Ostatnie tygodnie i moje relacje rodzinne zdumiały mnie niesłychanie. Otóż od 1,5 roku prowadze biuro rachunkowe, na co ciężko zapracowałam zdając trudny egzamin na doradcę podatkowego. Niedawno jadąc z siostrą pochwaliłam się jej, ile na tym interesie zarabiam. Naprawdę nie sa to straszne kokosy, ale więcej niż ona zarabia pracując w zakładzie państwowym.
No i bomba – siostra stwierdziła, że ona też sobie otworzy takie biuro (ma wykształcenie techniczne, księgowość i podatki mają sie do jej zawodu, który wykonuje od 10 lat jak piernik do wiatraka). Ba, to pomysł mojego szwagra. Na początku zaskoczyła mnie prosząc o zatrudnienie w mojej firmie (do uzyskania tytułu potrzebne jest m.in.zatrudnienie co najmniej przez 2 lata u doradcy) – zgodziłam się, ale jak wyliczyłam kwotę zusu, którą musiałaby za to pokryć to zrezygnowała.
śmiać mi się chce, bo jestem pewna, że powoduje nimi dzika zazdrość, że jakoś rozkręciłam ten interes i myślą, że to jest taka prosta sprawa.
Nie rozumiem natomiast jej zachowania, bo nigdy nie wyrażała zainteresowania sprawami podatkowymi i księgowością, ma wykształcenie techniczne, pracuje w typowo technicznej branży, a tu nagle takie zainteresowania. co o tym wszystkim myślicie?
6 odpowiedzi na pytanie: siostrzana zazdrość
Może też chciała lepiej zarabiać? na zasadzie słomianego zapału, bez przemyślenia palnęła?
[QUOTE=tora;1856166]moge sobie wyobrazic, ze na panstwowej posadzie nie zarabia sie kokosow (sama to zauwazylas) pewnie siostra ma na utrzymaniu rodzine, a jak jeszcz nie, to napewno chcialaby miec dzieci w przyszlosci) do tego potrzebne sa pieniadze. – smutna prawda.
wcale mnie nie dziwi fakt, ze ktos szuka mozliwosci dorobienia. nie dziwi mnie tez, ze chce sie przekwalifikowac. zwlaszcza w obliczu jakby nie bylo kryzysu. znam wielu ludzi, ktorzy to zrobili i swietnie na tym wyszli, zarowno finansowo, jak i znalezli cos, co robia z wieksza pasja.
dziwi mnie natomiast siostra, ktora oburza fakt, ze rodzenstwo chce sobie poprawic byt (ze nie wspomne o pomocy w tym kierunku)
nie mam rodzenstwa i byc moze zbyt idealistycznie niestety podchodze do tematu.[/QUOTE
Moja siostra jest w znacznie lepszej sytuacji finansowej niż ja a to ze względu na super zarabiającego męża. Nie brak jej na nic – fryzjer, kosmetyczka 2 razy w m-cu, kasa na zakupy typowo babskie, ładny dom, opiekunka do dziecka na cały etat plus pani do sprzątania 2 razy w tyg.
Dlatego popieram szczerze jej starania do doskonalenia zawodowego tylko uważam, że jeśli ktoś chce się przebranżowić, to należałoby mieć chociaż blade pojęcie o branży, do której chce się wejść. Ona pracuje sobie, żeby nie siedzieć w domu i żeby mieć znajomości dla męża i “nakręcać” mu prywatne interesy.
Także to nie jest tak, że jestem wredną siostrą, która nie chce, żeby druga siostra miała lepiej, bo ona realnie ma lepiej ode mnie już teraz. Tym bardziej nie rozumiem tego postępowania – podkreślam, iż ta tematyka nigdy jej nie interesowała, bo co innego by było, gdyby marzyła całe życie o tym zawodzie, ale z różnych przyczyn życie zmusiłoby ją do pracy w innym.
Napisałam poniżej – może zarabia gorzej ode mnie, ale ona i mąż mają więcej kasy i realnie pozwalają sobie na więcej. I co – i taka zazdrość, że ośmieliłam się do czegoś dojść sama?
Jak chce, ma ochote, kasę na start to niech otwiera, nie rozumiem, czemu się tym przejmujesz?
Pozwól, niech sama się przekona, że sprawa nie jest prosta. Jednak skoro ma dobre warunki finansowe to tym bardziej niewiele straci w razie porażki 😉
Z z tymi zainteresowaniami jest jednak trochę inaczej – często musimy się wpasować w rynek pracy. Dzisiaj to jutro tamto.
Niestety jak tylko nasze stosunki się trochę poprawią to wychodzi jakaś sprawa, która znowu blokuje nasze kontakty. Między nami jest jakaś dziwna rywalizacja, którą nie ja prowokuję i dlatego jestem zdziwiona całą sytuacją. Siostra skończyła studia elektryczne na politechnice – ja poszłam na studia ekonomiczne. Ja swoje studia skończyłam w 2002, ona miała pretensje do rodziców, że skończyła inne studia to oni opłacili jej również 5 letnie studia ekonomiczne, ale nie mające nic wspólnego z księgowością i podatkami. I co? już 5 lat minęło jak skończyła studia i nadal nie zrobiła kroku w kierunku zmiany zawodu, wręcz powtarza, że swoją pracę bardzo lubi i mimo iż to typowo męski zawód to jej odpowiada.
Rozumiem, że w każdym wieku można się przekwalifikować i być dobrym w nowej dziedzinie. Nie rozumiem tylko pobudek, jakie kierują moją siostrą.
a nie idzie z nią pogadać i spytać zwyczajnie?
Znasz odpowiedź na pytanie: siostrzana zazdrość