te wszystkie oprzedszkolaniki nie wiedza nic o dzieciach
                                      moja corcia ma prawie roczek ma posiniaczone nózki, co rusz nowy sie pojaiwa, a dlaczego tylko dlatego ze jak chodzi nie patrzy pod nogi a bawi sie nie tylko pluszakami i nie tylko na pluszaki upada… ostatnio pacnela na klocka i na posladku miala siniaka takiego wiekszego i sie tak zastanawialam ze gdyby ktos to zobaczyl to jeszcze by mi dziecko pewnei chcial wziac…
                                      tak sie zastanawiam czy te dzieci sa jeszcze nasze, czy beda nam je odbierac bo za nimi nie nadazymy…
                                      przeciez nie zaloze jej stroju michelin(tego pana oponki) i kasku zeby sobie przypadkiem siniaka nie nabila….

                                      • zdarzylo mi sie tlumaczyc z siniakow syna lekarzowi, Panie w przedszkolu tez sie interesowaly. W sumie to chyba dobrze o nich swiadczy. Nie wiem, czy gdzies to zglaszaly czy zglaszaja. Jasne, ze sie czlowiek czuje wtedy niezrecznie, ale jak obca osoba nie zna dziecka nie zna rodzicow, to skad ma wiedziec od czego since? Najwazniejsze jest, czy racjonalne argumenty trafiaja, czy osoby te sa nadgorliwe i usiluja znalezc koniecznie cos, czego nie ma

                                        Znasz odpowiedź na pytanie: Siniaki a instytucje państwowe

                                        Dodaj komentarz

                                        Angina u dwulatka

                                        Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                        Czytaj dalej →

                                        Mozarella w ciąży

                                        Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                        Czytaj dalej →

                                        Ile kosztuje żłobek?

                                        Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                        Czytaj dalej →

                                        Dziewczyny po cc – dreny

                                        Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                        Czytaj dalej →

                                        Meskie imie miedzynarodowe.

                                        Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                        Czytaj dalej →

                                        Wielotorbielowatość nerek

                                        W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                        Czytaj dalej →

                                        Ruchome kolano

                                        Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                        Czytaj dalej →
                                        Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                        Logo
                                        Enable registration in settings - general